"Kiedy ulepszysz teraźniejszość,

wszystko co po niej nastąpi

również stanie się lepsze. "


Paulo Coelho



wtorek, 13 listopada 2007

Slodki swiat jest zaklety w malych gestach....

Drobne gesty pamieci to male krople miodu slodzace codzienna rutyne I codzienne zmagania. Male cieple usmiechy to energia wulkanu, ktory nie spala a unosi. Gesto I cieplo. Czy nie warto otworzyc ramiona I serce?

Na poczatek pragne opowiedziec wam historie, ktora dostalam mailem;

Charles Plumb byl pilotem w Wietnamie. Po 75 bojowych misjach, jego samolot zostal zniszczony przez powietrzny pocisk. Plumb sie katapultowal I wyladowal w same rece wroga. Zostal zatrzymany I wieziony przez 6 nastepnych lat w komunistycznym wietnamskich wiezieniu. Przezyl ta probe I teraz wyklada na podstawie swoich doswiadczen. Oto co mowi;

Pewnego dnia jadl kolacje z zona w restauracji, kiedy podszedl nagle mezczyzna I powiedzial “ Ty oblatywales samoloty bojowe w Wietnamie z lotnictwa Kitty Hawk. Zostales zestrzelony.”
Mocno zdziwiony Plumb wykrzyknal “ Skad na Boga to wiesz?”
“Skladalem twoj spadochron” odpowiedzial mezczyzna. Plumb stracil oddech z wrazenia I wdziecznosci. Mezczyzna uscisnal jego dlon “ Zgaduje ze dzialal”
“ W zupelnosci tak” odpowiedzial Plumb “gdyby twoj spadachron nie zadzialal, nie byloby mnie tu dzisiaj.”

Plumb nie mogl spac cala noc, myslac o tym mezczyznie.
Mowi: “Ciagle sie zastanawiam jak mogl wygladac w uniformie: biala czapka, napiersnik w plecaku, dzwoniaste spodnie. Zastanawiam sie ile razy moglem go widziec I nawet nie powiedziec “Dzien dobry, jak sie masz?” lub cokolwiek, bo wiecie, ja bylem pilotem samolotu bojowego, a on byl tylko zolnierzem….” Plumb myslal o tych godzinach, ktore zolnierz spedzil przy dlugim drewnianym stole w jednym z ciasnych pomieszczen statku, ostroznie splatajac calun I skladajac jedwabny material spadochronu; trzymajac za kazdym razem los kogos, kogo nigdy nie widzial I nie znal.
Plumb zadaje pytanie;
Kto sklada twoj spadochron?

Kazdy ma kogos kto daje to co jest potrzebne by przejsc dzien. Plumbs wymienia roznego rodzaju spadochrony, ktore potrzebowal do przezycia, kiedy jego samolot zostal zestrzelony na terytorium wroga; fizyczny spadochron, psychiczny spadochron, emocjonalny spadochron, oraz jego duchowy spadochron.

Otworzyl wszystkie te spadochrony zanim dosiegnal bezpiecznego gruntu. « Czesto w codziennym zyciu tracimy z pola widzenia to co jest naprawde wazne – mowi - Mozemy nie powiedziec dzien dobry, prosze, dziekuje, pogratulowac komus cos, dac komplement albo po prostu zrobic cos dobrego bez powodu.
Nastepny tydzien, miesiac, rok, BADZ SWIADOMY!! Rozpoznaj kto sklada twoj spadochron.
Wysylam to tobie jako droge by podziekowac ci za czesc pracy w skladaniu i pakowaniu mojego spadochronu. Czasami zastanawiamy sie, dlaczego ludzie przesylaja nam zalaczniki (spamy) z zartami nie piszac nawet slowa. Moze to wam wytlumaczy. Kiedy jestes bardzo zajety ale nadal chcesz trzymac kontakt zgadnij co robia – przesylaja zart. Po to aby dac ci znac, ze jestes nadal pamietany, nadal wazny, nadal kochany. Nadal ktos sie troszczy o ciebie, patrz co dostajesz? Przekazany zart. Wiec moj przyjacielu, nastepnym razem jak dostaniesz zart, nie mysl, ze zostal ci przeslany kolejny zart jak do wszystkich, ale ze ktos pomyslal o tobie w tej chwili i twoj przyjaciel, znajomy chcial przeslac ci usmiech, pomagajac spakowac twoj spadochron."


Czy to nie jest piekna i madra opowiesc? Czy widzicie maly wielki sens? Jak zwykle cos prostego i takiego oczywistego, jednak swiat jak roztrzepaniec gubi krople miodu i dziwi sie dlaczego zycie takie gorzkie, dlaczego tyle zimna i obojetnosci w okol….. Nie dzielisz sie cieplem wiec i on ginie w zarodku Twojej potrzeby usmiechu i ciepla…. Zrob pierwszy krok…..

Pamietam dzien w mojej firmie, gdzie przyszla nowa mloda dziewczyna do sprzatania. Nigdy jej wczesniej nie widzialam, choc przyjaznie sie ze wszystkimi paniami do sprzatania w firmie. Kiedy pierwszy raz ja mijalam wyczulam w jej energii i postawie ….. niepewnosc i lekki wstyd. Patrzyla spod lekko spuszczonego czola jakby oczekujac niskiej oceny i traktowania, poniewaz ona sprzata a ludzie ja mijajacy to pracownicy finansowi. Akurat wchodzilam do lazienki i ona myla na kuckach framugi drzwi. Podniosla wzrok w ten swoj niepewny sposob, momentalnie dotarly do mnie roznego rodzaju bodzce. Usmiechnelam sie i powiedzialam HELLO, HOW ARE YOU? Niesmialo odpowiedziala Hello. Za kazdym razem jej niepewny wzrok topnial. Mijam ja, recepcjonistow, strozy, prezesow, menadzerow itd i bez wzgledu na pozycje niose w darze usmiech i zainteresowanie, bez adresu zwrotnego. Skladam czyjs spadochron....


W czasach mojej egzystencji w kraju, czesto obijaly mi sie o uszy tezy, jakie to sztuczne, ze Amerykanie tyle sie usmiechaja, czy rzucajaHOW ARE YOU? kiedy tak naprawde maja to gdzies jak sie mamy. Ale pozwole sie z tym nie zgodzic. Takie male zatrzymanie przy HOW ARE YOU? Co slychac? Jakies nowosci? to wlasnie wtedy pakowany jest twoj spadochron, nawet podswiadomie. Irlandczycy duzo przejeli od Amerykanow i to jest dla mnie zbawieniem, nie wiem czy rozwinelabym sie tak energetycznie jak w kraju, ktory mi energii na codzien nie obiera, ale poprzez male gesty, usmiech w sklepie, na ulicy, nawet od obcych ludzi ot tak rzucanych slodkich kropli miodu, czy bylabym ta osoba ktora jestem teraz? Mozemy powiedziec w Polsce nie ma sie z czego cieszyc, bieda, ciagla walka..I ja to rozumiem..Zylam tam cale swoje zycie bez trzech lat i osmiu miesiecy. Ale czasami i tu smakuje polskosci, gdzie nie ma walki o przetrwanie w takim sensie jak w Polsce. I kiedy jestem w polskiej restauracji czy o tak duzo prosze jest usmiech kelnerki kiedy serwuje obiad? Nawet jak jestem w pubie, czy gdziekolwiek w sklepie… czy tak ciezko byc otwartym? Dlaczego nie pomoc spakowac czyjs spadochron bez powodu? Czy cieply gest tyle kosztuje?

Zarty, pps (power pointy), filmiki…Mialam mala argumentacje z kolega, ktory przesylane przeze mnie tzw.spamy traktowal jako uogolnione i bezosobowe traktowanie znajomych. Albo na przyklad zyczenia, ktore sa wysylane jedne do kilku osob jednoczesnie. Rozumiem jego postawe. Jednak dlaczego mi to nie przeszkadzalo i wcale nie czulam sie ominieta choc oczywiscie swiadoma objetej taktyki? Ano dlatego, ze nawet by wyslac cos do kilku osob rownoczesnie, najpierw musze te osoby wpisac i wyselekcjonowac do wyslania. Ano dlatego, ze nawet jak mam utworzona grupe ludzi pamietam kto tam jest i za kazdym razem wiem kto dostanie i co dostanie. A co to oznacza? Ze za kazdym razem obejmuje swoim umyslem tych ludzi, przez krotka chwile przemyka przez moje neurony cieplo i wysylam ta ciepla mysl wraz z zalacznikiem. W zabieganym jak nasz swiecie umyka nam swiadomosc, ze nawet jedna kropla miodu to takze skarb….


Popatrz….. to ja….. jak sie masz? Nie jestes dla mnie obcy/a bo weszles/as w granice mojego istnienia i nawet jak jest to tylko sekunda kiedy cie mijam interesuje mnie jak sie masz? Nie roztrzygajmy dlaczego, jak, ze jestes mi obcy/a personalnie. Daj szanse sie poznac. Po co komplikowac sobie swiat? Jestes czlowiekiem o pragnieniach i problemach jak ja… indywidualnym i wyjatkowym.....
wiec jak sie masz?


9 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Bardzo ciekawa historia. I to fakt - liczą się małe gesty. Trzeba się przełamać.

Anonimowy pisze...

tak, tak malo czasami trzeba..
usmiech do siebie w lustrze, usmiech do ludzi, cieply gest bez powodu i szukania sensu, nawet usmiech tutaj na blogu czy w mailu, zwykly znak :)

nawet nie wiemy ile zapisuje sie w naszej i innych podswiadomosci.

Anonimowy pisze...

odpowiadam na końcowe pytanie: mam się trochę lepiej:))) pozdrawiam*

Izabell pisze...

ciesze sie :)))

buziaki :***

Anonimowy pisze...

:)

Anonimowy pisze...

...zaczynam swoja drogę jako DDA..w wieku 32 lat,z poplątanym życiem i umysłem...pewien ktoś pokazał mi,że jestem wyjatkowa i musze zacząć walczyć i świadomie przeżyć resztę swego życia...dziękuję Ci za to Robert..
Izabell-dajesz mi tej motywacji coraz więcej:)

Izabell pisze...

:)) Witaj i trzymam kciuki za Twoja droge:)

Anonimowy pisze...

Ha, trafiłem tutaj siedząc sobie samotnie, świadomie rezygnując z wyjazdu do rodziców. I wcale nie czuję się z tym źle.
Przeczytałem wyrywkowo to i owo z bloga, po czym sięgam na początek, bom ciekaw Twojej historii. A tu klapa, nic o tym pierwszym poście :)
Uzbroję się zatem w cierpliwość i przebrnę.I dziękuję za historię o spadochronie, choć w tej chwili niczyjego nie składam.
Jak się masz? Pytam z ciekawości:)
Zatrzymam tu dużej niż sekundę.

Izabell pisze...

Witaj, oj to duzo bedziesz miec do czytania:) no i niestety posty nie sa ulozone chronologicznie, szczegolnie, ze to kontynuacja blogu z onet.pl :) ale na pewno poskladasz wszystko w calosc jak troche poczytasz:)

a mam sie dobrze, dzieki ze pytasz:) Mam nadzieje, ze Ty takze:)
pozdrawiam.