"Kiedy ulepszysz teraźniejszość,

wszystko co po niej nastąpi

również stanie się lepsze. "


Paulo Coelho



piątek, 18 stycznia 2008

Sila przebaczenia

Przeszlam sama siebie. Wolnosc jest nie do opisania. Szczegolnie po czasie istnienia w klatce wlasnego gniewu, zalu, zlosci. Ja latam. Czuje ze mam skrzydla. Wiatr w moich wlosach…. Przestrzen w plucach…. Nie ma na to slow…. Nie da sie ogarnac zmyslami cudu wolnosci….

Ostatnimi czasami wybaczalam. Nie moge uwierzyc, ze potrafilam. Szczegolnie, ze sa to osoby, ktore ranily dziecko we mnie, w przeszlosci. Kiedys wyrzucilabym z siebie kilka ostrych emocji. Pocielyby dotkliwie przeciwnika, ktory osmielil sie mnie zaatakowac. A teraz ? Rozumiem....

Nasza – klasa. Loguje sie, ale nie zapraszam do listy znajmomych. Nie zapisuje sie do szkol, do ktorych uczeszczalam. Z kazda z nich zwiazany jest okreslony bol. Nienawisc do ludzi, zycie outsidera. Nie oczekiwalam takze by I oni chcieli jakiegokolwiek kontaktu. W koncu I ja gryzlam I drapalam.

Klasa podstawowa. Dostaje zaproszenie. Pierwsze… pamietam Cie. To ty mowilas jak bardzo wazna przyjacioka jestem dla ciebie. A potem odwrocilas sie, bo przyszla inna kolezanka. A ta kolezanka nie szczedzila mi ciezkich slow. Rozdrapywala rany obficie wowczas krwiawace i zalewajace moje jestestwo. Pamietam kazde slowo. Moje serce nosi ciagle po nich blizny.

Druge zaproszenie.... i Ciebie pamietam.... to ty wtedy wysmiewalas sie z mojej owczesnej tuszy. Kazdy konflikt konczyl sie tak samo….. Grubasie.

A Ciebie pamietam kiedy dotknelas mnie tak bardzo, ze w przyplywnie agresjii.....przezucilam Cie przez noge I z hukem wyladowalas na podlodze. Bardzo plakalas….

Szkola srednia……. Nie lepsze historie.

Otwieram kolejny raz skrzynke. Dostalam list. Tytul; Przepraszam. Nie rozmawialysmy od czasow podstawowki. Okolicznosci ciezkie i smutne. Nie podobne do Ciebie to slowo przepraszam. Dostaje szoku. Placze. A jednak ! To nadal we mnie tkwi ! Nie wyplakane... drzemiace...... Ale wolnosc oplata mnie skrzydlami.... Przeciez masz skrzydla Pegazie.... tyle dales z siebie by wplataly sie w Twoje komorki ciala... z mozolem rozbijales ogniwa, ktore Cie trzymaly... Czy jest sens znowu sie w nie zaplatac? Lancuch - ojciec, lancuch - matka, lancuch - srodowisko, lancuch - wlasne uwarunkowania i sklonnosci.....
Akceptuje kolejne zaproszenia.... czytam listy z serdecznymi slowami......wspomnienia.... Dostaje szoku przy slowach uznania do mojej niezaleznosci i odwagi opuszczenia kraju, studiow.... Was to w ogole nie dziwy - mowicie - zawsze bylas twarda.. Tyle slow akceptacji nie slyszalam w calym swoim dziecinstwie. Jak smutno, ze dopiero teraz, jak dobrze, ze w ogole .....

Kiedys zepchnelam Was wszystkich w ocean swoich wielkich mozliwosci emocji niezaleznych..... Czy byliscie, czy nie..... Czy akceptowaliscie czy nie......... Nie ruszalo mnie to ani na drgniecie powieki..... Trwalam przy swoim JA jak skala posrod burzy....

Ale jestescie znowu...... I wybaczam ..... I Was prosze o wybaczenie .....

Jestem wolna….

9 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Buziaki Pegazie, prawie czuję jak lecisz na tych skrzydłach, które daje wolność:)))***

VikiBe pisze...

Też tak miałam i tak myślałam , ale w końcu po jednorazowym wpisaniu się do "klasy" za kilka godzin się wykasowałam, po czym ponownie wróciłam ! Pomyślałam ... nieważne co było , ja tam wrócę żeby się uleczyć ! A jak ? Tak na zasadzie "HOMEOPATII' A jednak , po pierwszych listach mailach , okazało się, że to już inni ludzie , odmienieni losem, życiem , problemami. Jest fajnie , nie żałuję. Fakt że mój rocznik , to dużo bardziej starszy i doświadczony rocznik :)) Szykowałam się właśnie do napisania postu o "naszej klasie" w kontekście relacji psycho- karmicznych , myślę o tym ... Pozdrawiam cię serdecznie , ale kieruj się swoim instynktem i intuicją . Wiem jak paskudnie było dzieciom z rodzin gdzie ktoś pił :( Wiesz co mnie cieszy że się nie dałam dobić światu "pałką pozorów" Kiedyś opowiem ci jak to wygląda z pozycji 30 lat , nie bycia w szkole . Moje koleżanki, koledzy, co tak się tam dobrze czuli, mieli wspaniałe rodziny itd , dziś są niejednokrotnie zagubieni i mniej osiągnęli niż dzieci z których miało nic nie wyrosnąć ! z problemami. Kiedyś ci napomknęłam , że ty zostałaś wychowana na solidnej "skale" z piorunami i ja również ! Wierzę w ciebie :)

Anonimowy pisze...

witaj kochana Awiko i dziekuje jak zwykle za madre slowa i slowa otuchy:)

ogolnie jestem zszokowana, ze ludzie mnie odnajduja sami, czesto ja nie pamietam ich nazwiska a oni moje pamietaj doskonale. czasami sie zastanawiam czy oni nic nie pamietaja? ja na przyklad nie wysylalabym zaproszenia do listy znajomych do osoby ktorej nie lubilam, lub ktora jest mi obojetna lub mam z nia zle wspomnienia. moze zbyt serio ta liste traktuje. i jeszcze dostaje listy z milymi slowami, jakby nic wczesniej nie bylo. wychodzi na to ze to najbardziej jest we mnie, a dla nich to po prostu bylo minelo i nie pamietaja co bylo dokladnie. jakby zero refleksji....

oczywiscie wszyscy juz zonaci, mezaci, dzieciaci:) i niby spelnieni zawodowo. wychodzi mi tez na to - jak juz podejrzewam od dawna - ze oni duzo dostali w kraju, mieli zawsze wsparcie rodzicow, a ja zawsze sama musialam wydzierac wszystko losowi. nie zaluje oczywiscie, ale czasami mam momenty pragnienia bym takie zbiegi okolicznosci byly w moim zyciu. a potem nadchodzi refleksja, o tym tez napisalas na koncu, ze ja choc na palcach jednej reki moge policzyc pomoc Wszechswiata w moim zyciu, to jak juz byla to z takim kopem ze przeskakuje kilka stopni naraz i w sumie wychodze lepiej i madrzej:) mam nadz. ze choc tak to bedzie trwac.

czekam na swoj astrologiczny szkic - jezeli pamietasz i tylko znajdziesz wolna chwilke:)

buziaki, pozdrawiam.

jacek pisze...

j est M

Anonimowy pisze...

czy mialo byc Jestem? bo cos sie nie zapisalo w calosci....
dziekuje i pozdrawiam

Anonimowy pisze...

Och wiem doskonale Izabell o czym piszesz. Zapewne nie Ty jedna przezywalas oblezenie wspomnien nie zawsze pozytywnych, a teraz... wszyscy sie bratajá - podajá sobie réce na stronie naszej klasy i niby wszystko gra. Moze i tak.
Piszesz o przebaczeniu - ono istnieje i faktycznie moze czlowieka uwolnic, ale... chyba jakas blizna zawsze pozostanie w postaci "nie zapomne tego". Kazda z tych blizn miala wklad w nasze ksztaltowanie sie i wyzbycie sie ich oznaczaloby równiez brak szacunku do siebie samego - swoich negatywnych emocji, które przeciez byly integralna czescia tamtego czasu.
Osobisice nie nosze w sobie ansy, a dostalam po tylku nie raz od ludzi, których teraz mam na swojej stronie naszej klasy i figuruja jako moi znajomi. Owszem sa moimi znajomymi, bo przeciez ich znam, ale widze tez róznice pomiedzy znajomym a przyjacielem.
co do reakcji starych znajomych na wizerunek naszego zycia dzisiaj... cóz, jesli jestes na topie i Ci sié powodzi to klakierów znajdziesz zawsze. Przykre, ale prawdziwe.
Mozesz byc jedynie dumna, ze jest jak jest w Twoim zyciu i ze doczekalas sie takiego grona przyklaskiwaczy;)
Buzia serdeczna dla Ciebie Slonko:*

Anonimowy pisze...

Witaj Aniolku :)

Tak, masz racje, blizny zawsze beda. Mozna powiedziec ze sa one teraz czescia struktury mojej psychiki. Ale z szacunku do siebie I z potrzeby rozwoju I jako takiej wolnosci to ja teraz mam nad nimi wladze, nie one nade mna. wyzbycie sie negatywnych emocji nie oznacza nabycie amnezjii:) ale zamrozone zle emocje nie pomagaja sie rozwinac. mysle ze uwolnienie sie od nich - tak. Zle emocje nie trzymaja mnie za szyje, moge wzbic sie w powietrze I byc emocjonalnie choc troche wolna. Pamiec o przeszlosci jest I bedzie. Ale jak mowi Anthony De Mello o tym by patrzec na ludzi ktorzy krzywdza siebie I innych jak na dzieci, ktore nic nie wiedza I nie rozumieja, tak I ja patrze teraz na nich I w sumie to ja nie mam co sobie wspolczuc tylko im. bo oni ida powszechna droga, czesto nie zadajac sobie pytania - po co zyje? co znaczy zyc? itd zyja jakby na powierzchni zycia.

Co do przyklaskiwaczy, tak, nazbieralo sie ich :) w sumie zszokowalo mnie to z lekka. jednak znowu, nie staram sie tak o nich myslec, bo dla mnie jest to pielegnowanie zlych emocji, tak naprawde ciezkich dla mnie, czuje ze to jest porazka w moim rozwoju. nie chce ich miec, chce byc mistrzem emocjonalnym heheheheh

na pewno - tak jak napisalas - nie beda moimi przyjaciolmi. to trzeba umiec odroznic:)

buziaczki :***

Anonimowy pisze...

Tak trzymaj Izabell:)))
Zgadzam sie z Tobá w zupelnosci w kwestii "wybaczenia". Osobiscie stosuje te "metodé" w zyciu bezwiednie, dlatego potrafie pogodnie patrzec w przyszlosc bez ogladania sie za siebie;)
Buzia dla Ciebie Sloneczko:*

Anonimowy pisze...

Aurorko, ty zdloniacho:) ja musialam sie wybaczania nauczyc... ale juz po wszystkim i mam nadzieje ze zacmienia umyslu drugi raz nie dostane:)

sciskam mocno