"Kiedy ulepszysz teraźniejszość,

wszystko co po niej nastąpi

również stanie się lepsze. "


Paulo Coelho



sobota, 17 stycznia 2009

Witam w Nowym Roku!

I znowu po swietach. I znowu Nowy Rok. Ile razy jeszcze to wypowiem? Kto wie?

Od Swiat bylam niebywale zalatana. Czas przeciekal mi przez palce i chociaz sie nie nudzilam, nie czulam takze, ze „istnieje w chwili”. Moze tylko raz, kiedy zasiedlismy do wigilijnego stolu z rodzinka.

Bylo perfekcyjnie. Moj brat nie wykrecil nam zadnego numeru. A nawet wprost przeciwnie, zalozyl piekny krawat, koszule, elegancja – francja. Az mnie zamurowalo z radosci. Oczywiscie przed tym wszystkim musial pomuczec A PO CO TO WSZYSTKO? JAKIE SWIETA? JAKIE BOZENARODZENIE, CO ZNACZY BOZE? Ale z nutka zartow w glosie. BRACIE – odpowiadalam – NORMALNIE GORZEJ NIZ PRZYSLOWIOWA BABA :))))
Ale usiadl, dzielil sie oplatkiem, smial sie przy stole. Tak bardzo mnie to wtedy cieszylo, i tak bardzo wtedy rozumialam, dlaczego latwiej jest wybaczac komus kto ma tzw. potencjal do madrosci, do glebszego myslenia. Bo kazdy zadany cios przez osobe bliska nie idzie na marne i w takiej sytuacji mozna tego dotknac okiem i umyslem. A wtedy latwiej jest budowac, bo doswiadczenie jest namacalne. Moj brat powiedzial, Wszystkiego najlepszego kochana Siostro, zebys sie tak nie stresowala jak ja mam te swoje smoki. A ja na to, Wszystkiego najlepszego Bracie, abys nie mial smokow, zebym sie nie stresowala hahaha Bylo wesolo.

Moja siostra ma 12 lat. I wiecie co? Przyjezdzam, a ta patrzy sie na mnie jakby z gory! Dostalam wstrzasu zwojow mozgowia i dysonans tlukl sie w moich neuronach. Dziewczyna jest mojego wzrostu! 172 cm! A ma dopiero 12 lat! Trzy miechy temu bylam w Polsce, siegala lekko do ramienia a teraz?!!! Poczulam dziwne uczucie, nieznane mi przed tem. Widze dziecko a wyglada juz prawie jak kobieta. Bo wzrost to nie jedyne co sie rozwinelo. I biodra, piersi. Szok! Zaciera mi sie granica miedzy tym co widze, a tym co jest faktem. To tak jak w opowiesciach de Mello, przyzwyczajamy sie do OCZYWISTEGO, potem wrobelek nas juz nie dziwi, chyba ze przemowilby ludzkim glosem. Wtedy wstrzas ramek gwarantowany.

Zauwazylam takze, ze nie za bardzo znam swoja Siostre. Nie wiem jak z nia rozmawiac czasami, nie wiem co ja martwi jak tylko na wyrywki. Nie spedzam z nia tyle czasu ile bym chciala. I wtedy robie sie autorytarna. Na pewno jestem SIOSTRA –OJCEM. I ciezko mi sie pozbyc tej postawy. Na przyklad moja Siostra za duzo siedzi przy kompie. Moja mama oczywiscie zwala wine na zewnetrzne warunki, nie na to, ze jest niekonsekwentna. A to, ze nie ma nikogo w domu by ja pilnowac, a to, ze Siostra zaraz jeczy i placze a mama sie lamie. Ano! Bo Siostra jakby byla w domu ciagle, na pewno by sie nie lamala. I to oczywiscie ja musze podrzucac pomysly jak sytuacje zmienic, bo moja mama zwyczajnie ich nie posiada. Odrazu zaczynam cofac sie w czasie.... Tak, moja mama musi miec przewodnika w zyciu, silny dab do owicia sie w okol i trzymania pozycji pionowej. A ze go nie miala kiedys to wiadomo, pozwalala chulac zyciu jak wiatru w polu. I do tego tanca wszyscy bylismy wciagnieci. Bez zapytania, czy tego chcemy.

Wracajac do Siostry, pewnego dnia siedzialam (tym razem ja) przy kompie i wolam Siostre by pokazac jej swoje zdjecia jako Pani Mikolajowa. Obok jest pokoj brata gdzie Siostra siedziala w ciemnosci i jeczala, ze ja glowa boli, ze nie chce. Poszlam a ona jakos nosem pociaga. No czemu nie chcesz przyjsc? Bo mi sie tata przypomnial.... Ojej – zajeczalam w duszy.

Moglam ja tylko utulic. Dla Siostry zachowanie ojca jest jak czarna magia. Choc ojciec szalal jeszcze w jej pierwszych latach zycia, to juz mniej by to bardzo pamietac. W wiekszej jej swiadomosci ojciec juz nie mogl pic, trzustka odmawiala posluszenstwa. Wiec awantury sie skonczyly. Ojciec istnial bardziej stabilnie w swojej roli.

Jednak ta chwila nie zacmila nam czasu radosci. Nasza rodzina nigdy nie byla szczesliwsza – jak teraz.

A Nowy Rok? Spedzilam go na imprezie Salsowej w Warszawie. Bylo przyjemnie, ale jednak ciagle dobija sie do mojego umyslu nieprzyjemne uczucie zimna i scisnietej czaszki w tym kraju. Jakbym tracila tam dech. Jakby ciagle ktos trzymal moja klatke piersiowa w uscisku przez co musze stac wyprostowona, przewidywalna, poruszajaca sie po torze oddechow w rytm wytyczony przez reke, ktora mnie trzyma. I choc rozklejam sie kiedy widze znane sciezki, kiedy widze znane polskie sklepy, polskie drzewa, swoja klatke schodowa, ludzi ktorzy zawsze tam sa niezmiennie, jednak – moj spontan i pozytywne szalenstwo jest tam zdegradowane i zdeptane. Nie wspomne o bezbarierowym, glosnym smiechu. Tam musze byc skromna i mowic o tym czego nie wiem, a tutaj mam byc pozytywnie pewna siebie i mowic o swoich osiagnieciach. Tutaj nikt mi nie powie, ze jestem zbyt pewna siebie, tutaj powiedza, zawsze mow o sobie dobrze, bo jestes tego warta. W Polsce czuje, ze musze przepraszac za to jaka jestem. Wybacz Polsko – nie bede.

Ale wracajac do Sylwestra, po godzinie nudzilam sie jak mops. Ludzie tylko w swoich kregach znajomych, pary tanczace tylko ze soba. Tutaj to nie jest normalne. Impreza to spolecznosciowa uczta, a to ze tancze z czyims chlopakiem wcale nieoznacza, ze chce odrazu go przeleciec. Natomiast w Polsce bylam zmuszona do tanca tylko z jednym partnerem, ktory wiadomo ma swoj niepowtarzalny styl, ale po dwoch tancach juz go dobrze poznalam. Jednak nie bylo innej mozliwosci jak kontynuowac ten wieczny taniec ONE TO ONE. Polska plec zenska odgryzlaby mi glowe, gdybym tylko sprobowala doswiadczyc tanca z ich plcia meska. Zero roznorodnej wymiany na tej imprezie.

Po calym swiatecznym zamieszaniu, czas na powrot do realiow. Dla mnie nieskonczyl sie jeszcze czas wzmozonej aktywnosci, poniewaz odrazu po powrocie zasiadlam do ksiazek. Tym razem bylo duzo teorii poniewaz psychologia spoleczna jest bardzo rozbudowana, a to mialam na egzaminie. Nie wspomne o Freudzie, ktorym doslownie „blleeeeeeeeeeeee”. Eseje na temat malego Hansa, ktory interesowal sie swoim penisem i marzyl by poslubic mame, oraz na temat czlowieka szczura, ktory mial obsesje dostania sie szczurow do jego i bliskich odbytu. Jak przyjemnie......

Uczylam sie tym razem pilnie. Tak, ze w koncu przemeczylam zwoje mozgowie i zaczelam tracic kontrole nad reszta spraw zyciowych a to w pracy, a to na ulicy. Cos zapominalam, cos gubilam, bylam lekko oglupiala. Raz nawet napisalam do kolegi jak poszedl egzamin, on odpowiedzial a ja drugi raz – jak minal egzamin... hehe
Dodac trzeba tu najwyzsza ekscytacje, ktora zaczela mnie nawet glebiej zastanawiac. Mianowicie, w koncu udalo mi sie zabukowac bilety do Filadelfi, USA. Poniewaz tam wlasnie, ma sie odbyc pierwszy ogolnoswiatowy kongres psychologii pozytywnej. Czuje juz teraz, ze jak sie tam znajde – musze sie kontrolowac by nie zaczac plakac ze szczescia. Bo juz teraz mi sie chce przygarnac bobra i ryczec ile wlezie, jak o tym pomysle.

Dla tych co nieznaja tematu, psychologia pozytywna jest nauka zajmujaca sie pozytywnymi aspektami naszych emocji. Jest odpowiedzia na tradycyjna psychologie, ktorej centrum zainteresowan stanowi patologia, negatywne emocje, choroby. A wiadomo, istnieje biel i czern, slonce i ksiezyc, dzien i noc. Wiec dlaczego dopiero teraz swiat okrywa, ze mamy dziure w budzecie nauki na temat pozytywnej strony ludzkich emocji? Ze zajmujemy sie choroba, ale nie zdrowiem?

Tak, psychologia i ogolnie swiat nauki poprostu mnie elektryzuje. Osmiele sie nawet powiedziec, ze nawet seks (hehe) nie jest dla mnie wypelniony odgromem impulsow, jakich doswiadczam w kontakcie z wiedza, pytaniami na temat zycia, Skad jestesmy, Dokad zmierzamy. 3W – jak mowia na mojej uczelni – What? When? Where? A szczegolnie w kontakcie z ludzmi, ktorzy dziela ze mna ta pasje, ktorzy rozumieja bez potrzeb tlumaczenia, kiedy dyskutuja z intencja rozwoju a nie klotni i wyjscia swoich racji na wierzch. Oczywiscie nie wszyscy tacy sa, ale znajduje w tym kregu wiecej takich ludzi niz wsrod tzw. szerszej populacji. Na kongres maja przybyc naukowcy z calego swiata, z roznych dziedzin. Ludzie, ktorzy pchneli wiedze ludzka w kola rozwoju oraz Ci co pragna tego dokonac. Zawsze walczylam by swiat mnie nie zmienil na swoja modle w kierunku, ktory nie czulam jest glebsza jego kreacja. Ale sa wyjatki spolecznosciowe kiedy zaczynam rozumiec co znaczy uczucie przeogromnej wymiany energii, ktora pasuje na szkielet umyslu jak druga skora. W moim przypadku rzadko ma to miejsce. I nawet tego nie szukalam, bo przyzwyczailam sie, ze jestem jakby na zew. Nie tesknilam, bo malo mialam bodzcow i sytuacji, ktora ta potrzebe by rozniecilo. Nie wiedzialam, ze moge doswiadczyc takich emocji...... Az w koncu to do mnie dotarlo. Mam nadzieje, ze to bedzie jedna z takich chwil. Ze to wlasnie tam wymiana wiedzy z ludzmi z calego swiata, ich roznorodne spojrzenia, wyniosa mnie emocjonalnie na wyzyny spelnienia.

No i nowa kultura. Ameryka. Najpierw bede w Nowym Jorku pare dni, a potem w stanie Pensylvania, w Filadelfi. Sen bogactwa I roznorodnosci – dla niektorych. Podobno tam jest zupelnie inny swiat. Sorry, ale juz tu na wyspie w Europie jest inaczej, wiec co mnie tam zaskoczy? Boje sie i nie moge sie doczekac. Boje sie, bo mam w pamieci szok kulturowy jaki doznalam po przyjezdzie tutaj. Czulam jakby lamano mi kosci, ktore w rzeczywistosci byly moimi nieuswiadomionymi uwarunkowaniami. Bolalo. Nawet bardzo. Strach towarzyszyl mi na kazdym kroku przez pare miesiecy. A teraz, znowu sie w to pakuje? Bedzie jednak troche inaczej. Jade w tzw. odwiedziny. Nie jestem zmuszona do szukania pracy, do zycia tam w codziennosci. Ale kiedys to nastapi, bo coraz czesciej odczuwam potrzebe wyruszenia w swiat. Masochizm? Bardzo prawdopodobne, ze mam do tego male sklonnosci hehe Jednak cenie ten aspekt siebie, poniewaz bez przekraczania bolesnych limitow wlasnego JA nie ma rozwoju. A ja chce zasluzyc na miano Wojownika Swiatla :) I wlasnie tego nie moge sie doczekac :)

Organizujac ta wycieczke bylam tak podjarana, ze naprawde zadne dragi nie sa mi potrzebne. Myslalam, ze eksploduje. Kto by przypuszczal, ze wiecznie biedna, w wiecznej ciemnosci dziewczyna bedzie miala szanse doswiadczyc miejsc i ludzi, o ktorych tylko czytala. Swiat nie jest Polska, ale Polska jest czescia Swiata. Doswiadczyc tego jest jedna z najcenniejszych doswiadczen jakimi Wszechswiat mnie obdarowal. W mysl modlitwy Pana Cogito „żebym rozumiał innych ludzi inne języki inne cierpienia "

Widzicie? Nawet nie moge przestac o tym pisac. Znowu jestem najarana jak przyslowiowy hipis. Lepiej tu zakoncze swoje wywody, by nie zatracic sie w oblokach, ktore choc miekkie i pachna wata cukrowa, to jednak sa realne tylko na chwile, kiedy stworze je w glowie. Zawsze bedzie inaczej – powiedzial moj znajmomy psycholog – moze lepiej, moze gorzej, ale nigdy tak samo jak sobie to zaplanujemy. Niech sie stanie.


WSZYSTKIEGO DOBREGO w Nowym Roku, Moi Drodzy! Dzialajcie, tworzcie i nigdy sie nie poddawajcie!

6 komentarzy:

salehliam pisze...

Gratuluje wyjazdu na kongres i ogromu wiatru w zaglach :). Przypomnial mi sie wyklad Seligmana na Ted Talks, moze Ci sie spodoba. http://www.ted.com/index.php/talks/martin_seligman_on_the_state_of_psychology.html.
Bedzie na pewno fantstycznie!

Izabell pisze...

Yes, I have already seen this :) Dziekuje:) Od ponad roku naleze do positive psychology association too :) Jade p. Seligmana odwiedzic:) Tak sie ciesze, ze znowu jak pisze teraz do Ciebie energia mnie rozpiera!! :)

zdam relacje:) chyba, ze sam sie wybierzesz?

Widze, ze kolega zaznajomiony z tematami psychologii. Bardzo sie ciesze :)

salehliam pisze...

Ha! ha! I know this feeling only too well :).

Chętnie posłucham Twojej relacji, bo wybrać mi się teraz pewnie by nie udało, ale gdzieś na dysku leżą mi książki Seligmana, będę miał dobry powód żeby sobie o nich przypomnieć.

Meanwhile I'm looking forward to what you get at the venue, bo jak 'ktoś' kiedyś ładnie powiedział
"warte są tylko te myśli, które przeżywamy" :)

Izabell pisze...

:)))

so i will have all details ready for you ;)))

ah, piekne slowa! bardzo prawdziwe :)

salehliam pisze...

Twoje wrażenie co do miejscami 'egozycznego' klimatu społecznego w tym kraju, nie jest odosobnione :). Według wskaźnika zadowolenia społecznego Polska lokuje się około czterdziestki, a Irlandia mieści się w pierwszej czwórce :). Butan był kiedyś jedynym krajem na świecie, w którym poziom rozwoju mierzono, wskaźnikiem jakościowym, a nie ilościowym, nazywało się to chyba Szczęscie Narodowe Brutto :)).

Izabell pisze...

Swietne ;)Cos w tym jest:)