Tak, tak, znowu mam zamiar roztklitwiac sie bezrozumowo, za to duchowo. To chyba ta pogoda, zapachy kwiatow i trawy, ciepelko i sloneczko a powietrze mnie upija na maxa. A ja spiewam "bozemu stworzeniu" ALLELUJA, JAKI PIEKNY JEST SWIAT. Zero deprechy, zero spadkow emocjonalnych. Wiec wyobrazcie sobie jakby wygladal moj blog gdybym osiadla w cieplym kraju, gdzie slonce smigalo by po mojej skorze od rana do poznego wieczora, a moja skora wiecznie odslonieta rumienilaby sie przy tym chrupiaco w rytm mojego wiecznego smiechu. Oj tak - wtedy to chyba stalabym sie 100% - ym mistykiem wiecznie zachwycajacym sie Ziemia :).
Ale pragne opowiedziec Wam historie, ktora przytrafila mi sie przed paroma tygodniami, a ktora najpierw mnie zaszokowala a potem zachwycila. I lubie sobie myslec, ze to dziw nad dziwy i nawet jak mi sie to wszystko tylko wydaje, co calkowicie biore pod uwage i co zaakceptuje (Izabell logiczna), to i tak fajnie to przezywac i dowiadywac sie wiecej o dziwach tegoz mojego zywota. A wiec zaczynamy;
Byl sloneczny dzien, a blekit nieba zanurzal sie w moich zrenicach po samo dno. Mala wycieczka do Dublinskiego Zoo okazala sie swietnym pomyslem. Polaczone dwie wazne rzeczy w moim zyciu – Swiat zwierzat, natury I okazja do fotografowania tychze cudow. Dublinskie Zoo jest ogromne przestrzennie jednak zawiera mniej zwierzakow niz te warszawskie. Jednak warszawskie zawiera mala przestrzen I zwierzaki maja mniej mozliwosci ruchowych. Kiedy przebywam w Zoo czesto zagladam zwierzakom w oczy. Pisalam juz kiedys w poscie Spirytualnie (cz.1), ze mam wrazenie, iz one wiedza, sa wiecej swiadome niz myslimy ale jest to wiedza ukryta przed nami – a ja nie znam powodu takiego stanu rzeczy. Jednak tym razem ta wycieczka okazalo sie nie tylko milym spedzeniem czasu ale przyniosla brzemienne w skutkach spirytualne dla mnie odkrycie, ktore znowu jak to bywalo w przeszlosci splotlo sie dziwnie w perfekcyjnie pasujacy do siebie obraz.
Minelam najpierw wielkie koty – jedne lezaly leniwie, drugi przechodzil to wte I wewte jakby chwalac sie swoja masa. Jeszcze inny dziwnie marszczyl sie jakby po zjedzeniu czegos kwasnego a krople krwi lsnily na jego pysku (sprawdzcie zdjecia below!). Wtapialam sie w ich energie. Dalej wilki – moje ukochane wilki do ktorych zawsze czulam dziwna ciagate. Jakbym odnalazla czesc domu w ich energii. Dalej malpki – jeden pozujacy do zdjec przekornie trzymajac uchwyt I wypychajac biodro jak prawdziwy model. A w oczach zadziornosc. Inne kotluja sie, baraszkuja, szczypia sie – powariowaly przy tak pelnym slonca dniu. A znowu inne oddalone od calego zgielku z zamalowanymi oknami z mala przestrzenia do patrzenia wystawialy plecy do zwiedzajacych, siedzac nieruchomo I medytujac. Czytam na tablicy – te malpy nieznosza odwiedzin I bardzo cenia sobie prywatnosc. Wygladalo to smutno – mialam wrazenie, ze to ludzie siedza tam po drugiej stronie szyby nieszczesliwi z sytuacji. One wiedza….
I tak mijalam zyrafy, nosorozce , slonie az doszlam do ptactwa. Pstrykam zdjecia, lapie chwile I zamrazam na karcie pamieci. Robienie zdjec niestety nie sprzyja totalnemu skupieniu emocjonalnemu. Kontemplacja I gleboka obserwacja wymaga braku innych bodzcow, ktore zabieraja nasza uwage. Jak w sytuacji kiedy przechodzilam maly trening coachingu I przy rozmowie z osoba na temat jego odczuc, osoba ktora mnie obserwowala I monitorowala przestala dla mnie istniec, tak bardzo zanurzylam sie w czyis swiat. Moja trenerka to zauwazyla I powiedziala, ze widac iz jestem bardzo skupiona, co jest wazne w czytaniu niuansow. Ale te skupienie zawsze zabiera energie, wieksza niz zycie polegajace po prostu na przezywaniu, czy plynieciu z pradem. To jest wysilek jak kazde cwiczenie fizyczne. Dlatego tak bardzo musze dbac o balans energetyczny.
I tak przechodze obok ptactwa. Rzucam okiem na puchacza snieznego (white or snowy owl), ktory stoi blisko I mruzy oczy. I moje oko zostaje zatrzymane na dluzej niz przycisniety spust migawki….
Zanim rusze dalej z opowiescia - pewien wstep. Jestem pod ciagla obserwacja. Wlasna. Jest to dla mnie naturalne by w wiekszosci pamietac o swiadomosci nawet jak ide po prostu ulica a ruchy sa zautomatyzowane. Dla mnie nie czesto bo ciagle analizuje, choc nie mowie, ze jestem Budda. Przed sama soba mam wiele ukryte. Jednak jest dla mnie naturalne, ze kiedy obserwuje swiat, obserwuje siebie co czuje, jak sie czuje czy co wyczuwam, dlaczego (wazne pytanie) I rozkladam to na czynniki pierwsze. Slynna opowiesc, kiedy Mistrz pyta sie ucznia czy nauczyl sie juz swiadomosci, a jezeli tak to gdzie I po ktorej stronie postawil swoje buty (czy to byla parasolka? ) jest dla mnie jak chleb powszedni – w wiekszosci samoistnie zwracam na takie reczy uwage – a jezeli zdarza sie ze mi sie nie uda, pamietam by sie w tym cwiczyc. Zadaje pytania, odrzucam iluzje, innym rzeczom bardziej sie przypatruje, szukam pomostow do roznorodnych czesci ukladanki. Balansuje pomiedzy rozumem I intuicja I cwicze sie tak od lat - mam w sobie ta gleboka potrzebe jak malarz malowanie obrazow. I wlasnie w takim stanie wlasnej obserwacji co mi w glowie czy duszy gra poczulam cos dziwnego. Nie byl to zwykly zachwyt, zwykle “lubie” czy mi sie “podoba”. Bedac skupiona na wewnetrznych glosach momentalnie wylapalam dziwne zawirowanie energetyczne w sobie, ktore bylo na tyle silne, ze zamrozilo mnie w miejscu. To nie bylo codziennoscia. Cos do mnie dotarlo..... jakis sygnal energetyczny.....
Stoje wiec tak wmurowana na przeciw Snieznego Puchacza i wpatruje sie w ciemne oczy na snieznobialym tle. Nie moge odejsc. Chce zostac. Czuje sie zwiazana, powiazana , na miejscu, polaczona. Sowa mruzy znowu oczy jakby byla zadowolona, usmiechnieta. Jakos tak dziwnie.....Temperatura we mnie sie podnosi. Po dlugich chwilach z ociaganiem odchodze….
Zapominam o tym na pare tygodni. Przygotowania do moich urodzin pochlonely moje mysli. Czas na pobycie dzieckiem, na zwykle przezywanie I crazy fun. Przez caly miesiac maj rozbrzmiewal moja osoba, tak inaczej niz przez 24 lata kiedy czulam sie spychana do niewaznej pozycji. Byla to mila odmiana I pozwolilam plynac z ta pozytywna energia. Minal nastepny miesiac, odchorowywanie crazy fun, pewien relax I spolecznosciowe przebywanie wsrod ludzi. Znowu do czasu. Polowa czerwca I poczulam znowu jak naczynie staje sie puste I musze wycofac sie do zrodla I go napelnic. I jak zawsze w takim czasie wzmazaja sie moje filozoficzne przemyslenia I artystyczne inspiracje. Otworzylam folder ze zdjeciami z Zoo I zabralam sie do ich obrabiania. Wielkie Koty – ah, jakie majestatyczne, malpki – ah, jakie smieszne, ptactwo – ah…………. i dziwna energia powraca na widok zmruzonych ciemnych oczu…
Tym razem wylapuje motyle energetyczne I zaczynam sie im przypatrywac uwazniej. Sa dziwne bo roznia sie od innych, jednak pozytywnie dziwne. Cos mnie tknelo by poczytac o white owl, szczegolnie co symbolizuje. Pomyslalam rownoczesnie o tatuazu I Pegazie, ktory takze dziwnym trafem pojawil sie jako idealny symbol wyrazajacy mnie na moich plecach. Moze wytatuuje sobie biala sowe skoro tak sie czuje pozytywnie?Ale najpierw musze wiedziec dlaczego mialabym to zrobic? Dlaczego ta energia mnie teraz przepelnia? Moze po prostu podoba mi sie bo sowa jest biala, a to nie jest zbyt gleboki powod jak dla mnie? Jednak nigdy nie mialam tendencji do na przyklad bialego wilka – wprost przeciwnie, mam ciagaty do tych srebrnych. Albo konie - wole czarne – wiec musi to byc cos innego. A google wie wszystko :) Poklikalam, poszperalam, poczytalam I …zamarlam…. Ale.... ale.....
“ Jak wszystkie Ptaki Totemy, Sowy sa uwazane za Messenger Totem, odpowiedzialne za przenoszenie informacji z Niebieskiej Drogi of Spirit do Czerwonej Drogi, ktora jest Swiatem Fizycznym. Dostarcza ona wiadomosci, informacje od Starszyzny do nas, dwunoznych podczas naszej wedrowki ziemskiej. (..) Istnieja roznorodne odmiany gatunkowe sow I jest wazne aby rozwazyc slowa-klucze I energie w szczegolnosci odpowiadajce kazdemu indywidualnemu gatunkowi, a takze pamietac o ich ogolnych wlasciwosciach. (..)Na przyklad – Snowy Owl jest to Animal Spirit ktory jest nosnikiem odpowiedzialnym za przenoszenie madrosci od Starszyzny, a w szczegolnosci, ze jest takze dwu - nozny posiada dar komunikowania wiadomosci od Starszyzny poprzez zainspirowane pisane slowa – automatyczne pisanie. (…). Podstawowa charakterystyczna cecha, przez ktora Sowy sa znane to duze, szybko ruszajace sie oczy. Wiekszosc Sow to ptaki nocne, (..)ich oczy musza dostosowywac sie do ich stylu zycia. Natura wyposazyla te przepiekne stworzenia dajac im binocular zdolnosc do penetrowania ciemnosci w poszukiwaniu jedzenia (…).
Wiecej niz inne zwierzece totemy, dwunozny ptak, ktory takze I moze latac I chodzic posiada zdolnosc do penetrowania I obalania masek, nieprawd, “bialych klamstw”, iluzji innych i wiedzie do widzenia Prawdy na temat osoby, rzeczy, doswiadczenia. (..)
Dla Czlowieka Sowy, dar madrosci jest dluga zycia podroza ze znakiem zapytania. W sercu I w umysle istnieje nigdy nie konczaca sie potrzeba wiedzenie wiecej. Czesto sa to osoby czytajace I czuja sie poza balansem jezeli nie angazuja swoj umysl wystarczajaco, co moze manifestowac fizyczna lub emocjonalna zawirowaniem. Dlatego wazne jest dla ich spelnienia I zdrowia by chalengowaly swoj umysl poprzez nowe studia, czytanie stymulujacych ksiazek lub pobieranie nowych wyzwan, ktore pozniej beda przetransformatowane z podstawowej wiedzy do praktycznej I stana sie nowa czescia madrosci Sowy.
(..)
Przy kim Sowa Podrozuje bedzie budzic glebokie zrozumienie odnawiajacego sie ciagle cyklu zycia poprzez smierc I ponowne narodziny. Czesto Czlowiek Sowa bedzie miec intensywne emocje lub wspomnienia poprzednich zyc. To moga byc bardzo delikatne niuanse, ktore ciagna je to miejsc lub osob, z ktorymi bardzo szybko nawiazuje szczegolna wiez, lub wspomnien wczesniej doswiadczonych zdarzen, ktore moga byc silnymi snami lub swiadomymi przejawami wspomnien (..).”
Sowa jest jedna z animal totems obdazona zdolnoscia zmiany ksztaltu, ktora jest zdolnoscia zmiany z czlowieka w ptaka I z powrotem (emocjonalna forma). Jest to silnie zwiazane z Ksiezycem – Luna gdzie Sowa jest siostra Ksiezyca. (..)
Osoby Sowy bedzie przechodzic transformacje w nawiazaniu do faz ksiezyca. Ich emocje sa jak zmieniajacy sie piasek, poniewaz sa one w polowie podatne na glosy I wyczucie roznych energii. Jezeli ta tendencja bedzie calkowicie otwarta I receptory wyczuwania nie beda monitorowane oraz ochrona podjeta przeciwko poczuciu wypalenia lub roztargnienia nie przyjeta, moze prowadzic to do emocjonalnego, fizycznego, mentalnego wyczerpania (!). Ale jezeli balans bedzie praktykowany przez osobe Sowe, wowczas wzleci do wyzszych form swiadomosci, intuicji I Swiatla. (..)
“ (..) Sowa moze wyciagnac prawde od ludzi. Moze widziec I slyszec co jest aktualnie ukryte. Sowa jest Ptakiem Nocy I byla dlugo symbolem ciemnosci w ktorej ludzie staraja sie ukryc swoje sekrety. Sowa moze w sekunde dostosowac swoj wzrok do nawet najmniejszej zmiany intensywnosci swiatla I sa szczegolnie wrazliwe na wyczucie subtelnych zmian (…) Widzi I slyszy co inni chca ukryc, widza co jest ukryte w cieniach, slysza co jest niewypowiedziane I czytaja pomiedzy liniam by odnalezc prawde sytuacji. Beda wstanie wypunktowac roznice I subtelnosci. To moze sprawiac, ze inni ludzie beda sie czuc niekomfortowo kiedy nie moga dluzej prowadzic swojej gry pozorow. Poniewaz Osoby Sowy sa wstanie widziec ciemnosc ludzkiej duszy I ich zycia, moze to powodowac roznego rodzaju napiete sytuacje I dyskomfort u innych. (..) (my life!!!).
Sowy maja trzecia powieke oczna, ktora rusza sie od strony do strony I czysci oko I wizje. To sugeruje nowa wizje, ktora sie opiera, nowa perspektywa na swiat , ktora nie zostala wczesniej widziana. (..)Sowa naucza jak stac sie silna indywidualnoscia, ale jednoczesnie moc ko - operowac z innymi. (..)
Wiecie, to wcale nie bylo smieszne. To byl szok. Szok o tyle, ze ja jako mowiaca o sobie racjonalistka w nijak nie moglam pojac skad tyle znaczacyh punktow, ktore nie raz w sobie wyczuwalam i nie raz sobie bralam pod uwage, a w szczegolnosci sytuacje w ktorych przez cale zycie albo rozpoczynalam, albo bralam udzial. I mam na to swiadkow. Tyle, ze znajac mnie juz wiecie, ze generalnie lubie wszystko obalac. Na pewno ma to jakies zastosowanie jak na przyklad horoskopy -mysle sobie - piszac mozna uogolnic tak, ze kazdy moze sobie reszte dopowiedziec. I tak kalkuluje i kalkuluje. Ale jakbym przestala to powiem szczerze sa rzeczy, ktore ciezko mi obalic. Po pierwsze zawsze mialam wrazenie, ze cos we mnie "przemawia", nigdy nie czulam sie sama, jakby ktos stal za mna lub we mnie. I nie raz zartowalam, ze mam kontakt z Medrcami, ze w sumie sama mam ze 100 lat, ze wedruje juz dlugo po tym ziemskim padole. Co do niuansow z ludzmi to ich chyba nie zlicze. Zawsze mialam napiecia, poniewaz mowilam cos co ludzie gniewnie przewaznie odrzucali. Z czasem zrozumialam, ze generalnie oni nie widza tego co ja widze, sa swiecie przekonani do swoich zachowan, jednak ja przewaznie nie bylam. Ciezko mi bylo dogodzic. To jak ostatni przyklad - by objasnic. Chcialam sprzedac komorke na Ebay - u. Osoba - bach! - kupila i czekam na zaplate. Dostaje maila od tej osoby z pytaniem czy aby komorka na pewno sprawna i bym przyslala invoice. Odpisuje - sprawna, invoice przeslany. A klient przysyla maila ze slowami jak bardzo sie cieszy i dziekuje za odpowiedz, pieniazki juz zostaly wyslane z jego konta. Tyle, ze choc mozecie mnie przekonywac, ze z maila nie mozna nic odczytac, bo nie ma mowy ciala i tonacji ble ble - a ja do cholery moge. Zreszta uwazam, ze to jakich slow uzywamy i w jakiej strukturze duzo mowi - tylko trzeba to zauwazyc. Wiec w tej sytuacji poczulam, ze ten facet za bardzo sie ucieszyl jakos i jest jakis za mily. Tak, czepiam sie - ale co poradze - slucham siebie z opcja, ze moge sie mylic. I co dalej? Dalej czekam na pieniazki i nic. Dostaje maila bym przyslala mu numer wysylki, bo paypal tego potrzebuje by zakonczyc transakcje. HA!!!!! Odpisuje, ze zamierzam skontaktowac sie z Ebay Group bo to podejrzane. I tyle go slyszalam.
Wiem, wiem, moze mi sie udalo po prostu - ale ja mam czesto takie sytuacje, jakies niuanse, do ktorych sie czepiam lub krytykuje bo cos mi sie w nich nie podoba. A potem wychodzi szydlo z worka.
Dalsza analiza; ile to razy Wam trabie, ze ja musze miec balans, bo inaczej choruje. I wierzcie mi, ja sobie tego nie przeczytalam, tak to zaobserwowalam, jakie reguly musze spelnic by zdrowo zyc. Nie wspomne o tym, ze wiecznie trabilam jak to ja lubie noc, jak uwielbiam patrzec w gwiazdy, w niebo, albo - czy pamietacie moje slowa - dzis mysle tak, ale jutro moge myslec inaczej. Czy to nie przypomina "trzeciego oka" sowy?
Dobrze, dobrze, wszystko swietnie i pieknie, jednak ja lubie krytykowac by zobaczyc co sie krytykowac nie da, wiec jak zwykle moj sceptycyzm objal swoja warownie, a moja duchowosc swoja. Wieczna walka we mnie- mowie Wam. Gdybyscie to mogli zobaczyc to nie wiem czy byscie ciagle stali na jednym polu. Jednak Biala Sowa to nie tylko noc, ale i dzien. Ten specyficzny gatunek, odmiennie niz inne Sowy, potrafi doskonale radzic sobie po dwoch stronach, dokladnie jak ja. Ale potem, nagle duchowosc rzucila taka maczuga, ze ja juz sama nie wiedzialam co myslec:
Biala sowa zawsze podrozuje z wilkiem.....
No i tu mnie dobili. Chyba lepiej ukladanki nie mozna bylo ulozyc. Moj wilk, ktory od zawsze istnial w moim swiecie mentalnym. A wiecie co oznacza Totem Wilka? Jest to nauczyciel, ktory naucza. Uczy balansu, madrego zycia, zdrowego zarzadzania energia pomiedzy praca, rodzina, przyjaciolmi i soba. Wilk, ktory pierwszy zwracal moja uwage w przeciwienstwie do Bialej Sowy, ktora nawet nie wiedzialam, ze takowa istnieje (albo raczej nie zwracalam na niej zbytniej uwagi - moja ignorancja). I znowu wilk jest nocna kreatura i takie osoby powinny sluchac wewnetrznej intuicji i tych malych glosow w sercu. To wszystko "duchowo" wyjasnia. Wiecie teraz dlaczego sie madrze, prawie kazania, tlumacze, znajduje jakies niedociagniecia w rozumowaniu co skrzetnie wyluszczam na blogu i nie tylko. Wiem, to czesto moze byc wkurzajace. I ja jestem do tego przyzwyczajona - nic nowego. Mnie sama to czesto wkurza, bo tak bardzo chcialabym wiedziec jak w koncu jest ze mna, jak w koncu jest z ludzkoscia, tym swiatem i czuje.... ze tyle jest we mnie i chce sie tym dzielic. To jest moj wklad w swiat. A Biala Sowa cieszy sie z samej drogi - jej droga to znak zapytania ;) A wilk musi wyc bo sie udusi ;)) I tym bardziej wiem, ze jestem na swojej drodze - widze ja, jasno.... jasno w ciemnosciach..... kiedys tylko wyczuwalam.... teraz jestem bardziej swiadoma... i gotowa na kazda zmiane kursu jak przyjdzie taka potrzeba.
I tak na tym bajka sie konczy - ja tam bylam, miod i mleko pilam. Koncze troche przesmiewczo choc przez ten caly czas rozwoju sytuacji pare tygodni temu do smiechu mi nie bylo. Czuje ze odnalazlam swoj totem - a raczej on sam do mnie przemowil. Wbrew pozorom jestem wrazliwa na wszelkie bodzce. Zachecam do zglebienia tematu Animal Spirits - poszukajcie swojego, a raczej miejscie oczy i uszy otwarte, a nuz przezyjecie duchowa jazde bez trzymanki - to bardzo ciekawa podroz. Generalnie bardzo lubie Indianska kulture. A kiedys dawno temu, kiedy farbowalam wlosy na czarno nawet nazywano mnie Pocahontas ;)) bo moje kosci policzkowe i czarne proste wlosy wlasnie ta kulture na mysl przywolywaly. To tez jest dziwne..... :)))))
Na dzisiaj tyle. Za 3 dni rozpoczynam swoje 2-tygodniowe wakacje wiec znowu nie bede odzywac sie jakis czas. Jade do polskiego domu i jestem pewna, ze jak wroce bede miala co opowiadac.
Zapraszam do obejrzenia zdjec z dublinskiego Zoo:
Dublin Zoo - link takze ponizej. Enjoy!
Do nastepnego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz