"Kiedy ulepszysz teraźniejszość,

wszystko co po niej nastąpi

również stanie się lepsze. "


Paulo Coelho



piątek, 3 lipca 2009

American Dream - cz.2

Czy Nowy Jork zaskoczyl mnie jako miasto? Irlandczycy mowili - miasto jest olbrzymie, bedziesz je uwielbiac. A ja? Jak zwykle odwrotne odczucia. Nowy Jork byl dla mnie wielgasna Warszawa. Choc Warszawa ma tylko kilka wysokich budynkow, to moja percepcja i tak jest juz uwarunkowana i wiezowce wbijajace swoje szpile w otchlan niebios nie zrobily na mnie wrazenia. Miasto jak miasto. Budynki jak budynki. Czulam sie swobodnie. Tylko raz, dawno temu, Paryz zabral mi moj oddech i nie chce oddac do dzis.

Pobyt w Nowym Jorku uczyl mnie o sobie dalej. Zrozumialam nastepna rzecz mianowicie - jak bardzo jestem I lubie byc zorganizowana. Miec kontrole nad wszystkim co moge miec. Pan Artysta byl moim przeciwienstwem. Lubil jak zycie nim szastalo i tworzylo artystyczne sytuacje. Potrafil czekac do ostatniej minuty by odprowadzic mnie na przystanek autobusu, ktory mial mnie zawiezc do Filadelfi. Bieglismy na zlamanie karku – dla niego swietna przygoda, ja tego nienawidze. Nie lubie stresu, nie lubie ostatniej chwili. Lubie oszczedzac czas, lubie zdarzac powolutku z lykiem czasu za pasem. Poobserwowac wowczas ludzi podczas oczekiwania na srodek transportu. A w Nowym Jorku jest co obserowac. To co tak bardzo pozytywnie mnie uderzylo byla roznorodnosc. Od pokolen narodowosci mieszaly sie na ziemiach Ameryki i teraz tworzy to tak wspaniala mozaike, ze az dech mi zapieralo. A to w metrze pulchna mulatka, wyjatkowo dlugimi palcami wystukiwala rytm glosno podspiewujac przy tym bez zenady. Czy ktos wydarl sie na nia SHUT UP???? Nie. To nie Polska.
A tutaj drobna kobieta z wyjatkowo nienaturalnymi duzymi ustami, widac pomieszana krew pokolen z roznych czesci swiata. Paznokcie pomalowane kazdy na inny kolor. We wlosach wplecione paciorki. To dodawalo mi energii. Nie musialam z nimi rozmawiac, czy zawiazywac silnych wezlow – ta obserwacja i zachwyt swiatem ludzi nie zdarza mi sie czesto. To swiat zwierzat wydawal mi sie bardziej kolorowy. Ale tam odnalazlam te barwy. W koncu. Brakuje mi tego w Europie.

Moja podroz do Filadelfi trwala 2 godziny. I jakie pierwsze wrazenie miasta? Dublin!!!! Cholercia, czy wszedzie jest tak samo??? Ok, ok, Paryz, Barcelona, Rzym - sa jednak inne. Ale Filadelfia ze swoimi starymi kamienicami, malym centrum i ciaglym deszczem (na taka akurat pogode trafilam) dawala mojemu mozgowi sygnaly znanych obrazow. (zdjecia juz sa na http://fotopamietnik.blogspot.com/) Juz po godzinie wiedzialam jak sie poruszac. W Nowym Jorku przesiadki z jednego metra do drugiego poprzez zakrecone linie podziemne oszalamialy mnie.






Moj hostel tym razem byl swietny. Poczulam sie jak w domu. Czysto, kolorowo, przestrzennie. Pracownicy starali sie laczyc ludzi poprzez wspolne wieczorki przy filmie i drinku. Juz na poczatku, wlasnie tam poznalam 10 kobiet, ktore przyjechaly na Kongres. Slyszalam ich podekscytowane glosy, jak to nie moga uwierzyc, ze na zywo zobacza mr. Selingman-a i Mr. Zimbardo. Wtorowalam im w tym zachwycie. Szczegolnie jedna dziewczyna wykazywala przesadna jak dla mnie radosc – Jess z Massachusetts. Jej usmiech i zachowania dawaly mi podstawy do przypuszczen, ze ma sklonnosc do kompulsywnych zachowan. Juz po paru minutach zachwycala sie, jak badzo widzi siebie we mnie, jak zastanawiala sie czy spotka ludzi takich jak ona, a tu ja jestem. Po godzinie juz mowila, jak bardzo mnie kocha jako kumpele. To bylo dziwne. Wyciagala ze mnie energie, nie moglam nadazyc za jej zachowaniami i emocjami. Druga kobieta, ktora mnie zadziwiala byla dojrzala osoba, z dwojka dzieci. Przy rozmowie w lazience, mowila jak to urodzila blizniaki i przeszla operacje plastyczna by usunac nadmiar skory. Na koniec dodala, ze swiat wymusza dobry wyglad wiec zrobila sobie takze sztuczne zeby. Hehe
Kobieta gadala jak najeta. Dobrze, ze chociaz i inteligentnie. Opowiadala o roznorodnych eksperymentach, jej studiach, ktore takze pozno rozpoczela. Dorzucala co rusz fakty ze swojego prywatnego zycia. It was crazy.
Ale przeniesmy sie do swiata Pozytywnej Psychologii i moich wrazen.

Pierwszy dzien kongresu. Tlumy ludzi w hotelu Sheraton. Wszyscy mieszaja sie ze wszystkimi. Chyba sto razy odpowiadalam skad jestem, co mnie tutaj przywiodlo. Smialam sie, ze nastepnym razem przykleje sobie kartke na czole ilustrujaca moje odpowiedzi, by przestac sie ciagle powtarzac. Ludzie stojacy z boku, ktorzy przyjechali sami – jak ja, sa wciagani do kolek, ktore sie utworzyly. W zyciu nie doswiadczylam tego w polskim srodowisku. Wprost przeciwnie, to tam nauczylam sie byc na zewnatrz i dobrze mi z tym bylo. Bylo to dla mnie nowe doswiadczenie, bo chociaz Irlandczycy sa bardzo otwarci, to jednak latwiej udaje mi sie wyslizgnac z sieci powiazan. Tam amerykanska spoleczna postawa otaczala mnie zewszad jak guma. Pod koniec dnia doszczetnie sie w niej zakleilam i zawislam bez energii.
Ale przedstawienie sie zaczyna. Witamy Mr. Selingmana i Mr. Zimbardo. Ich wyklad jest bardzo ciekawy - szczegolnie Mr. Zimbardo, ktore niepodzielnie wykazuje sie talentem prezenterskim. Slajdy kolorowe, ciekawe filmiki. Jednak szo£ zaczyna sie pozniej. Szo£ bogow.
Wyklad trwal ponad godzine (szczegoly w krotce w postaci zdjec na http://fotopamietnik.blogspot.com/) Po wykladach utworzyly sie dwie grupki do zdjec otaczajace z jednej strony mr. Selingmana, z drugiej mr. Zimbardo. Ja przystapilam do tej drugiej. Profesor prowadzil ciekawe rozmowy z ludzmi. Ludzie zadawali pytania, on z nimi dyskutowal. Jednak mialam wrazenie, ze nie dokonca jest tu i teraz. Czasami mysli jego jakby uciekaly, by potem wrocic i byc w pelni z nami. Mierzwilo mnie to troche. Jednak profesor ma swoje lata, a moze takze nie lubi takich zjazdow i fanow biegajacych za nim jak za rock star. Jednak rozumiejac ludzkie zachowania, madra osoba stara sie jednak respektowac rozmowce.
Zona mr. Zimbardo jest w polowie polka, wiec to byly moje pierwsze slowa ktore wypowiedzialam siadajac obok niego. Slyszalam, ze pana zona jest takze polka, ja wlasnie jestem z Polski (kraj sie na cos przydal hehehe) Oooo – wyraznie sie ucieszyl. I zaczal snuc opowiesc jak to byl w Polsce pare miesiecy temu i przez pare dni tylko mial 20 wywiadow. To co uderzylo go w jego wizycie, bylo przygotowanie polakow do rozmow. Dziennikarze wiedzieli wszystko co powinni wiedziec do prowadzenia rozmowy. Byli perfekcyjni. Zauwazyl takze ten nacisk na bycie perfekcyjnym i uwazal, ze przeszlosc nadal zyje w Polsce i ma impakt na nasza psychike. Ludzie sa depresyjni – jak zauwazyl – uprzejmi takze, jednak z dystansem. Ale wierzy, ze mlode pokolenie to zmieni – i pokazal na mnie. Polechtalo mnie to „mlode pokolenie" i zasmialam sie, ze zrobie burze mozgow w Polsce. Ale mr. Zimbardo nie wykazal sie poczuciem humoru. Nawet sie nie usmiechnal. Moze byl zmeczony... Wyjasnilam w krotkich zdaniach, ze – moim zdaniem- moje pokolenie 30latkow nadal ma wiele z zachowan typowo przeszlych. To sie zmienia, ale z pokoleniem raczej bym powiedziala 20stolatkow, lub pokoleniem mojej siostry, choc nie wierze, ze tak szybko (polski pesymizm:)) Naprawde? – zadziwil sie profesor. Ale – wtracila sie kobieta – mysle, ze duzo chodzi tu o ekonomie. Jestem z Bulgarii. Bieda i ciezka historia wycisnela swoje pietno. Wiesz – odpowiedzialam, mieszkam w Irlandii gdzie ludzie byli biedniejsi niz my, z bardzo ciezka historia i jakos irlandczycy daja rade zrozumiec co to jest dobro spoleczne.
Pozniej kontynuowalysmy rozmowe z Bulgarkami. Zero usmiechu na twarzy, jakby obrazone na swiat. Mieszkasz wiec w Irlandii? – pyta sie jedna. Tak – przytaknelam. Ale i tak pewnie masz swoj kraj w sercu? – odpalila. No nie, pomyslalam – znowu ta typowa postawa z East Europe. Ten zle pojmowany patriotyzm, ten brak widzenia wiekszego obrazka. Nie lubie gloryfikacji. Nie cierpie. A juz na pewno gloryfikacji jednej strony medalu. Zrobilam to co zwykle. Rzucilam odpowiedz kompletnie sprzeczna z jej oczekiwaniami. Podjudzanie jest bardzo latwe heheh Nie – skwitowalam – ja mam swiat w sercu. Nie wazne Polska czy nie, tam gdzie potrzebuja, tam sie kieruje.
Czytajac z ich twarzy – w myslach odchrzcily mnie i zmieszaly z blotem narodowym.

A to byl dopiero poczatek ....

Brak komentarzy: