Moje dni spedzone w Polsce nabieraly rumiencow. Kazdego dnia gdzies wychodzilam, cos robilam, spotykalam znajomych. Przez dwa tygodnie nie przespalam calej nocy. Mialam tyle energii, ze czasami ciezko bylo mi ja zniesc. Bylam szczesliwa. Poczucie tak duzej energii w sobie na polskich ziemiach to moj maly cud. Czesto robie sobie takie male prywatne statystyki oparte tylko na moim malym swiecie. Chyba juz o tym kiedys wspominalam. Absolutnie niereprezentacyjne, ale na pewno przynoszace jakies okruchy wiedzy. To bardzo proste; ile razy osoba w sklepie usmiechnie sie do mnie w kazdym innym kraju jaki zwiedzam. W Polsce robie to juz naturalnie, porownujac do kraju w ktorym przyszlo mi mieszkac. Oczywiscie Polska przewaznie wypadala kiepsko. Na 10 osob moze 2-3 sie usmiechnely. Jezeli byla to kasa na Dworcu Centralnym albo urzad, w ogole zapomnijmy o pozytywnej psychologii. Natomiast w Irlandii bylo odwrotnie, na 10 osob 8-9 zagadalo, usmiechnelo sie, zazartowalo. Jednak tegoroczne wakacje przyniosly zaskakujacy wynik – przez dwa tygodnie tylko raz mialam „polski” argument, gdzie reszta oddala mi dobra energie.
Opisze go teraz, bo byl troche zaskakujacy. Mianowicie do moich drzwi zadzwonil Pan w srednym wieku. Dzien Dobry, mam tutaj taka informacje dla Pani, prosze przeczytac. Wszyscy znaja ta sytuacje, byla naglasniana w TV – powiedzial na jednym wydechu podajac mi skrawek bialego papieru. Przelecialam szybko oczami skanujac slowa jak „dwoje dzieci”, „pomoc”, „ numer telefonu”. Dziekuje bardzo – odpowiedzialam oddajac papier. Nie, nie, to dla Pani – nalegal Pan tonem, ktory jakos zatrzeszczal mi w mozgu. Alez nie, prosze wziasc – odpowiedzialam spokojnie, obserwujac go przytym. I wtedy zaczal sie wybuch.
Ale Pani nawet tego nie przeczytala dokladnie! jak mozna sie tak zachowywac! My tu pomagamy dzieciom! Jest Pani pierwsza osoba, ktora tak sie zachowuje! - wykrzykiwal co chwila. Ale Prosze Pana, kim Pan jest, zeby mnie oceniac. Mam prawo zadecydowac co chce wziasc a co nie – wypowiedzialam spokojnie. OOOO widac jaki Pani ma charakter! – odpyskiwal dalej – zycie Pania nauczy! Tak prosze Pana, bo Pan ma swietny charakter czego jestesmy tutaj swiadkami, to ja jestem ten diabel. Nie zna mnie Pan, jak Pan pomoze mnie oceniac – odpowiadalam lekko zszokowana ale i pewna siebie. Bo widze – ciagnal dalej zly - My zbieramy ciuchy dla tych dzieci – ciagnal dalej. Jak mamy jakas odziez wowczas wrzucamy do tego kontenera z czerwonym krzyzem. TaaaaaAAAAk? A wie Pani, ze oni je sprzedaja! – rzucil.
Nie chcialo mi sie tlumaczyc, ze sprzedaja i pieniadze sa przekazywane pewnie dla potrzebujacyh, tak jak i tutaj sie to robi. A nawet jak nie, czy mam zawsze wszyystkich podejrzewac? Wiec jego rowniez, rozumuje.
Rozumiem, ze to Pan jest ten uczciwy – wyrzucilam znana teorie polskiej podejrzliwosci do innych ale nie wlasnego dobrego obrazu. Eh – machnal reka – pierwszy raz mi sie co stakiego przytrafilo. Swietnie- odpowiedzialam.
Zapytacie pewnie dlaczego nie wzielam tego cholernego papierka. Na poczatku nie zalapalam, ze chce mi go dac. Pozniej jednak kiedy poprawil moje myslenie cos sie w moim mozgu zachaczylo, by jednak to oddac. Mozliwe, ze byla to jego postawa. Po jego agresywnej reakcji w krotkim czasie tym bardziej sie zaparlam. Moge odmowic to co mi sie podoba, to moj wybor. Generalnie bylam w szoku. Ale taka jedna sytuacja nie popsula mojego humoru i usmiechalam sie dalej.
Przebywajac wsrod rodziny wiele rzeczy mnie zaskakuje. Przewaznie sa ta urywane slowa. Jedna z okazji byl spacer wraz z moja mama po malym osiedlowym parku. Moje osiedle sie rozroslo. Jest jeszcze piekniejsze, bo choc przybylo blokow, nadal jest zachowana zasada zachowania zieleni. A wiec poszlam z mama na spacer. Byla to okazja do glebszych rozmow. Zapytalam sie jej czy nie teskni za byciem z kims, za facetem. Ona, ze jakos nie. Ze ta wolnosc po tylku latach opresji jest jej o wiele bardziej potrzebna. Lubi decydowac sama o sobie. I ma nas. Do mojej mamy mam uczucia macierzynskie. Co za paradoks. Stalam sie matka dla wlasnej matki, a ojcem dla wlasnej siostry. A dla brata? Dla brata jestem krytykiem jego myslenia. Coraz bardziej zauwazam, ze brat poprzez ciagle przebywanie w tym swoim malym swiecie zamyka sie na roznorodnosc myslenia. A mi bardzo latwo to obalic, co mu sie troche nie podoba. Ostatnio rozmawialysmy z siostra na temat kanonow piekna. Jej jeczenie, a ze tu przytyla, a ze moze nowa fryzure sobie zrobi itd. Moj brat wyskoczyl z madroscia, ze jakbysmy zyli jak ci indianie o ktorych opisuje Cejrowski w swoich ksiazkach, to bysmy sie takimi rzeczami nie przejmowaly. No bracie – odparlam – oni sie przejmuja ale w innej formie. Nie w formie czy sa za grubi, ale w formie np. ilosci przekutych miejsc na ciele, lub obreczy na szyi – im wiecej tym piekniej. Bo to jest tam kanonem piekna. Ludzie mysla, ze kazdy jest inny. Tak – ale moim skromnym zdaniem jestesmy inni tylko w fromach tego samego pragnienia. Chcemy byc kochani, podziwiani, respektowani, szczesliwi. Ale kazda kultura przydziewa inna forme drogi do tego. Dlatego jestem bardzo za tym by psycholodzy/psychoterapeci chociaz raz wyjechali na dluzej do innego kraju, bo wtedy otwiera sie umysl na wlasny. Wowczas mozna lepiej rozpoznac demony osoby, ich forme i potrzebe. Jednak studiujac przez lata slowa madrych ludzi wylania sie jedna droga to szczescie – milosc, proste przyjemnosci, wglab w nature rzeczy... Moze to jest madra droga?
Nastepny tekst mojego brata bardzo mnie zdenerwowal. Zaczynam sie martwic, bo widze jego cofanie sie. Chociaz szuka, chociaz mysli, jednak w niektorych momentach zauwazam oznaki, ktore na moj rozum wynikaja z braku bodzcow i doswiadczen. Jest tak pewny i mocny w swoich myslach, ale tylko dlatego, ze nigdy ich nie wyprobowal. Wiedziec to jest pierwszy wazny krok, ale drugi to uzyc ta wiedze w madrej formie, w momencie silnego nacisku/wplywu psychicznego. A to nie jest zawsze latwe. Tematem byl gwalt, bo akurat ogladalismy jakos program na ten temat. Rzucilam slowo – to straszne, ze faceci krotkie spodniczki odbieraja jako zaproszenie do sexu. To jest takie proste myslenie. A moj brat na to – Bo nie powinna chodzic tak ubrana. Jak to? – odpowiedzialam zaskoczona – to moze mam ubierac sie w te czarne sutanny zakrywajace cale cialo. To jest wina wynaturzenia i braku kontroli nad wlasnymi popedami mezczyzn. Oboje sa winni – rzucil. Az mnie zatkalo. Poczulam jak oblewa mnie fala rozczarowania. Rozczarowania bratem, ktorego uwazalam za jednego z niewielu facetow gleboko myslacych jakich znam. (wybaczcie mezczyzni moje okrutne slowa, to tylko moje doswiadczenie) Jako osoba szeroko myslaca, za jaka sie uwazam takie slowa byly ciosem. Jestem kobieta i jak mam ochote pokazac nogi to nikogo nie upowaznia do tego by zmuszac mnie do seksu. To juz nie czasy jaskiniowe, tylko 21 wiek! Bracie.... naprawde boje sie o Twoje myslenie w tej klatce, ktora sobie zbudowales.... I ze tego nie widzisz....
Moja siostra takze daje mi do myslenia. Spedzilam z nia niewiele czasu, bo ona byla ciagle na wakacyjnych rozjazdach. Jak zwykle poszlysmy razem do kina. Zawsze to robimy gdy jestem. Usmialysmy sie jak glupie na trzeciej czesci Epoki Lodowcowej. W tych krotkich chwilach staram sie poznac moja siostre jak najlepiej. Rozmawiamy o szkole, jej kolezankach, „chlopakach”. Jednak czuje, ze jest tam ciagle cos jeszcze do czego nie siegam. Czuje, ze malo ja znam, ze malo mi mowi co mysli naprawde. Czasami chlapnie jakims slowem, ktory mnie zastanawia jak na przyklad raz napisala na NK – nie mam sie do kogo zwrocic, smutek jest mym towarzyszem...
Jak to nie ma sie do kogo zwrocic...? Wszyscy ja bardzo kochamy, okazujemy to, jednak.... moja mama, czesto sama jak dziecko. A moj brat? – w swoim swiecie, z ktorego ciezko jest go wyciagnac. Moja emigracja zabiera mi czynne przebywanie w zyciu siostry. To mnie boli.
Ale wczoraj doszlo do powaznej rozmowy z moja siostra. I znowu bardzo mnie zaskoczyla... Ale o tym w nastepnym poscie.
Teraz zapraszam na zdjecia z mojego polskiego domku...
by izabellpamietnik
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz