3 maja skonczylam 29 lat. Jeszcze tylko rok do "magicznej" 30stki. Wiele kobiet boi sie tej liczby. Nie rozumiem za bardzo dlaczego. Osobiscie uwazam, ze wlasnie ten czas bedzie dla mnie najbardziej owocny.
Gdyby ktos dal mi szanse powrotu do przeszlosci lat moich 20stych, w zyciu nie podjelabym tej szansy. Omijam ciezkie przezycia - ale sam fakt bycia ciagle w zawieszeniu, bez pewnosci kim jestem lub kim chce byc, jawi sie jako wieczna tortura. Kiedy sciezka robi sie widoczna, o wiele latwiej jest nia podazac.
Zastanawialam sie ostatnio nad etykieta lat. Podczas jednych wykladow, jeden ze studentow powiedzial, iz zastanawial sie z grupa nad wyborem, gdyby takowy mial - mlody psycholog a osoba z kilkuletnim doswiadczeniem. Oczywiscie odpowiedz byla bardzo oczywista - osoba z doswiadczeniem. Ale czy lata sa gwarancja wyciagnietych lekcji? Czy chodzi moze bardziej o ta pewnosc personalna, balans hormonow, dojrzalosc wlasnej osoby? Tyle, ze znam osoby duzo starsze, kompletnie nie wykazujace balansu i madrosci, a znam i mlodsze, ktore jakby przedwczesnie mentalnie dojrzaly. Ja zawsze czulam sie stara dusza. Tak jak jeden z moich 20-letnich kolegow powiedzial " moglbym juz usiasc na bujanym fotelu". Czesto czuje, ze juz sie na nim od dawna bujam.
Czy istnieje w ogole cos takiego jak "stara dusza"? Czy sie z tym rodzimy, czy za wczesne ciezkie doswiadczenia powoduja szybki wzrost? Patrzac z roznych stron, sa osoby, ktore po ciezkich doswiadczeniach nadal potrafia zachowywac sie lub myslec na swoj wiek obecny a takze czesto na mlodszy. Moze istnieja tendencje w kazdym z nas, ktore odpowiednio odpowiadaja do danych doswiadczen. Tendencje odziedziczone z atomow tych co odeszli...
Czy wiec obawiam sie 30stki? Nie. Dziwnie, ze juz w wieku 27-28 lat podciagalam swoj wiek. Podobno po 40stce bede juz obnizac :)
Ale to wlasnie teraz, nie kiedys, czuje najbardziej swoja kobiecosc, bardziej akceptuje swoj swiat, swoje demony i anioly. Czy to wlasnie starzenie sie? Ah, w takim razie nie odmowie sobie nastepnych dawek tego eliksiru!
5 komentarzy:
Oczywiście, że istnieje coś takiego jak stara dusza. Ale i tak najważniejsze jest własne samopoczucie.
nosicielka samotności
:)
To zrozumienie, przebudzenie duszy a nie jej zmęczenie nie starosć ja sama odkrywam siebie dopiero dziś a jestem już po 30tce zadawałam sobie te same pytania pod tyloma Twymi słowami mogłabym sie podpisac obiema rękami ze aż dziw.. myślałam ze coś ze mna nie tak nawet ale to po prostu jakby przebudzenie moze trzeba dożyć tej 30tki by zacząć żyć :) Zostaję tu u Ciebie ... a może my DDA tylko tak mamy?
Witaj Glosie Anielski :)
no wlasnie, pytanie, czy to DDA tak maja? albo generalnie ludzie, ktorzy dostali przyspieszacz dorastania w momencie kiedy powinno toczyc sie swoim rytmem, w dziecinstwie?
jednakze musze stwierdzic, ze uwielbiam wlasnie ten 30stkowy stan i mam nadzieje, ze teraz bedzie juz tylko lepiej :)
pozdrawiam i Witam na wlosciach Doroslych Dzieci :))
footage of [url=http://www.robbiewilliams.com/member/167308] nude[/url] free nude .
Prześlij komentarz