"Kiedy ulepszysz teraźniejszość,

wszystko co po niej nastąpi

również stanie się lepsze. "


Paulo Coelho



sobota, 16 kwietnia 2011

P£ec psychologiczna

    Na drodze poznania siebie nalezy zadac szereg pytan I spojrzec z wielu katow. Pytanie JAK JESTEM SKONSTRUWANA/Y jest jednym z podstawowych, jednak Ci ktorzy lubia wiedziec takze dlaczego? co sprawilo, ze tak sie stalo musza wykonac dalsza prace wglebiania sie w swoje wspomnienia I mysli. Kazde odkrycie jakiegos aspektu o sobie powoduje w takich ludziach jak ja energetyczny dreszcz. Jest to radosc poszukiwacza, ktory przybliza sie do skarbu, ktory w moim przypadku jest zrozumienie siebie, a potem swiata. Ale to szczescie jest droga, nie ma drogi do szczescia. Samo poszukiwanie jest dla mnie wlasnie takim szczesciem.


    Ostatnio natrafilam na bardzo ciekawy temat, ktory dodaje nastepna teorie do pytan na temat uksztaltowanej osobowosci – p£ec psychologiczna. Jest to struktura utworzona w procesie socjalizacji (sex-typing). Mianowicie, pewne tendencje, ktore zostaly nam wtloczone poprzez wychowanie, przekazy slowne, postawy innych, ktore obserwowalismy I powielalismy. Na przyklad kiedy kobieta slyszy, ze dziewczynka powinna pomagac, nie odpowiadac nie pytana czy wykazywac duza wrazliwosc, wowczas takie moze miec tendencje w dalszym zyciu. Natomiast kiedy chlopcy przez lata slyszeli, ze “chlopaki nie placza”, lub ze chlopak to musi byc silny I wtedy osiagnie sukces w zyciu, wowczas takie dziecko moze powielac takie tendencje I np. miec problemy w okazywaniem emocji. Co powszechnie mozna zaobserwowac. Aczkolwiek moze stac sie takze odwrotnie, dziewczynka jest bombardowana afirmacjami sily I sukcesu, wtlaczana w wiare we wlasne sily I radzenia sobie ze wszystkim. A chlopak moze byc uczony, by zawsze pomagal innym, by byl wrazliwy, szczegolnie dla kobiet, bo to slabsze istoty. I taki chlopak np. w przyszlosci moze miec problemy z powiedzeniem “nie” I ustawieniem pewnych granic, a silna kobieta moze miec problemy z wrazliwoscia. Rozne moga byc konfiguracje I rezultaty. Nie doszlismy w wiedzy jeszcze do takiego momentu ze mozemy okreslic ile biologii, genow, wplywa na nasze ksztaltowanie a ile wychowanie I kultura. Obowiazkiem kazdego poszukiwacza jest znalezienie wlasnych schematow I konfiguracji. Ja zabralam sie za siebie dawno temu I nadal to kontynuuje. Plec psychologiczna dostarczyla mi wielu punktow do analizy. I tak…


…. zawsze mnie zastanowialo jak to jest mozliwe, ze moja matka, wieczna ofiara losu, placzliwa I wpajajaca mi posluszenstwo w stosunku do ludzi I autorytetow nigdy nie osiagnela celu. A takze to uczucie ktore wylapywalam w sobie; ta irytacja na jej nadwrazliwosc I brak konkretnych dzialan by zmienic nasz los. Takie poddanstwo…. Odkad pamietam, nigdy tego nie lubilam.Kumulowalam frustracje. Pozniejsze dorosle zycie przynioslo nastepne weryfikacje. Zwiazki, przyjaznie przynosily te same emocje jezeli chodzi o nadwrazliwosc lub brak sily do podejmowania okreslonych decyzji. Przyjazn jest innym tworem niz milosc, wiec tutaj mam duzo wiecej tolerancji. Najgorzej bylo w zwiazkach – tutaj wymagalam (I nadal tak jest) duzo wiecej. Takie cechy jak konsekwencja, wytrwalosc, przelamywanie sie, nie poddawanie i nie podleganie sytuacji czy wplywowi ludzkiemu jezeli prowadzi to do glupoty a szczegolnie z celu gromadzenia sobie sojusznikow -  to wszystko mialo I ma dla mnie ogromne znaczenie. I wiele lat czulam sie winna ze tak wlasnie jest, dopoki przestalam sluchac “swietych krzykaczy”. Wina wynikala z wiecznego  odbijania sie mojej osobowosci od polskiej kultury I srodowiska. To mnie kaleczylo I czulam sie winna.Nawiazujac do wtlaczanych nam postaw kobiecych I meskich patrzac teraz na te cechy, ktore wymienilam powyzej widze jak bardzo nie pasuja do….kobiety. Oczywiscie teoretycznie. Do wizerunku kobiety rozumianej przez nasze spoleczenstwo. Polska nie jest odosobniona, ale pozwole sobie skupic sie na rodowej ziemi bo tam sie wlasnie uformowalam. Odnosze analize do siebie w tym tekscie.

   A wiec wpadl mi w rece test, ktory mial okreslic moja plec psychologiczna. Zwrocil moja uwage – jak ja to mowie – przykleil mi sie do mozgu – a to zawsze oznacza, ze mam sie temu przyjzec. Sandra Bem, badacz spoleczny,  okreslila cztery kategorie cech psychicznych w nawiazaniu do plci. Pod uwage zostaly wziete cechy typowo kobiece okreslone przez badaczke, ktore sa opisywane w stereotypach: dla kobiety jest to empatia, rozwiazywanie konfliktow, cieplo, wsparcie, zorientowanie na innych. Dla mezczyzn takie cechy to analityczne myslenie, sila, brak okazywania emocji, skupienie sie na problemie a nie emocjach, lepsze opanowanie itd. I tak cztery kategorie to:


1)      Osoby określone seksualnie: charakteryzują się one cechami typowymi dla ich płci; są to tzw. „męscy mężczyźni” i „kobiece kobiety”;
2)      Osoby krzyżowo określone seksualnie czyli wykazujące cechy przeciwne dla ich płci biologicznej:„męskie kobiety” i  „kobiecy mężczyźni";
3)      Osoby androgyniczne: można u nich zauważyć duże nasilenie cech zarówno kobiecych, jak i męskich, niezależnie od płci biologicznej;
      4)      Osoby nieokreślone seksualnie czyli takie, u których w niewielkim stopniu zostały określone cechy zarówno kobiece, jak i męskie.

Zaznaczam jeszcze raz – nie chodzi tu o plec biologiczna, ktora okresla orientacje seksualna, a psychologiczna, czyli nabyte cechy powszechnie okreslone za kobiece lub meskie. Mozna sie dowiedziec jakie cechy w procesie socjalizacji a takze pewnie tendencji genetycznych (bo nie wszyscy przyjmuja wszystko) przyjelismy do struktury swojej osobowosci I zachowan.

No I zrobilam sobie ten test…. I nastepna kurtyna spadla z moich oczu. Nastalo swiatlo w tym temacie.

Moj rezultat to 66% meski typ, 40% kobiect typ, 47 androgyniczny. 

Kurcze…. Jestem psychologicznym facetem jak widac. Jednak cieszy mnie to, ze typ androgyniczny nie jest daleko w tyle jak i kobiecy. Jestem blisko balansu a wlasnie to uwazam, za madrosc - droga srodka. W ostatnich miesiacach ten schemat zaczyna byc dla mnie coraz bardziej jasny. Po tescie zaczely wracac do mnie roznego rodzaju sytuacje. I stad prawdopodobnie wynikalo ze mnie poczucie winy, kiedy przeciskalam sie ze swoja osobowoscia juz na starcie okreslana najpierw jako dziecko (czyli nic nie wie) a potem kobieta (czyli ma siedziec cicho, musi chciec miec dzieci, w koncu ma macice, rodzina powinna byc pierwsza potrzeba no i kobieta plec slabsza trzeba jej pomagac). Jakos nie pamietam by matka wciskala cos takiego mojemu bratu.

