Wiecie jaki jest najczysty przejaw milosci? To bycie na nia gotowym poprzez stanie sie miloscia. Brzmi latwo, ale latwe nie jest. Stanie sie miloscia aby bylo z czego dawac – to jest moim zdaniem najprawdziwsza forma tego stanu. Tak, stanu – nie chwilowej chemii mozgu. I ten stan jest niezalezny od drugiego czlowieka, ale pozniej staje sie czescia drugiej osoby. Wowczas nie szuka sie milosci aby rozwiazala nasze problemy lub aby sprawila aby nasze zycie nabralo sensu. Szczegolnie aby pomagala nam rozpakowywac nasz bagaz. Jaki to przejaw milosci kiedy nakladamy na druga osobe nasze demony? Osoba staje wtedy przed wyzwaniem zamiast przed spokojem odczuwania I smakowania. Poniewaz nie chce miec wyrzutow sumienia I sama £aknie wypelnienia, godzi sie na bycie “Matka Teresa”. Juz na dzien dobry dajemy komus prace do wykonania. A im bardziej osoba dojrzalsza tym bardziej sie na to nie zgodzi. Dlaczego? Bo osoba dojrzala nie chce bawic sie w matke czy ojca lub co gorsza wybawiciela. Chce sie wymieniac, bo sama pracowala nad soba wytrwale aby sie oczyscic z tego co ciezkie. Osoba dojrzala staje sie gotowa na milosc do drugiego czlowieka wtedy kiedy wyprostowala swoje drogi. Osoba dojrzala wie, ze czymkolwiek jest i czym sie stanie bedzie wplywac na druga osobe, na jej stan emocjonalny, na jej losy. Kazda decyzja, reakcja, zachowanie, skrzywienia beda mialy bezposredni wplyw na ukochana osobe. Zwiazek z drugim czlowiekiem to odpowiedzialnosc, ktora wiedzie wlasnie przez siebie samego. Rozwinac sie, zrozumiec siebie, zdjac maski, pojac kim sie jest, co sie chce i jak sie chce – poprzez wykonanie roboty nad soba paradoksalnie stajemy sie swiatlem dla samego siebie, ktore bedzie oswiecac drogi ludziom nam bliskim. Nie ma innej drogi jak przez siebie i nie jest to egoizm bo nie zatrzymujemy sie na sobie tylko wylewamy co zbudowalismy w sercu na zewnatrz. I taki wlasnie czlowiek, czlowiek ktory opuscil stan dziececy i nastoletni, ktory przestal trzymac sie swoich dziececych iluzji staje sie autonomiczny. Autonomia to stan gdzie nie jest sie zaleznym od drugiego czlowieka, ma sie wlasny sens zycia w swoim jestestwie, swoje pasje, polaczenie z wlasna energia, ktora daje radosc. Nie jest sie skupionym na poszukiwaniu milosci na zewnatrz. Ale wlasnie przez taki stan milosci, milosc z zewnatrz jest przyciagana.
Jest roznica pomiedzy zaleznoscia a autonomia. Zalezni jestesmy od naszych opiekunow. Bez nich nie przetrwalibysmy. Rodzimy sie nadzy i slabi. Wraz z rozwojem powinnismy stac sie autonomiczni. Jezeli nie dojrzewamy, wowczas zamieniamy rodzicow na partnerow i wymagamy tego wszystkiego co dostalismy lub/i nie od rodzicow, aby bylo nam dane przez zone/meza itd. Pisalam juz kiedys – kiedy stajemy sie dawca a nie biorca jak w wymienionych zdaniach na poczatku postu, wtedy doswiadczamy milosci, ktora jest gotowa objac druga istote. To jest cos na ksztalt poziomu doswiadczania czegos bardziej glebszego I prawdziwszego. Bo na poziomie tzw “small picture” (kiedy to rozgladasz sie w okol, widzisz i uczysz sie jak wiekszosc kocha i przyjmujesz, ze tak wlasnie jest prawdziwie i tego wlasnie potrzebujesz) pozostaje tylko czlowiekowi forma milosci bazujaca na biologicznych automatycznych impulsach, ktore sa nam dane przez nature do przetrwania naszego gatunku. A jak wiemy takie impulsy nie sa trwale. Mijaja kiedy opada chemia. A milosc na poziomie "bigger picture" (kiedy rozgladasz sie w okol, widzisz jak inni kochaja i cos Ci nie pasuje w tym wszystkim. Wyczuwasz cos wiekszego, szerszego i znaczacego. Czujesz, ze smaller picture bylo tylko czescia ukladanki, nie caloscia, nie prawda) jest trwala, bo trwa w nas niezaleznie, kiedy stajemy sie miloscia.
Wiec najwiekszy dowod milosci do drugiego czlowieka to bycie na nia gotowym bez glodu na wypelnienie sobie znaczenia, poczucia przynaleznosci I inszych pustek. To dojrzalosc, gotowosc bez bagazu na plecach jest darem milosci. Co robisz aby stac sie miloscia? Czy poswiecasz czas na samorefleksje? Na szczera rozmowe z samym soba? Na znalezienie swoich pasji? Na spojrzenie w najciemniejsze zakamarki wlasnego umyslu? Czy prostujesz swoje drogi? Oczyszczasz umysl i dusze z iluzji, wymowek, unikow? Czy starasz sie aby Twoje zycie bylo uczciwe i czyste tak aby nie musiec nic chowac przed miloscia ktora spotkasz? Dbasz o higiene zyciowa? Myslisz trzy razy zanim cos postanowisz bo wiesz, ze slad ktory zostawisz moze stac sie ciezarem dla kogos kogo pokochasz? Moze jeszcze nie spotkalas/es osoby z ktora chcesz tworzyc historie. Jezeli staniesz sie miloscia "poprzez siebie" przestanie to byc wazne, a jak sie trafi to bedziesz gotowy/a aby dac swiatlo. Bo wszystko co ze soba zrobisz lub nie zrobisz bedzie podarunkiem dla tej drugiej osoby. I w tym drugim przypadku bedziesz w swojej glowie twierdzil/a ze kochasz... Ale kochac oznacza w tym pierwszym....
Wiec najwiekszy dowod milosci do drugiego czlowieka to bycie na nia gotowym bez glodu na wypelnienie sobie znaczenia, poczucia przynaleznosci I inszych pustek. To dojrzalosc, gotowosc bez bagazu na plecach jest darem milosci. Co robisz aby stac sie miloscia? Czy poswiecasz czas na samorefleksje? Na szczera rozmowe z samym soba? Na znalezienie swoich pasji? Na spojrzenie w najciemniejsze zakamarki wlasnego umyslu? Czy prostujesz swoje drogi? Oczyszczasz umysl i dusze z iluzji, wymowek, unikow? Czy starasz sie aby Twoje zycie bylo uczciwe i czyste tak aby nie musiec nic chowac przed miloscia ktora spotkasz? Dbasz o higiene zyciowa? Myslisz trzy razy zanim cos postanowisz bo wiesz, ze slad ktory zostawisz moze stac sie ciezarem dla kogos kogo pokochasz? Moze jeszcze nie spotkalas/es osoby z ktora chcesz tworzyc historie. Jezeli staniesz sie miloscia "poprzez siebie" przestanie to byc wazne, a jak sie trafi to bedziesz gotowy/a aby dac swiatlo. Bo wszystko co ze soba zrobisz lub nie zrobisz bedzie podarunkiem dla tej drugiej osoby. I w tym drugim przypadku bedziesz w swojej glowie twierdzil/a ze kochasz... Ale kochac oznacza w tym pierwszym....
20 komentarzy:
PIEKNE
Wlasnie tego mi dzisiaj bylo trzeba.. takich slow gdy bije sie sama ze swoimi iluzjami a odpowiedz jest przedemna tylko jej nie widze.
Dziekuje :*
:*
Napisane z patosem.
Nie, nie mówię tego w sensie ujmy.
;-)a tak jakos brzmi to w mojej duszy I głowie. Pozdrawiam!
Prowadzisz naprawdę ciekawego bloga. Świetnie piszesz. Ten post jest bardzo dobry ...
Nie wiem co jeszcze napisać.
Zapraszam: http://diary-black-heart.blogspot.com i zachęcam do obserwacji :)
i to jest sama esencja relacji międzyludzkich :) zgadzam sie w 100%.A jak Ci idzie bycie psychoterapeutką ? :) pozdrawiam ,A.
@Black Heart! Dzieki i pozdrawiam!
Hej Aga! ojej, zalatana jestem ze ojej. szkola, terapia z klientami, moja terapia i superwizja, normalnie cierpie na brak slow life, ktory uwielbiam.... ciezkie ostatnie tygodnie, ale praca z klientami jak rybka w wodzie - moge byc w koncu soba w pracy - a to juz prosta droga do spelnienia :)
a jak u Ciebie? jak tam sprawy sercowe, bo cos sie tam krecilo?
sciskam:)
Bardzo sie cieszę Izabell :) ja podjęłam świadomą decyzję by się nie angażować,bo nie chcę by ktos mi "pomagał",muszę sama z paroma rzeczami w sobie zrobić porządek i na tym się skupiam,żeby potem nie "zatruwać "kogoś:) poza tym bardzo fajnie,że zamieściłaś ten wywiad z Mateuszem Grzesiakiem ( chyba nie pomyliłam imienia i nazwiska..),bo w ekspresowym tempie zmotywował mnie do ogarnięcia paru kwestii,mam pewien plan i podzielę się nim z Tobą się jak nabierze realnych kształtów,a nie w mojej wyobraźni:) ściskam,A.p.s.W Święta mam zamiar znów zresetować umysł w Bieszczadach :)
Super! Musze wlasnie napisac do tej Chalupy i moze w lato tez tam wyladuje na pare dni :-)
Brzmi ciekawie, jak jest plan to juz tylko akcja i rezultaty :-)
A mnie jakis wirus brzuszny zlapal i leze pol niezywa. Chyba dlatego bo wlasnie wyczerpuje energie i system odpornosciowy opadl w swej mocy... plus u mnie szaro buro - to nie pomaga...
pozdrawiam!
Jak byś chciała w te Bieszczady,to możesz bezpośrednio do mnie pisać,bo to moi przyjaciele prowadzą,więc jestem z nimi w stałym kontakcie;-)oj,może masz grypę zoladkową..wiem jak jest..współczuje..ale za to się oczyscisz,przymusowo;-) a może z Rodziną na Święta zawitajcie? Może Twojego Brata uspokoiłoby wycie wilków? ;-)A.
Niestety ten wirsu jest z tych ktore daja odczucie dostania piesciami po brzuchu i plecach...jakis dziwny...
Oj nie, jezeli tam pojade to aby zazyc jakies pustkowia i spokoju, a nie chmare przywozic :-P Myslalam aby podjechc tam na 4-5 dni w lato jak bede w lipcu ale bede tylko na 2 tygodnie, wiec musze zobaczyc jak z dojazdem najszybciej, jak tam sie dostac itd. aby spedzic najwiecej czasu? pociagi tam jezdza czy cus? :) Malo znam tamtych rejonow.
Moj Brat pewnie by odpowiedzial, ze moze i se w TV posluchac jak wyja :-D
no i chyba bede musiala spac na podlodze bo maja tylko 3 os pokoje :-) ciezko dla samotnych podroznikow :)
Pewnie będziesz jechała z Warszawy?więc: Polskim Busem (bo tanio:),do Rzeszowa, z Rzeszowa do Sanoka,z Sanoka do Smolnika k/Komańczy,tam znajdziesz Edytę i Konrada Kozłowskich i juz nie musisz sie o nic martwić, bo zajma sie Tobą :) w okresie wakacyjnym jest tez linia busowa Veolia transport,wiem,ze z Łodzi prosto do Sanoka jedzie ale nie wiem jak z Wa-wy...,fakt,ze 13 godzin w drodze ale naprawdę warto sie tam udać,pozdrawiam,A.
wow ale podroz :-) Dzieki - to w Wielkanoc postaram sie temu przyjrzec - bardzo byc chciala wybrac sie do tej Chaty. Dzicz i nic, jak pieknie! :-) Dzieki Aga!
Trudno mi jest dawac z siebie milosc, nawet jesli z calej sily tego chce i staram sie to robic swiadomie. Jakas niewidzialna bariera zawsze stoi na przeszkodzie, ktora powoduje,ze co jakis czas upadam. Wreszcie dotarlo do mnie,ze ta bariera to nic innego jak zlosc i uraza do rodzicow/opiekunow. Zatem zeby otworzyc sie na milosc musze wyleczyc swoje dzieciece (i dorosle pewnie tez) zale, przedawniony gniew, ktory nadal tkwi i ktory zatruwa moje terazniejsze zycie. Innymi slowy, musze im wybaczyc i sie pogodzic z tym co bylo i jakie bylo zeby ich w koncu zostawic w spokoju i zaczac zyc po swojemu jako wolny czlowiek.
Wybaczenie jest konstrukcja skomplikowana, nie wiem dokladnie o jakiej konstrukcji wybaczenia mowisz. Nie wierze w czystke emocjonalna bez prawowitego nam gniewu i zlosci. Akceptacja jest mi blizsza, nawet jak nie do konca wybaczam, co uwazam za naturalne, moje granice zostaly przekroczone w dziecinstwie i mamy do tego prawa. I to prawo do wszelkich uczuc, adekwatnych do sytuacji paradoksalnie zmniejsza gniew i staje sie on zdrowy.
Zycze powodzenia w odnalezieniu dla siebie zdrowego srodka.
Wzruszyłam się. Ten post wyraża wszystkie moje ostatnie myśli, dziękuję!
Cieplo pozdrawiam :-)
To było piękne. Jestem zachwycona dojrzałością i mądrością Twojej wypowiedzi. To była bardzo głęboka myśl na miłością. Oniemiałam.
Prześlij komentarz