"Kiedy ulepszysz teraźniejszość,

wszystko co po niej nastąpi

również stanie się lepsze. "


Paulo Coelho



piątek, 24 grudnia 2010

Swieta.

W Dublinie pada juz chyba tydzien - wszystko jest pieknie biale i moze i bym sie z tego cieszyla gdybym nie musiala jechac do pracy i walczyc z zablokowanym transportem, sniegiem walajacym sie po kolana na drogach i tlumem ludzi, ktorzy sami ledwo stoja z powodu slizgawicy. Nie cierpie zimy. Co roku uderza mnie to samo - mala "depresja", spadek energii, brak motywacji i wewnetrzna hibernacja. A jeszcze teraz mam urwanie glowy bo za dwa tygodnie egzaminy, a ostatni rok obfituje w tyle materialu, ze nie wiem jak to przezyje. Nie wspomne, ze teraz dodatkowo musze pamietac multum nazwisk i dat, a to juz mi ciezko przychodzi, szczegolnie kiedy sa jakies pogmatwane. Plus zaraz po tym powinnam miec napisane polowe pracy licencjackiej. Ale nie spodziewam sie az takiego cudu, jednakze wiem, ze przez najblizsze tygodnie zamienie sie w wampira, ktory na pewno bedzie buszowal ale po ksiazkach w nocy. Duzo kawy bede potrzebowac, oj duzo.... Ale taka droge wybralam i ja dokoncze. Zawsze koncze co zaczelam i postanowilam.
No i oczywiscie Swieta.... DDA wie co to znaczy i wiem, ze wielu z Was wcale do usmiechu przy choince nie bedzie. W tym roku do Polski lece 26 grudnia, juz po swietach, wiec nie spodziewam sie dramatow rodzinnych, chociazby walki z Bratem by chociaz na herbate usiadl. Moze to i lepiej....  W sumie moge sie uwazac za lucky girl, bo lotnisko w Dublinie zamkniete, ludzie siedza na lotniskach po godzinach a mi sie akuratnie zaplanowalo w tym roku lot po swietach. Narazie prognozy sa optymistyczne.

Czego moge Wam zyczyc, Moi Drodzy Czytelnicy? Rok za rokiem mija, a tak naprawde przez wieki, takze i w tym czasie, nic sie nie zmienia w ludzkich potrzebach, marzeniach, planach.... Niby tak banalnie to brzmi - Wesolych Swiat, zdrowia, szczescia, pomyslnosci w Nowym Roku... Doceniam Swieta dlatego, ze przypominaja ludziom o waznych rzeczach, choc w tym czasie konsumpcji nie jest to tak widoczne. Jednak w codziennym zyciu juz w ogole nie znajduje sie czasu nawet na rodzinne biesiadowanie, dlatego nie deprymuje Swiat. Lepszy rydz niz nic.... Jednak dla mnie osobiscie nie jest to wyjatkowy czas... kiedys bol i lzy, dzis myslenie, ze kazdy dzien jest dla mnie swietem, swietem zycia. Czy w kalendarzu jest 24 grudnia czy 24 marzec - kompletnie mnie to nie rusza. Ale widac swiat potrzebuje takiego napedzanie (nie bede sie tu rozpisywac dlaczego tak jest, duzo by mowic) - a ze kolorowo i wesolo - to zabieram sie do jedzenia polskich specjalow juz jutro. A potem pojutrze, no i jeszcze jak bede w Polsce tez:))


Wiec nie zycze Wam wszystkiego najlepszego - jak by sie czlowiek wtedy uczyl o zyciu? Za to zycze Wam wewnetrznego zrodla, zrodla Waszej sily i determinacji, aby glosno bilo w serduchu i wiodlo Was do przodu, do rozwoju zachwycajac Was przy tym swoimi tajemnicami. No i oczywiscie milosci....tej milosci, przed ktora nie bedziecie musieli juz niczego udawac, niczego sie bac. Bliskosci, ktora nie zatraca, ktora nie prowadzi za reke jak dziecko, ktora nie dominuje, ale dopinguje do poznania siebie i swiata. I akceptuje. Tak..... juz mowilam jakie to wazne.

Merry Christmas!
:****

2 komentarze:

mirabelka pisze...

Miłych i pogodnych oraz bardzo szczęśliwych Świąt Bożego Narodzenia Ci życzę Izabell:))

Izabell pisze...

Zdrowych i cieplych Swiat Mirabelko! :*** Duzo sily ducha i optymizmu! Dziekuje i do uslyszenia za rok!:)