Ale trzeba zaczac od poczatku by lepiej to zaanalizowac. Najpierw dziecinstwo - ciemny i ciezki czas dla mnie. Ciagla walka i brak akceptacji. Obserwacja mojego ojca, jego agresywnej i ponizajacej nas postawy mogl mnie zgiac gdybym tylko posiadala tendencje matki - tej cichej kobiety, wybaczajacej, i wiecznie placzacej. Postawa mojego ojca nauczyla mnie tylko tego, ze musze sama sobie radzic, bo nikt tego za mnie nie zrobi. Moja mama wtlaczala mi przez cale zycie, ze mam siedziec cicho, ze powinnam sluchac innych, podawala mi obcych ludzi za przyklady - a bo sasiadka dobrze sie uczy a Ty nie, spojrz jakie dobre dziecko itd itd. Dlatego nie moge do konca zgodzic sie na odzielenie biologi od psychologii w pracy Sandry Bem. Czy przyjmiemy stereotyp czy nie zalezy to od jakis naszych sklonnosci. Nie jestem zwolnenniczka myslenia, ze rodzimy sie Tabula Rasa. Na pewno analizujac siebie tego nie widze - jako dziecko nie mozemy swiadomie wybierac i rozumiec wyborow, po prostu reagujemy. I ja reagowalam bardziej jak chlopak (w nawiazaniu do stereotypow) niz dziewczynka. Zawsze denerwowalo mnie robienie czegos za mnie, jakbym nie mogla tego czegos udzwignac, myslenie za mnie, jakby cos nie moglo byc mi wytlumaczone lub moze juz o tym wiem. Nie wspomne o nadwrazliowsci - rozklejanie sie z powodow, ktore naprawde nie emanuja silna tego potrzeba czy nawet powodem by sie rozkleic. W zyciu towarzyskim zawsze napotykalam na opor, szczegolnie meski, jakbysmy sie przepychali - oni chcieli mi pokazac moje miejsce, a ja nie oddawalam im pola. Jednakze z drugiej strony, po latach okazalo sie ze najlepiej dogaduje sie z mezczyznami. Jednak znowu z tymi, ktorzy wykazuja sie takze cechami kobiecymi, sa w balansie mesko - kobiecej i potrafia sluchac, nie wdaja sie ze mna w emocjonalne przepychanki, bo nie musza udowadniac swojej meskosci a ja kobiecosci. To samo tyczy sie kobiet - te ktore wykazuja takze cechy meskie sa mi najblizsze. 

W doroslym zyciu wszystko jeszcze bardziej sie wyklarowalo. Nawet powiem ze im jestem starsza tym bardziej widze ze nie do konca stoje na przeciwstawych biegunach. I tak w zwiazkach coraz bardziej rozumiem jak potrzebuje byc kochana. Nie potrafie udawac, ze jestem wrazliwa, marzaca o dzieciach kobieta, ktora potrzebuje oparcia w postaci meskiego ramienia. Uwielbiam brac sama odpowiedzialnosc za wlasne wybory i bardzo nie lubie gdy ktos mi ta odpowiedzialnosc zabiera, jakbym byla dzieckiem. Najwiekszym darem jaki osoba moze mi dac to ufnosc w to, ze sobie poradze. To dodaje mi skrzydel. Jestem konsekwentna, jestem aktywna w decyzjach i mysleniu, podejmuje ryzyko i jestem racjonalna. Lubie analityczne myslenie i pare lat temu kiedy zastanawialam sie na jaki kierunek studiow isc bralam dwa pod uwage - psychologie lub informatyke. Nie rozczulam sie nad niemowlakami, i nad super ciuchem w sklepie, a takze rzadko placze na filmach, chyba, ze jest to film Never let me go - ktory goraco polecam. Czulam sie dotknieta historia w tym filmie i moge zapewnic, ze nie byla to niespelniona milosc ale traktowanie czlowieka jak sklep z organami. Poza tym film jest prosty w swej wymowie i to mnie rusza. Nie powiem wiecej, jednak serce zatrzymalo mi sie nie raz. A muzyka....piekna...... I jak widac po drugiej stronie widze w sobie cechy jak wrazliwosc, empatie, wsluchiwanie sie w swiat i w innych. Jednak empatia to nie nadwrazliwosc - czujac czesto skret kiszek w powodu czyjej histori nie oznacza, ze zaraz sie rozkleje i bede uzywac miekkich slow, rozklejajac sie razem z placzaca osoba. Mam odrazu gotowosc do aktywnosci i motywacji, ktore takze swiadcza o tym jak meska mam do tego postawe. Sama mowiac czy piszac nie uzywam slow JA CZUJE, tylko JA MYSLE. Czesto mam potrzebe sarkazmu kiedy ktos stara mnie sie przekonac argumentami rodem z Harlequina, jak to potrzebujemy innych by byc szczesliwymi a szczegolnie tego jedynego THE ONE, bo bez tego jestesmy niepelni, jak polowa jab£ka (niah!). Zreszta najwiekszy test jaki sobie przypominam swoich tendencji przyszedl pare miesiecy po emigracji. Byl to ciezki test - ale moja reakcja wiele mi o mnie teraz mowi. Kiedys juz tutaj o tym pisalam.


Mianowicie - moje pierwsze miesiace na emigracji byly ciezka przeprawa, szczegolnie z naszymi rodakami. Polacy dali mi sie niezle we znaki i mieszkajac z paroma w jednym mieszkaniu postanowilam znalezc inne lokum. Wlasciciel tegoz mieszkania mial pokoj do wynajecia w innym domu. Poszlam by go obejrzec tyle ze.... wlasciciel zamknal za mna drzwi. To byla moja wielka glupota, ze poszlam tam sama. Typowy schemat - osoba, ktora w sumie znasz moze stac sie Twoim najwiekszym zagrozeniem, nigdy do konca nie wiesz. I tak sie wtedy stalo - stalam w tym pokoju sluchajac grozb pod swoim adresem, ze jezeli nie zgodze sie na seks polubownie wowczas bedzie niepolubownie. I teraz przygladam sie w glowie tej dziewczynie, stojacej tam i skupionej na analizie sytuacji. Tak - analizowalam sytuacje. Balam sie bardzo. Bylam zestresowana, jednak nadal analizowalam i nie wykonywalam pochopnych ruchow. Ktos mi powiedzial moglas kopnac go miedzy krocze i uciekac. Nie wszyscy rozumieja jak ciezko to zrobic, szczegolnie kobiecie w szoku - a wiele ktorych to zrobilo wyszlo z pocharata twarza lub w ogole z tego nie wyszlo. Wtedy uwazalabym to za porazke. Utrata zycia czy okaleczenie to porazka. Z kopniecia mozna sie latwo wywinac, wystarczy zacisnac kolana i kopniecie wcale nie musi dac az tak duzego efektu jak by sie chcialo, a moze to takze rozsiedzic napastnika. To nie film. Ten facet byl duzy i silny, a ja bylam w szoku fizycznym - jednak nie psychicznym. Widzicie? Nie psychicznym - bylam wycofana wglab siebie. Oszacowalam sytuacje, tego czlowieka i jego mozliwosci i wybralam najlepsza opcje, moim zdaniem. I wygralam. Zaczelam mowic, zadawac pytania i nawet udawac, ze mi sie podobal i myslalam, ze bedzie to wygladac inaczej. Rozmawial ze mna nie dotykajac mnie. Przedluzalam minuty. Udawalo mi sie to. I moge takze powiedziec, ze moje czesto kontrowersyjne opinie i wierzenia pomogly mi trzymac wszystko pod kontrola, czyli gwalt nie byl dla mnie najgorsza opcja.  Bo reagujemy tak jak wierzymy. Jezeli mamy do swojego ciala postawe swietosci, lub widzimy siebie tylko jako cialo i nic wiecej, wtedy wszystko co sie stanie naszemu cialu bedzie miec glebokie implikacje psychologiczne. Albo jezeli widzimy, ze seks jest tylko wyznaniem milosci, czyms co Kosciol neguje jezeli tak nie jest, czyms swietym - wowczas takze ciezko mozemy podchodzic do pewnych sytuacji zwiazanych z cialem. Albo takze, jak zle sie czujemy ze swoim cialem, wstydzimy sie, chowamy - to wszystko ma wplyw jak do niego podchodzimy. Na przyklad kobiety po amputacji piersi ciezko to przezywaja ale sa takie, ktore nie traktuja piersi jako wymiar swojej kobiecosci. I to buduje ochrone dla ich psychiki. Moje myslenie tez jest inne -  i wiem, ze to by takze chronilo mnie w jakis sposob psychicznie.

