"Kiedy ulepszysz teraźniejszość,

wszystko co po niej nastąpi

również stanie się lepsze. "


Paulo Coelho



piątek, 9 lipca 2010

Czasami siadam i placze.

Nie rozczulam sie nad niemowlakami, nie widze w nich nic slodkiego, czy wyjatkowego. Nie zagladam do wozek. Widze istote, gotowa do podrozy po tytulem "stawanie sie czlowiekiem. “Czlowiekiem sie nie rodzimy, czlowiekiem dopiero sie stajemy” – ktos madrze powiedzial. Nie placze nad milosnymi historiami I zlamanymi sercami. Nie lubie czerwonych roz, nie ruszaja mnie romantyczne kolacje I caly ten nudny chlam bez indywidualnych pomyslow. Romantyzm tak rozumiany nie rusza mnie kompletnie. Nie lubie ckliwych stwierdzen typu patrzec sercem, czy Bog Cie kocha, a szczegolnie, co mysli I jaki jest I czy jest. Uwielbiam rozum. I teraz pewnie pomyslicie – ona jest zimna, a na pewno nie jest osoba wrazliwa lub duchowa. Jednak….. placze kiedy wyczuwam nieszczesliwe dziecko, ktore jest zalezne od swiata doroslych a ja widze ogrom wiezienia w jakim musi sobie poradzic. Placze nad historiami ludzi, ktorzy mimo zlamanego serca wybudowali szczescie na zgliszczach, nawet jezeli wymagalo to nieludzkiej sily emocjonalnej. Lubie bzy I kwiaty polne, lekko chustajace sie na wietrze I lsniace w sloncu - nad tym sie pochylam. Lubie spacer przez las I ogladanie listkow I robaczkow – to jest romantyzm I to za darmo! Placze nad woda, ktora leci z kranu, zapomniania przez dopiero co myjacego rece, bezmyslnego czlowieka. Nad jej nieodwolalna strata, za brak szacunku do darow Ziemi. Placze nad roslinami usychajacymi w mojej pracy, ktorych pragnienie wyczuwam, a ktore sa tylko nieczulymi badylami dla ludzi w okol. Placze nad slepota ludzka, ktora widzi tylko swoje przetrwanie, tylko swoja prokreacje genow I zapomina dziekowac Ziemi kazdego dnia, ze je nosi I ciagle daje zrodla do przezycia. Placze nad tym odgromem ludzi, ktorzy kiedy nadchodzi czas przystania I kontemplacji chocby codzien stojac na przystanku jadac do pracy, maja wlepiony nos w komorki czy IPody. Zapominaja o podziwianiu swiata w okol, o refleksji nad jej pieknem. Sa do niej tak przyzyczajeni…. Nie zauwazaja tej malej roslinki, ktora dziwnie kwitnie na drugiej lini torow pomimo spalin. Nie na darmo Viktor Frankl powiedzial, ze najwieksza plaga ludzkosci tych czasow jest nuda. Tak, nad tym placze. Tak, to mnie boli – czuje to czesto fizycznie. Placze nad tymi zaleznymi, ktorzy nie potrafia odnalezc wewnetrznego szczescia w sobie I szukaja jego zrodla jak pijawki krwi na zewnatrz. A tych co odnalezli takie zrodlo, o ktorym przez wieki mozna bylo slyszec od Mistrzow wielu religi I duchowych przekazow, nazywaja zimnymi, odczlowieczonymi istotami. Tak, bola mnie tacy ludzie. Tak, boli mnie brak madrosci I brak glebokiej refleksj. Ale kiedy ma ta refleksja nastapic, kiedy zabieganie, kompas na zewnatrz w poszukiwaniu spelnienia gdzie go nie ma i nos w wynalazkach cywilizacyjnych chocby I przy paruminutowym staniu na przystanku, przynosi tak prosta I bez wysilku ucieczke od rzeczywistosci. Jak najdalej od siebie.

Najlepszy tekst ostatnich dni jaki do mnie dotarl: Sam jestes mlekiem, przestan doic innych.

I teraz – czy rozum przeszkadza mi plakac nad rzeczami waznymi? Czy przeszkadza mi byc duchowa osoba? Nie, moi drodzy – to wlasnie rozum kaze mi plakac. Bez niego nierozumialabym dlaczego plakac powinnam. Nie na darmo nauki, sa popierane przykladami z zycia, by zauwazyc konsekwencje I brak logicznosci w zachowaniach. Ty jestes mlekiem – przestan doic innych. Nosisz kosz na wlasnej glowie pelen jedzenia, a pukasz od drzwi do drzwi proszac o okruchy. (Rumi). Siegnij do kosza – wowczas milosc przestanie byc potrzeba, bo bedziesz mial jej az nadto I zaczniesz ja przez to rozdawac. Stanie sie darem, rozdawanym bez dna I granic. Zacznie budowac na twardych podstawach. Nigdy sie nie skonczy, bo nie wyrwiesz z siebie zrodla. Ono zostalo Ci dane jak krew. Ale ukryte lepiej niz ona. To Twoj potencjal.

I tak – ruszaja mnie rzeczy, ktore “normalnemu” czlowiekowi zajetemu ukladaniem sobie zycia pod dyktando spolecznosci nie przychodza nawet do glowy. Slysze zmartwienia w okol: co ludzie pomysla jak nie zrobie tego czy tamtego, lub afirmacje – nie bede miec tego czy tamtego to szczesliwa nie bede. Tak – to boli i nad tym placze. Ciagle zadaje sobie pytanie – jak mozna przez cale zycie nie zadac sobie pytania KIM JESTEM? Czym jest zycie? Dlaczego?. Szokiem sa dla mnie ludzie, ktorzy mowia, ze nigdy sie nad tym nie zastanawiali. Kiedy codzien chocby widzisz siebie w lustrze, czy naprawde siebie widzisz?. Jak mozna byc tak blisko a jednoczesnie tak daleko? Tak, dziwia mi sie. Tak, nie rozumieja. Tak, czesto nie potrafie ubrac to w slowa, bo slowa to za malo. Ale to jest zapisane w potencjale ludzkim, ta wiedza, jednak nie kazdy tam siega. I nad tym tez placze… tak… to takze mnie boli…. Nieruszaja mnie male stopki niemowlaka, bo sa takie male I takie slodkie. Ale nad tym po jakim swiecie te stopy beda musialy stapac, jak bede zbaczac z drogi z powodu roznych wiatrow I przeszkod. I modle sie by nie dajac sie pradowi, odnalazly zrodlo w ktorym zanurzyc sie warto. Pomimo. Bo istnieje. I wcale nie musze w to wierzyc, bo to czuje I dlatego to istnieje – nastepne slowa, ktore do mnie nie przemawiaja. Na to sa dowody. Wystarczy poszukac. Duchowosc jest racjonalna - albo to sie rozumie, albo nie. Wystarczy poobserwowac - chocby przekaz - jestesmy wszyscy polaczeni. Wystarczy popatrzec - jestesmy. Nie zostalo to wymyslone "bo sie czulo" tylko bo sie zaobserwowalo. Zostalo to zaobserwowane przez ludzi wrazliwych, otwartych na prawde. Energia? Ona tez istnieje. Jest wszedzie. Jej wymiana juz po rozmowie do roslinki w domu ukazuje sie jego polepszonym stanem. Po wyciszeniu, zaczynasz sam ja w sobie odczuwac. Jednak romantyzm swiata nie z tego swiata jest kreowana przez ludzi, ktorzy nie odnalezli w sobie zrodla tej energii i sie nad nim nie zachwycili. Dlatego tworza cos zamiast. A zrodlo jest w nas, dane od poczatku.


Po napisaniu tego posta doszlo do mnie to nagranie. Posluchajcie, szczegolnie o retinie naszego oka - tam nie ma czary mary i romantyzmu o niewidzialnym przyjacielu - a jednak ma to glebie, a jednak jest duchowe, a jednak jest madre. Wzruszylo mnie to, ze monk zajmujacy sie duchowoscia szukal odpowiedzi racjonalnej, w nauce, wiedzac, ze wszystko jest jednoscia i wszystko sie przenika. Potrzeba szukania i zobaczenia piekna wywodzi sie z jego ducha, zrozumienia z rozumu i obserwacji. To jednosc. Glebia zachwytu nad potencjalem i rozumienie rzeczywistosci, ktora sama w sobie posiada piekno. I nie potrzebuje iluzji by nia uniesc. Potrzebuje zatrzymania i zobaczenia i zrozumienia. I wtedy zachwytu. Nie szukaj poza Ziemia, najpierw zauwaz co dookola a najwazniejsze poczuj energie w sobie. To stamtad zaczyna sie podroz. Droga czeka. Podejmij ja juz dzis.




Brak komentarzy: