"Kiedy ulepszysz teraźniejszość,

wszystko co po niej nastąpi

również stanie się lepsze. "


Paulo Coelho



niedziela, 10 sierpnia 2014

S£owo na niedziele.

Jak zauwazyc swoj wlasny postep w emocjonalnym rozwoju? To, ze z czasem coraz wiecej czujesz sily i checi do budowania czegos nowego niz zostania w starym swiecie ciezkich emocji. To, ze zaczynasz traktowac swoj bol, osamotnienie i cierpienie, ktore niewatpliwie zasluguje na uwage a ktore bylo Twoim doswiadczeniem przez dlugi czas, jako czesc zycia, ktora przetrwales. A staje sie tak dlatego, ze jako dorosly zaczynasz rozumiec, ze nikt nigdy nie obiecal Ci idealnego zycia, otoczonego ludzmi z wysoka swiadomoscia emocjonalna i odgromem milosci w sercach. Przestajesz sie w tym topic. Akceptujesz przeszlosc co nie oznacza, ze sie z nia zgadzasz, bo wyciagasz lekcje na swoja dalsza podroz. Widzisz co mogloby byc lepiej, wyzej, bardziej swiadomie. I zaczynasz skupiac sie na tym aby byc tego swiadectwem.

Moja zmiana glownego zdjecia tego bloga jest jakby obrazem mojego stanu umyslu, ktory pobyl w myslach i emocjach na temat cierpienia i niesprawiedliwosci losu na tyle aby pozwolic dziecku w sobie poczuc bycia zauwazonym. Ale zawsze przychodzi czas decyzji, ze juz wystarczy. Przez ostatnie 2-3 lata dalszego rozwoju i edukacji doszlam do nastepnego etapu rozumienia  - cokolwiek sie dzialo w domu, czy to alkoholik, czy despota etc nie jestesmy tym okresleni. Czyli nie jestem DDA - mialam doswiadczenia DDA, ale jestem (i Wy jestescie) czyms wiecej, bo moje jestestwo wychodzi poza to. I to obejmuje moja osobowosc, moja biologie, moje wewnetrzne procesy. To czy zinternalizowalam doswiadczenia DDA zalezy od mojego stanu umyslu, temperamentu, pewnie jakis genow, rozumowania wewnetrznego, filozofii, wiedzy ktora do mnie przemawiala itd. To jest wieksze i nad tym powinnismy pracowac i to rozszerzac. Dlaczego psychologia/psychiatria nie podpisuje sie pod syndromem DDA? Bo nie jest on staly pod wzgledem wplywow na ludzi i nie daje stalych objawow, ale tak roznorodne, ze trudno widziec tu jakies tendencje. Spojnosc nie jest wystarczajaca - kazdy radzi sobie z doswiadczeniami inaczej, jedno internalizuje, drugie nie a jeszcze to wszystko ma swoje rozne proporcje. Ktos wezmie tylko 1/3, ktos polowe, od innego sie odbije.
W moim przypadku - jak do tej pory odkrylam dwie rzeczy chronily mnie bardzo - moj gniew, ktory wynika z temperamentu oraz rozumowania jakie moj mozg wiazal poprzez prace neuronow. Gniew mnie chronil przed nadmierna internalizacja, byl jak tarcza, ktora odrzucala to co moglo trafic w moj umysl. Oczywiscie nie wszystko odepchnela, ale na pewno wiele rozproszyla. Na tyle, ze funkcjonuje w swiecie konstruktywnie czy tak czy siak. Im bardziej we mnie uderzano tym bardziej odbijalam to co lecialo w moja strone. Moje DDA z perspektywy doroslej juz osoby nie jest widziane przeze mnie jako ciezar, bo jestem juz w innym miejscu i fizycznie i psychicznie. Kiedys nim byl. Byl taki etap. Ale ciagle szamotalam sie jak pszczola w pajeczynie, moj mozg ciagle poszukiwal wyjscia. JA tego dokonalam bo wsciekala mnie swiadomosc bycia niewolnikiem okolicznosci. Choc szlam z samego prawie dna i slepo. Moge uslyszec stwierdzenie "Tak, ale to nie jest latwe, Tobie sie udalo". Tu znowu wchodzi sposob myslenia, co myslisz o danej sprawie. Moje wewnetrzne przekonanie od lat, nawet jezeli mialam juz zalamki takie, ze myslalam iz sie poddaje zawsze odzywalo sie we mnie na przekor okolicznosciom i moim odczuciom. To rozmowy wewnetrzne na roznych plaszczyznach, ktore trzeba w sobie wycwiczyc. JA lezace na samym dnie rozpaczy slyszy wolanie od JA ktore zamieszkuje troche wyzej i widzi bigger picture. I tak moje przekonania od JA wyzszego od lat sa takie:

 - "To nie jest latwe, ciezko to zrobic"  - Jezeli ciezko to znaczy, ze musze postarac sie wiecej niz te ciezko.
-  "Ale i tak sie nie uda" - nie zakladam czy sie uda czy nie. Skupiam sie na tym aby isc o krok wyzej.
-  "Latwo mowic, trudniej zrobic"- znowu, slowo trudniej nic dla mnie nie znaczy bo nie boje sie wysilku, jezeli czegos chce to i lata bede do tego dazyc. A jezeli tego nie dostane, jak dla mnie i tak wygralam. Bo jestem pewna, ze dostane po drodze tyle lekcji i moj mozg tak sie wycwiczy w determinacji, ze bedzie mi to odplacalo sie w innej sferze.

Filozofia i myslenie jakie nasz mozg magazynuje jest jedna z podstawowych przeszkod w naszych konstruktywnych reakcjach. Na moim obecnym etapie swiadomosci DDA nie jest tym co mnie okresla bo wyroslam z tej skorupy dziecinstwa. Nie jest to moje glowne centrum jakim jest dla dziecka i dla ludzi pozostajacych mentalnie w sferze dziececych emocji. Byl to etap rozwoju. Jest moim dowodem na sile czlowiecza w przechodzeniu doswiadczen niby za ciezkich dla dziecka a jednak, udzwignelam. I nie tylko ja. Pelno statystyk na temat ludzi, ktorzy nie takie dramaty przelamywali.

Wiec DDA w moim zyciu oznacza dla mnie nie ofiare ale Przetrwanca, Wojownika. Silaczke, Budowniczego w tym Gniewnego na rzeczywistosc, Konstruktora, Mysliciela.

Bo w koncu nadal tu jestem ..... i Wy jestescie.

Milej niedzieli!

5 komentarzy:

Anonimowy pisze...

witaj Izabell :) piszę akurat pod tym postem,bo rzeczywiście najbardziej mnie dotyczy i zgadzam się z Tobą w 100% :) Spędziłam półtoramiesiąca w Bieszczadach( w tej chacie ,o której wspominalam),naładowałam się kosmiczna energią,i dałam radę dzięki temu zareagować wbrew wbitym schematom z przeszłości,powiem Ci ,ze to był potworny wysiłek,potworny,wyczerpujący ale dałam radę :) pozdrawiam,Agnieszka.

Izabell pisze...

Hej Aga! wow Ty to sobie robisz wakacje super! :-)
Pozdrawiam!

Anonimowy pisze...

a tak:) wakacje to ja sobie potrafie zorganizować:) i nauczyłam sie piec chleb,dostałam bieszczadzki 15letni zakwas i piekę teraz chleb dla siebie i znajomych :) A.

Anonimowy pisze...

a tak:) wakacje to ja sobie potrafie zorganizować:) i nauczyłam sie piec chleb,dostałam bieszczadzki 15letni zakwas i piekę teraz chleb dla siebie i znajomych :) A.

Izabell pisze...

ojjj jak ja uwielbiam takie rzeczy ;-)