Mianowicie - uwazam ze gwalt jest bardzo ciezka sprawa. Jest psychiczna trauma, pogwalceniem nie tylko ciala ale takze czlowieczenstwa i duszy. Nikt nie ma prawa do wymuszania czegokolwiek od drugiej osoby - jak to robi, to tylko swiadczy o niskiej pozycji w lancuchu ewolucji i na pewno totalnej patologii i zimnoty emocjonalej.  Jednak zostalam postawiona (lub sama sie w to wpakowalam z braku myslenia) w takiej a nie innej sytuacji i trzeba bylo walczyc. Jednak w moim przypadku myslenie bylo takie: walka o co? o cnote? To wydawalo mi sie nawet smieszne w porownaniu z walka o zycie. Osoba patologiczna doprowadzona do wscieklosci staje sie zabojca. Jezeli mam umrzec to nie z braku opanowania i myslenia, nie z czystej reakcji bronienia swojej cnoty (?). Ta fizycznosc choc ja szanuje i nigdy nie chcialabym byc zmuszona do jej uzywania kiedy tego nie pragne - jednak nie jest czyms za co gotowa jestem umrzec. Bo bedac na tamtym swiecie i sluchajac poematow jak to bronilam swojej cnoty i jak swiat jest ze mnie dumny - na pewno ja bym dumna z siebie nie byla. 

Jednak nie o tym chcialam sie rozpisywac. Takie momenty sa ciezkie i prowadza do traum. Mi sie udalo, bo gosciu mnie nie tknal. Jednak gdybym byla ta ciepla, wrazliwa, cicha typowa kobieta, podazajaca za emocja (a byl to ogromny stres, strach) - czy udaloby mi sie tam to wszystko tak zaanalizowac? pod wplywem ogromnego w sumie paralizu energetycznego?  Dlatego przestalam czuc sie winna, ze lubie byc zosia samosia, ze sie nie rozklejam z byle powodu, ze lubie sama podejmowac decyzje i na prawde nie potrzebuje porad dopoki sama o nie nie poprosze. Czesto nawet mnie wkurza jak ktos zaklada, ze czegos nie wiem tylko dlatego, ze jestem kobieta. I wierzcie mi - zdarzaja sie na prawde tak prostackie zachowania jakbym byla typowa blondynka. Raz na przyklad mialam sytuacje ze swoim ex of 5 years w Polsce. Jechalam raz samochodem i zaczelo mi cos piszczec. Dzwiek pochodzil z przedniej maski. Otworzylam ja i dzwonie do faceta i mowie, ze cos tu mi piszczy. Powiedzial, ze tak, bo cos tam sie odkreca samo i trzeba po prostu cos tam odlaczyc. Wiec mowie, to powiedz co dokladnie, znajde to. A on, z kompletnym brakiem wiary juz na samym wstepie ze lepiej nie, zebym przyjechala to on to zrobi. Rzucilam pare ostrych slow na temat szowinistycznych zachowan wiec sie przelamal i zaczal tlumaczyc. Bo minucie bylo po wszystkim. A teraz wyobrazcie sobie obrazek, kobieta zawisa nad przednia maska, cos tam dlubiac a tu nagle przechodzi dwoch facetow patrzac na nia jak na kogos kto pomylil samochod z torebka. Jestem w wielu rzeczach samoukiem. Psychologia, filozofia, fotografia, komputer, photoshop, teraz nawet gitara, kiedys syntezator itd itd - jestem logicznym ciagiem i nie bede za to przepraszac. Jak chce sie czegos nauczyc to sie naucze sama bo mam mozg i ja nim zarzadzam. Lepiej aby swiat przestal mnie stopowac.

Tu juz ostatni przyklad ktory juz Wam opisywalam - Miami. Ukradzione dokumenty, wscieklosc, a facet przebywajacy ze mna staral sie zrobic wszystko za mnie, nawet rozmawiac przez telefon w sprawie ukradzionej karty. Myslalam, ze szlag mnie trafi. I teraz pytanie - czy on pomagal mi czy sobie? Bo ja jakos nie czulam by mi pomagal bo w ogole nie wyczuwal jakiej ja pomocy potrzebuje. Zalozyl ze jestem kobieta wiec trace kontrole.

A propo zwiazkow - wyroznione zostaly pewne wskazowki dotyczace roznych plci psychologicznych- jezeli chodzi o mnie bardziej meskiego typu a potem androgynicznej i na koncu kobiecej - lepiej nie mozna bylo tego okreslic. Jezeli wezme pod uwage kobiecego faceta - ta nadmierna uczuciowosc i wrazliwosc to jest wlasnie to co mnie irytuje. Pewnie dlatego, ze wlasnie moja matka byla taka nadmierna i to wcale nie pomoglo nam w zyciu. To w ogole nie pomaga. Moj ojciec byl meskim mezczyzna - typowy stereotyp faceta, ktory staral sie wtloczyc mojemu bratu. Jednak moj brat byl wlasnie wrazliwcem i moj ojciec nie uwazal tego za postawe "prawdziwego faceta". Androgyniczny typ to chyba ideal Balans! :) Ale gdzie te Androgyny!!!   :)



Oto kilka wskazówek jak postępować z osobami o określonej płci psychologicznej:
  • Kobieca kobieta: to osoba bardzo wrażliwa, łatwo ją zranić. Najlepiej czuje się, gdy może zaoferować innym swoją opiekę i troskliwość. Pozwól jej na to i jednocześnie sam często zapewniaj ją o swoich uczuciach;
  • Męska kobieta: wydaje się być niewrażliwa, twardo stąpająca po ziemi, nastawiona na osiąganie konkretnych celów. Nie staraj się na siłę udowadniać jej, że jest krucha i bezbronna. Jej zachowanie niekoniecznie musi świadczyć o braku uczuć; prawdopodobnie woli wyrazić je poprzez działanie niż słowa;
  • Kobiecy mężczyzna: zdarza się, że w otoczeniu taka osoba uchodzi za nieudacznika. Podobnie jak kobieca kobieta, mężczyzna taki kryje w sobie ogromne pokłady wrażliwości i uczuciowości, co może okazać się jego dużą zaletą. Nie okazuj zniecierpliwienia, jeśli wydaje Ci się, że traktuje Cię niczym małe dziecko. Pozwól mu wykorzystać jego ogromne pokłady troski w stosunku do Ciebie – on naprawdę robi to z miłości;
  • Męski mężczyzna: to prawdziwy mężczyzna i zapewne często wydaje Ci się, że nic nie może go załamać. Wiedz, iż to tylko pozory. Twój partner po prostu zachowuje się zgodnie z modelem, jakiego prawdopodobnie nauczył się w dzieciństwie. Bądź ostrożna, naprawdę możesz go zranić, nawet jeśli otwarcie tego nie okaże! Tego typu mężczyźni także wolą okazywać uczucia do partnerki poprzez działania wobec niej. Nie miej zatem pretensji, jeśli zbyt często nie powtarza Ci, jak bardzo Cię kocha: jedno takie wyznanie naprawdę wiele go kosztuje.
  • Osoby androgyniczne: zgodnie z teorią S. Bem takie osoby można uznać za partnerów najbardziej zbliżonych do ideałów: potrafią być zarówno silne, jak i czułe, poradzić sobie z różnymi typami trudności w związku. Musisz jednak pamiętać, że osoby takiej nie można ograniczać: nakazywać jej, by zachowywała się w sposób typowo kobiecy czy męski. Twój partner nie będzie szczęśliwy, jeśli okażesz mu, że oczekujesz od niego zachowania według określonego schematu.

Wiec reasumujac - nastepna podroz po nowa czesc ukladanki zostala zakonczona. Im bardziej siebie rozumiem, tym bardziej bede potrafila tworzyc zdrowe relacje i byc w nich szczesliwa. A wtedy i swiat bedzie bardziej szczesliwszy bo nie ma innej drogi jak przez siebie.

 Zapraszam takze do sprawdzenia swoich tendencji w tescie S. Bem. Test jest niestety po angielsku, ale nie jest jakos wielce skomplikowany, poniewaz zawiera jedno okreslenie emocjonalne. Mozna skorzystac z google translator w przypadku bardziej skoplikowanego slowa. To wazne aby zrozumiec dokladnie o co jestesmy pytani. Dajcie znac jakie macie wyniki :)


Dzis na tyle - za dwa tygodnie zaczynam ostatnia serie egzaminow - wiec bede znowu nieobecna na blogu przez jakis czas. Ale juz blizej niz dalej do wolnosci!

I ta wiosna! ah... wszystko pachnie i ja budze sie do zycia! 

A tutaj piekna muzyka z filmu Never let me go.
Do nastepnego!