"Kiedy ulepszysz teraźniejszość,

wszystko co po niej nastąpi

również stanie się lepsze. "


Paulo Coelho



niedziela, 12 grudnia 2010

Zapisalam w czerwonym notesie....

Inaczej doświadczają samotności dziewczynki, inaczej chłop­cy. W naszym patriarchalnym (wciąż coraz mniej, ale jednak) spo­łeczeństwie, kobieta często określa swe życiowe role poprzez swój stosunek do mężczyzny. „Jestem matką, jestem żoną, jestem dziewicą" - wszystko to mówi nam, czym kobieta jest dla męż­czyzny. Nie mówi za to nic o tym, czym jest dla siebie, kim jest, gdy jest sama i nie musi o mężczyznach myśleć. Niestety, dla wie­lu kobiet samotność to właśnie ciągłe myślenie o mężczyźnie. O tym, którego nie ma, który był lub który być może się pojawi. To utrudnia odnalezienie dobrej samotności.
Już małe dzieci różnią się od siebie pod tym względem. Dla dziewczynek samotność to bez wyjątku doświadczenie przykre, smutne, kojarzące się z utratą albo nieobecnością bliskich osób. Chłopcy natomiast już w tym wieku zaczynają mówić o dobrej samotności. „Lubię być czasem sam, bo mnie wtedy nikt nie pil­nuje. Mogę poszaleć, mogę się bawić w co chcę. Mogę zjeść tyle cukierków, ile chcę i oglądać telewizję do późna. Albo zadzwonić do kogoś, bo jak mama jest w domu, to nie pozwala".
Różnica między płciami w odczuwaniu samotności wynika z ról, jakie przeznacza dla nich społeczność. Dziewczynka w przyszłości strzec domowego ogniska, wychowywać dzieci, dbać o wygląd i humor męża. Uczy się ją więc wyczulenia na po­trzeby innych osób. „Zobacz, jaka mama jest przez ciebie smutna. Spytaj tatę, czy czegoś mu nie trzeba podać" - takie słowa z pew­nością częściej słyszą małe kobiety niż mali mężczyźni. Tak szko­lona dziewczynka uczy się więc czerpać radość z bliskich relacji, z emocjonalnej harmonii, jaka panuje między dwiema osobami. Ich brak w życiu jest dokładnie tym, co rozumiem w tej książce przez samotność. Chłopcy z kolei częściej opierają swe zadowole­nie z życia na zdobyczach, na wygranej, na pozycji, jaką są w sta­nie wywalczyć sobie w Grupie. Samotność przychodzi do nich in­ną drogą - przez to właśnie, że nie nauczono ich dzielić się swą radością, współodczuwać z drugą osobą. Te cechy nie pomagają jednak zdobyć pozycji środkowego napastnika na boisku albo funkcji dyrektora poważnej firmy. Żadna więc płeć nie jest tu specjalnie uprzywilejowana. Dorosłe dziewczynki będą tylko od­czuwać samotność bardziej wprost, będą wiedzieć dokładnie, czego im brakuje. Dorosłym chłopcom trudniej będzie zrozu­mieć, że ich alkoholizm, przepracowanie lub choroba wrzodowa wynikają z braku bliskiej osoby, która może zdjąć z nich połowę zmartwień i smutków, a podzielić się swą radością.

"Wirus samotnosci"  Wojciech Kruczyński

Brak komentarzy: