"Kiedy ulepszysz teraźniejszość,

wszystko co po niej nastąpi

również stanie się lepsze. "


Paulo Coelho



sobota, 13 marca 2010

Szoki.

Po emigracji spotkalam sie z wieloma zachowaniami, o ktorych czytalam tylko w ksiazkach. Generalnie myslalam, ze Polska bardzo ostro trzyma ludzi w rekach i probuje upodobnic w postawach jedna osobe do drugiej. Osobiscie zylam pod jakims kloszem, wsrod ludzi ktorzy niewykazywali jakis przegiec czy to na temat rodziny, czy pracy, czy postawy do zycia generalnie - jak mi sie wydawalo. Wszystko takie... jednolite, zasady bardzo sztywne. Wiec nie wiem skad mi sie wzielo, ze tego nie wchlonelam takze. Dzieki potencjale! Jednak musze przyznac, ze nie znalam Polski. Znalam warszawke i polnoc, jednak reszta byla dla mnie ciemna materia. A tutaj jest wielu ludzi z poludnia Polski i teraz moge jasno stwierdzic z moich doswiadczen - to jak dla mnie druga kultura.

Wiec dzisiaj chce wglebic sie w szoki, ktore - jak mowilam - nie doswiadczam wiele, ale jednak sa. Jedne negatywne, drugie pozytywne. Te pozytywne jednak w mniejszosci - i odrazu mowie - nie jestem ROGORYCZONA! ;)Jestem calkiem pozytywnie nastawiona do zjawisk bo rozumiem je czesto jako uwarunkowania. Coz zrobic... Swiata calego nie zmienie. A szkoda! :)

Oto pewne historie, ktore doswiadczylam i mnie zaskoczyly, bo praktycznie tylko o nich czytalam lub obserwowalam ale z daleka ; kolezanka - polka. Przyjazd z malego miasteczka i ciagle powtarzane slowa BYCIE KIMS. Ale co dla niej oznacza bycie kims? Pieniadze i stanowisko. Kolezanka uwaza, ze torebka za 100e jest lepsza od tej za 20e. Ona nie znizy sie do kupywania innej. Tyle, ze jak nosze te za 20e zachwyca sie nimi i pyta sie za ile kupilam. Odpowiadam zgodnie z prawda i wowczas krzywi sie i traci zainteresowanie. Nie wiem, czy slyszeliscie o eksperymencie z winem. Podano grubie kontrolnej i eksperymentalnej wino niskiej ceny, do spozycia. Jednej powiedziano, ze jest tanie zgodnie z prawda, drugiej, ze jest drogie. Nastepnie „niby zamieniono” wino i poproszono o ocenienie wartosci smakowej alkoholu. I co sie okazalo? Oczywiscie grupy przekonane o wysokiej cenie wina ( gdzie wcale taka nie byla) ocenili napoj jako zawierajacy najwieksze smakowe walory. Tak oto dziala nasz mozg i na tym opiera sie marketing. Przekonanie o jakosci ze wzgledu na cene nie jest dobrym posunieciem. Sama tego nie rozumiem, bo nie widze roznicy w uzyciu torebki za 100 e a torebki za 20e. Nie wiem, co te kobiety z nimi robia jezeli mowia, ze tansza torebka rozwala im sie po tygodniu a drozsza nie. Mi sie jakos nie rozwala. Moze podswiadomie tak je nadmiernie eksploatuja kierujac sie tym, ze cena byla niska? Bo jeszcze perfumy firmowe zrozumiem, tu moge zauwazyc ze podrabiane krocej trzymaja sie na mojej skorze, niz te orginalne. Tak samo widze roznice w szamponie do wlosow, choc i tu moge znalezc tansze perelki i rownie dobre. Ale to chyba wszystko co zauwazam w tej sprawie.
Dalej, BYCIE KIMS - bycie asystentka w firmie czy kimkolwiek nizej niz manager czy prezes to jest bycie nikim. My gosh, ile niktow chodzi po ziemi? Jakby nazwa, ktora ktos wymyslil w procesie rozwoju biznesu miala wplyw na to czy jestem kims. Ok, zgodze sie ze na wielu ma. W jaki sposob? Zauwazcie, ze osoba ktora ma wysokie stanowisko, generalnie pozwala sobie na wiecej w zyciu spolecznym, niz podrzedny pracownik. Przekracza nawet granice dobrego zachowania poniewaz srodowisko na to pozwala, dziala poprzez hierarchie. Pewnie dlatego pakuje sie w problemy, bo dla mnie prezes, czy sprzataczka powinna tak samo zachowac dobre maniery. I nie zachwyca mnie zaden prezes, bo jest prezesem i zaden manager bo jest managerem. Przypomina mi to sytuacje na bankiecie, na ktorym bylam. Do Dublina przyjechal pan Kozyra z Radia Zet. Otwierano nowe radio dla polakow w Irlandii. No i stalam rozmawiajac z jakims panem, kiedy i on podszedl i zaczal rozmawiac. Tyle, ze caly czas jakby jednym uchem, bo ciagle pisal smsy, gapil sie w telefon i jakby nas olewal rzucajac tylko jakies zdawkowe komentarze. Jak ktos jest uwaznym obserwatorem moich postow zauwazyl pewnie, ze ja sie nie ochrzaniam z glaskaniem, kiedy nie jest to prawdziwe i madre. Nie lubie iluzji, a iluzja wladzy, ktora jest silnym zjawiskiem bardzo mnie rusza, kiedy widze olewanie, ponizanie lub wykorzystywanie wladzy do ukazania swojej wyzszosci. I tu mialam juz cos zrobic - generalnie nachylic sie przesadnie by spojrzec panu Kozyrze w oczy i w ten sposob pokazac, ze chyba cos jest nie tak, ale wlasnie odciaglam mnie ktos na bok. A szkoda - bylaby pewnie mala afera ;)

