Dokladnie 6 lat temu, 19 marca 2004 roku wyruszylam w podroz zycia, ktora nadal trwa. Podroz z kraju jak dla mnie zimnego i ciasnego do kraju zielonych lak i oddechu. 6 lat temu w bolach i lzach wyroslo ze mnie to co zostalo zasiane przez nieznanego Sprawce, a co szamotalo sie przez lata jak mucha w pajeczynie szukajac wolnosci wyrazania, wolnosci bycia soba, zycia na swoich zasadach.....Kraj urodzenia nie dal oddechu. To dzis mam ma£a rocznice emigracji - 6 lat..... jak ten czas leci.... to te 6 lat sa najjasniejsza czescia mojego zycia. Nie dlatego, ze bylo zawsze latwo, radosnie i przyjemnie, ale dlatego, ze moglam byc radosna i zwariowana kiedy chcialam, gniewna i sarkastyczna kiedy chcialam, smutna i cicha, kiedy chcialam a wszystko to z pozytywnym nastawieniem od ludzi, ktorzy nie lubia i nie chca myslec o innych negatywnie. I w koncu nie musialam juz krzyczec by mnie uslyszano, nie musialam juz walczyc o wlasne Ja....
Gdyby jeszcze nie ta cholerna pogoda! :)))
Dziekuje Wszechswiecie za odzew.... Podchwycilam szanse odwaznie i wygralam! A teraz uczac sie od Ciebie sama tworze sobie Wszechswiat, ide do przodu, nie licze na kolejny cud, staram sie byc kreatorem wlasnego zycia....zycia, ktore mi podarowales 6 lat temu....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz