"Kiedy ulepszysz teraźniejszość,

wszystko co po niej nastąpi

również stanie się lepsze. "


Paulo Coelho



czwartek, 31 stycznia 2008

Wiadomosci z terazniejszosci.

Przepraszam za cisze w eterze, ale zycie nabralo tempa I nie mam mozliwosci pisac czesciej. Nastepny semestr na uczelni, ezgamin pol-semestralny w poniedzialek. Plus w nastepnym tygodniu zaczynam nauke jezyka francuskiego. No I salsa – czas gdzie cwicze cialo I dobrze sie bawieJ

Pare wydarzen minionych tygodni. Dzieki Naszej – Klasie, o ktorej wspominalam, odnalazlam rodzine ze strony mojej mamy. Niestety I tam nie dzialo sie za dobrze. Moja mama ma brata rodzonego, z ktorym poklocila sie tak, ze w efekcie koncowym wyrzekli sie siebie obojga. Z siostra przyrodnia takze nie utrzymuje kontaktu. Podobno miala maly romans z moim ojcem I moja matka ich przylapala. Oczywiscie moj ojciec chcial sie wieszac, matka wybaczyla bo dzieci itd – czyli typowy tor okolicznosci. Nigdy nie odczuwalam potrzeby znania swojej dalszej rodziny. Zreszta bliska tez zostala wypchnieta z moich potrzeb. Tak mnie dziecinstwo wyplukalo. Jednak w tym momencie mojego zycia czulam ciekawosc I mala potrzebe poznania ludzi swojej krwii. Kim sa? Co robia?
Moja mama pamietala imie corki swojego brata. Linda. Wpisalam w wyszukiwarke…..JEST!!! Ale czy to ona? Prosze mame by spojrzala na zdjecie. Na 99% to ona - mowi. Ma usmiech swojej matki. Wiec sklecam pare slow; przepraszam, nieznamy sie ale czy Twoj tata nie nazywa sie ……..a mama……. Odpowiedz przychodzi szybko; wszystko sie zgadza!

Dziwne uczucie. Niby laczy nas krew ale jednak jest obca. Dziewczyna dwa lata tylko starsza, przesympatyczna I mila, ale tak przyzwyczailam sie do widoku rodziny mojego ojca, ze podswiadomie szukam w niej rysow z jego strony. Linda jest moja siostra wujeczna. Wiec jest bliska rodzina. Wiem ,ze ma jeszcze brata. Rodzice jej nadal zyja I maja sie dobrze. Widzialam zdjecia. Brat mojej mamy to jak skora zdjeta z mojej rodzicielki. Zobaczymy co dalej los przyniesie.

Poza tym w szkole zalatanie. Zaczelam psychologie fizjologiczna. Nauka o neuronach I zwojach mozgowych – to dopiero jazda. Cale szczescie nadal mam psychoanalize. Wczoraj bardzo ciekawa lekcja na temat represji czyli spychania w podswiadomosc zyczen ktore nie zgadzaja sie z kultura czy srodowiskiem w jakim wzrastalismy. Albo po prostu ochrona naszego zdrowia psychicznego poprzez wypychanie impulsow niewygodnych dla nas. Wykladowca tlumaczyl, ze sa rzeczy o ladunku emocji, ktore najczesciej wypychamy. Jest to strach I bol. Smierc jest tu silnym tematem. Nie chcemy myslec o smierci, ze pewnego dnia nas nie bedzie, naszych bliskich. Moze dlatego nie umiemy docenic kiedy sa I kiedy my jestesmy? I biegamy za mirazem zludnego szczescia…..

-To dziwne – mowie do kolezanki – ja mysle o smierci czesto, nie unikam takich tematow.

- That’s why you are mad – odpowiedziala kolezanka ze smiechem. Hahahahaha Swieta racja:)


Moja siostra znowu kilka razy miala dziwne ataki w czesci brzusznej. Kilka razy zostala wezwana karetka. Robia potrzebne badania, ale nadal nie wiadomo co jej jest. Martwie sie o nia… Po zalozeniu internetu w ich domu mamy czesty kontakt. Bardzo to pomaga mojej psychice. Wysluchac madrosci brata, szczebiotanie mojej siostry I paplanie mojej mamy – to wielka energia I usmiech na nastepne dni.

Narazie na tyle. Niedlugo rozpisze sie wiecej. Sciskam wszystkich serdecznie.

9 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Ślę uściski:)))

Izabell pisze...

dziekuje:)

ale prosze o podpis:)

Anonimowy pisze...

to ja ślę te uściski tylko czemu nick się nie pojawił?

Anonimowy pisze...

Już wiem, wcisnęłam anonimowy:)))

Anonimowy pisze...

ah to ty Mirabelko:))
hihihi

sciskam takze:)

Anonimowy pisze...

Pewnie wyobrażałaś sobie, ze to tajemniczy wielbiciel...a to tylko ja Mirabelka:)))

Anonimowy pisze...

mam sobie wyobrazac to co mam na codzien? no co ty? hihihihihi

(skromna;))

buzka

Anonimowy pisze...

Podziwiam Cié Izabell za to, ze potrafisz trzymac w jednej réce tyle sznureczków obowiázków i uczuc:)
Pozdrawiam Cié bardzo serdecznie:)

Anonimowy pisze...

ah dziekuje ci kochana za mile slowa:)

staram sie jak moge, choc czasami te sznureczki mi sie placza... ale uparta jestem, to mnie ratuje:)

sciskam mocno:***