Izabell uroczyscie (bo brzmi tak zamaszyscie:) zawiadamia, ze przez nastepne 2 tygodnie nie bedzie wklejac swoich madrych (hehe) mysli na bloga z powodow pierwszych: egzaminy od wtorku wiec bedzie kuc, kuc, kuc, drugich: a po tym imreza urodzinowa wiec bedzie sie pinzdrzyc, zakupowac (duzo wina) i nie w glowie jej beda glebokie przemyslenia. Ale ile za to potem bedzie do opisywania hehehe:)
ps. Jezeli Izabell pisze o sobie w trzeciej osobie to oznacza, ze aktualnie jest przepelniona wiedza psychologiczno-naukowa i mozg odmawia jej posluszenstwa (to ta ladna pro-spoleczna wersja, bo nie chce ujawniac prostych odczuc, ze doslownie to rzygac jej sie chce od tych teorii). Prosimy o wyrozumialosc.
Do nastepnego, za 2 tygodnie!
"Kiedy ulepszysz teraźniejszość,
wszystko co po niej nastąpi
również stanie się lepsze. "
Paulo Coelho
piątek, 30 kwietnia 2010
piątek, 23 kwietnia 2010
touched by this song....
I know its hard to tell
How mixed up you feel
Hoping what you need
Is behind every door
Each time you get hurt
I don't want you to change
Cuz everyone has hopes
You're human after all
The feeling sometimes
Wishing you were someone else
Feeling as though
You never belong
This feeling is not sadness
This feeling is not joy
I truly understand
Please don't cry now
Please don't go
I want you to stay
I'm begging you please
Please don't leave here
I don't want you to hate
For all the hurt that you feel
The world is just illusion
Trying to change you
Being like you are
Well this is something else
Who would comprehend ?
But some that do lay claim
Divine purpose blesses them
Thats not what I believe
And it doesn't matter anyway
A part of your soul
Ties you to the next world
Or maybe to the last
But I'm still not sure
But what I do know
Is, to us the world is different
As we are to the world
I guess you would know that
Please don't go
I want you to stay
I'm begging you please
Please don't leave here
I don't want you to hate
For all the hurt that you feel
The world is just illusion
Trying to change you
środa, 14 kwietnia 2010
Tydzien tragedii...
W ostatnia sobote rano dostalam sms-a. Kolezanka: Nasz prezydent nie zyje. Na wpol zaspana pomyslalam czy jest to 1 kwiecien I jakis ponury prima-aprilisowy zart. Ale dostalam zaraz telefon I dalsze fakty – rozbil sie samolot, wielu ludzi zginelo w tym prezydent. Skoczylam do internetu. Bylo jeszcze bardzo malo wiadomosci na ten temat, jednak minuta po minucie wiadomosci o tragedii zalewaly strony internetowe. Bylam w szoku. Bylam znowu w takim szoku jak wowczas kiedy samolot do Paryza rozlecial sie nie wiadomo z jakich powodow I ludzie zostali rozerwani w pedzie. A teraz Polska Elita polityczna, ludzie z naszego kraju…..Automatycznie zaczelam odczuwac strach tych ludzi na pokladzie, jezeli mieli milisekundy czasu by go odczuc. I rozpacz rodzin, ktorzy nagle zostali postawieni w sytuacji, ktora przekracza nasze pojmowanie. Bo zyjemy obok siebie, lub ze soba I myslimy, ze bedzie tak zawsze. Natura czasami nas budzi z iluzji, ktora sama tworzy…. I jest to bolesna pobudka.
Lza zakrecila mi sie nie raz czytajac i ogladajac wiadomosci z Polski. Dusza laczyla sie z morzem bolu i smutku..... Myslimy, ze nasz swiat bedzie wieczny....Ale nie bedzie. Przeminiemy wczesniej czy pozniej wiec spieszmy sie kochac, tworzyc i rozwijac... Wysysajmy esencje chwili do cna... nie zatrzymujmy sie, nie bojmy sie.... po co tracic czas?
Ale....
.......takze trzeba spojrzec prawdzie w oczy, do czego zawsze nawolywalam I bede nawolywac wbrew sklonnosciom ludzi do malowania swiata fantazji. Samolot sie rozbil. Magiczne pytanie dlaczego? Trzeba je zadac I sie nad tym zastanowic po czasie zaloby. Obiektywnie. Bez dodawania wartosci dobra czy zla, ale na pewno stwierdzenia co przyczynilo sie do takiej tragicznej sytuacji. A juz mozna obserwowac zachowania tak bardzo jasne dla przykladnych obserwatorow – zachowania tlumow, ktore tylko potwierdzaja jak bardzo chcemy by swiat I nasza czlowiecza natura byla inna.
Co mam na mysli? A mianowicie narazie slyszymy glosy z Rosjii, ze zadnych usterek technicznych samolotu nie ustalono. Prawdopodobnie byl to ludzki blad, blad pilota. Tylko dlaczego doswiadczony pilot po 3 probach ladowania sprobowal czwarty raz? Podobno sa nagrania rozmowy z wieza kontrolna, ktora odradzala usilnie ladowanie w tak ciezkiej mgle. Wiec dlaczego jednak pilot sprobowal az tyle razy? Narazie czekamy na dowody, ale chce tu pospekulowac w odniesieniu do slow, ktore czytajac wzburzaja moja krew. Negacja. Zakladanie, ze na pewno to nie jest NASZA wina. Czytam wypowiadane slowa politykow, ktorzy juz na wstepie odrzucaja fakt, ze moze p. Kaczynski jednak naciskal na pilota by ten wyladowal na lotnisku w Smolensku. Przytaczam slowa Tomasza Pietrzaka, pilota rzadowego: P. Kaczynski byl twardym czlowiekiem, ktory nie pozwolilby emocjom wziasc gore nad rozumem. On na pewno nie ryzykowalby zycia pasazerow.
Ok, tylko jak lecial do Gruzji to jednak byl gotow zaryzykowac zmuszajac pilota do ladowania w srodku wojny. Ale pilot widocznie posiadal silna emocjonalna strukture by jednak przeciwstawic sie osobie, ktora jest widziana przez swiat jako wazna persona. P. Kaczynski prawdopodobnie wpadl w furie I chcial pozbyc sie pilota z rzadowej posady. Gdyby nie Donald Tusk…. Omine fakt, ze znamy go jako osobe, ktora nie raz swoimi slowami udowadniala przesadne emocje. I znowu – nie okreslam go jako zlego czlowieka. Wierze, ze chcial zawsze dobrze, na swoj tylko sposob. Stwierdzam fakty. Jak powiedziala Kinga Rusin, ktora po tych slowach zdobyla moja sympatie: Powiedzmy szczerze, oni nie byli anio£kami, nie ma co ukrywac.
Dokladnie, nie byli..... ale jako czlowiek £amie mi sie serce, ze tak zakonczyli swoja ziemska podroz.
Co chce tu powiedziec I zeby to bylo jasne: jak zwykle wyrazajac swoja opinie do ktorej mam jasne prawo, jak inni maja prawo sie nie zgadzac, chce podkreslic, ze szukanie prawdy nie opiera sie na poboznych zyczeniach, wybielaniu zdarzen czy ludzi, a na pewno nie na subiektywnych odczuciach percepcyjnych ludzi, ktorzy nie chca mowic zle o tragicznie zmarlych. Nie ma tu nic do rzeczy mowienie ZLE czy DOBRZE. Nie oceniamy go moralnie. Oceniamy fakty, sytuacje, ktore sa prawdziwe albo nie. Nie oceniamy go jakim byl ojcem, mezem. Oceniamy go jako prezydenta, osobe sprawujaca wazna funkcje w naszym kraju. Zakladanie odrazu, ze NA PEWNO nie bylo udzialu prezydenta w pracy pilota jest bledna. Hipotezy zawierac powinny cale spektrum mozliwosci, na ktore szczatki dowodow moga wskazywac. Oczywiscie nie mamy jeszcze dowodow. Jednak jak ich nie ma - czy sie podoba Szanownym Wybielaczom czy nie - hipotezy brzmia jak nastepuje w tej sprawie: Decyzja zostala podjeta pod naciskiem prezydenta. Decyzja nie zostala podjeta pod jego komende i wplyw, byla to wlasna decyzja pilota. Jezeli fakty pokaza nam, ze pierwsza hipoteza jest prawdziwa – sorry, musimy to przynac do cholery! Dla interesu przyszlych pokolen, przyszlych pilotow I przyszlych rzadzacych. Jezeli prezydent nie mial nic do tego – dla przyszlych pilotow, by zawsze zachowywali najwyzsza ostroznosc. A w tym dla nas bysmy nie skonczyli za wczesnie ogladac niebo nad naszymi glowami. Lech Wa£esa powiedzial: Nic nie wpisałem dlatego, że ten potok słów ze wszystkich stron... Trzeba trochę się wyciszyć, zastanowić jak do tego doszło, gdzie popełniliśmy błędy. I tu sie jak najbardziej zgadzam.
Dodajac do tematu wybielania - tworzenie z p. Kaczynskiego Swietego po czasie jest dla mnie rzeczywiscie frustrujace. Wiekszosc z nas smiala sie z niego I brata blizniaka, krytykowala za homofobie, za zachowania rodem z pola (za przeproszeniem). P. Kaczynski nie byl Swietym. Byl czlowiekiem, ktory popelnial bledy. Nie nam oceniac jego morale kiedy juz tylko Wszechswiat moze – znowu musze to powtarzac, bo wielu nie widzi roznicy – jednak nie byl politykiem kochanym (generalizujac) przez polakow. Chyle glowe nad nim I reszta jako czlowiek, lacze sie z rodzinami ofiar, bo wierze, ze byli dobrymi rodzicami, dziadkami, bracmi, siostrami –to nie mnie oceniac. Ale nie bede sciemniac dlatego, ze doszlo do tragedii, iz uwazalam go za super polityka, kogos niezastapionego. Wybaczcie – nazywajcie mnie bez serca – ale wierzcie ja je mam, jak prawda mi na to pozwala. A ze prawda czesto nie jest jaka sobie wyobrazamy…..? Coz....
Nastepna analiza czy nie dziwi Was, ze wszyscy placza nad prezydentem a tak o jego zonie to jakos z boku, a o reszcie 94 osobach, ktore zostaly pozbawione oddechu jakos malo slychac? Sa wzmianki, oczywiscie, ale glowny temat to smierc prezydenta. Ale to nie tylko on zginal. Tyle ludzi w jednym samolocie, lecacy na uroczystosc upamietnienia innych tragicznie zamordowanych... I to jest dobijajace – czlowiecza tragedia. Znowu zastanawia mnie tu sila mediow – jak bardzo tworzy nasze pojmowanie swiata. Powiem Wam szczerze, ze nie moge juz o tym wszystkim czytac. Przekracza to moj zdrowy balans. Przekracza to o tyle, ze w skondensowym odcinku czasu moj mozg zostal zbombardowany polska tragedia, nastepnie moje dobra kolezanka zawiadomila mnie o raku skory, mialam rozmowe z matka I jak zwykle wyszlo, ze ja jestem wszystkiemu winna, oraz sama przeszlam spadek emocjonalny przelomu zima-wiosna. Ale o tym nastepnym razem.
Teraz chce pochylic glowe nad ofiarami tragedii I ich rodzinami. Odczuwam wielki smutek z powodu tego co sie stalo. To naruszylo swiat wielu ludzi, jak I ich samych, a takze polakow, w mysl slow by John Donne Żaden człowiek nie jest samoistną wyspą; każdy stanowi ułomek kontynentu, część lądu. Jeżeli morze zmyje choćby grudkę ziemi, Europa będzie pomniejszona, tak samo jak gdyby pochłonęło przylądek, włość twoich przyjaciół czy twoją własną. Śmierć każdego człowieka umniejsza mnie, albowiem jestem zespolony z ludzkością. Przeto nigdy nie pytaj komu bije dzwon. Bije on tobie...– Jak czlowiek do czlowieka – tak mi przykro....:((((((((
Jednak musimy sie podniesc I sprawic by nic nie uszlo bez lekcji – ciezka, straszna, tragiczna, okropna lekcja….. ale czy bez takich wlasnie bylby mozliwy rozwoj...???? Nie ja stworzylam zasady tego swiata...... A szkoda...
Rest in peace....
Lza zakrecila mi sie nie raz czytajac i ogladajac wiadomosci z Polski. Dusza laczyla sie z morzem bolu i smutku..... Myslimy, ze nasz swiat bedzie wieczny....Ale nie bedzie. Przeminiemy wczesniej czy pozniej wiec spieszmy sie kochac, tworzyc i rozwijac... Wysysajmy esencje chwili do cna... nie zatrzymujmy sie, nie bojmy sie.... po co tracic czas?
Ale....
.......takze trzeba spojrzec prawdzie w oczy, do czego zawsze nawolywalam I bede nawolywac wbrew sklonnosciom ludzi do malowania swiata fantazji. Samolot sie rozbil. Magiczne pytanie dlaczego? Trzeba je zadac I sie nad tym zastanowic po czasie zaloby. Obiektywnie. Bez dodawania wartosci dobra czy zla, ale na pewno stwierdzenia co przyczynilo sie do takiej tragicznej sytuacji. A juz mozna obserwowac zachowania tak bardzo jasne dla przykladnych obserwatorow – zachowania tlumow, ktore tylko potwierdzaja jak bardzo chcemy by swiat I nasza czlowiecza natura byla inna.
Co mam na mysli? A mianowicie narazie slyszymy glosy z Rosjii, ze zadnych usterek technicznych samolotu nie ustalono. Prawdopodobnie byl to ludzki blad, blad pilota. Tylko dlaczego doswiadczony pilot po 3 probach ladowania sprobowal czwarty raz? Podobno sa nagrania rozmowy z wieza kontrolna, ktora odradzala usilnie ladowanie w tak ciezkiej mgle. Wiec dlaczego jednak pilot sprobowal az tyle razy? Narazie czekamy na dowody, ale chce tu pospekulowac w odniesieniu do slow, ktore czytajac wzburzaja moja krew. Negacja. Zakladanie, ze na pewno to nie jest NASZA wina. Czytam wypowiadane slowa politykow, ktorzy juz na wstepie odrzucaja fakt, ze moze p. Kaczynski jednak naciskal na pilota by ten wyladowal na lotnisku w Smolensku. Przytaczam slowa Tomasza Pietrzaka, pilota rzadowego: P. Kaczynski byl twardym czlowiekiem, ktory nie pozwolilby emocjom wziasc gore nad rozumem. On na pewno nie ryzykowalby zycia pasazerow.
Ok, tylko jak lecial do Gruzji to jednak byl gotow zaryzykowac zmuszajac pilota do ladowania w srodku wojny. Ale pilot widocznie posiadal silna emocjonalna strukture by jednak przeciwstawic sie osobie, ktora jest widziana przez swiat jako wazna persona. P. Kaczynski prawdopodobnie wpadl w furie I chcial pozbyc sie pilota z rzadowej posady. Gdyby nie Donald Tusk…. Omine fakt, ze znamy go jako osobe, ktora nie raz swoimi slowami udowadniala przesadne emocje. I znowu – nie okreslam go jako zlego czlowieka. Wierze, ze chcial zawsze dobrze, na swoj tylko sposob. Stwierdzam fakty. Jak powiedziala Kinga Rusin, ktora po tych slowach zdobyla moja sympatie: Powiedzmy szczerze, oni nie byli anio£kami, nie ma co ukrywac.
Dokladnie, nie byli..... ale jako czlowiek £amie mi sie serce, ze tak zakonczyli swoja ziemska podroz.
Co chce tu powiedziec I zeby to bylo jasne: jak zwykle wyrazajac swoja opinie do ktorej mam jasne prawo, jak inni maja prawo sie nie zgadzac, chce podkreslic, ze szukanie prawdy nie opiera sie na poboznych zyczeniach, wybielaniu zdarzen czy ludzi, a na pewno nie na subiektywnych odczuciach percepcyjnych ludzi, ktorzy nie chca mowic zle o tragicznie zmarlych. Nie ma tu nic do rzeczy mowienie ZLE czy DOBRZE. Nie oceniamy go moralnie. Oceniamy fakty, sytuacje, ktore sa prawdziwe albo nie. Nie oceniamy go jakim byl ojcem, mezem. Oceniamy go jako prezydenta, osobe sprawujaca wazna funkcje w naszym kraju. Zakladanie odrazu, ze NA PEWNO nie bylo udzialu prezydenta w pracy pilota jest bledna. Hipotezy zawierac powinny cale spektrum mozliwosci, na ktore szczatki dowodow moga wskazywac. Oczywiscie nie mamy jeszcze dowodow. Jednak jak ich nie ma - czy sie podoba Szanownym Wybielaczom czy nie - hipotezy brzmia jak nastepuje w tej sprawie: Decyzja zostala podjeta pod naciskiem prezydenta. Decyzja nie zostala podjeta pod jego komende i wplyw, byla to wlasna decyzja pilota. Jezeli fakty pokaza nam, ze pierwsza hipoteza jest prawdziwa – sorry, musimy to przynac do cholery! Dla interesu przyszlych pokolen, przyszlych pilotow I przyszlych rzadzacych. Jezeli prezydent nie mial nic do tego – dla przyszlych pilotow, by zawsze zachowywali najwyzsza ostroznosc. A w tym dla nas bysmy nie skonczyli za wczesnie ogladac niebo nad naszymi glowami. Lech Wa£esa powiedzial: Nic nie wpisałem dlatego, że ten potok słów ze wszystkich stron... Trzeba trochę się wyciszyć, zastanowić jak do tego doszło, gdzie popełniliśmy błędy. I tu sie jak najbardziej zgadzam.
Dodajac do tematu wybielania - tworzenie z p. Kaczynskiego Swietego po czasie jest dla mnie rzeczywiscie frustrujace. Wiekszosc z nas smiala sie z niego I brata blizniaka, krytykowala za homofobie, za zachowania rodem z pola (za przeproszeniem). P. Kaczynski nie byl Swietym. Byl czlowiekiem, ktory popelnial bledy. Nie nam oceniac jego morale kiedy juz tylko Wszechswiat moze – znowu musze to powtarzac, bo wielu nie widzi roznicy – jednak nie byl politykiem kochanym (generalizujac) przez polakow. Chyle glowe nad nim I reszta jako czlowiek, lacze sie z rodzinami ofiar, bo wierze, ze byli dobrymi rodzicami, dziadkami, bracmi, siostrami –to nie mnie oceniac. Ale nie bede sciemniac dlatego, ze doszlo do tragedii, iz uwazalam go za super polityka, kogos niezastapionego. Wybaczcie – nazywajcie mnie bez serca – ale wierzcie ja je mam, jak prawda mi na to pozwala. A ze prawda czesto nie jest jaka sobie wyobrazamy…..? Coz....
Nastepna analiza czy nie dziwi Was, ze wszyscy placza nad prezydentem a tak o jego zonie to jakos z boku, a o reszcie 94 osobach, ktore zostaly pozbawione oddechu jakos malo slychac? Sa wzmianki, oczywiscie, ale glowny temat to smierc prezydenta. Ale to nie tylko on zginal. Tyle ludzi w jednym samolocie, lecacy na uroczystosc upamietnienia innych tragicznie zamordowanych... I to jest dobijajace – czlowiecza tragedia. Znowu zastanawia mnie tu sila mediow – jak bardzo tworzy nasze pojmowanie swiata. Powiem Wam szczerze, ze nie moge juz o tym wszystkim czytac. Przekracza to moj zdrowy balans. Przekracza to o tyle, ze w skondensowym odcinku czasu moj mozg zostal zbombardowany polska tragedia, nastepnie moje dobra kolezanka zawiadomila mnie o raku skory, mialam rozmowe z matka I jak zwykle wyszlo, ze ja jestem wszystkiemu winna, oraz sama przeszlam spadek emocjonalny przelomu zima-wiosna. Ale o tym nastepnym razem.
Teraz chce pochylic glowe nad ofiarami tragedii I ich rodzinami. Odczuwam wielki smutek z powodu tego co sie stalo. To naruszylo swiat wielu ludzi, jak I ich samych, a takze polakow, w mysl slow by John Donne Żaden człowiek nie jest samoistną wyspą; każdy stanowi ułomek kontynentu, część lądu. Jeżeli morze zmyje choćby grudkę ziemi, Europa będzie pomniejszona, tak samo jak gdyby pochłonęło przylądek, włość twoich przyjaciół czy twoją własną. Śmierć każdego człowieka umniejsza mnie, albowiem jestem zespolony z ludzkością. Przeto nigdy nie pytaj komu bije dzwon. Bije on tobie...– Jak czlowiek do czlowieka – tak mi przykro....:((((((((
Jednak musimy sie podniesc I sprawic by nic nie uszlo bez lekcji – ciezka, straszna, tragiczna, okropna lekcja….. ale czy bez takich wlasnie bylby mozliwy rozwoj...???? Nie ja stworzylam zasady tego swiata...... A szkoda...
Rest in peace....
czwartek, 8 kwietnia 2010
Wiosna.
W koncu jest! Wiosna! Ah! Zupelnie inaczej pracuje moj mozg! Wielkanoc juz za nami, a ja wykorzystalam czas wolny by narobic moich ulubionych Faworkow i by porobic zdjecia!
Zobaczcie sami! and Happy Spring!
by izabellpamietnik
Zobaczcie sami! and Happy Spring!
by izabellpamietnik
Subskrybuj:
Posty (Atom)