"Kiedy ulepszysz teraźniejszość,

wszystko co po niej nastąpi

również stanie się lepsze. "


Paulo Coelho



niedziela, 1 lutego 2009

Dieta czekoladowa.

Od minionych bezdennie obsesyjnych dwoch dni, jestem teraz stabilna. Ale stabilna znaczy tez, nie jest ani dobrze, ani zle. Nic nie czuje. Wczoraj zaplanowalam sobie dzien by sie pobudzic. Poszlam do teatru ze znajomym, na ciekawa sztuke La Dispute. Spektakl zadajacy pytanie, czy ludzkie zachowania wzgledem milosci, zwiazkow, sa czyms naturalnym czy wytworem spolecznym? Kto jest bardziej wierny, mezczyzna czy kobieta? I czy wynika to z biologii czy z tendencji kulturowych? Gra bardzo mi sie podobala. Byla synonimem moich pytan, mojego drazenia w temacie i pewnych konkluzji. Plus komedyjne watki rozbawialy nas do lez.

Lubie sie smiac. Naprawde czuje, jak to pomaga mi zrzucic pewien balast i zdynsansowac sie do swiata i siebie. Taki smiech bez granic, bez myslenia czy za glosno sie smieje, czy w odpowiednim momencie. Smiech dziecka. Jednak to, ze to lubie wcale nie elieminuje mi wirusa z mojego programu. Ale moze to pomaga jednak wracac do swiatla.

Po teatrze wybralismy sie posluchac irlandzkiej muzyki. Zawsze twierdzilam ze irlandczycy to talenciarze muzyczni. Kazdy w rodzinie spiewa, lub gra na jakims instrumencie. Pamietam jak odwiedzilam rodzine znajmomego irlandczyka, siedzielismy przy kominku i wszyscy spiewalismy przy gitarze. Jakos brakuje mi tego w naszej kulturze.

Wiec ruszylismy w miasto, w poszukiwaniu celtyckich klimatow. Zasluchalismy sie w piszczalki, kobzy, gitare i skoczne rytmy, ktore porywaly ludzi do tanca. Posluchalismy wycie irlandzkiej duszy, smutek przeszlych, glodnych i tragicznych chwil jakich ta mala wyspa doswiadczyla. I na temat obaw, ze to sie znowu powtorzy.




Mialam naprawde przyjemny wieczor i widze to rozumem ale.... nic nie czuje. Na zewnatrz chmury zakrywaly niebo gesto i blokowaly drode promieniom sloneczym. Nie bylo kolorow. Ulice jakby puste, w samym centrum, co nie jest normalne, bo odkad pamietam tam zawsze tetnilo zyciem. Wszystko wydaje sie takie smutne i recesyjne.

Kiedy ostatnio pisalam Wam o swoim dziwnym spadku energii, nabralam takze dziwnej ochoty na czekolade. To dziwne w porownaniu z tym, ze ja ogolnie nie lubie czekolady, nie jem jakis slodkich rzeczy, bo bardziej przyciagaja mnie inne smaki. Ale tym razem przez kilka dni palaszowalam slodkosci. I pomyslalam, czy aby przypadkiem moj cukier nie siegnal dolnych limitow krytycznych, bo nawet herbate slodze slodzikiem. I moze ten brak cukru przelozyl sie na spadek energii, na bardzo szybki i drastyczny skok samopoczucia. Na pewno po dwoch dniach odczulam poprawe na tyle by nie miec obsesyjnych mysli na temat wyrwania sie z tej ziemskiej powloki. Nawet jakby pisze czesciej na blogu, wiec sie nie blokuje w swoich emocjach jak to jest przy depresji.

Dzis jest niedziela, a jutro znowu zaczyna sie tydzien pracy i szkoly. I tak w kolko. Jak na jakiejs chrzanionej karuzeli.






"Niech ktoś zatrzyma wreszcie świat, ja wysiadamNa pierwszej stacji, teraz, tu!Niech ktoś zatrzyma wreszcie świat bo wysiadamPrzez życie nie chce gnać bez tchuJak w kołowrotku bezwolnie się kręcęGubić wątek i dniA jakiś bies wciąż powtarza mi: prędzej!A życie przecież po to jest, żeby pożyćBy spytać siebie: mieć, czy byćA życie przecież po to jest, żeby pożyćNim w kołowrotku pęknie nićNiech ktoś zatrzyma wreszcie świat, ja wysiadamNa pierwszej stacji, teraz, tu!Już nie chce z nikim ścigać się, z sił opadamPrzez życie nie chce gnać bez tchuBędę tracić czas, szukać dobrych gwiazdGapić się na dziury w niebieJak najdłużej kochać ciebieNa to nie szkoda mi zmierzchów, porankówNi nocy, dni..."

9 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Właśnie wróciłam z teatru. "Szalone nożyczki". Komedia kryminalna. Od lat słyszałam o tej sztuce, tylko zaplanować wyjście było niemożliwe. Teraz się udało. Śmiałam się, ale nie czuję radości. Od jutra ciężki projekt. I też by chciała, żeby ktoś zatrzymał świat.
nosicielka samotności

salehliam pisze...

Jeżeli masz jeszcze odrobinę siły Izabell na poszukiwanie czegoś bardzo pozytywnego, 7 lutego spróbuj zobaczyć Kila (Vicar Street). Dotykają w środku i poruszają coś niewytłumaczalnego. Jak pewien znajomy, który siadał z nimi przy jednym stole przewrotnie o nich mówił „to dziwni ludzie, ludzie szczęśliwi”, dodając innym razem „w Irlandii niebo jest tak blisko ziemi”

salehliam pisze...

Oj, okazuje się, że to występ z udziałem tylko część Kila. Przepraszam, że wprowadziłem Cię nieumyślnie w błąd :(.

Izabell pisze...

wiem, sprawdzilam :) to jest koncert charytatywny dla dzieci z Gazy. ale pewnie duzo irlandzkich muzykow bedzie tam gralo razem, wiec tez moze byc sympatycznie :)

Izabell pisze...

poza tym juz obcykalam Kile na you tube;)

salehliam pisze...

:) Przyznam, że jakość tego tam jest mało zachęcająca :)

Izabell pisze...

:) umiem przedzierac sie przez brak jakosci i rozpoznac w koncu jakosc ;)))
Bardzo mi sie podoba ich muzyka. Celtycka. Slysze te niebo co dotyka ziemi :)

intro jest fajowe.

http://www.youtube.com/watch?v=rEXbPiRYj88

salehliam pisze...

Wiem Izabell :) Uspokajałem chyba bardziej siebie ;))). Przesłuchałem wszystko co mieli. Niezapomniane na pewno to Luna Park ze swoim Baroki przy którym wyobraźnia pracuje jak szalona. Przestrzeń, dużo przestrzeni, wiatr, deszcz, słońce, szalejące liście, zapach drewna. Muzyka niesłychanie organiczna, ahh dużo by pisać.

Ronan poza tym pisze niesamowite teksty, a niektóre kawałki na jego solowej płycie, to już kompletny odlot, człowiek czuje się jak dziecko :)

http://www.kila.ie/discography/playdays.asp

Izabell pisze...

wlasnie przesluchalam kawalek Baroki. wow! tam jest taka wolnosc, wolnosc na celtyckej ziemi !
:)))

przeczytalam o nich takze, co za talenciarze!!! musze sie lepiej z nimi zaznajomic.