„Po czym poznac, ze nasza indywidualnosc i wyjatkowosc nie byly szanowane? Skrzywdzone wewnetrzne dziecko w nas zatruwa dorosle zycie napadami zlego humoru, dasami, nieufnoscia, przeczuleniem, sklonnoscia do nalogow i zachowan kompulsywnych, toksycznym rodzicielstwem, napietymi, niszczacymi stosunkami z ludzmi, nadmierna uprzejmoscia i posluszenstwem, niezdolnoscia do nawiazywania bliskich relacji. (...)”.
“Pod bolem jest zawsze milosc – dodaje terapeutka – Jesli nie dotykamy bolu, wtedy pozostajemy jak zamrozeni, poniewaz jednoczesnie odcinamy sie od wszystkich uczuc, takze od milosci I wdziecznosci. Jesli odwazymy sie zmierzyc z bolem, wtedy rusza fala. Ku wlasnemu zdumieniu mozemy nagle poczuc milosc do ojca, ktory bil, do matki, ktora upokarzala. Bylam swiadkiem, jak ludzie nie mogli w to uwierzyc, a przeciez to czuli. To jest pierwszy krok do przyjecia swojego losu, a pozniej – co rzadko sie zdarza ale jednak – wdziecznosci za swoj los. Zaczyna sie od uznania, ze w kazdym doswiadczeniu tkwi sila. (..)”
“Dzieci z takich rodzin sa samodzielne, niezalezne, odpowiedzialne, latwo koncentruja sie na zadaniu, nawet w trudnych sytuacjach, poniewaz nauczyly sie funkcjonowac w stresie. A wiec potenjcal istnieje. Z drugiej strony takie dzieci sa obciazone bolem, lekiem I nadmiarowa odpowiedzialnoscia za caly swiat, I oczywiscie lepiej by bylo, gdyby nie musialy przechodzic przez pieklo uzaleznienia rodzicow. Jesli jednak jako dorosli uporaja sie z tym dziedzictwem, odzyskaja spokoj I rownowage, I mnostwo sily. (..)
“Wsrod psychologow pracujacych z ludzmi sa I tacy, ktorzy gratuluja, gdy slysza o krzywdach doznanych w dziecinstwie. Gratulacje szokuja. Ale tez intryguja, bo to calkiem inne spojrzenie. (..)
Lipiec no. 7 Zwierciadlo.
Tak duzo jest mnie w tym artykule. Tak duzo Doroslych Dzieci.
Zaczynamy analize artykulu. Pierwsza rzecz; slowa, ktore slysze jak grajaca katarynka – Kazdy mial jakies problemy w dziecinstwie, lub, nikt nie mial idealnego dziecinstwa, myslisz, ze tylko Ty mialas zle?
Jak juz wspominalam tysiace razy - moje podejscie do powtarzajacych sie slow w tym samym szyku zdania i w tych samych doslownie slowach przez wielu ludzi jest juz bardzo podejrzane. Podejrzewam programowanie, brak swiadomosci wypowiadanych slow a w szczegolnosci brak jakiegokolwiek zatrzymania w biegu codziennosci i probie zrozumienia dlaczego tak wlasnie mysle? Albo dlaczego tak te slowa wypowiadam? Przyklady; Jestes psychologiem to powinnas to i tamto (slychac od ludzi, ktorzy nawet nie wiedza jaka jest roznica pomiedzy psychologiem a psychoterapeuta), a juz na pewno nie miec pokreconego zycia. Lub ahaa, jestes z Warszawy to jestes taka i siaka (szczegolnie od tych ktorzy tam sie nie urodzili i nie widza nic procz slowa STOLICA). Wiele takowych programow wcisnietych do glowy poprzez kulture, media, nacisk spoleczny. Wiec kiedy opowiadam o swoim dziecinstwie i slysze, ze nikt nie mial idealnego dziecinstwa, automatycznie czuje sie gorzej. Dlaczego? Bo nawet teraz, w doroslym zyciu, ktos zabiera mi prawo do mojego cierpienia, do moich lez. To glupota plakac bo kazdy mial cos tam w dziecinstwie – tak to dziecko we mnie slyszy. W slynnym serialy Ally Mcbeal jest ciekawa scena. Na pytanie Co sprawia, ze Twoje cierpienie jest wieksze niz kogokolwiek innego? Ally odpowiada - Jest moje.
To wlasnie moje cierpienie jest najbardziej odczuwane I naprawde nie pociesza mnie fakt, ze ktos tam takze mial ciezko. Dalczego ma mi to polepszyc humor? Albo dlaczego mam umniejszyc w ten sposob cos, co zostalo zniszczone w tak brutalny sposob na samym poczatku zycia? Mamy prawo do bolu i do odczucia go jakby byl pepkiem swiata. Bo jest on pepkiem naszego swiata, dopoki nie przekroczymy bram swiadomosci, dopoki go konstruktywnie nie wyplaczemy, wykrzyczemy a potem utulimy. Mam prawo czuc sie z tym zle.
Nastepna rzecz “To, ze rodzice nie pozwalali nam byc soba, bylo najgorsza krzywda, jaka mogla nas spotkac. Jestem pewien, ze gdy mowiliscie cos w gniewie, ostrzegano was – nie waz sie wiecej podnosic glosu.”
Wiecie, ze mi to ludzie do tej pory mowia? Nie podnos glosu, dlaczego krzyczysz? Niech ktos pierwszy rzuci kamieniem, kto nie podnosi glosu jezeli jest zdenerowowany lub chociazby podekscytowany. Niestety Natura obdarzyla mnie naturalnie wysokim i mocnym glosem, mala ekscytacja czy duzy gniew automatycznie zwieksza moc mojego i tak wysokiego glosu. To akurat odziedziczylam po matce. Jednak takze to ona najbardziej mnie uciszala kiedy chcialam byc uslyszana. A mamy takze i prawo do tego – nie jestesmy wszyscy w stanie skontrolowac sie tak mocno by glos pozostal na poziomie lagodnej pogadanki. U innych to bardziej slychac, u innych nie. Wiec automatycznie czulam sie winna, ze mam taki glos. Winna a jednoczesnie przekornie i tak nie dawalam sie zdusic.
„Nie bylo w porzadku sie gniewac, odczuwac lek, smutek, a nawet radosc.” - generalnie w naszym kraju jest zabronione cokolwiek pokazywac ze swoich emocji, a na pewno mowiac glosno, ze jest sie szczesliwym i zycie jest super spotyka sie z wystawieniem zoltych papierow. Tak jestesmy uczeni w domu – nie placz, nie smiej sie glosno, smierc spontanicznosci. Ale, spojrzmy poprzez lzy, otworzmy oczy a dojrzymy tecze....
Pod wszystkim ciezkimi przezyciami kryje sie potencjal do milosci, czekajacy powiewu, odkrycia, a przede wszystki odwagi by przejsc droge do miejsca w ktorym radosne uczucie zostalo zakleszczone.
“Jesli odwazymy sie zmierzyc z bolem, wtedy rusza fala.” – tak wlasnie bylo. Fala wlewa sie do gradla, do nozdrzy, nie mozesz oddychac, odczuwasz spazmy I konwulsje wlasnych neuronow, ktore ja szalone wysylaja sygnaly elektryczne raniac bolesnie nasze jestestwo. Sygnal drazy Cie I drazy, trwa to dluzszy czas, az w koncu dociera do ciemnego miejsca w zakamarkach duszy, gdzie skulone dziecko tylko czeka by dorosnac I poczuc bukiet wszelkich pozytywnych emocji. Chcemy kochac, chcemy sie smiac. Iskra czeka na rozniecienie.
Wdziecznosc za wlasny los – odczuwam ja wiecej niz mniej - szala jest zdecydowanie na plus. Podejrzewam, ze jest to wypadkowa wielu warunkow – dojrzalam, dziecinstwo pozostalo daleko w tyle. Moja rodzina oddaje mi teraz duzo pozytywnej energi, czuje sie przez nich kochana. A kiedys byla wielka pustka. A takze zyje w srodowisku spolecznym gdzie podejscie do drugiego czlowieka z reguly jest otwarte, pomocne I optymistyczne. To wszystko bylo odkupione ciezka praca ukladania precyzyjnie klockow wlasnego zycia jak takze - usmiechem Wszechswiata, ktory niewatpliwie w koncu mrugnal do mnie radosnie. I ja odmrugnelam, bylam gotowa na ten znak, szukalam I czekalam uwaznie aby go nie utracic. I nie raz bolalo. Ale teraz jestem wdzieczna, bo kwiatki rosna I sie kwieca na tym nawozie.
“Wsrod psychologow pracujacych z ludzmi sa I tacy, ktorzy gratuluja, gdy slysza o krzywdach doznanych w dziecinstwie. Gratulacje szokuja.”
Gratuluje sobie, ze przetrwalam I ciagle ide do przodu. Gratuluje wlasnej psychice, ze zostala tak stworzona by sie nie zalamac calkowicie, a tu wyboru przy urodzeniu nie mialam. Gratuluje Wam Dorosle Dzieci I tym co nosza w sobie cierpienia z roznych powodow, ze odkryliscie kim jestescie I zaczeliscie zmudna droge przez ciernie. Gratuluje, ze WIDZICIE wiecej, a to jest ciezki krzyz jednak dumny I jedyny w swoim rodzaju. Gratuluje tym co potrafia to zrozumiec I docenic. Gratuluje tym co upadaja, a potem jednak powstaja I staraja sie przesunac tame negatywow w strone pozytywnej fali. Gratuluje lez I smiechu poprzez te lzy.
Czy teraz jestem bardziej zrozumiana kiedy wypowiadama slowa RADOSNY SMUTEK? Dla “normalnych” jest to nie do pomyslenia. Smutek jest smutny, radosc jest radosna. Ale nie dla mnie, nie dla wielu DDA. Moj smutek, ktory bedzie zawsze odbijal sie echem w moim sercu, pogrywa podwojna melodie, ktora zostala zbudowana na dzwiekach wlasnej pracy. Moj smutek jest radosny i nie zaluje, ze tak jest. Bo jestem wdzieczna bardziej niz inny, bo kocham bardziej niz inni, bo doceniam bardziej niz inni, ale bez cierpienia nie bylo by glebi. Nie pytajcie mnie dlaczego swiat jest tak ulozony, ze cierpienie jest zlozone i to wlasnie ono uczy najwiecej, a szczescie jest prosta chwila, ktora koloruje nam swiat i jest bardzo potrzebna, ale nie uczy az tyle.
Na kongresie pozytywnej psychologii radzono nam jak przesunac szale na pozytywy - kazdego dnia napisz na kartce za co jestes wdzieczna/y w tym dniu. Kazdy smutek porownaj do tej kartki z dopiskiem ALE - wiec dzis jest mi zle, czuje sie samotna, zla, nie mam tego i tamtego etc ALE to minie, dzis wypije slodka czekolade, zadzwonie do psiapsioly/kumpla, obejrzymy sobie film, jestem zdrowa i moge patrzec w blekit nieba. I jestem wdzieczna za te chwile bez wojny, glodu i strachu - bo zawsze moze byc gorzej. Nie wszyscy sa tak LUCKY! Gratulacje!