"Kiedy ulepszysz teraźniejszość,

wszystko co po niej nastąpi

również stanie się lepsze. "


Paulo Coelho



czwartek, 28 lutego 2008

Switch off

Ucieczka przed rzeczywistoscia....Odnaleziony sposob przetrwania…… Podarunek natury…

Moje nogi poruszaja sie szybko. Obcasy wydaja rownomierny dzwiek. Ludzie mijaja mnie spieszac sie do wlasnych spraw..... Niby ide po uilcy, niby swiat w okol mnie trwa a ja w nim..... Ale mnie nie ma tam....Wylaczam sie nagle..... automatycznie.... bez wysilku. Niby mocno trzymam sie ziemi, niby stapam po twardym betonie a ludzie odbieraja moje istnienie.... Niby rozmawiam, az tu nagle w glowie jestem w innym swiecie. Switch off. Kontakt wylaczony. I jest to kontakt do realiow. Zauwazylam jak latwo przychodzi mi przeslizgniecie sie z jednego swiata w ktorym przyszlo mi zyc – do drugiego, ktory sobie sama wykreowalam. Czesto nie jest to swiadome. To mnie ogarnia…. Drzwi sie otwieraja I slodka obietnica znanych mi miejsc I emocji wabi I neci….. bo tam jest bezpiecznie….. bo tam jest swojsko. Tam sa tylko dobre wibracje.....

"CZŁOWIEK POZWALA SOBIE NA LUKSUS SZALEŃSTWA TYLKO WTEDY GDY MA PO TEMU WARUNKI."

Swiat zewnetrzny….. przebywajac w nim za dlugo doprowadza mnie do szalenstwa. Mam czesto wrazenie, ze nawet stymulacje ktore moja percepcja odbiera nie sa realne… Ze to trik natury bysmy spelnili wyznaczone przez nia zadania… przetrwac…rozmnazac sie…a potem ustapic miejsce nastepnym ………… Ale cos jest ukryte przed naszymi oczami. Dziwne odczucie. Staram sie otworzyc szeroko oczy a mam wrazenie ze sa szeroko zamkniete.

"Boze nie wiem czego szukam, pomoz mi to znalezc, wlocze sie jak pies…"


Moj pokoj z czasow dziecinstwa…… zalepiony od sufitu po podloge plakatami z dalekich miejsc…… na jednym chatka przytulona do skaly……. Na nastepnym wiosna…… obsypana bialym kwieciem jablon posrod laki pelnej mleczy…… Na jeszcze innym… wilk zanurzajacy wzrok w przestrzen…… Znam te miejsca. Bylam tam nie raz. Stapalam po dywanie zoltych kwiatow, mieszkalam w tej samotnej chatce I tam znajdywalam ukojenie. Biegalam po bezdrozach z wilkiem, bo tylko on rozumial moja potrzebe wolnosci…… Nie potrzebowalam swiata na zewnatrz. Nie podobalo mi sie tam. Zastanawiajac sie nad tym wnikliwie, przypominam sobie jak czesto potrafilam wylaczyc sie by nie slyszec krzyku pijanego ojca lub szlochu wlasnej matki. I tak…nic sie nie zmienilo w tej reakcji, choc nie ma juz powodu na wylaczenie. Albo I jest? Moze powodem jest samo zycie, realia ludzkie, wieczne odczucie wedrowca wloczacego sie po polach wlasnych nieokreslonych tesknot.

Pamietam jak kiedys chcialam byc etnologiem – badac zwyczaje zwierzat. Nie chcialam miec niz wspolnego z ludzmi. Zwierzeta wydawaly mi sie blizej Uniwersum. W nich objawia sie czysta, niezmacana natura, proste zasady, bez komplikacji. Wydawalo mi sie ze to wlasnie one rozumieja najwiecej, tylko czlowiek w swojej bufonadzie uwaza, ze to on zjadl wszystkie rozumy. I nadal tak mysle….. W tamtych ciezkich dla mnie czasach Natura…ucieczka w jej swiat chocby tylko w swojej glowie, uratowala mnie przez psychicznym zalamaniem. Skrawek nieba.... drzewo.... piesek podbiegajacy do mnie.... Switch off. Bylam w tym calkowicie. Moze dlatego kontemplacja przychodzi mi z taka latwoscia.
Gdyby zamknac mnie w czterech scianach, moje zycie I tak byloby pelne kolorow I zycia. Czego ja bym w glowie nie robila. Nie moga zabrac mi slonca, bo ono jest dostepne we mnie...jak bede tego chciec.

