"Kiedy ulepszysz teraźniejszość,

wszystko co po niej nastąpi

również stanie się lepsze. "


Paulo Coelho



wtorek, 5 kwietnia 2016

Seria Mi£osna - Przyjazn.

Przyjazn jest moja ulubiona forma wiezi i widze ja jako forme mi£osci. Uwazam ja za najszlachetniejsze i najbardziej tworcze ogniwo £aczace jednostki.  To ona - nie ta tradycyjnie widziana mi£osc zwiazkowa (romantyczna) - jak to sie popularnie plecie - posiada potencjal do trwalej konstruktywnej zmiany bazujacej na wymianie nie podyktowanej czyms tak podstawowym jak wlasna reprodukcja, czy genowe pierszenstwo, ktore - w moim odczuciu - wspiera ta ewolucyjna agresje, zamykanie sie na swiat zewnetrzny oraz reaktywnosc. Przyjazn ukorzenia i otwiera. Jest bardziej stabilna. 


For friendship is based on knowledge, and love can be based on mere hope… You can love someone more than you know him, and he can be perfectly loved without being perfectly known. But the more you know a friend, the more a friend he is. 

A. Sullivan.
Przyjazn opiera sie na wiedzy, gdzie milosc moze opierac sie jedynie na nadziei. Mozesz kochac kogos bardziej niz go znasz i on moze byc kochany bez bycia calkowicie poznanym. Ale im bardziej poznajesz przyjaciela, tym bardziej jest on ci przyjacielem....

Ale znowu gdzies indziej czytalam, ze milosc to przyjazn z nutka erotyzmu. Tak przynajmniej myslimy, ze byloby idealnie. Jednak czy te dwie rzeczy sie nie wykluczaja? W podziale Arystotelesa Eros i Philia  - tak, bo Eros to pozadanie a Philia to braterska milosc, ktora nie zawiera seksualnosci, ale zawiera braterska forme intymnosci i bliskosci. Wowczas chemia nie oslepia nas tak jak w przypadku zakochania, gdzie bez racjonalnego powodu zaczynamy pa£ac uczuciem do drugiej osoby i na tym budujemy. Przyjazn przewaznie buduje sie z czasem poprzez wspolne przebywanie i przezywanie zyciowych chwil, poprzez emocjonale wsparcie, poprzez synchronizacje umyslow. Jest jakby nastepstwem pewnych czynnikow, a nie jak w romantycznej milosci po prostu uderzeniem koktajlu chemicznego w mozgu. Jednak i milosc zwiazkowa i przyjazn maja wspolne czynniki, chec dbania o druga osobe, dawanie, przekraczanie siebie. Dlatego jest to dla mnie forma milosci, ktora zawiera wiekszy potencjal niz milosc zwiazkowa. 

Arystoteles uwazal przyjazn jako podstawe spolecznego dobrobytu, intergralna czesc ludzkiego szczescia. Dobry przyjaciel, to po prostu dobry czlowiek - mawia£ Arystoteles. I to jest wlasnie ten potencjal, ktory rozciaga sie do humanizmu, o ktorym napisze w nastepnym poscie, i jeszcze dalej. Oczywiscie mozemy rozroznic przyjaciol od dobrych znajomych i dalekich znajomych. Osobiscie dodaje swoja prywatna dodatkowa kategorie - pomocny czlowiek. Przez przyjaciela rozumiem osobe dla mnie wyjatkowa, z ktora mam personalna relacje opierajaca sie na emocjonalnej, moralnej i intelektualnej synchronizacji. Jest ona naturalna i nie wymuszona, dlatego rzadka. Przyjaciel naturalnie interesuje sie moim zyciem, utrzymuje regularny kontakt, jest ciekawy moich mysli i emocji. I vice versa. Rozmowy schodza do glebin, nawet tych najbardziej ciemnych i sa zaakceptowane, ale takze obgadane i z wyczuciem, w odpowiednim czasie poddane ksztalceniu poprzez proponowanie rozwiazan, czy sugestii w danej sprawie. Popularna opinia to fakt, ze nie musisz sie widziec z przyjacielem lata ale i tak pozostaje przyjacielem. Ja sie z tym nie zgadzam. Chyba, ze mamy tu na mysli, ze nie musimy widziec sie ale regularna interakcja istnieje w formie komunikacji (skype, telefon). Wowczas rezerwowanie czasu do wspolnych aktywnosci nastepuje wtedy kiedy sie widzimy. Tu wlasnie przechodzimy do Pomocnego/Dobrego Czlowieka, ktory nie jest w kategorii dobrego znajomego, bo to za daleko, ale takze nie jest tez przyjacielem, bo nie dociera do tej aktywnej intymnej relacji, ktora buduje sie poprzez uczestniczenie w zyciu drugiego czlowieka. Pomocny Czlowiek to ktos kto wiem, ze zawsze mi pomoze jak bede potrzebowac, ale nie czuje potrzeby bycia towarzyszem w moim zyciu, ale za to zawsze czuje potrzebe pomocy jezeli taka zajdzie potrzeba. Tyle, ze wiem, ze pomoze on kazdemu, bo jest wlasnie dobrym czlowiekiem i lubi pomagac. Nie jestem wyjatkiem. A przyjaciel to dla mnie wyjatek, bo zaklada ta ciekawosc doswiadczen, mysli i emocji tej drugiej strony i chec uczestniczenia w nich. Dobry Czlowiek jest bardzo wazny w zyciu i ma swoje uprawnione miejsce, ale stoi za przyjacielem, a za nim stoja bliscy znajomi, a za nimi dalecy znajomi. Tak to wyglada u mnie. Osobiscie, jestem podejrzliwa kiedy ktos twierdzi, ze ma duzo przyjaciol, poniewaz taka relacja wymaga tej synchronizacji, ale takze wysilku uwaznosci, energii i czasu. A to mamy ograniczone samo w sobie. Poza tym jezeli mamy duzo przyjaciol to mozna by stwierdzic, ze dziwnie sami jestesmy jakby "powszechni", bo tak jak i w milosci tak i w przyjazni poszukujemy ludzi, ktorzy sa do nas podobni, a nie rozni na tych glebszych poziomach naszego jestestwa. A, ze wlasnie tam, czesto nie odkryci, bo wyprasowani na jeden schemat przez kulture, jestesmy bardzo roznorodni i kolorowi...... Wiec zawsze podejrzewam po prostu nakladanie samemu sobie iluzji, w celu poczucia bycia otoczonym przyjaznym tlumem. Ale wiem, ze sa wyjatki. 

A wiec przyjazn jest dla mnie wyjatkowa i nielatwa do spotkania. Charakteryzuje sie pewnego rodzaju intymnoscia, nawet erotyka, ale nie seksualnoscia. Dlaczego erotyka? Bo z przytulenia przyjaciela czerpie wiecej przyjemnosci niz z przytulenia znajomego. Ale nie pobudza to Erosa (pozadanie) tylko pobudza ta przyjemnosc z odczucia nie tylko bliskosci umyslu, ale takze przyjacielskiego ciepla, ktore oddaje cialo. Czy to nie ciekawy koncept?
Niestety przyjazn (czy po prostu bliskie znajomosci) jest czesto spychana z piedestalu kiedy znajdujemy zastepstwo w postaci rodziny. Cale szczescie nie wszedzie tak jest. W Irlandii przyjaciel czy bliscy znajomi to rodzina i nic sie bez niego/nich nie obedzie. "Dziwnie" jest czas na zadzwonienie, na spotkanie, na po prostu utrzymywanie kontaktu. Wymowka "brak czasu" jest tylko smutna prawda o priorytezowaniu w glowie i tunelowej percepcji tego co jest najblizej, czyli czytaj: co na codzien i najbardziej dostarcza mi poczucia przynaleznosci i znaczenia. Ewolucyjnie - podstawowo. Jak w bance. Jednak w szerszej perspektywie - smutno, buro i ciasno. A co mowi psychologia o przyjazni i jej wplywie na nasze zdrowie?

 - Wiliam Deresiewicz w swoim artykule przywoluje czasy greckie gdzie przyjazn byla cnota wyzsza niz milosc romantyczna. Dla Arystotelesa i Cicerona byla to droga do dobra i prawdy, wyzsze wezwanie wymagajace niezwyklych cech charakteru. Potem nastapila chrystianizacja i uciela prywatne wiezi, kierujac skupienie na jedynego boga, ktoremu naleza sie wszelkie odruchy serca. Nawiazywano przyjaznie bazujace na przysiegach typu "rodzice chrzestni" i na roznorodnych poreczeniach. Nastepnie przyszedl renesans i powrot do greckiej filozofii. Dzis to era indywidualizmu, rownosci i wspolnej wymiany, jednak odchodzacej od klasycznego rozumienia przyjazni. Sa one plytsze, spoleczenstwo mniej sie w nie angazuje. Za to wiecej angazuje sie w "fast foody" czyli szybkie wypelnienie duszy niezdrowym i plytkim pokarmem. Plus "kontakt z dystansem" czyli spolecznosciowe media, ktora daja sens przynaleznosci do spoleczenstwa, ale jest to sens wirtualny. Oczywiscie mowimy o naszej czesci swiata. W krajach, gdzie indywidualizm nie jest powszechny podejscie do przyjazni takze sie rozni. Wskazuje to na spoleczno-kulturowy wplyw na przyjacielskie relacje, co nie dziwi, skoro i taki wplyw silnie ksztaltuje zwiazki milosne/malzenstwa.
 - Beverley Fehr w swojej ksiazce o procesie ze znajomosci do przyjazni mowi, ze proces ten przebiega stopniowo i polega on na stopniowej wymianie. Z czasem tematy sa glebsze, powazniejsze i bardziej personalne. 
- Weisz and Wood (2005) przeprowadzily dlugoletnie badania, ktore mialy wykazac czynniki wplywajace na pozostanie NAJlepszym przyjacielem po 4 latach. Wspieranie tozsamosci spolecznej okazalo sie najsilniejszym czynnikiem prognozujacym taki rezultat. Tozsamosc spoleczna to sens naszego "ja" w spoleczenstwie, czyli jak siebie tam widzimy. Przyjaciel nie musi reprezentowac taka sama tozsamosc, wystarczy zrozumienie i wsparcie takowej. Dodatkowo Oswald (2003) wymienia cztery podstawowe czynniki, ktore wspieraja powstawanie i utrzymywanie przyjazni. Sa to:
 - interakcja - czyli wspolne spedzanie czasu, wspolne aktywnosci jak chodzenie do kina czy po gorach. Jak wspominalam na gorze, to odroznia przyjaciela od dobrego czlowieka, ktorego od czasu do czasu fajnie zobaczyc. Co wazne, sama odleglosc nie zmienia przyjazni ale juz ustanie komunikacji (czyli interakcji) juz tak. 
- pozytywnosc - czyli rozjasnianie sytuacji konstruktywym podejsciem i humorem,
 - wsparcie - czyli wspieranie przyjaciela w jego dazeniu do poczucia szczescia i rozwoju,
 - otwartosc - czyli dzielenie sie wlasnymi przemysleniami, emocjami, sekretami i emocjami.
 - Schnall et al., (2008) wykonali ciekawe badanie, ktore pokazalo, ze psychologiczne zrodlo spolecznego wsparcia jakim jest przyjaciel moze wplynac na wizualna percepcje wysokosci. Osoby, ktore wyobrazily sobie towarzyszacego im przyjaciela ocenily pochylosc pagorka jako mniejsza niz kiedy nikogo tam nie bylo, lub kiedy byla tam osoba, ktorej nie lubili. A takze kiedy faktycznie taki eksperyment przeprowadzono rezultat sie powtorzyl.
 - Posiadanie przyjaciela okazuje sie byc szczegolnie wazne kiedy dorastamy. Allen et al.(2015) pokazuja, ze bliskie przyjaznie w wieku mlodzienczym wplywaja na pozniejsze zdrowie fizyczne. Solidny predyktor pozostal nawet wtedy kiedy wzieto pod uwage wczesniejszy stan zdrowia. Warto wiec wspierac dzieci w zaciesnianiu wiezow, bo takze nastepne badania Grabber et al. (2005) pokazaly, ze nawet jedna bliska osoba to wystarczajace aby wesprzec sprezystosc emocjonalna, ktora jest bardzo wazna w procesach adaptacyjnych do roznorodnych zyciowych sytuacji. Czas dorastania jest czasem bardzo wrazliwym, gdzie potrzeba przynaleznosci jest najsilniejsza. I pomimo faktu odcinania sie i wypierania checi do jakiekolwiek przynaleznosci spolecznej tworzymy zamkniete hermetyczne kregi, to jednak nasz umysl i cialo jest nakierowane na ta przynaleznosc. 

Z prywatnych archiwow pamieci przypominam sobie, ze kiedy dorastalam moim jedynym przyjacielem byl moj pies, Cezar. Mialam kolezanki i te blizsze i te dalsze, ale nigdy nie bylo przyjazni. Jednak pamietam takze czasy kiedy wszystkie Sylwestra, imieniny czy urodziny byly okazja do sielanki i tanca organizowanej przez sasiadow lub moich rodzicow. Mam duzo zdjec z takich zabaw. Wowczas widzialam moich rodzicow tanczacych, bawiacych sie i biesiadujacych przy wspolnym stole, a ja sama bawilam sie z rowiesnikami i zostawalam u nich na noc. To byla gratka. Niestety to wszystko ustalo, choc wiekszosc nadal zyje w tym samym bloku. Stali sie sobie odlegli. A szkoda. To sa moje najlepsze wspomnienia. Roznorodnosc spoleczna jest dla dziecka bardzo potrzebna, jak nie podstawowa. 

A jakie sa roznice pomiedzy przyjazniami ze wzgledu na plec?
 - mezczyzni wola laczyc sie w wieksze grupy bazujace na dominacji, hierarchi i konkurencji. Jest tam pewien emocjonalny dystans. Natomiast kobiety wola male ale intymne przyjaznie, bazujace na rownej wymianie, gdzie mozna porozmawiac o swoich uczuciach (Rose and Rudolf, 2006). Jednak te male kobiece grupy tez moga byc ewolucyjna strategia. Taka preferencja moze miec na celu obnizenia poziomu rywalizacji o partnera i zasoby. Nie zmienia to jednak faktu, ze kobiety wykazuja mniejsza rywalizacje niz faceci, a wieksza sklonnosc do budowania wiezi. Dlaczego?
- kobiety inaczej reaguje na stres niz mezczyzni. Okazuje sie, ze u kobiet znaczaca jest oksytocyna, ktora uwalnia sie wraz w kortyzolem i wplywa na reakcje walcz czy uciekaj. Kobiety maja wtedy tendencje do grupowania sie z dziecmi i innymi kobietami. U facetow oksytocyna takze jest uwalniana, ale takze i testosteron, ktory obniza dzialanie oksytocyny. Dlatego nie tworza takich samych wiezi jak kobiety. Ma to wplyw na zdrowie. Mezczyzni sa w wiekszej grupie ryzyka rozwoju chorob serca, podwyzszonego cholesterolu czy cisnienia. Kobiety obnizaja ten efekt sklonnosciami do wiezi, ktora daje ochrone a nawet przedluza zycie. Np. badania na kobietach, ktore zostaly zdiagnozowane na raka piersi pokazaly, ze  istnieje silna niezalezna korelacja pomiedzy prawdopodobienstwem przezycia a jakoscia i iloscia spolecznych wiezi. Szczegolnie tyczylo sie to wlasnie przyjazni i.... pracy poza domem. Okazalo sie dodatkowo, ze brak przyjazni wplywa tak samo silnie na zdrowie jak palenie papierosow czy otylosc. 
 - generalnie badania pokazuja, ze przyjaznie przedluzaja zycie. Meta analiza na 308,849 uczestnikach pokazala, ze silne wiezi spoleczne obnizyly prawdopodobienstwo smierci o 50% przez czas 7.5 roku. A ludzie, ktorzy dozyli 100 lat mieli regularny kontakt z przyjaciolmi, rodzina i sasiadami. Zwrocmy uwage na roznorodnosc kontaktow. W Polsce typowe myslenie to "Najwazniejsza jest rodzina" i zamykanie sie na szerszy swiat spoleczny. Oczywiscie rozumiem dlaczego. Ciezko byc otwartym kiedy w kolo taka a nie inna mentalnosc. Ale fajnie by bylo widziec wysilek wiekszej ilosci ludzi do przelamywania tego uwarunkowania, bo nie wplywa to dobrze na nasze i naszych bliskich zdrowie psychiczne i fizyczne.
 - I na koniec, czy istnieje przyjazn damsko - meska? Badania Bleske-Rechek et al.,(2012) pokazuja, ze jest ona inna niz tej samej plci. Poniewaz jest inna niektorzy badacze konkluduja, ze przyjazn damsko meska nie istnieje, bo zawiera jednak ta biologiczna ciagate do przeciwnej plci. Wyniki pokazaly, ze mezczyzni sa bardziej sklonni do poczucia atrakcji wzgledem swojej przyjaciolki, niz kobiety wzgledem przyjaciela. Roznice byly znaczace takze w tym jak mezczyzni mysleli o swojej przyjaciolce i jej atrakcyjnosci wzgledem nich. Zawyzali. Dzialalo to takze odwrotnie, kobiety myslaly, ze przyjaciel nie czuje wzgledem nich atrakcji, bo one jej nie czuly (projekcja). Mezczyzni odczuwali takze wieksza gotowosc do randkowania z zajeta lub wolna przyjaciolka, gdzie kobity nie odczuwaly takiego pociagu, kiedy przyjaciel byl zajety. Jednak obie p£cie uwazaja takie ciagaty za koszt, a nie benefit relacji. Chociaz zmienialo sie to z wiekiem. Im starszy mezczyzna tym bardziej odczuwal atrakcje wzgledem przyjaciolki jako benefit. Badanie to opieralo sie na kwestionariuszu i pytan o emocje wzgledem przyjaciela odmiennej plci, ale to nie oznacza, ze zostaly one spelnione. Badania pokazaly, ze osoby te nadal widza siebie tylko jako przyjaciol, a nie partnerow na zycie pomimo odczuwania troche innych emocji niz do przyjaciol tej samej p£ci. Czy mozna nazwac przyjaznia relacje, ktora zawiera doze poczucia atrakcyjnosci wzgledem drugiej osoby? Moim zdaniem jak najbardziej (Arystoteles nie zgodzilby sie pewnie hehhe), tylko intensywnosc jest inna. Tu juz wkraczamy w niuanse zjawiska. Tzw. friend with benefits, czyli przyjaciel z benefitami istnieje czesciowo na bazie odwiecznego programu ewolucyjnego, ktory dziala tak jak jest napisany (pary o roznej plci moga miec dziecko i czuja do siebie atrakcje). Ale to jest automatyczny wymiar, ktory sie budzi lub nie. Jest takze ten drugi, ktory sie naklada na ten program, czyli wlasnie po prostu chec tylko przyjazni, bo czegos tam nadal nie ma, cos brakuje. Jest roznica pomiedzy atrakcja do osoby, ktora widzisz jako kumpla a do osoby, ktora widzisz jako partnera zyciowego. To te odcienie szarosci. Jak juz wspomnialam, jest to roznica pomiedzy erotyka (z domieszka luzu), a ta chemiczna, romantyczna seksualnoscia. Atrakcyjnosc nie oznacza, ze widzi sie przyjaciela jako partnera na zycie w zwiazku romantycznym oraz nie oznacza to, ze pomimo odczuwania takich emocji wybraloby sie takowa opcje. To tak jakby w jednym czasie ciagnely nas sznurki w roznym kierunku. 

To tyle na dzis. Mam nadzieje, ze ciekawie spedziliscie czas czytajac ten post. 
Nastepnym razem o spoleczenstwie/humanizmie - milosci, ktora bazuje na czyms tak nienaturalnym dla ludzkiej natury (czyli nie danym automatycznie, ale do zrobienia) jak szerokie odczuwanie i szeroka percepcja. Do tego dazymy, jako gatunek a potem jeszcze dalej, mam nadzieje....
Milego tygodnia.