"Kiedy ulepszysz teraźniejszość,

wszystko co po niej nastąpi

również stanie się lepsze. "


Paulo Coelho



czwartek, 23 kwietnia 2009

Prze£amac wlasny strach i freudowski swiat.

Egzaminy przede mna. Za dwa tygodnie ukoncze drugi rok studiow. Wowczas moja glowa bedzie wolna do organizowania wyprawy na kongres psychologiczny. To juz nie dlugo. Nastepny krok w swiat, nastepne przelamanie strachu przed nieznanym.

A za mna jest juz jeden taki przelamany strach. Bylo ciezko, ale po fakcie czuje niebywala swobode. Mianowicie byl to strach przed wypowiadaniem sie glosno w jezyku angielskim. Moze nie brzmi to jakos powaznie, ale dla mnie byl to powazny problem poniewaz nie uczestniczylam w wymianie mysli z ludzmi w klasie i z nauczycielem. A mam przeciez o czym mowic.

Jak to sie zaczelo. Na uczelni dostalismy zadanie liczace 30% naszej oceny koncowej. Musielismy przygotowac prezentacje na temat jakiegokolwiek trendu psychologicznego. Kazda grupa liczyla po 5-6 osob. Moja grupa przygotowala temat pozytywnej psychologii. Zgadnijcie czyj to pomysl :)
Kazda z osob miala swoja czesc do wygloszenia. Ja przejelam wprowadzenie; co to jest pozytywna psychologia, kto jest tworca tego trendu oraz jego rozwoj. Przez cala prace przygotowawcza rozpoznawalam w sobie jak bardzo mnie ten temat wciaga. Kolezanki sa przekonane ze znalazlam swoja dziedzine. Podejrzewam tu prywatne przywiazanie. Ja z przeszlosci, wiecznie czujaca zewszad ucisk. Depresyjna 24 godz na dobe. Myslaca o smierci, przemijaniu, dzien w dzien przez kilkanascie lat. A teraz druga ja, optymistka, czujaca pozwolenie zewszad na bycie kim jestem, ze swoimi wadami i zaletami. Usmiechajaca sie do ludzi i uzyskajaca w wiekszosci usmiech z powrotem. Depresje sa coraz rzadsze. Nie sa juz calym moim zyciem. Wiecie, ze najnowsze doniesienia eksperymentalne mowia, ze im wiecej cwiczymy nasze myslenie pozytywne, tym lepiej ta energia ochrania nasz umysl przed depresyjnymi impulsami? Umiejetnosc znalezienia jasnych stron – to czasami ciezka praca. I mozliwe, ze pozytywna psychologia znajduje oddzwiek w mej duszy z powodu wlasnej przebytej drogi. Ciezkiej drogi.

Wracajac do prezentacji – bylam bardzo zdenerwowana. Malo rzeczy mnie stresuje, jednak kiedy to sie zdarza stres ogarnia mnie tak bardzo, ze trace wladze nad glosem, nad dlonmi (mocne drzenie), nad uczuciem miazdzenia mojej klatki piersiowej az do utraty tchu. Postanowilam w takim razie rozluznic sie przed prezentacja z dziewczynami i siegnelam po kieliszek wina. Potem wypilam jeszcze pol. Okazalo sie, ze nie byl to najlepszy z moich pomyslow.
Z prezentacji pamietam tylko slajdy i tekst ktory mialam mowic, ale nie pamietam ludzi. Bylam wylaczona. Jezeli by ktos podniosl reke z pytaniem, prawdopodobnie kompletnie bym tego nie zauwazyla. Ale moj angielski – plynal. Nie musialam sie skupiac nad ukladaniem poprawnej gramatyki, moj mozg rozluzniony przez alkohol robil to za mne. Kiedys czytalam na temat artystow, ktorzy dla odwagi raczyli sie winkiem lub kieliszkiem czegos mocnego przed wystepem. Fakt, dziala to swietnie w odcieciu sie od zewnetrznych bodzcow i zmniejszeniu przeogromnego stresu. Jednak nie zamierzam robic tego drugi raz, bo wlasnie widok ludzi jest jednym z elementow wspolpracy i wciagniecia do prezentacji.

Pomimo winka i tak doswiadczylam ogromnych stresow przed prezentacja, ktore jestem pewna zabily mnostwo moich neuronow. Jednak wiecie co? Pomoglo mi to w uwierzeniu w siebie, swoj jezyk i w to, ze ludzie rozumieli wszystko co mowilam. Ludzie odebrali mnie pozytywnie a nawet pytali sie, czy juz kiedys wykladalam jakies prezentacje do publicznosci, bo wygladalam na bardzo pewna siebie i wiedzaca dokladnie o czym mowie. Nie wiedzieli co sie w srodku ze mna dzialo. Jaki zabieg zastosowalam by uspokoic nerwy. Jednak slowa te staly sie dla mnie niewiarygodnym emocjonalnym kopem do zlamania swojej bariery. Od tamtego czasu czesto biore czynny udzial w lekcji. Wypowiadam sie glosno i jasno. Nie czuje juz stresu zwiazanego z wypowiadaniem sie po angielsku. Wiem, ze mnie rozumieja nawet kiedy tlumacze skomplikowane filozoficzno-psychologiczne zagadnienia.

Po probie przelamania siebie bylam tak wyczerpana, jakbym przebiegla kilometry. Na drugi dzien spalam jak zabita i caly dzien czulam sie zamotana. Nienawidze stresu. Niestety w moim przypadku albo go czuje calkowicie i mnie topi w swoich odmetach, albo nie czuje w ogole. Ekstrema. Nie rozpoznaje u siebie stresu mobilizujacego. Stres nigdy mnie nie mobilizuje a wywoluje reakcje odwrotna – potrzebe rebeli i uciecia jego zrodla.
Jezeli jestesmy przy temacie szkoly, jestem obecnie w trakcie przygotowan do egzaminow. Najpierw egzamin z Freuda. I tu przedstawie Wam pare jego zagadnien, ktore sa po prostu nieprawdopodobne, a w ktorych obecnie sie zanurzam.

A wiec czytam na temat przypadku Schreber-a, ktory przeszedl chorobe paranoi. Jego halucynacje byly bardzo poplatane. Najpierw wydawalo mu sie, ze jest Synem Bozym i Bog chce przemienic go w kobiete, by mogl urodzic nowej jakosci ludzi. Nawet czul bol zmiany w swoich wnetrznosciach. Jego filozofia na temat Boga byla bardzo ciekawa. Bog jest nerwem i ludzie posiadaja te nerwy w swoich cialach. Bog nie ma dostepu do zyjacych ludzi i ich nerwow. Moze je odzyskac tylko po smierci czlowieka. Odzyskac oznacza, iz jego celem jest przywolanie czesci jego nerwow do siebie. Bog nie ingeruje w zycie zyjacych. Jednak jest inaczej ze Schreberem. Bog chce tych nerwow juz! Podczas uczucia przyjemnosci wszystkie nerwy w ciele staja sie zjednoczone. To Boga cieszy i chce by Schreber mial przyjemnosc. A on akurat odkryl ta przyjemnosc podczas „pracy” w toalecie nazywajac to „lubieznoscia”. Najpierw Schreber buntowal sie przeciwko przemianie w kobiete i takim sposobie przyjemnosci. Jednak potem zaakceptowal to, kiedy przekonal sie, ze ta zmiana ma sie dokonac pod okiem Boga w celu stworzenia nowego swiata. To tak w skrocie. Jednak najlepsze czego sie dowiedzialam, to powod zazdrosci kobiet oraz mezczyzn alkoholikow. Mianowicie zdaniem Freuda, kobieta jest zazdrosna o inne kobiety dlatego, poniewaz wypiera homoseksualne uczucie do tych kobiet. Wiec kobieta mowi: Ja jej nie kocham (o kobiecie o ktora jest zazdrosna) - On ja kocha, on chce ja miec. A tu tak naprawde chodzi o to, ze w podswiadomosci jest emocja Ja ja kocham, ja ja chce (czyli miec z nia seks).
Nie lepsze jest wytlumaczenie zazdrosci alkoholikow. A wiec facet topiacy smutki w alkoholu szuka pociechy ze swoimi kumplami dlatego, poniewaz nie znalazl tego czego potrzebuje w kobiecie. Wiec widzicie moje Panie – to wszystko nasza wina. Wybacz Swiecie!

Sama zwariuje po takich tezach. Nie odmawiam Freudowi wielkiego umyslu, jednak chyba przesadza czasami.

Druga czesc freudowkich klinicznych obserwacji odnosi sie do przykladu Dory. Dora to mloda 18 – letnia dziewczyna zaplatana w skomplikowane emocjonalne przywiazania. Przywiazanie do ojca, flirtowanie ze starszym zonatym facetem, przywiazanie do jego zony i generalnie wszedzie jest podobno przywiazana i ze wszystkimi sie identyfikuje. Wspomniany facer, Herr K robil do niej podchody, dawal podarunki, ktore ona przyjmowala, chodzil na spacery. Jednak kiedy sprobowal ja pocalowac – uderzyla go w twarz. Freud stwerdzil ze Dora byla zakochana w Herr K. Byl on takze identyfikacja jej ojca, ktorego bardzo kochala. Jednym slowem Dora wypierala te uczucie w podswiadomosc. Wdalam sie w dyskusje na ten temat na uczelni. Czy przypadkiem nie moze istniec inne rozwiazanie? Dla mnie jasno widac, ze albo dziewczyna chciala pozbyc sie Herr K i wciagnela go w jakas gre (poniewaz prosila ojca by go odeslal i jego zone takze), albo po prostu z powodu ojca zajetego romansem z zona Herr K, sama zaczela flirtowac z tym co pozostalo. Moze tu nie chodzi o zadne zakochanie tylko samotnosc lub odwet. Wowczas jeden chlopak odpowiedzial – Ale brala przeciez prezenty od niego?
I tak wlasnie wyszla roznica w mysleniu kobiet i mezczyzn. Dla kobiety flirt moze byc poczatkiem i rownoczesnie koncem, dla faceta oznacza to poczatek i kontynuacje do nastepnych krokow.

Ah, to tez jest dobre. Facet w podswiadomosci traktuje penisa jako odzielna osobe (ok, moze to i prawda;)), a kobieta w podswiadomosci marzy takze o penisie (kompleks kastracji) jak facet wiec chce go posiasc. Pozostaje mi stwierdzenie, zalezy ktorego hahahahaha (irlandzkie poczucie humoru;))

I tak siedze w problemach seksualno – emocjonalnych Fredowskiego swiata.
Trzymajcie za mnie kciuki :))

8 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Trzymam kciuki Izabell, aż miło się czyta :)

Anonimowy pisze...

Zastanawiam się kiedy mnie będzie stać na przełamanie moich barier :))
Najlepsze jest to że moglibyśmy się Izabell smiało tymi barierami wymienić :) Chociaż już nie bo swoją właśnie zniosłaś ;)

- Michał

Izabell pisze...

:)) dziekuje. jak bardzo chce miec juz te egzaminy za soba.


to byla trauma, naprawde. ale naprawde pomogla:)

ale ja wierze w Ciebie Michal:)

Anonimowy pisze...

Dzięki Izabell :)

You still have your mountain to climb!

http://tinysong.com/3JvY

:)

Izabell pisze...

i hope i will never fully get there...never ending development ;)))

piekne slowa i piosenka :)))

obejrzalam Sennosc. nie jest tak wstrzasajacy dla mnie jak Pregi ale ciekawy, o zyciu.

Bylo tam takze o represji i mnie dobili. wszedzie ten Freud wyskakuje - co sie dzieje hahaha

Izabell pisze...

Zbieram sie do Krzyku Kamienia - jak tylko go bede miala :)

Anonimowy pisze...

Oj tak polecam, taki film parabola trochę :).

- Michal

Anonimowy pisze...

Polecam Ci też 'Kolory Raju' bardzo przedziwny i poruszający film.

- Michał