Moj brat - ktory w swej strukturze psychicznej jest do mnie bardzo podobny – takze odnalazl swoj sposob na ucieczke. Sport I filmy akcji, gdzie bohater zwyciezal zlo. Kiedys byl chuderlawym, niespecjalnie wyrozniajacym sie chlopcem. W wieku 15 lat zaczal trenowac sztuki walki, nastepnie stworzyl sobie we wlasnym pokoju mala sale gimnastyczna. Pamietam jego polki uginajace sie od - wowczas – kaset video, na ktorych nagrane byly wszelkiej masci filmy karate. Van Damme, Bruce Lee, Segal….. Jak I brat byl czescia mojego dziecinstwa tak I jego swiat po czesci wkradl sie w moje zycie. Znam te filmy na pamiec. Obecnie moj brat - chlop jak dab - nadal ma sklonnosci do wylaczenia ze swiata poprzez film I cwiczenia we wlasnym zamknietym pokoju. Nie podoba mi sie swiat na zewnatrz – mowi – zyje w nim tyle ile musze, ale nie musze tam byc ciagle. I nie chce.

"- nie wyglądasz wcale na wariatkę - powiedziała - ale nią jestem ,choć mnie już ponoć wyleczono. Mój przypadek był prosty. Wystarczyło tylko podać mi dawkę pewnej substancji chemicznej .Mam nadzieję, że ta substancja uwolni mnie tylko od chronicznej depresji,
bowiem NADAL PRAGNĘ BYĆ ZWARIOWANA I PRZEŻYĆ SWOJE ŻYCIE TAK JAK MNIE SIĘ PODOBA, A NIE TAK JAK SIĘ PODOBA INNYM ."


I tak wypracowal swoja rutyne. Przynajmniej dwa razy w tyg musi wziasc sztange do reki I wycisnac wszelkie poty. To go oczyszcza I uspokaja. Jak narkotyk. Tak uratowal swoja psychike od calkowietego przekrecenia. Presja i ciezka atmosfera w domu, ktora uciskala nam mozg, znalazla ujscie. Czy to nie jest zadziwiajace jakimi narzedziami operujemy by przetrwac? By sie ochronic przed zwariowaniem? Jak dziecko, ktore nie wybiera swiadomie tychze narzedzi, jak naturalnie poszukuje I znajduje pomoc wewnatrz siebie. Szczescie jezeli automatycznie (moze przez potencjal?) wybierze cos co nie zniszczy go w przyszlosci……nie wciagnie w wir by i tak na koncu wdeptac w ziemie. Na przyklad narkotyki, alkohol, seks.....

Ale moj swiat? Pstryk......

Jestem w domu.... on mnie buduje... bym miala sile trwac....tutaj....

piątek, 15 lutego 2008

Okruchy codziennosci to……

.....moje pogubione mysli porozrzucane przez wiatr umyslu. Dzikie I swawolne. Nieokrzesane I niekontrolowane. Przed racjonalnym szlifem. Sa jakie sa. I choc pozniej obracam je kilkakrotnie, jak wprawny zonglerz kolorowe pileczki, to te pierwsze sa zrodlem moich demonow I aniolow. W czystej postaci. Prawdziwe. Bez wstydu. Do dna.... Do krwi...... Przeciw spolecznym regulom..... Do bolu.....

To bedzie nowy cykl…..

Na Walentynki - Duzo milosci dla wszystkich!!

Jonasz Kofta

Najpiekniejsze milosci
Najpiekniejsze sa milosci, których nie ma
Które jutro moze przyjda albo nie
Najpiekniejsze sa milosci, których nie ma
Swiatlo z nieba nie wiadomo jak i gdzie

Najpiekniejsze sa milosci niewiadome
Nie wiadomo kiedy, gdzie, dlaczego, jak
Niewiadome moze wyjsc zza rogu domu
Wiec sie nie zdziw, kiedy ciebie porwie wiatr

I jak dlugo jeszcze bedziesz na nia czekal
moze tydzien, moze miesiac, moze wiecej
Wszystko jedno co sie stanie, najpiekniejsze jest czekanie
Uwierz w prawde wyspiewana w tej piosence

Tylko kiedys, moze jutro, moze dalej
Cos sie zmieni, moze ci przybedzie lat
I obejrzysz sie przez ramie, powiesz ze piosenka klamie
Mówi pamiec, ze nieprawda ze jest tak



Najpiekniejsze sa milosci, które byly
Sa jak stare wino kiedy plynie czas
Najpiekniejsze sa milosci, które byly
Taka chwila przyjdzie na kazdego z nas

Najpiekniejsze sa milosci przedawnione
Dnia któregos stwierdzisz taki prosty fakt
Moze troche brak Ci sily, moze swiat nie taki mily
I juz nie chcesz by cie porwal wiatr

wtorek, 12 lutego 2008

Zapisalam w czerwonym notesie....

******

PRAWO

Moje dziecko???

Czy dobrze sciagac kogos z gwiazd,
Gdzie nie ma granic, nie istnieje czas?
Czy prawo mam w ten ziemski swiat
Przykuc do zycia, czesto bez szans...?

Bez szans by wiedziec, bez szans by trwac....
Nie lepiej zostawic ,co nalezy do gwiazd?



Czy mam prawo sciagac jakas dusze z gwiazd?
Gdy znam bol istnienia, co nie daje spac....

czwartek, 7 lutego 2008

Ktos mi powie...

czemu nie moge ustawiac kolorow czcionki w nowych postach???

Znowu cos wymyslili?

Zapisalam w czerwonym notesie....

RĄBIĘ DRZEWO!

Kiedy mistrz zen osiągnął oświecenie, by to uczcić, napisał takie słowa:

Och, co za wspaniały cud: rąbię drzewo! Wyciągam wodę ze studni!

Dla większości ludzi nie ma nic cudownego w zajęciach tak banalnych, jak wyciąganie wody czy rąbanie drewna. Gdy się osiągnie oświecenie, w rzeczywistości nic się nie zmienia. Wszystko jest po staremu. Tyle że teraz serce napełnia się zdumieniem. Drzewo pozostaje drzewem, ludzie są tacy jak przedtem i ty także. Życie nie zaczyna biec inaczej. Możesz być tak samo zmienny czy stały, tak rozważny czy szalony jak dawniej. Ale jest jednak poważna różnica: teraz widzisz wszystkie te rzeczy w inny sposób. Człowiek jest jakby bardziej oddalony od tego. I twoje serce napełnia się zdumieniem.

Taka jest istota kontemplacji: zdolność zdumiewania się.

Kontemplacja różni się od ekstazy tym, że ta ostatnia pociąga człowieka do "odsunięcia się". Kontemplatyk oświecony dalej rąbie drzewo i wyciąga wodę ze studni. Kontemplacja różni się od wrażliwości na piękno, gdyż ono (obraz czy zachód słońca) wywołuje przyjemność estetyczną, podczas gdy kontemplacja wywołuje zdumienie - bez względu na to, czy kontempluje się zachód słońca, czy kamień. Jest cechą dziecka, że tak często się dziwi. Dlatego jest tak blisko królestwa niebieskiego.

Nasz pies Brownie siedział napięty, uszy wyostrzone, ogon drgający nerwowo, oczy w górę - wpatrywał się w koronę drzewa. Tam była małpa. Jedynie małpa zajmowała jego świadomość w tym momencie. Jako, że nie posiada on zdolności rozumowania, nie nachodziła go ani jedna myśl, która przeszkadzałaby jego koncentracji: nie myślał co będzie jadł wieczorem ani czy będzie coś miał naprawdę do jedzenia, ani gdzie pójdzie spać. Brownie był lepszym wyobrażeniem kontemplacji niż wszystko, co dotąd widziałem.

Być może i ty doświadczyłeś czegoś podobnego, na przykład kiedy zostałeś całkowicie pochłonięty widokiem bawiącego się kotka. Oto zasada kontemplacji równie dobra jak inne mi znane: żyj w pełni teraźniejszością. Zrób tak naprawdę: Zostaw wszelkie myślenie o przyszłości i przeszłości, wszelkie pojęcia, wszelkie wyobrażenia i stań w pełni obecny. I powstaje kontemplacja.

Anthony De Mello