"Kiedy ulepszysz teraźniejszość,

wszystko co po niej nastąpi

również stanie się lepsze. "


Paulo Coelho



piątek, 21 września 2007

Wrazenia z Barcelony oraz walka z wiatrakami?

A wiec koniec wakacji, ciepelka I goracych plaz. Koniec krotkich rekawkow, sandalow I opalonych cial. Powrot do chlodnej I wietrznej Irlandii kosztowal mnie lekkim szokiem klimatycznym. Opuszczalam Barcelone w 30 stopniowym upale. Przywitalam irlandzki lad w stopniach 12.

Moje wrazenia z Barcelony sa jak najbardziej pozytywne, jednak miasto nie wprawilo mnie w zachwyt tak jak Paryz. Czekalam niecierpliwie na gotyckie katedry I hiszpanska atmosfere. Zastalam tam neo – gotyk, polaczony z wyobraznia znanego architekta Gaudiego. Znana katedra La Sagrada Familia jest olbrzymia budowla, zawierajaca pelno ornamentow jak z ksiazek fantasy. Nie jest ona jeszcze dokonczona. W srodku mozemy zobaczyc piekne witraze oraz sklepienia gotyckie, ktore uwielbiam. Jednak ogladajac katedre na zewnatrz, posrod tych wspanialosci architektonicznych mozemy zauwazyc…kiscie owocow na wiezach, na przyklad. Dom Gudiego, ktory nie posiada ani jednej ostrej krawedzi sprawia wrazenie podrozy w snie Alicji z Krainy Czarow. Taras tego domu jest wypelniony owalnymi rzezbami, gdzie podloga to sie wznosi, to opada. Muzyka jakby z filmu typu thriller dodaje wrazen naszemu zwiedzaniu. Podziwiam wyobraznie artysty. Jednakze nie jest to cos, na co moglabym patrzec drugi czy trzeci raz. Ciekawe, ale mnie nie porusza. W Paryzu wyczuwalam atmosfere czystego gotyku. Na przyklad katedra Notre Dame; tzw. Rzygacze czy po prostu demony, ktore wowczas nie zostaly jeszcze odnowione wiec wygladaly odpowiednio mroczne.

Plaza w Barcelonie jest przyjemna, czysta. Blisko niej nastepny monument przypominajacy wielkiego wieloryba ze stali. Da sie zauwazyc prowadzony zdrowy styl zycia przez mieszkancow. Bieganie czy joga na plazy jest na porzadku dziennym(nie to co w Dublinie). Nawet na plazy zostala postawiona silownia na wolnym powietrzu. Mata, przytwierdzone maszyny do cwiczen. Nie powiem..jest na co popatrzec :) Odrazu napisalam do brata i dostalam odpowiedz CZY TO JAKIS RAJ? hahahaha
Jednak nie moge sie zgodzic z ocena iz hiszpanie to narod goracy czy bardzo otwarty, wychodzacy do ludzi. Takie mialam wrazenie takze o Wlochach. Mowi sie, iz tam gdzie slonce to I ludzie sa mili I otwarci. Ostatnie badania wykazaly, ze to wlasnie w Danii I Holadnii zyja najszczesliwsi ludzie ( wg. TNS Opinion na zlecenie Komisji Europejskiej). Co dziwi, bo sa to raczej chlodne kraje. Podobno zalezy to od ekonomii i rozwoju kraju. Na pewno poza stolicami rzeczywistosc wyglada inaczej. Zaskoczylo mnie takze zycie nocne, ktore polega na podstawowej rzeczy; jedzeniu. Poniewaz dziele mieszkanie z hiszpanka, zawsze mnie dziwilo, ze gotuje tak pozno w nocy I spozywa utrzymujac przy tym szczupla sylwetke. A takze kladzie sie bardzo pozno, spi malo i ciagle jest na zewnatrz, gdzie dla mnie jako Polki – homebody :) nie byloby to do wytrzymania. Wieczne pozne kladzenie sie spac takze nie:) Ale zobaczylam na wlasne oczy jej kulture co przynioslo takze wieksze zrozumienie. Kiedy w Irlandii ludzie wychodza na picie do pubow, tam ludzie wychodza do restauracjii na jedzenie. Restauracje sa otwarte do polnocy, przepelnione ludzmi zajadajacymi sie tapas lub innymi specjalami. Ja osobiscie lubie lekkie jedzenie wiec jadlam wszytko co zawieralo pomidory, sery I oliwe pesto lub raspberry (pycha). Jednak przesadzilam z tymi olejami. Zoladek nie przywyczajony do tego typu jedzenia zbuntowal sie I jeden dzien mialam z glowy restauracje. Poza tym tesknilam za sniadaniami. Tam hiszpanie racza sie mala slodka bulka z marmolada lub w ogole przeskakuja ten posilek. Dla mnie najwazniejszym posilkiem dnia jest zawsze sniadanie w mysl zasady SNIADANIE JEDZ JAK KROL, OBIAD JAK KSIAZE A KOLACJE JAK ZEBRAK :)
Salsa w Barcelonie byla na wysokim poziomie ale nigdzie nie wyczulam latino atmosfery. Tu widze podobienstwo do salsy w Polsce, zasady typu; kobieta pierwszej nie wypada prosic do tanca lub nalezy zachowac dystans a ocieranie w tancu to szczyt bezszczelnosci. Czyli granice ciala, czego w latino powinno byc duzo I bez skojarzen. I w tym miejscu rozpoczne druga czesc opowiesci poniewaz laczy sie z w/w watkiem. Granica ciala, polska mentalnosc itd Oto jaka mialam sytuacje.

Lezalam wlasnie na plazy w Barcelonie gdzie rzecza naturalna jest opalanie topless. Czy mloda czy stara, kobiety zrzucaja topy i wystawiaja do slonca swoje cialo. Juz podczas brodzenia w morzu uslyszalam polski jezyk w meskim wydaniu. Przewaznie nie odzywam sie po polsku gdy nie potrzeba lub gdy ktos nie zagaduje. Wlasnie smazylam sie na lezaku w najlepsze kiedy tychze trzech polskich facetow capnelo na reczniki nie daleko mnie. I jazda sie zaczela;

-
o jakie ma cycki, kurwa, z taka to mozna sie przespac
- ile tu cycek, juz mam kurwa dosyc, wszedzie cycki,
- ale fajne ma cycyki, zawsze marzylem by takie miec

Przeklinanie I obrazanie kobiet tylko dlatego, ze pokazywaly nagie piersi przez polskich za przeproszeniem burakow tylko mnie zirytowalo. A ja nie jestem osoba ktora udaje, ze czegos nie widzi, nie slyszy I staje sie obojetna gdy dzieje sie cos co uwazam jest zle, niesprawiedliwe, czy po prostu niskie. I tak polskie buraki zbieraly sie do opuszczenia plazy I przechodzily obok mojego lezaka nadal kontynuujac swoje wywody. Powtorzony tekst ile tu cycek kurwa, nie moge juz patrzec zawisnely nad moja glowa. To sie nie patrz – odpowiedzialam. Facet sie zatrzymal I odpowiada czasami trzeba. Ogolnie zawsze przyjmuje ton kulturalny I uzywam slow I sposob ich wypowiadania jakby sie mowilo do dziecka. Agresywne wyrzucanie slow rzadko daje rezultaty. Moze to tylko latwo rozwscieczyc osobnika. Jednak na pewno warto zachowac stanowczosc I postawe, ktora mowi WCALE SIE CIEBIE NIE BOJE. Odpowiedzialam szanownemu polaczkowi, ze naprawde przykro jest sluchac I patrzec ze wlasnie wspolziomkowie tak sie zachowuja. Kontynuowalam; robicie opinie o wszystkich polakach.Przeklinacie, nie macie szacunku dla kobiet tylko dlatego ze pokazaly piersi. Naparwde nie jest milo tego sluchac. Facet stal jak wryty. A przeszkadza ci to? Wybuczal. Na pewno oczekiwal iz odpowiem tak, a on wtedy bedzie mogl zadowolony zripostowac to nie sluchaj lub nie patrz. A ja nadal tonem jak do dziecka mowie— wiesz to nie chodzi o to czy mi przekadza. Problemem jest ze tobie nie. Kolega stojacy obok wyburczal do swojego kompana, chodz nie warto wdawac sie w dyskusje. Hahahhaha. Jego slowa majace na celu ukazanie, ze on jest powyzej poziomu tej dyskusji, ktora nota bene byla o ich niskim zachowaniu Spojrzalam sie I odparlam; oczywiscie ze nie ma sensu. Nie ktorzy ludzie nie osiagna pewnego poziomu. Ale warto sprobowac. Facet stojacy na przeciwko tylko sie patrzyl. Nastepnie odwrocil sie I poszedl. Widzialam, ze go wmurowalo.

I teraz pytanie czy jest to walka z wiatrakami? Czy warto cokolwiek robic? Czy warto podejmowac kroki ktore pociagaja ryzyko dostania w twarz lub wygwizdania?
Ja odpowiadam – zawsze warto a nawet trzeba.
Zawsze bylam osoba podejmujaca ryzyko I majaca glebokie poczucie sprawiedliwosci I wrazliwosc na krzywde innych. Moj potencjal tak mnie uksztaltowal iz doswiadczenia w rodzinie alkoholowej rozwinely we mnie empatie. Empatia ta czesto potrafi spowodowac iz czuje bol, czy ponizenie drugiej osoby az do rzeczywistego bolu. To tak, jakby uruchamialy sie we mnie moje cierpienia dziecka, moja pamiec o tym jakie to jest ciezkie I nie w porzadku. Ze kiedy bylam mala, nie bylo nikogo kto podalby mi reke, kto by mnie przytulil, stanal w mojej obronie. A teraz ja moge to zrobic dla innych bo znam twarz samotnego strachu I bolu. W tej sytuacji oczywiscie nie bylo zagrozone niczyje zycie ale godnosc? I chocby nic nie daly moje czyny zawsze bede probowac. Chocby to byla walka z wiatrakami, nigdy nie przestane starac sie zmienic swiat na lepszy. Nasuwa sie tu pytanie o granice naszej wolnosci. Nie mozemy byc wolni calkowicie, bo zyjemy w zorganizowanym spoleczenstwie, jednakze zasady powinny chronic zycie I godnosc innych. Kultura jest wskazana.

W sierpniowym numerze Charakterow czytam na temat heroizmu I efektu lucyfera. Cytuje
;"Kazdy z nas ma trzy mozliwe drogi zycia. Pierwsza oznacza, ze stajesz sie sprawca zla, poddajesz sie silom sytuacyjnym: anonimowosci, dyfuzji odpowiedzialnosci, konformizowi, chciwosci - i robisz cos zlego. Druga droga, to brak dzialan. Widzisz to, co sie dzieje i nie robisz nic....(...) Trzecia sciezka, to byc bohaterem - podjac dzialanie, gdy wiekszosc jest bezczynna, i zrobic coz na rzecz innych. Nie potrzeba tu specjalnego rodzaju osobowosci, jakiegos wyjatkowego typu mozgu czy umyslu. Trzeba zrobic dwie rzeczy; po pierwsze, podjac dzialanie gdy inni sa bezczynni (....) A po drugie, przestajesz sie przejmowac tylko soba, przekraczasz swoj egocentryzm. Dopoki myslisz o sobie, nie zrobisz tego, bo mozesz miec klopoty, stracic prace, zginac, narazic sie.Bohater zaczyna myslec o innych i pomaga im (....) W koncowym rozrachunku antidotum na zlo jest heroizm."

Udzielajacy tego wywiadu amerykanski psycholog pan Zimbardo dowiodl w swoim eksperymencie wieziennym iz nasze dobro czy zlo zalezy od sytuacji. Ze kazdy z nas jest mozaika tych dwoch postaw. Osobiscie nie uznaje to za jednyna odpowiedz. Uwazam, ze wszelkie nasze problemy, reakcje, emocje za czym takze zlo maja zrodlo w wielu czynnikach jak potencjal, wychowanie itd. U kazdego granica wplywu na zlo jest ustawiona inaczej. Moze akurat w eksperymencie nie bylo ludzi ktorzy mogli przejsc sieczke psychologiczna a to dlatego ze, i tu sie zgodze, ludzi o heroicznych popedach jest bardzo malo. Co rozumiem, ale nie popieram. Powinnismy uczyc nasze dzieci herozimu, my sami powinnismy reagowac na zlo czy niesprawiedliwosc.
Jednak by to zrobic trzeba pokonac wlasny strach czy egozim. Sa to dwe rzeczy, ktore silnie wystepuja w naturze, sila wlasnego przetrwania. Ale czy chcemy byc wiecej niz biologia? Wybor nalezy do nas.

Czasami bedac z kims na obiedzie czy kawie, zdarzaja sie sytuacje wymagajace reagowania. Nie sa to duze sprawy. Na przyklad facet popchnal kobiete i sie jej czepnal itd. Kiedy reaguje moi towarzysze (I musze tu niestety przyznac, ze szczegolnie sa to faceci) reaguja negatywnie. Przyjmuja postawe, ze po co to robie, powinnam odwrocic glowe, lub po co wdaje sie w klotnie co przeciez jest zwyklym zwroceniem komus uwagi, lub uwazaja mnie za osobe narwana lubiaca klopoty. A tekst nie pros sie o klopoty albo siedz cicho sa na porzadku dziennym. Nie bede wyjasniac jakie mam odczucia dla takiej postawy szczegolnie gdy jest to facet. Moze dotyka sie wowczas meskiego ego I zle sie czuja z tym, ze to kobieta okazuje sie odwazniejsza I w sumie nie potrzebujaca rycerza na bialym koniu?
Dwie rzeczy ktore mysle sa tu mylone, ja potrzebuje wsparcia a nie zrobienia czegos za mnie.

Nie znam swojej granicy heroizmu, nie znam do konca swoich podatnosci, ktore moga wzbudzic zlo, ktore podobno spi w kazdym z nas tak jak I dobro. Ale zauwazam, ze przez moja przeszlosc moja granica jest przesunieta niz u wiekszosci, co zauwazam naprawde przy prostych problemach dnia codziennego nawet. W takich momentach lubie przypominac sobie INNY SWIAT G. Herlinga-Grudzińskiego. Pomimo warunkow zla, odczlowieczenia, ponizenia on pozostal czlowiekiem. A byly to warunki tragiczne, a moje zycie jest zwyklym, spokojnym zyciem, jak wielu innych. Ale pomimo tego tyle jest obojetnosci. I wtedy tak jak on czesto wypowiadam slowa, ktore na koniec swojej ksiazki przytoczyl autor. Wypowiedzial je do wspoluczestnika swej niedoli w obozach, ktory staral sie usprawiedliwic i wytlumaczyc swoje postepowanie. Czesto NIEROZUMIEM.

There's a hero,

If you look inside your heart,

You don't have to be afraid

Of what you are.

There's an answer,

If you reach into your soul,

And the sorrow that you know

Will melt away

Mariah Carey HERO http://www.youtube.com/watch?v=PWlS8Oerx8o

Wywiad CHARAKTERY http://kiosk.onet.pl/charaktery/1426930,1250,artykul.html
Pare zdjatek Gaudi'ego http://images.google.com/images?q=gaudi&hl=pl&rls=GZHZ,GZHZ:2007-25,GZHZ:pl&um=1&ie=UTF-8&sa=X&oi=images&ct=title

9 komentarzy:

Anonimowy pisze...

chcialem sie tylko przywitac
pozdrawiam
rasta

Anonimowy pisze...

Masz 100 procent racji, trzeba reagować, bo jeśli nikt tego nie zrobi to takie zachowania staną się normą.

Odezwij się na gg
pozdrawiam
rasta

Anonimowy pisze...

witaj!!
co sie z toba dzialo ze tak dlugo cie nie bylo?
pisalam na gg ale nie odpowiadales.
pozdr i witam z powrotem:)

Anonimowy pisze...

Widzialam fotki, te owoce na wiezyczkach... czego to lud nie wymysli;)
Gotyckie katedry sa piekne.Najlepsze jest swiatlo przechodzace smugami przez witraze... noi i ich mhroczny klimat;))
Uhehe, meska silownia wolnostojaca mmm...rzeczywiscie raj, jak sie nie przyjrzec ;]
Zaskoczylo mnie Twoje podejscie do tych dzieciakow. Ciekawe bylo to, ze nie powiedzieli nic w stylu "skoncz kazanie", jak niektorzy maja w zwyczaju. Niezla opcja:))
Reagowac trzeba - to fakt. Zgadzam sie z Rasta - ignorowanie jest niemym zezwoleniem.
Do nastepnego na gg lub skype:)) Buziaczki kochana:***

Anonimowy pisze...

Ps. Nikt nie pozna swoich mozliwosci, wytrzymalosci i granic dopoki nie przyjdzie dlan odpowiednia proba. Dla kazdego roznego kalibru. Ale, jak uczysz, kadzego dnia dowiadujemy sie czegos o sobie.
Izabell- heroina codziennosci:)
Pozdrawiam:**

Anonimowy pisze...

to nie byly dzieciaki tylko 35-40 letni dorosli faceci. i dostali szoku. pewnie dlatego czuli sie tacy hojracy bo nigdy im nikt nie zwrocil uwagi. jestem pewna ze przypomna sobie ta sytuacje jak drugi raz beda rzucac miesem:)zreszta cokolwiek by powiedzieli, nie ruszylo by mnie to ani troche i dostali by swoja porcje nauki na tematy kultury:)

nierozumiem dlaczego zaskoczylo cie moje podejscie?? :)))

buziaczki:***

Anonimowy pisze...

No hm, z zachowania wynika, ze jeszcze dzieciaki;)) Ale faktfaktem - dobrze, ze ich zatkalo. Az za tylek sciska, ze sa tacy :/
I pewnie tez sie nie spodziewali, ze trafia na rodaka:)) Ale lepsza porcja madrosci, niz mieso hahaha bo bys sie stala taka jak oni.
Bisses, kochana:**

Anonimowy pisze...

Kurcze...świetnie to wszystko ujęłaś. Z tą granicą przesuniętej wrażliwości na krzywdę - coś w tym jest Np. zupełnie naturalnie i bez wysiłku staję w obronie podległych mi ludzi bez względu na konsekwencje. Nie dbam po prostu o to, bo widzę krzywdę ludzką deptanie godności człowieka i wykorzystywanie. Wynagrodzeniem za ten trud są miłe słowa, puszczone gdzieś mimochodem na firmowe imprezie "takiego dobrego kierownika nigdy nie mieliśmy" świadczące o tym, że walka o godność nie poszła na marne:)
Przypominam też sobie sytuacje, gdy jako dziecko wystąpiłem w obronie kobiety jednego z "możnych" w moim rodzinnym miasteczku, gdzie nikt inny nie reagował- sprawa skończyła się w sądzie i zeznawałem jako świadek (gość tłuk głową dziewczyny o maskę auta)...cóż nie ukrywam, że się potem bałem, bo ten człowiek (syn komendanta policji) pewnie wiele mógł. Heroizm, faktycznie wymaga wrażliwości i braku egoizmu.
Co do chłopaków na plaży - gdyby mówili z większą erudycją i per "piersi" a nie "cycki" to już było by ok? ;)

Izabell pisze...

Czy dalam do zrozumienia, ze byloby ok? :)