"Co to znaczy: zmienić siebie? Na jakich zmianach warto się skoncentrować? W pewnym sensie wszyscy nieustannie spotykamy się z sytuacjami, które mogą prowadzić do zmiany, nawet jeśli bywa ona trudna do dostrzeżenia. Każde doświadczenie może dodać coś do naszej wiedzy czy do naszych sposobów zachowania. Każda nowa informacja może zmienić sposób patrzenia na rzeczywistość. Każda przeczytana książka lub każdy obejrzany film może wpłynąć na nasze postawy. Nie o takich zmianach jednak myślimy, gdy pytamy: „Czy można się zmienić?”. Chodzi nam raczej o świadomą decyzję pozbycia się określonych nawyków, opanowania innych sposobów reagowania i odnoszenia się do ludzi, uporania się z konfliktami, wreszcie o zmianę niektórych cech osobowości utrudniających nam życie. "
http://www.charaktery.eu/artykuly/Po-co-zyje/219/Przepis-na-zmiane/
8 komentarzy:
Zmiana świadomości, która może czasem być wręcz powalająca w pozytywnym sensie, nie zawsze pociąga za sobą zmiany sposobu w jaki reagujemy na wiele różnych sytuacji. Psychologia humanistyczna zawsze zajmowała u mnie najwyższe miejsce, ale są momenty w których muszę zdecydowanie ukłonić się behawiorystom :)
Jak dla mnie sam proces zmiany nie zawsze jest łatwy. Według mnie trzeba mieć oodpowiednio nastawioną świadomość (jednak świadomość to podstawa) która popychać będzie nas do prób i przeciwdziałać ew. "negatywnym fiksacją", jak coś nie będzie od razu wychodzić, ego bywa strasznie oporne, lubi sobie czasem poboleć. Ale najważniejsze w tym wszystki w ogóle jest istnienie takiego środowiska, w którym porządane przez nas zmiany możemy osiągnąć, zasymlować, czy przejąć z czasem na zasadzie jakiejś osmozy. Tak to widzę ze swojej strony :).
Tak, ja wyznaje zasade, ze swiadomosc to pierwszy krok i to wazny krok, a potem ciagle czuwanie i dalsza praca. Ego jest oporne, to prawda.
Psychologia humanistyczna mowisz :)
osobiscie staram sie nie wyznawac jednego kierunku, bo wszedzie znajduje jakas logike, jak zauwazyles, sklaniasz sie czasami ku biehawiorystom, tak jak i ja lawiruje to tu to tam :)
ale jezeli mialabym sie sklonic blizej ktorejs, to na pewno bedzie to determinizm. nie wierze, ze mamy wolna wole. wolna wola jest nasza potrzeba, potrzebujemy w nia wierzyc, ale generalnie jezeli cos nas nie zdeterminuje, nie zrobimy kroku. to jak alkoholik, potrzebuje motywacji. to nie sam wybor powoduje zmiane, tylko motywacja, ktora jest bodzcem z zew. czyli dostaje si ekopa, brak akceptacji i wtedy zaczynamy sie motywowac.
srodowisko - po mnie osobiscie moge stwierdzic, ze gdybym niewyemigrowala, nie zmienila srodowiska, nie wiem czy bym sie obudzila na tyle, ile teraz. bo chociaz zawsze cos wyczuwalam i zawsze szukalam jakis odpowiedzi, to bylo za malo by sie odmrozic. ciekawe, kim bym byla teraz, czy sama bym doszla do tego miejsca gdzie jestem teraz, czy nie. i pytanie, ile jeszcze moge ze soba zrobic, kiedy narazie jestem w tym srodowisku, to czego sie dowiem o sobie kiedy znowu je zmienie? :)
jednakze podejscie humanistyczne, czyli postawienie sie w butach drugiej osoby, zrozumienie, ma gleboki sens.
ale to tylko moje przemyslenia. jak mowilam - lawirowanie, branie cos z roznych nurtow:)
Tak, lubie psychologie humanistyczna, ale dlatego, ze bliska jest temu co sam mysle i stanowi jakis wycinek znacznie wiekszej calosci, ktory idealnie pasuje do mojej własnej ukladanki :). Rzeczywiscie jestem pod wrazeniem, bo ladnie rezonuje z paroma jeszcze innymi rzeczami w mojej glowie :).
Mowisz o determinizmie,
ja w determinizm wierze w tym sensie, ze nie ma "skutku bez przyczyny", ale nie potrafie uwierzyc w predestynacje. Mysle ze zawsze mamy wplyw, tylko czasem w skrajnych przypadkach trzeba zadzialac okrezna droga :). Czasem samemu, czasem przez kogos, ale zawsze jest cos co mozemy zrobic i zmienic bieg wydarzen.
Zmiana srodowiska, to chyba rzeczywiscie czasem najlepsze, co mozemy zrobic zeby cos zmienic na plus, ale rzeczywiscie czasem trzeba duzej odwagii :)
pozdrawiam :)
Hej Michal:)
determinizm nie odpowiada na pytanie czy mamy wybor tylko jak wybieramy.mowi o tym, ze majac dwie drogi wybierzemy ta, ktora daje najmniejszy dyskomfort psychiczny. jak powiedziales okrezna droga, ktora czasami nie prowadzi do celu i tak i tak. a takze, ze nasze wybory determinuja nasze wierzenia, nasze srodowisko,to skad pochodzimy i czego sie nauczylismy. wiec nie jest to wolny wybor tylko zalezny od struktury naszego psyche i od negatywnych i pozytywnych bodzcow.
ale wierze, ze sa wyjatki, mniejsze lub wieksze :)
pozdrawiam serdecznie :)
Rzeczywiście tak jest i bardzo często pojawia się "zgrzyt" na styku mojej strefy komfortu i tego "miejsca" w którym świadomie chciałbym/powinnienem być i czasem strasznie dużo energii na to trzeba posiadać w zapasie. Ten "zgrzyt" bardzo kojarzy mi się determinizmem o którym piszesz :). Wszystko co przychodzi mi wtedy dobrego do głowy to teoria procesów przeciwstawnych :).
yin and yang:)
Prześlij komentarz