"Kiedy ulepszysz teraźniejszość,

wszystko co po niej nastąpi

również stanie się lepsze. "


Paulo Coelho



czwartek, 22 listopada 2007

Champion

Moja siostra narazie ma sie dobrze. Zadnych nowych niespodzianek z sercem czy jelitem.
Ja sama o dziwo trzymam sie zdrowo, a wszyscy w okol prychaja i kichaja. Nawet moj brat, ktory tak dba o zdrowa zywnosc, bierze te wszystkie witaminowe suplementy i cwiczy, zalapal parszywa grype.

Jestem juz po polsemestralnych zaliczeniach, wiec czas na relaks. Pierwsze imprezy swiateczne juz za dwa tygodnie. A potem welcome Poland i home sweet home. Nie uwierzycie ale pierwszy raz od lat ciesze sie na mysl o swietach. A nawet powiem wiecej, nie moge sie ich doczekac. Przez 26 lat byl to dla mnie czas niedowytrzymania a przez ostatnie 7, unikalam ich jak ognia. Wlasnie w ten czas demony urzadzaly sobie uczte i nie dawaly spokojnie oddychac. Wtedy to rzucaly mnie w otchlan bez dna, gdzie rozpacz byla niema ale drazyla kazda moja komorke.
Moje demony albo traca swa moc, albo sa w uspieniu. Naprawde juz dawno nie mialam dola. Tak jak pisalam wczesniej, plany na nastepne dni, tygodnie, plus studia czyli moje wielkie marzenie o psychologii, psychoterapii... to mnie wypelnia. Szukalam w sobie odpowiedzi, czesto potykajac sie i upadajac i pewnie nie raz strace widok na kierunkowskaz... ale narazie go widze....jest we mnie. I niebo jest przejrzyste, nie ma chmur smutku, chmur zalu, chmur depresji omiatajacych moj wzrok. Ale ile trzeba bylo sie namachac by je odgonic.. i pewnie ile jescze przede mna machania jezeli zdecyduja powrocic. Ale wierze ze z dnia na dzien jest latwiej, to poczatki sa trudne. Ja to nawet wiem.....

Na koniec sie pochwale, a czemu nie? :). Wczoraj zostalam mianowana przez mojego szefa na COMUNICATION CHAMPION. hahahahahahaha
A mama mi mowila ze milczenie jest zlotem:) No coz, moze dlatego bogata nie jestem ale na pewno bogata w doswiadczenia pomagajace w pozytywnej komunikacji, czego sie skwapliwie uczylam. Nauka bardzo potrzebna, bo sluchajac rozmow rodzicow (czytaj; krzykow, przeklinania, agresjii) nie jest trudno przejac takowe zachowania przez dziecko. Albo moga przeobrazic sie w wieksze problemy. A z tego co zauwazylam DDA nigdy nie krzyczy slowami po prostu, tylko emocjami, ktore tna jak brzytwa. Bez litosci.

Wszyscy maja szanse byc championami komunikacji jak i swojego zycia. W naszych rekach, nasze zwyciestwo! Do dziela!

"I've paid my dues - Time after time - I've done my sentence But committed no crime - And bad mistakes I've made a few I've had my share of sand kicked in my face - But I've come through We are the champions - my friends And we'll keep on fighting - till the end - We are the champions - We are the champions No time for losers 'Cause we are the champions - of the world."

Queen

http://www.youtube.com/watch?v=sogKUx_q7ig&feature=related

poniedziałek, 19 listopada 2007

Troche wiadomosci z terazniejszosci.

Wczoraj dostalam sms-a od mamy. Do mojej siostry juz dwa razy zostala wezwana karetka pogotowia. Najpierw w szkole zaczelo kuc ja w sercu I nie mogla sie ruszyc. Pamietam takze mialam takie bole w dziecinstwie. Zbadano ja, nie wykazano zadnych nieprawidlowosci. Podejrzewano problemy z jelitem, kazano przejsc na diete. Drugi raz znowu ja sparalizowalo z bolu I karetka ponownie zostala wezwana. Tym razem siostra skarzyla sie na bole w okolicy brzucha. Biologicznie wszystko okazalo sie dzialac prawidlowo. Ale tak jak podejrzewalam od dawna, pscyhologicznie nie.

Lekarze powiedzieli, ze moga to byc bole na tle psychicznym. Dla mnie nei powiedzieli nic nowego. Od dawna truje matce, ze mimo iz nie widac jasnych objawow jej nerwow jak pogorszenie w nauce, pogorszenie zachowania to nadal widze u niej niepokojace mnie reakcje. Przede wszystkim jej wrazliwosc jak z nia rozmawiamy I temem jest ona sama. Na przyklad ostatnio mama zauwazyla jej lekcewazace podejscie do nauki. Ja zawsze mowie, ze nie musi byc najlepsza (konkursowe podejscie w szkolach mnie irytuje) jednak na pewno nie najgorsza. Nie moze byc tak, ze olewa sobie nauke, bo to jest jej praca jak I my mamy swoja. Obiecalismy kupic jej komputer na gwiazdke ( w koncu bedzie net, nie bede odcieta w Polsce od swiata wirtualnego). Kiedy kocham to stawiam granice, wiec zaczelam z nia rozmawiac I omawiac jej postawe, w sposob spokojny ale tez I stanowczy ( Siostro nauka jest bardzo wazna, nie mozesz jej lekcewazyc. Niestety jezeli zauwazymy, ze sobie zlewasz nie bedzie tak iz bedziesz siedziec przy komputerze grac w simsy a oceny beda tragiczne) Po moim pierwszym zdaniu wpadla w placz I drgawki. Zaskoczyla mnie I jednoczensie znowu poczulam tysiace bodzcow. To nie bylo normalne. Pytam sie czemu placzesz? Przeciez wiesz ze cie bardzo kochamy I chcemy dobrze dla ciebie? A ona, Bo ja jestem czula…..i w ryk....

Staram sie zanalizowac jej problem. Z tego co obserwuje takowe zachowanie objawia sie tylko u nas w domu, kiedy ktos z rodziny z nia rozmawia. Przewaznie ja lub brat. W szkole umie walczyc o siebie, widze ze jest odwazna w bronieniu swoich granic. Chyba ze cos ukrywa. Bo ostatnio na przyklad powiedziala ze jakis chlopak ciagle przezywa ja gruba i raz sie poplakala. Moja siostra jest bardzo do mnie podobna z dziecinstwa. Jest wysoka, chude nogi ale puciowata twarzyczka i brzuszek. No i moja siostra jest duzo wieksza niz ja w jej wieku. Taka dlugasna. Laska z niej bedzie ale teraz rozumiem co czuje. Sama przeszlam przez szkolne problemy, gruba, glupia,w ogole do niczego. Tyle ze siostra ma w nas oparcie, gdzie ja zostalam z tym sama. Jednak jakby te oparcie to bylo za malo.

Poniewaz wiem, ze w naszym zyciu problemem poczatkowym byl ojciec I potem matka, moja siostra podswiadomie moze wiazac strach, ze ja nie kochamy I tez ja opuscimy tak jak zrobil to ojciec w przeszlosci. Tak wiec, kazde zwrocenie jej uwagi, powazne rozmowy to strach, ze jej nieakceptujemy, ze jest zla, nie taka jak byc powinna I ze jak sie nie zmieni to ja zostawimy na pastwe losu. Nie bede pisac o ignorancji mojej matki, ktora jak cale zycie tak I teraz lekcewazy wszelkie symptomy a przy tym I moje uwagi. Az do momentu kiedy jest juz na ostrzu noza. Piekna postawa matczyna. Z reszta do siebie tez nie ma lepszej. Bo wycieciu piersi, gdzie bylo podejrzenie o zlosliwego raka, przemowic jej do rozsadku ze musi isc sie badac co roku a nawet czesciej graniczy z cudem. Dopiero jak znowu cos jej urosnie do rozmiarow pilki tenisowej wtedy sie ocknie. Ale moze byc wtedy za pozno.

Wracajac do siostry, byla juz raz u psychologa, ale byl to psycholog szkolny. Wiec skupil sie tylko na tym polu – szkolnym, czego nie rozumiem, bo uwazam ze psycholog szkolny czy nie czy innej specjalnosci i tak powinien zachowac swiadomosc na roznorodnosc by wiedziec jak pomoc lub ewentualnie gdzie skierowac by pomoc byla udzielona. Niestety psycholog psychologowi nie rowny. Osobiscie i tak uwazam, ze tak jak malarz powinien miec talent do malowania tak i psycholog powinien miec talent do czytania ludzi a nie nauczyc sie tylko o narzedziach i sztywnych sposobach ich uzycia. Bez intucji, talentu nie ma co sie zabierac to tak elastycznej i czesto ciezkiej do wyczucia profesji.
Tutaj przypomina mi sie pewna osoba, ktora ze mna studiuje. Jest to chlopak, ktory juz samym wyrazem twarzy i sposobem mowienia wzbudza u mnie I u moich kolezanek dreszcze. Nie rozkoszy – dodam. On chyba nie zdaje sobie sprawy, ze jego ton glosu nawet jak jest to rozmowa o filozofii tylko, jest agresywna i zaczepna. Jakby juz zakladal, ze musi to byc walka o swoje zdanie. Mowi glosno, tubalnie, z tonem przeszywajacym moje ucho I przy tym moja psyche. A wyraz twarzy? Zdradza napiecie I spojrzenie spod czola I brwi zmarszczonych w tonie agresji. I teraz wyobazam sobie jego jako psychologa, ktory by byc uzytecznym dla pacjenta powienien zdradzac chec pomocy I otwartosci w tonie glosu, postawie, zachowaniu. Moze go ktos oswieci w koncu, dzieki Bogu (lub komus lub nikomu) do pracy z ludzmi wiedzie nie tylko zdobycie certyfikatu ale tez I wiele wlasnych terapii. Ja nie moge sie ich doczekac.

Wiec moja siostra potrzebuje rozmow z psychologiem, my sami nic nie zdzialamy. Bo jak wyobrazic sobie ze siostra idzie do brata I wylewa zale o mnie, lub idzie do mnie I wylewa zale o matce. Wiem, ze ona czuje sie zbyt lojalna do kazdego z nas I boi sie nas stracic. Potrzeba tu kogos na zewnatrz. Nasza rola bycia przy niej pomimo I zawsze jest I bedzie zawsze wypelniona.

Moja siostra to moje Sloneczko…..

Co do moich studiow, jak wiecie rozpoczelam je pare tygodni temu i juz kilka razy zdarzylam zalamac sie slownictwem naukowym. Czasami mysle, po co kurcze tak komplikowac rzeczy i opisujac wszystko uzywac czesto ciezkich do wypowiedzenia przez zwyklego czlowieka terminow? Moj brat na przyklad mowi ze nie lubi tych wszystkich profesjii, jak adwokatow itd, gdzie zostal stworzony jezyk tylko zrozumialy dla wtajemniczonych, bo wlasnie takim sie za to placi kupe kasy. No coz, ja uwazam, ze jezeli chodzi o psychologie jest o ludziach i dla ludzi i jakies dazenie do bycia docenionym w srodowisku naukowym nigdy nie bedzie moim celem. Celem dla mnie bedzie przelozenie to na normalny jezyk by i inni pootwierali swoje umysly. Choc za to na pewno i tak nie bede doceniania,w koncu lepiej zyc w Marix-e :-)

Poza tym poznalam w szkole fantastyczne kobity. Jedna jest Angielka, druga Irlandka. takiej pomocy to chyba w zyciu nie doswiadczylam. Skladaly i nadal skladaja moj spadochron. Na przyklad jedna potrafi napisac do mnie ot, przed oddaniem eseju na ktory narzekalam ze na pewno bedzie kiepski bo zamiescilam najwiecej swoich rozwazan a nie cytatow innych, sluchaj - przyslala mi sms-a na pewno wykladowca bedzie zachwycony twoim samodzielnym mysleniem. Ot tak, po szkole,kiedy powiedzialysmy sobie bye bye. Nie musiala tego robic. Albo Angielka, kiedy nie moge nadazyc za naszym psychoanalitykiem sama proponuje bym dala sobie spokoj ona mi to wszystko spisze. Nawet jej nie poprosilam,w przeciwienstwie do polki ktora - jak zauwazylam - ma strategie nie pisania a potem szukania kogos do pozyczenia notatek.
Moj spadochron jest budowany na bardzo silnych fundamentach i materiale. Dlatego tak bardzo czuje sie energetycznie wypelniona.

Wiec narazie to tyle z moich terazniejszych wiadmosci. Za miesiac Swieta, ciezki czas dla wiekszosci DDA-owcow...... i nie tylko.... Wkrotce wplote pare slow na ten temat.
A teraz przesylam Wam ciepla energie...
Przytulam mocniutko.

piątek, 16 listopada 2007

Zapisalam w czerwonym notesie....

'Never frown, even when you are sad,
because you never know
who is falling in love with your smile. '
(autor nieznany)

wtorek, 13 listopada 2007

Slodki swiat jest zaklety w malych gestach....

Drobne gesty pamieci to male krople miodu slodzace codzienna rutyne I codzienne zmagania. Male cieple usmiechy to energia wulkanu, ktory nie spala a unosi. Gesto I cieplo. Czy nie warto otworzyc ramiona I serce?

Na poczatek pragne opowiedziec wam historie, ktora dostalam mailem;

Charles Plumb byl pilotem w Wietnamie. Po 75 bojowych misjach, jego samolot zostal zniszczony przez powietrzny pocisk. Plumb sie katapultowal I wyladowal w same rece wroga. Zostal zatrzymany I wieziony przez 6 nastepnych lat w komunistycznym wietnamskich wiezieniu. Przezyl ta probe I teraz wyklada na podstawie swoich doswiadczen. Oto co mowi;

Pewnego dnia jadl kolacje z zona w restauracji, kiedy podszedl nagle mezczyzna I powiedzial “ Ty oblatywales samoloty bojowe w Wietnamie z lotnictwa Kitty Hawk. Zostales zestrzelony.”
Mocno zdziwiony Plumb wykrzyknal “ Skad na Boga to wiesz?”
“Skladalem twoj spadochron” odpowiedzial mezczyzna. Plumb stracil oddech z wrazenia I wdziecznosci. Mezczyzna uscisnal jego dlon “ Zgaduje ze dzialal”
“ W zupelnosci tak” odpowiedzial Plumb “gdyby twoj spadachron nie zadzialal, nie byloby mnie tu dzisiaj.”

Plumb nie mogl spac cala noc, myslac o tym mezczyznie.
Mowi: “Ciagle sie zastanawiam jak mogl wygladac w uniformie: biala czapka, napiersnik w plecaku, dzwoniaste spodnie. Zastanawiam sie ile razy moglem go widziec I nawet nie powiedziec “Dzien dobry, jak sie masz?” lub cokolwiek, bo wiecie, ja bylem pilotem samolotu bojowego, a on byl tylko zolnierzem….” Plumb myslal o tych godzinach, ktore zolnierz spedzil przy dlugim drewnianym stole w jednym z ciasnych pomieszczen statku, ostroznie splatajac calun I skladajac jedwabny material spadochronu; trzymajac za kazdym razem los kogos, kogo nigdy nie widzial I nie znal.
Plumb zadaje pytanie;
Kto sklada twoj spadochron?

Kazdy ma kogos kto daje to co jest potrzebne by przejsc dzien. Plumbs wymienia roznego rodzaju spadochrony, ktore potrzebowal do przezycia, kiedy jego samolot zostal zestrzelony na terytorium wroga; fizyczny spadochron, psychiczny spadochron, emocjonalny spadochron, oraz jego duchowy spadochron.

Otworzyl wszystkie te spadochrony zanim dosiegnal bezpiecznego gruntu. « Czesto w codziennym zyciu tracimy z pola widzenia to co jest naprawde wazne – mowi - Mozemy nie powiedziec dzien dobry, prosze, dziekuje, pogratulowac komus cos, dac komplement albo po prostu zrobic cos dobrego bez powodu.
Nastepny tydzien, miesiac, rok, BADZ SWIADOMY!! Rozpoznaj kto sklada twoj spadochron.
Wysylam to tobie jako droge by podziekowac ci za czesc pracy w skladaniu i pakowaniu mojego spadochronu. Czasami zastanawiamy sie, dlaczego ludzie przesylaja nam zalaczniki (spamy) z zartami nie piszac nawet slowa. Moze to wam wytlumaczy. Kiedy jestes bardzo zajety ale nadal chcesz trzymac kontakt zgadnij co robia – przesylaja zart. Po to aby dac ci znac, ze jestes nadal pamietany, nadal wazny, nadal kochany. Nadal ktos sie troszczy o ciebie, patrz co dostajesz? Przekazany zart. Wiec moj przyjacielu, nastepnym razem jak dostaniesz zart, nie mysl, ze zostal ci przeslany kolejny zart jak do wszystkich, ale ze ktos pomyslal o tobie w tej chwili i twoj przyjaciel, znajomy chcial przeslac ci usmiech, pomagajac spakowac twoj spadochron."


Czy to nie jest piekna i madra opowiesc? Czy widzicie maly wielki sens? Jak zwykle cos prostego i takiego oczywistego, jednak swiat jak roztrzepaniec gubi krople miodu i dziwi sie dlaczego zycie takie gorzkie, dlaczego tyle zimna i obojetnosci w okol….. Nie dzielisz sie cieplem wiec i on ginie w zarodku Twojej potrzeby usmiechu i ciepla…. Zrob pierwszy krok…..

Pamietam dzien w mojej firmie, gdzie przyszla nowa mloda dziewczyna do sprzatania. Nigdy jej wczesniej nie widzialam, choc przyjaznie sie ze wszystkimi paniami do sprzatania w firmie. Kiedy pierwszy raz ja mijalam wyczulam w jej energii i postawie ….. niepewnosc i lekki wstyd. Patrzyla spod lekko spuszczonego czola jakby oczekujac niskiej oceny i traktowania, poniewaz ona sprzata a ludzie ja mijajacy to pracownicy finansowi. Akurat wchodzilam do lazienki i ona myla na kuckach framugi drzwi. Podniosla wzrok w ten swoj niepewny sposob, momentalnie dotarly do mnie roznego rodzaju bodzce. Usmiechnelam sie i powiedzialam HELLO, HOW ARE YOU? Niesmialo odpowiedziala Hello. Za kazdym razem jej niepewny wzrok topnial. Mijam ja, recepcjonistow, strozy, prezesow, menadzerow itd i bez wzgledu na pozycje niose w darze usmiech i zainteresowanie, bez adresu zwrotnego. Skladam czyjs spadochron....


W czasach mojej egzystencji w kraju, czesto obijaly mi sie o uszy tezy, jakie to sztuczne, ze Amerykanie tyle sie usmiechaja, czy rzucajaHOW ARE YOU? kiedy tak naprawde maja to gdzies jak sie mamy. Ale pozwole sie z tym nie zgodzic. Takie male zatrzymanie przy HOW ARE YOU? Co slychac? Jakies nowosci? to wlasnie wtedy pakowany jest twoj spadochron, nawet podswiadomie. Irlandczycy duzo przejeli od Amerykanow i to jest dla mnie zbawieniem, nie wiem czy rozwinelabym sie tak energetycznie jak w kraju, ktory mi energii na codzien nie obiera, ale poprzez male gesty, usmiech w sklepie, na ulicy, nawet od obcych ludzi ot tak rzucanych slodkich kropli miodu, czy bylabym ta osoba ktora jestem teraz? Mozemy powiedziec w Polsce nie ma sie z czego cieszyc, bieda, ciagla walka..I ja to rozumiem..Zylam tam cale swoje zycie bez trzech lat i osmiu miesiecy. Ale czasami i tu smakuje polskosci, gdzie nie ma walki o przetrwanie w takim sensie jak w Polsce. I kiedy jestem w polskiej restauracji czy o tak duzo prosze jest usmiech kelnerki kiedy serwuje obiad? Nawet jak jestem w pubie, czy gdziekolwiek w sklepie… czy tak ciezko byc otwartym? Dlaczego nie pomoc spakowac czyjs spadochron bez powodu? Czy cieply gest tyle kosztuje?

Zarty, pps (power pointy), filmiki…Mialam mala argumentacje z kolega, ktory przesylane przeze mnie tzw.spamy traktowal jako uogolnione i bezosobowe traktowanie znajomych. Albo na przyklad zyczenia, ktore sa wysylane jedne do kilku osob jednoczesnie. Rozumiem jego postawe. Jednak dlaczego mi to nie przeszkadzalo i wcale nie czulam sie ominieta choc oczywiscie swiadoma objetej taktyki? Ano dlatego, ze nawet by wyslac cos do kilku osob rownoczesnie, najpierw musze te osoby wpisac i wyselekcjonowac do wyslania. Ano dlatego, ze nawet jak mam utworzona grupe ludzi pamietam kto tam jest i za kazdym razem wiem kto dostanie i co dostanie. A co to oznacza? Ze za kazdym razem obejmuje swoim umyslem tych ludzi, przez krotka chwile przemyka przez moje neurony cieplo i wysylam ta ciepla mysl wraz z zalacznikiem. W zabieganym jak nasz swiecie umyka nam swiadomosc, ze nawet jedna kropla miodu to takze skarb….


Popatrz….. to ja….. jak sie masz? Nie jestes dla mnie obcy/a bo weszles/as w granice mojego istnienia i nawet jak jest to tylko sekunda kiedy cie mijam interesuje mnie jak sie masz? Nie roztrzygajmy dlaczego, jak, ze jestes mi obcy/a personalnie. Daj szanse sie poznac. Po co komplikowac sobie swiat? Jestes czlowiekiem o pragnieniach i problemach jak ja… indywidualnym i wyjatkowym.....
wiec jak sie masz?


wtorek, 6 listopada 2007

Zapisalam w czerwonym notesie....

"....I kiedy cie widze
Moj Przyjacielu
jak mnie ochraniasz,
to zadaje sobie pytanie
gdzie byl ten swiat cudowny
i czy moze istniec
bez nas...... ? "
Izabell

niedziela, 4 listopada 2007

Swiat oczami DDA – PRZYJAZN

Czym jest przyjazn dla takiej osoby jak ja? Tak jak milosc, cukierkiem oplecionym w twardym z grubosci papierku wymagan i potrzeb. Tak, aby ochronic sie w jak najwiekszym stopniu przed ewentualnym zranieniem....

Przyjazn I milosc sa nierozerwalna caloscia. Mowi sie, ze milosc to przyjazn z nutka erotyzmu. Przyjazn to jednosc dusz ale nie potrzeba ciala I polaczenia. Zdaje sobie sprawe, ze moje widzenie takich zjawisk jest bardzo surowe. Mozliwe, ze ze strachu przed ryzykiem ciagniecia sie komplikacj I pasma bolu. Dla kazdego bedzie wazne co innego, ja lubie upraszczac sprawy w osobistych kontaktach. Lubie okreslac siebie jako nalezaca do Natury, gdzie reguly sa znane, czyste choc surowe, a nie nalezaca do spolecznego swiata ludzi, gdzie czlowiek wszystko komplikuje z powodu na przyklad sentymentalizmu za czym idzie takze niepotrzebny strach. Swiat ludzi tylko odwiedzam, z ciekawosci, z checi poznania swoich wspolplemiencow w tym I swoje uksztaltowane ja. Ale gdzie jest moje miejsce? Odczucie DDA, ze sie nigdzie nie przynalezy... Wiec tak jak w milosci, przyjazn ma przeze mnie narzucona podstawe bez ktorej mysle nie bede mogla sie przyjaznic. I ktora mysle nie jest popularna w tym swiecie jak wiekszosc wartosci.

Pamiec – czy moge nazwac przyjacielem osobe, ktora odzywa sie od czasu do czasu? Na swieta lub jak sobie przypomni bo akurat ma wolna chwile? Albo kiedy w przeszlosci posiadala dla mnie czas, poniewaz byla wolna I nie miala innych zobowiazan, w obliczu wejscia w zwiazek na przyklad nie ma czasu nawet na pytanie jak sie miewam? Moja odpowiedz brzmi nie. Nie moge tego zrozumiec choc wielu moze powiedziec, ze taka jest kolej rzeczy, najpierw sa kolezanki potem rodzina I psiapsiolki sa tylko od swieta. Nie dla mnie. Nie wyobrazam sobie traktowac w ten sposob osobe, z ktora sie kiedys smialam I plakalam. Uwazam to za egoizm. Twarde stwierdzenie ale prawdziwe. Po emigracjii szerzej otworzyly mi sie oczy. Teraz z rowna pewnoscia moge stwierdzic – to jest bardzo polskie.
Pewnie jak wiekszosc "wyzwolonych" :) kobiet uwielbiam Sex and the City. I nie za milosne perypetie, ale za obraz zwiazku kobiet – przyjaciolek towarzyszacych sobie w kazdej chwili zycia. Posiadaja zwiazki, jedna rodzi nawet dziecko I nawet wtedy chocby z dzieckiem przy boku, spotykaja sie w ten chocby jeden dzien w tygodniu by opowiedziec o wydarzeniach minionych dni. Mezczyzni nie stoja na drodze tych spotkan oraz przyjazni, wprost przeciwnie, wspieraja. A jezeli staja okoniem, kobiety nie ulegaja. Irlandia jest krajem gdzie amerykanski sposob zycia jest bardzo wpleciony w rzeczywistosc. Pewnie z powodu emigracjii tylu irlandczykow do Ameryki. Pozytywne stosunki miedzyludzkie sa tu bardzo pozadane. Przyjazn albo milosc nie jest zadnym wyborem pomiedzy jednym a drugim. Na pewno bardzo ciezko jest stworzyc tu gleboka relacje, jednakze jezeli to sie uda, normalne jest ze przyjaciel towarzyszy ci w zyciu. Umawiacie sie na obiady, drinka niezaleznie czy posiadacie rodzine czy nie. Zawsze da sie cos zorganizowac. Zgoda na swiaty swoich partnerow, odzielne swiaty, jest jak najbardziej zdrowym aspektem zycia w zwiazku. Jednak w Polsce obserwuje swiat na calkowita wylacznosc, I nie moge tu powiedziec, ze to faceci odgradzaja nas kobiety od kolezanek. To my kobiety mysle bardziej chcemy zamknac mezczyzne jak I siebie w zlotej klatce.

Poczatkowa faza zwiazku, oplata zmysly. Wtedy chcemy przebywac ze swym ukochanym jak najwiecej czasu. Zew. swiat przestaje istniec. Zaciesnia sie pole widzenia I kiedy niedawno bylo tam miejsce na babski swiat, teraz jest juz swiat tylko dla tych dwojga. Obserwuje wtedy nastepujace etapy; czas zawierania przyjazni – czas zakochania ty I ja – dojrzala milosc, zaganianie I wychowywanie potomstwa - proba odnowy przyjazni lub zdobycia nowych. Nie zgadzam sie, ze to jest naturalne. To jest przykre. Brutalnie mowiac, kiedy cie potrzebowalam bo nie mialam czym wypelnic czas to mialam ciebie a jezeli juz mam kogos innego do tego zadania to nie jestes juz potrzebna/y. Nie rozumiem niemoznosci napisania sms ktory zabiera 15 sek czasu, czy zadzwonienie czy raz w tyg wyrwanie sie na obiad. Latwo miec znajomych kiedy nie ma sie czym innym zajeta glowe. Inaczej trzeba wysilku a tego jak wiemy czlowiek chce uniknac.
Osobiscie traktuje przyjazn bardzo powaznie jak I milosc. Raz otwarte drzwi do mojego swiata wewnetrznego oznaczaja, ze jest tam specjalne miejsce, ktore nie powinno byc zaniedbane. Jezeli jest, to czy to byla kiedykolwiek przyjazn w mysl cytatu "Kto przestal byc twoim przyjacielem nigdy nim nie byl"?

Lojalnosc – chocbym nie wiem jak sie mylila przyjaciel zawsze stanie po mojej stronie, zawsze bedzie gotow mnie wspierac I chronic. Jezeli bedzie chcial mi cos powiedziec zrobi to w cztery oczy, nigdy nie wystawi mnie na posmiewisko czy na ponizenie. Lojalnosc jest troche zapomniana cecha, jednak uwazam bardzo wazna. Tworzy ona okowa zaufania. Nie wyobazam sobie by zabraklo jej I w zwiazku przyjacielskim jak I milosnym. Kiedys mialam kolege, ktory potrafil przejsc obok mnie I raz mowil mi czesc a raz kompletnie mnie lekcewazyl. Oczywiscie zwrocilam mu uwage na jego zachowanie. Kolezanka sluchala rozmowy, kiedy nagle on zwrocil sie do niej z pytaniem CZY MAM RACJE? Kolezanka odpowiedziala NAWET JAKBY NIE MIALA, A MA, TO I TAK JA POPIERAM. Pierwszy raz w zyciu doswiadczylam takiej postawy. Nastepny przyklad z mojego zycia to zwiazki gdzie ani razu nie doznalam lojalnosci. Pierwszy facet zawsze milczal kiedy jego matka probowala ustawiac mnie jak I jego. W sytuacjach o ktorych wspominalam na temat reagowania nie moglam na niego liczyc a jeszcze zwracal mi uwage wyrzucajac, ze lubie klopoty. Drugi facet pod tym wzgledem wykazal sie wieksza gotowoscia. Jak ktos mnie popchnal na ulicy I nie powiedzial nawet przepraszam zwracal mu uwage. Czulam sie wtedy bardzo bezpiecznie. Jednak i tu jezeli chodzilo o kolegow czy rodzine moglam zapomniec o wsparciu, jezeli sytuacja tego wymagala.

Prawda – nie wyobrazam sobie sytuacji, ze moja przyjaciolka na pytanie jak wygladam w tej kiecce, mowi mi ze ok nawet, jezeli wygladam jak "idz stad". Tu potrzebna jest umiejetnosc asertywnosci. Uwazam ze mozna byc szczerym nie raniac drugiej osoby tylko przekazujac informacje. jezeli jednak osoba poczuje sie urazona to juz problem dystansu tej osoby. Kiedys bylam w sytuacji, kiedy moj ex of 5 years zaczal spotykac sie z jakas panna, jednoczesnie wysylajac do mnie smsy jak bardzo za mna teskni. Bylam juz wtedy w irladnii a on jeszcze nie. Niby sie rozstalismy ale ciagle wiele nas laczylo. Pamietam, ze przyjechalam wtedy z silnym postanowieniem zakonczenia tego zwiazku. Jednak on bardzo sie staral, mowil ze teskni, chce zaczac jeszcze raz. Jedna z moich kolezanek widziala go chodzacego pod reke z jakas laska. On oczywiscie zaprzeczyl i to kilka razy. Dopiero pozniej sie przyznal. Nigdy bardziej nie bylam wdzieczna mojej kolezance za okazanie lojalnosci wzgledem mnie. Mialam jeszcze jednego kolege, ktorego uwazalam za mojego dobrego kumpla. On tez wiedzial ale milczal. Typowa wymowka to nie chce sie wtracac, to wasza sprawa. A dla mnie to straszne myslenie. Osoba madra doceni prawde. Kazdego dnia trzeba byc na nia gotowym. Ja kazdego dnia jej oczekuje. Jezeli mi zalezy to nie patrze z boku jak ktos oklamuje bliska mi osobe. Bo to jest tak jakby I mnie oklamywano. O przyjemnosci tego faceta, ktory sie dobrze bawi nie wspomne..

Wymienilam najwazniejsze dla mnie wartosci przyjazni, ktore wymagam takze od siebie. Czy roznia sie od wartosci milosci? W moim osobistym swiecie istnieje jedna wazna roznica. Latwiej wybacze przyjacielowi niz partnerowi. Bo nikt inny nie jest polaczony ze mna cialem I dusza czyli cala mna jak partner, nikt nie dzieli ze mna tak codziennosci jak jedna wybrana przeze mnie osoba. Wiem, ze brzmi to ostro, wiem takze ze przede mna duzo pracy jezeli chodzi o umiejetnosc obdarzania zaufaniem kogokolwiek. Jestem takze swiadoma o utopijnosci moich wymagan, nawet wzgledem siebie, o mojej ostrej selekcji przed brama domu gdzie mieszka Dziecko. Moze nigdy nie uda mi sie otworzyc w calosci zaufania, nigdy nie przezyje tego co doswiadcza tylu ludzi, poczucia kochania i bycia kochanym, poczucia przyjazni i dawania przyjazni. Takiej do dna, do dna prawdziwosci, gdzie negatytwy przeplataja sie z pozytywami i to bedzie ok. Jednak pragne zakonczyc moj wywod pozytywnie. Juz czuje ze kocham wielu ludzi. I choc moge bez nich zyc, ciesze sie z kazdego dnia kiedy dotykaja moja codziennosc i przejawiaja troske o moje istnienie i kiedy ja mam o kogo sie troszczyc. Niesmialo ich obserwuje, troche nadal na zewnatrz ale tez i dbam by byc w ich swiecie. By nie byc za daleko, dac odczuc ze maja towarzysza w swojej drodze. Gdziekolwiek beda.....


I know who you are,
i see your effort and patience
I appreciate you are all around me on my every step
Thanks for all good energy
Love you....