Wiec osoba posiadajaca wladze ma wplyw na ludzi, a takze wladza na nia wplywa. Czesto tacy ludzie nie potrafia poradzic sobie z nia madrze, a w Polsce generalnei zauwazam nagminne jej wykorzystywanie do granic. Bedac kiedys na kursie menadzerskim pojawilo sie bardzo madre zdanie - prawdziwie dobry manager jest tlem dla zespolu, tylko nadzoruje, dokonuje ostatecznej decyzji. Poprzez taka postawie kreatywnosc ludzi wzrasta, czuja sie docenieni i czuja sens swojej pracy. No coz... utopia nie? Ale trzeba dazyc nawet i do niej.

Nastepne rozmowa - szok byla z moja kolezanka ze studiow. Jestem ogolnie wrazliwa na ludzi, ktorzy wykazuja zainteresowanie tematem psychologii, a poruszaja sie utartymi szlakami. I tak rozmowa na temat butow. Mijalysmy akurat wystawe drogiego - typu posh - sklepu. Buty jakies 300e – prawdziwa skora. Kolezanka wydawala OCHY i ACHY, gdzie ja stalam i jak zwykle obserwowalam to ja, to te buty, ktore jak na moj gust wygladaly powszednio. Ale sa ze skory – zawyrokowala. No ale co z tego? Po co mi wydawac 300e na buty, ktore ok, moze wytrzymaja 3 lata, nie te co za 30 e tylko rok , ale mi sie i tak po roku znudza i wejdzie nastepna moda. Ale skora jest zdrowa– znowu zarzucila. Sorry – odpowiedzialam – ale nie-skora tez jest ok. Wazne by buty nie uciskaly i byly wygodne. To chcesz mi powiedziec – ciagnela – ze jakbys miala do wyboru kupienie dla dziecka skorkowe buty a nie - skorkowe, to kupilabys te drugie? Skorkowe buty sa lepsze dla dziecka, inaczej stopy sie deformuja.
Tym mnie zgasila. Zaniemowilam. Pierwszy raz w zyciu slyszalam taka teorie. Patrze na swoje stopy - wygladaja normalnie. Chcesz mi powiedziec – odpowiedzialam po krotkiej chwili – ze ludzie biedni, ktorych nie stac na buty za 300e maja zdeformowane stopy???
Jestem praktyczna osoba. Bardziej niz szpan, kreci mnie uzytecznosc a ta mozna rownie i uzyskac taniej.

Teraz z innej beczki. Roznice na temat rol i wyborow w zyciu.

O dziwo, znam tu tylko jedna osobe z Warszawy. Reszta to przyjezdni z malych miejscowosci, z poludnia Polski. Oczywiscie nigdy nie bylo dla mnie roznicy, moje miasto czy miasteczko na Mazurach. A jezeli jakies wystepowaly to tylko niewielkie. Moje wyglaszane teorie i plany na reszte swojego zycia nie spotykaly sie w malej miescinie z wielkimi wybuchami oburzenia. Ale tutaj jest istne wylewanie piany.

Po pierwsze wiekszosc sie dziwi, ze ja nadal singiel. Po krotkich ripostach typu; nie wyznaje zasady, ze posiadanie rodziny jest moim celem zycia. Ja mam inne ambicje, moze narazie, moze na zawsze. Moze to sie zmieni, moze nie. Moze kogos poznam, moze nie. Tak czy siak, zaakceptuje swoje zycie. Tego sie nauczylam podczas autokuracji DDA. Akceptacja tego, czego zmienic nie moge. Albo tego co nie czuje, ze chce. I jestem szczesliwa tak jak jest.

Po takich odpowiedziach – wierzcie mi – spotykalam sie z wielka agresja i wyklnieciem z kregu spolecznego. To co ty bedziesz robic, dla mnie to nude, nie wyobrazam sobie siedziec i robic sobie zdjecia ( nawiazanie do mojego zamilowania autoportretu). A ja na to spokojnie; ale skad wiesz, ze ja siedze i sie nudze. Lub nic nie robie. Jezeli nie masz pasji w zyciu, to tak moze i jest i potrzebujesz dzieci to nadania zyciu sensu. Ale ja go mam w sobie. Jestem zawsze zajeta, zawsze mam cos do przeczytania, zbadania, sprawdzenia. Chce zwiedzic swiat, skonczyc studia, a rodzina nie jest moim celem,bo to nie jest rzecz, ktora uwazam nalezy planowac. Najpierw uwazam nalezy zadbac o rozwoj siebie, by moc przekazac ewentualnemu dziecko dojrzaly obraz swiata i zycia. To jest moja droga i moje zdanie.

Polka dostala szalu. Oprocz tego, ze przeklina co drugie slowo jakby dopiero co z pola zeszla, to jeszcze po polsku poprawnie nie umie sie wyslowic. Ale z tego najbardziej co mnie zaskoczylo bylo przekonanie, ze ja majac wtedy 28 lat jestem juz stara!!!! Ona dziwila sie, ze ja nie mam jeszcze zmarszczek (o dzieciach nie wspomne). Ona, 24 letnia, z mezem 24 – letnim uwaza, ze to wlasnie teraz jest czas na dzieci. Bo potem jest sie juz starym!!! Tekst – maz ma 24 lata, stary jest. To jest jego czas na dziecko – rozwalil mnie doszczetnie. Przeciez to jeszcze chlopaczyna a nie mezczyzna nawet! Takie moje zdanie - nie musi sie wszystkim podobac.

O religii nie wspomne. Ludziom z tradycyjnych srodowisk nie miesci sie w glowie przekroczenie limitow katolicyzmu i jego odrzucenie. Choc jeden mnie zaskoczyl, ale jego wypowiedzi byly znowu okwiecone nieprzyjemnymi dla mojego ucha wypowiedziami. Kolega mowi – Ja nie wierze w Boga. Mysle, ze ludzie ktorzy wierza w czary- mary sa po prostu glupi.
Takie ostre stwierdzenie nawet mnie zaszokowalo. Ja jestem przekrecona na opak, i jak juz mowilam jestem ostra w wielu kwestiach, szczegolnie jak ktos stara sie mnie przekonac o czyms co bazuje na jakis wyobrazeniach bez faktow, ale nie osmielilabym uzyc tego slowa jezeli mowimy o sprawach wiary. Zbyt dobrze rozumiem jej miejsce w ludzkiej psychice, jaka role odgrywa dla wielu ludzi. Taka Natura.

Dalej kolega spiewa jaki jest inteligentny, ze on nie potrzebuje czytac i sie dowiadywac bo ma swoj rozum. Tylko, ze jak lapie go wowczas na braku informacji, dostaje wscieklizny. Na przyklad mielismy temat wolnosci. Wypowiedzialam zdanie, ze moim zdaniem ludzie nie potrafia jej uzywac, dlatego nie powinni byc calkowicie pozostawieni samymi sobie i robic co chca. A on na to, widzisz, mowilas, ze nie jestes katoliczka a wypowiadasz katolickie teksty. Jan Pawel ll cos takiego powiedzial. Spojrzalam sie na niego i wypalilam – widzisz mowisz, ze Twoja inteligencja wystarczy ale gdybys mial troche pokory, ze mozesz sie mylic lub ze czegos nie wiesz, sprawdzilbys dokladnie zrodlo slow, jakie sa inne koncepcje na ten temat i zauwazylbys, ze JPll nie jest osoba, ktora to zdanie czy ta teorie wymyslila, tylko zapozyczyl go od filozofow, jak Nitzche, nawet Sokrates to mowil. Nie wspomne o Buddzie. Wiekszosc co mowil to rzeczy przemyslane od innych filozofow.

Inna sytuacja byla z innym kolega polakiem, ktory wstydzil sie swojej pracy. Kolega ten skonczyl techniczne studia i pracujac w kuchni o niczym innym nie mowil jakie to on studia nie skonczyl a zobacz gdzie pracuje. Kolega za to slabo mowil po angielsku. Po roku udalo mu sie dostac do serwisu poczty firmy (za moja koneksja). Tam, pracujac przez dwa lata, ciagle mowil jakie to studia on nie skonczyl i zobacz co robi, pcha wozek z poczta. Kolega ten rozdziela ludzi na tych na stanowisku (Ci sa kims) i tych nie waznych. Jak mowi – on sie dogaduje tylko z ludzmi na stanowskach jak ksiegowi na przyklad. Z innymi nie moze znalezc jezyka. Ksiegowi sa inteligetni.

Kiedy rozmawialismy na tematy sklonnosci humanistycznych umyslu lub do nauk scislych on stwierdzil, ze on ma scisly umysl, ale za to jego zona - nie chwalac sie – jest dobra i w humanistycznych i w scislych zadaniach. W mlodosci zdobywala olimpiady matematyczne i humanistyczne, dostala od prezydenta stypendium itd itd. Ogolnie mam od dawna wrazenie, ze on sie w niej zabujal tylko dlatego, ze ona imponowala mu zdobyczmi w nauce. Wowczas od w ten sposob podniosl sobie samoocene. W koncu taka inteligentna panna chciala wlasnie jego na meza. No coz... rozmawialam z nia. Inteligentna jest i bardzo sympatyczna, ale czy posiada madrosc???? Bardzo bym tu polemizowala.

Pamietam moje pierwsze dni w Irlandii. Znalazlam pokoj, gdzie w mieszkaniu byli sami polacy. Juz wowczas dostawalam szok za szokiem. Ale jedno zdanie od chlopaka ciagle grzmi w mojej glowie, CHCESZ STUDIOWAC PSYCHOLOGIE? TO DOPIERO TUTAJ BEDZIESZ Z NIA MIALA DO CZYNIENIA. OSOBISCIE.

Nie mylil sie. Tylko czasami mysle, czy tu nie potrzeba juz psychiatry. Moze dla mnie, by to wytrzymac.
Ale chociaz mnie cos szokuje i przez to duzo sie ucze.
Milego weekendu!

Brak komentarzy: