"Kiedy ulepszysz teraźniejszość,

wszystko co po niej nastąpi

również stanie się lepsze. "


Paulo Coelho



sobota, 26 października 2013

Swiat oczami DDA - Gniew

To juz miesiac minal od mojego ostatniego posta? wow, ale ten czas leci.....Dzisiaj zarzuce temat, ktory zajal moje mysli w ostatnich dniach. Gniew. Generalnie jest to emocja postrzegana negatywnie z powodu swojej sily razenia. Ale sprawa wyglada bardziej skomplikowanie.

Gniew to dwustronna moneta. Moze niszczyc, ale takze moze budowac. Na potrzeby ulozenia tego sobie w glowie dziele gniew na ten pochodzacy od ego, oraz tego spoza ego. Pierwszy znowu mozna podzielic na ten podstawowy, ktory dazy do zaspokojenia naszych podstawowych potrzeb jak jedzenie, bezpieczenstwo zycia itd. Drugi nawiazuje do tych emocjonalno-spolecznych potrzeb ego jak wlasne poczucie wartosci, jak nas inni spostrzegaja, iluzji i idealizmow na wlasny temat. Nastepnie jest gniew przekraczajacy ego, taki ktory nie zatrzymuje sie na nim. Jednak to ego jest tutaj takze inne –a mianowicie jest z niego spuszczone powietrze iluzji i przewrazliwienie za czym idzie jego transparentnosc. Jest to zdrowe, dojrzale ego.


I teraz, gniew jest emocja ktora kryje pod spodem wiele innych. Nalezy do tzw. secondary emotion. Reagujemy gniewem, bo jakas potrzeba i zwiazana z nia emocja nie zostala zaspokojona. Jezeli nasze spektrum swiadomosci jest poszezone, mniej rzeczy bedzie nas wkurzac niz wiecej, ale co najwazniejsze bedziemy rozrozniac co jest warte gniewu w mysl cytatu, ktory uwielbiam:




Malo osob uswiadamia sobie jak wielka sila do budowania i ochrony moze byc gniew. Ostatnio czesto nad tym rozmyslam. W mojej szkole mielismy za zadanie opowiedziec o swoich stratach. Moja strata – szczesliwe dziecinstwo brzmi jak kawal utraconego czasu. Jednak pozniej stawalo sie dla mnie jasne, ze moj gniew uchronil mnie od destrukcji i popychal mnie do przodu. Wytlumacze to przez symbolizm, a jak juz mowilam uwielbiam symbolizm:) 
Jezeli uzyjemy czterech zywiolow – ziemia, ogien, woda i wiatr – gniew byl moim ogniem ktory mnie uchronil przed doglebnymi skutkami zycia w ciemnosciach. I pamietam dobrze kiedy mi sie zapalal – kiedy ktos naciskal guzik do odpalenia bomby nuklearnej czyli kiedy ktos mnie meczyl emocjonalnie ze zlosliwosci, kiedy ktos staral sie mnie ponizac jako czlowieka, lub manipulowac do swoich egoistycznych celow. Nie pamietam abym byla osoba znecajaca sie nad innymi emocjonalnie ot tak, ale pamietam, ze zawsze reagowalam gdy ktos znecal sie nad druga osoba, nawet jak nie lubilam tej osoby. Nie kierowalam sie prywata. Kierowalam sie byciem czlowiekiem w taki sposob w jaki moj dziececy umysl to pojmowal. Nie raz bylam przez to gnebiona. Ale bylam jak skala. Dlaczego? Bo mialam w sobie gniew bogow haha. Gniew na niegodziwosc ludzka, bo sama ja doswiadczylam w domu i nie moglam sobie wyobrazic by w spokoju stac i nic nie robic kiedy szerzy sie przed moimi oczami. Moja nauczycielka po mojej opowiesci na temat dziecinstwa powiedziala ciekawe rzeczy. Najpierw, ze gniew uzyty w celach konstruktywnych moze byc wielka sila. Nie myslalam o gniewie jako o sile. Wiedzialam, ze moj temperament jest aktywny i moim zdaniem to dodaje bardzo duzo do sprezystosci psychicznej (dobry temat na prace dyplomowa…hhhhhm…) Jednakze dodatkowo odczuwalam zawsze moc. Dokladnie jakbym byla doczepiona gdzies do niewyczerpalnego zrodla energii, ktora budzila sie najbardziej we mnie wtedy, gdy ktos mnie naciskal, lub cos na mnie wymuszal a nie zgadzalo sie to z moim wnetrzem. Glowne wydarzenie w moim zyciu – dziecinstwo, czas 20 lat zycia w srodowisku toksycznym to bylo dla mnie 20 lat cwiczenia silowego, gdzie jechalam na ogniu gniewu. Czulam zawsze, ze tak byc nie powinno, podskornie czulam jak byc powinno a nikt mnie tego nie nauczyl. W szkole nazywaja to wizja. To jest cos tak ulotnego i abstrakcyjnego dla naukowego umyslu. Ale w mojej glowie – gdybym opowiedziala Wam co dokladnie odczuwam i jakie obrazy sa namalowane tymi odczuciami pomyslelibyscie moze, ze fajnie sie ta bajke czyta ale ciezko juz sie wierzy. Ja sama nie wiem co o sobie myslec czasami. Jednak te puzle ktore poskladalam pokazuja, ze moj gniew pomogl mi przetrwac. Jednakze nie bez ceny, bo ten sposob obrony  - oko za oko - niesie wieksze prawdopodobienstwo walki, gdzie omijanie, unikanie powodowal wiecej spokoju dla uzytkownikow tego systemu radzenia sobie z realiami. Taki stosowal moj brat. Co niestety nie uchronilo go od depresji i ciagle sa z nim problemy. A ja placilam cene walk, ran, czesto ciezkich, jednak paradoksalnie uchronilo mnie to od dlugotrwalych skutkow ubocznych. 

Gdybym miala Wam opisac jak odczuwam gniew wyobraznia podsuwa mi obrazy. Nagle oblewa mnie fala goraca od stop i plynie przez cale moje cialo az rozpala moja klatke piersiowa - jakby czakre splotu slonecznego i czuje jak rezonuje na zewnatrz. Wszystko wtedy obserwuje na zwolnionym tempie w sobie samej. Zawsze wiem co sie we mnie dzieje. W tym samym momencie wlacza mi sie ziemia, zaczynam kontrolowac energie i wowczas manewrowac jej ujsciem tyle ile uwazam za stosowne. Jednak nie bylam ziemia jak bylam dzieckiem. Bylam ogniem. Ziemia urodzila sie po emigracji do tego stopnia ze w mojej klasie mowia ze nie pokazuje emocji. Ale nie jest tak ze nic nie czuje. Po prostu nie czuje sie na tyle blisko z tymi ludzmi by pokazac co we mnie siedzi. I to jest ok. Jednak zdaje sobie takze sprawe jak gniew moze spalic. A ja mam duzo energi poprzez moj temperament. Podalam Wam swoj podzial gniewu na typy jego zrodla. W dziecinstwie przechodzilam wszystkie trzy typy gniewu. Podstawowy, ochrona swojego ego, kiedy byly przekraczane granice, ale takze zawsze walczylam o to aby inni nie byli meczeni. Jednakze rozciagnelam swoje spektrum. Gniew podstawowy nie ma powodu by sie budzic. Mam co jesc, mam prace i pomalu do przodu. Gniew ego takze nie budzi sie czesto a to dlatego, ze kultura irlandzka jest bardzo skierowana na humanizm, wiec lacze sie dusza z tym samym nurtem. Natomiast inni byli zawsze w moim poczuciu zainteresowania, jezeli widzialam iz ktos inny ich sponiewiera. A jak jest z Wami?

Teraz popatrzmy z drugiej strony. Kiedy ktos wylewa na nas gniew, klocimy sie, ranimy sie, przewaznie myslimy, ze to druga osoba ma uszczerbek na charakterze. Ale prawda jest taka, ze nie ma reakcji bez czegos co ja wyzwala. Dynamika pomiedzy dwojgiem ludzi to wymiana. W trakcie gniewu warto zreflektowac co ja powiedzialem, w jaki sposob, jakich slow uzylem ze otrzymalem taka reakcje. Czasami jest tak, ze starasz sie wszystko powiedziec odpowiednio jednak reakcja wypala. Kazdy ma swoj poziom wrazliwosci, a jak osoba tylko uzywa gniewu ego ktory scisle jest zwiazany z poczuciem wlasnej wartosci, ale takze z checia aby inni widzieli nas w dobrym swietle, wowczas reakcja jest natychmiastowa. Patrzac na mlodych ludzi z nieszczesliwym dziecinstwem za pasem mozna zaobserwowac jak szybko wyzwala sie reakcja. Czy osoba przejdzie to, wyzwoli siebie a przez to zacznie uzywac gniewu konstruktywnie, to juz inne pytanie. 

Na dzis na tyle. Tak na prawde to obszerny temat. Jednakze zrozumienie sily gniewu i sposobu uzywania jej do ochrony siebie (jednak w jak najbardziej rozciagnietej formie, czyli malo rzeczy budzi gniew ego, bo kazde zlamanie spolecznego wplywu i wlasnych ograniczen powoduje zdrowy dystans), a takze innych (tutaj raczej forma jest zageszczona) jest bardzo wazne. Jak cytat mowi:

The world needs anger. The world often continues to allow evil because it isn't angry enough. Bede Jarrett
A ta piosenka zawsze wyzwala we mnie swiety gniew walki o siebie i wartosci - moj ukochany film Spirit. On to posiadal Ogien :)





Gotta fight another fight
I gotta run another night
Get it out, check it out
I´m on my way
and it don´t feel right
I gotta get me back
I cant be beat
and thats a fact

It´s okay, I´ll find a way
Ain´t gonna take me down, no way

No, oh, oh, oh

Yeah, don´t judge a thing
till you know whats inside it
Don´t push me, I´ll fight it
Never gonna give in,
never gonna give it up, no
No, oh, oh, oh
If you can´t catch a wave then
you´re never gonna ride it
You can´t come uninvited
Never gonna give in,
never gonna give it up, no
You can´t take me, I´m free

Why did it all go wrong?
I wan´t to know whats going on
What´s this holding me?
I´m not where I´m supposed to be
I gotta fight another fight
I gotta fight with all my might
I´m getting out, so check it out
You´re in my way, yeah,
you better watch out...


Come on! Don´t judge a thing
till you know whats inside it
Don´t push me, i´ll fight it
Never gonna give in,
never gonna give it up, no
No, oh, oh, oh
If you can´t catch a wave
then you´re never gonna ride it
You can´t come uninvited
Never gonna give in,
never gonna give it up, no
You can´t take me, I´m free
I´m free



9 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Mam podobnie. Gniew jest moim papierkiem lakmusowym na bezmyślnych i głupich ludzi. Gdy go odczuwam,to znak że coś jest nie tak.Ja też zawsze walczyłam.Mój gniew nie pozwalał mi na przymykanie oka na niegodziwe zachowanie innych czy na niesprawiedliwość. Nauczyłam się również słuchać cudzego gniewu.To znaczy bliskich mi osób.p.s.teraz mam dobry czas w życiu.jakby nagrodę za wytrwałość i niezłomność.pozdrawiam.Agnieszka ;-)

Izabell pisze...

Hej Aga! Dobrze slyszec, ze w koncu wszystko idzie jak trzeba! Ja mam ciagle zawirowania, 2013 jest dla mnie jak karuzela, raz na gorze, potem sie walki wszystko, potem znowu na gorze... eh.... nie moge sie doczekac konca tego roku.

Co do gniewu niedawno zrozumialam, jak bardzo w Polsce jestesmy gniewni i jak bardzo mnie ganiono za ten gniew, choc ludzie rzucali mi go w twarz. I ze zawsze bylam gniewna z jakiegos powodu ale takze mialam poczucie winy, bo w kolo wypominano mi ze mam zly charakter i generalnie jestem do duszy. naprawde ciekawy temat ten gniew:)

pozdrawiam i trzymaj sie cieplo! :)

Anonimowy pisze...

Mam nadzieję;że Twoja karuzela w końcu się zatrzyma ;-) ten rok też jest u mnie jak kalejdoskop,powiem Ci,że jestem potwornie zmęczona. Kiedyś gdy wg mnie nic się nie działo sama nakręcałam jakieś durne historie żeby poczuć adrenalinę..ale już jest dobrze.długo przebywałam sama ze sobą wiem kim jestem i bardzo się polubiłam naprawde i wiem ze juz nigdy nie uzależnię się emocjonalnie od kogoś bo mam świadomośc ze w razie czego w sobie odnajdę wszystko czego oczekuję od innych.teraz sprawia ni frajdę dawanie;-) nadal zapraszam w Bieszczady ! Czuję,ze świetnie wyczułabyś ich serce i dzikość;-) właściwie to one mnie uspokoiły i dały siłę spokoju której tak potrzebowałam. Serdecznie Cię pozdrawiam i czekam na dalsze posty ;-) A.

Izabell pisze...

Brzmi to jak swietnie odrobione zyciowe lekcje! i teraz procentuje! :) Super! oj taaaak, potrzebuej dziczy, natury, na pewno przed latem sie odezwe do Ciebie na namiary! :D Dzieki!Milego weekendu!

Anonimowy pisze...

Lekcje odrobiłam z Twoją pomocą.Dziękuję za ten blog ;-) udanego weekendu!A.

Anonimowy pisze...

Dzień dobry, proszę o rozwinięcie myśli tego zdania"[...]Nie kierowalam sie prywata.[...]" Na ten bloog trawiłem przypadkiem szukając co to jest szczęście -długo leżał w zakładce, do dnia kiedy uświadomiłem sobie że w mojej rodzinie też był alkohol. Mam prośbę o to by było jak najmniej anglicyzmu. Pozdawiam wojtek z podkarpacia

Izabell pisze...

Witaj Wojtek!

Poprzez prywate mialam na mysli prywate emocjonalna czyli np. zostalam zgnebiona przez kogos, wyzwana czy wytykana bo bylam pulchna i to bardzo mnie bolalo. jednak kiedy pozniej ta sama osoba byla przez kogos gnebiona i ja bylam tego swiadkiem, wtedy stawalam w obronie z powodu poczucia humanizmu, nawet gdy moje prywatne emocje (prywata emocjonalna) do tej osoby byly inne. Przechodzilam swoje zranienie i pamiec zadanego bolu z powodu humanizmu, ktory cenilam juz wtedy najbardziej. Prawdopodobnie dlatego bo samej mi tego brakowalo, sama bylam w domu gnebiona i wiedzialam jak to boli. Nie chcialam by bolalo kogos jeszcze, nawet jak tej osoby nie lubilam. Mozna sie spierac, klocic, ale sa granice.

Czesto w Polsce spotykalam sie z sytuacjami kiedy prywatne niesnaski przeslanialy czlowieczenstwo i jechalo sie na calego. Zawsze mnie to razilo.

Czy moje anglicyzmy powoduja niezrozumialosc tekstu?

Pozdrawiam!

Anonimowy pisze...

Hej. Natrafiłem na gazetę chrześcijańską w której jest artykuł, dość obszerny, na temat gniewu złości itp. Mianowicie pisze żeby nie tłumić w sobie złych emocji(gniewu), że trzeba je wyrażać NIE KRZYWDZĄC DRUGA OSOBĘ.Dwa pamiętam lata podstawówki kiedy krzywdziłem chłopca niepełnosprawnego, gdy podrosłem ale nadal chodziłem do szkoły polubiłem go, i pewnego dnia stanąłem w jego obronie. Tak dostałem w nos że mi się krew polała. Nie wiem jakie miał emocje. Ale jego (podsłuchane) słowa do bliskiej osoby: "To on zapoczątkował że zaczęli mi dokuczać popychać naśmiewać się, a teraz staję w mojej obronie?!" -to jest największy ból gdy ktoś początku-je cierpienie. Nawiasem mówiąc po usłyszanych słowach chciałem się zapaść pod ziemię i taka myśl po co ja przyszyłem na świat. Taki banalny przypadek ale zapadł mi na całe życie. I wiesz co spotkałem go na studiach i do dnia dzisiejszego utrzymuj z nim kontakt.

Iza nie każdy był w UK,i nie każdy pojmuje angielski. mam 31 lat i cale życie uczyłem się niemieckiego gdy po długiej przerwie poszedłem na studia trafiłem na angielski do którego nabrałem wstrętu i tak się mi te języki myliły że musiałem zrezygnować, Pozdrawiam Wojtek z podkar.

Izabell pisze...

Hej Wojtek!

Brzmi jak dostales bardzo twarda ale skuteczna lekcje od zycia wtedy. Wyciagneles wnioski, a ja znam takich co pozostali na etapie takich wlasnie dzieci z podstawowki, gdzie sie gnebi innych lub nie zauwaza sie juz w doroslym zyciu, ze sie kiedys to roblilo. Ludzie ktorzy mnie gnebili do tej pory nie wiedza o czym mowie. Ale jest jedna osoba, ktora mnie za to przeprosila i bardzo duzo to dla mnie znaczylo.


Wojtek:) w odpowiedzi na temat anglicyzmow (ja lubie slowo ponglish:) piszesz najpierw ze nie wszyscy zyli w UK (ja mieszkam w Irlandii ;) i ze nie wszyscy sie tego uczyli. Tyle, ze ja nie mialam zadnych skarg od "wszystkich" na ten temat. Wierze w inteligencje swoich czytelnikow, jest google, mozna wrzucic pierwszy czlon i popracowac nad zrozumieniem jednego slowa. Przeciez nie pisze tak calych zdan.To jest bardzo dobry sposob na cwiczenie umyslu, taka mala lamiglowka :)
Druga rzecz, piszesz juz o swoim prywatnym odczuciu, ze nabawiles sie wstretu do angielskiego. Poprzez swoj wstret do angielskiego (ja np. nie przepadam za niemieckim;) prosisz abym zmienila swoja sympatie do tego jezyka, a szczegolnie sympatie do stwarzania nowych, powykrecanych slow na blogu, ktory szczerze wyraza co mam w glowie. Mozemy oczywiscie debatowac o czystej mowie polskiej, ale moje stanowisko jest takie, ze nie lubie czystosci, lubie roznorodnosc. Staram sie nie zarzucac zbyt duzo ponglishem, jednak tak sformulowane zdania ze slowami angielskimi brzmia w mojej glowie, to wyraza mnie, jaka jestem na tym etapie, jak mysle, jak mam ulozone w glowie i bedzie sie to przelewac tutaj na blogu, ktory jest na temat mojego swiata.

Wiec postaram spotkac sie z Toba po srodku i nie zarzucac ich duzo, jednak oznacza to takze, ze jednak tez sie ponglish trafi, bo taki juz jest moj blog - szczery w tym kim jestem i co lubie i co mysle.
Mam nadzieje, ze jednak bedziesz "enjoy-wac" :-D moje pisanie :)

Pozdrawiam cieplo!