"Kiedy ulepszysz teraźniejszość,

wszystko co po niej nastąpi

również stanie się lepsze. "


Paulo Coelho



wtorek, 23 grudnia 2008

Znowu Swieta...

Moi Drodzy,

znowu przyszly Swieta, znowu czas dla niektorych trudny, dla niektorych wesoly. Znowu wszedzie koledy, bombki, choinki, czas rodzin, czas zyczen - ale sa tacy, ktorym sie rzygac chce na to wszystko. To wowczas najbardziej chyba odczuwa sie bagno rodzinne, w ktorym sie zyje.

Ciagle pamietam wydarzenia tamtych dni. I nie ma Swiat bez tych wspomnien. Jednak cos sie zmienia. Jestem teraz pomiedzy pamiecia a brakiem oddzialywania juz tej pamieci. Bo w tym roku - oprocz listopadowej, krotkiej depresji - ciesze sie na Swieta. Chyba pierwszy raz w zyciu....

Jutro lece juz do Polski. Bede akurat na lepienie pierogow. Nie moge sie doczekac prezentow, widoku mojej slodkiej Siostry i jej uciechy z nich, zartow mojego brata i rozesmianej twarzy mojej mamy. Juz nie czerwonych oczu po placzu, tylko rumianych policzkow po smiechu.
Mam nadzieje, ze brat daje rade ze smokami, ktore budza sie szczegolnie w Swieta i nie zniszczy atmosfery.
Ja przynajmniej postaram sie zrobic wszystko by tak sie nie stalo.

To niesamowite, ze w tym roku ciesze sie z tysiecznego sluchania koled, z widoku lampek i innych dupereli. Z braku czucia i poczucia czegokolwiek - szczegolnie o tej porze roku - poprzez ucieczke od Swiat calkowicie, zatoczylam kolo do powrotu do tej tradycji.
I wcale nic nie zmienilo sie w moim mysleniu o Swietach jako celebracji symboli niekoniecznie prawdziwych ( Dziewica, urodzila Syna itd - bez obrazy dla wierzacych) ale w koncu doszukalam sie sensu, ktory calkowicie pasuje do mojego umyslu obserwatora i poszukiwacza sensu psychologicznego; Swieta sa potrzebne bo posiadaja ceche odskoczni od codziennosci, odskoczni od szarych ulic, zamieniajac szary bruk w blyszczaca bombke. A przede wszystkim zwracaja uwage na rodzine i kreuja spotkanie przy stole. Moze nie zawsze jest rozowo, moze nie zawsze prawdziwie - ale sama idea jest psychologicznie pozytywna. Tylko czasami ludzie ja znieksztalcaja zbyt powaznym podejsciem, zbyt niepowaznym ( alkohole i swawole), zaganianiem, zapraszaniem niekoniecznie ludzi, z ktorymi sie jest blisko emocjonalnie, jak moze tylko wezlami krwi itd itd.

Oto ja - Dorosle Dziecko - po latach tulaczki swiatecznej - znalazlam Ducha Swiat. A co najwazniejsze zrozumialam go poprzez doszukania sie logicznego powiazania. I pozwole sobie tym razem na wszystko, co odrzucalam i kiedys obsmiewalam - na kolejny raz KEVIN SAM W DOMU, na ucieche z prezentow, na zajadanie sie pierogami, na spiewanie koled, na cala ta komerche, w ktorej doszukalam sie sensu. Nie jest to juz plytka impreza, poniewaz zastanowilam sie nad tym, odkrylam plytkosc ludzkich Swiat a takze glebie, ktora moze zaistniec. Przeszlam dluga droge i jest to swiadomy wybor. Bede przezywac to co kiedys bylo mi odebrane. Bede sie cieszyc - jak dziecko. Zaloze czapke Mikolaja, Siostrze przyczepie czerwony nos Rudolfa. I w koncu zobacze rodzine przy stole, ktora przeobrazila sie z gasienicy w motyla. I pomimo potkniec, nadal budujemy.

Moi drodzy,

dla Was chce zawiesic na Gwiazdce krople nadziei. Ona kiedys bedzie wielkim, cieplym deszczem, ktory obmyje Wasza dusze z wielu ciezkich demonow. Ale pod warunkiem, ze pomozecie by sie dokonalo. Ze nie poddacie sie w budowie swojego swiata emocji, ze po spadku na dno, zawsze sie odbijecie. Ze swojej strony pragne Wam zyczyc, abyscie pamietali te slowa;

Wszyscy leżymy w rynsztoku. Ale niektórzy z nas sięgają po gwiazdy.

I tego Wam kochani zycze!
Do nastepnego w 2009!

Na koniec moja ukochana piosenka na Swieta. Komercha? I to romantyczna? SO WHAT!!!! :)

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

I Ja również odnalazłam Ducha Świąt :)Cieszą minie lampki na choince, kolędy, prezenty. Tego roku gniotłam ciasto, mieszałam kapustę z grzybami i śpiewałam wraz z córeczką świąteczne piosenki; " Bo cóż gdy za rogiem czekają Anioł z Bogiem... la la ". Już nie pamiętam tamtych świąt, cierpienia, strachu ciągłego oczekiwania na najgorsze i zapominam że któregoś dnia właśnie w Boże Narodzenie umarł okrutny "Święty Mikołaj" - On, ojciec...
Szczęśliwego Nowego Roku Izabell :)))

Anonimowy pisze...

Mam nadzieję, ze Świętą upłynęły radośnie, a z Nowym Rokiem niech spełnia się Twoje marzenia, a szczególnie te z dna duszy, co to już nawet boisz się głośno wypowiedzieć:))))

Izabell pisze...

Dziekuje Kochane, Szczesliwego Nowego Roku, duzo ciepla i usmiechu oraz pozytywnej sily, ktora bedzie zawsze przy, w Was i w okol Was!!

Swieta byly udane:)w koncu tak jak byc powinno, brat nie nawalil, bylo wesolo i radosnie:)
Swiety Mikolaj byl pozytywny i nic nie zaklocilo naszego humoru.
Tym bardziej pozwala mi to zrozumiec, jak wazne jest dbanie o zewnetrzne impulsy, zmiane tych negatywnych jezeli mozna, by potem moc zaczac tworzyc na nowo.
:)

Sciskam Was mocno:***