Myslenie poza schematem - rozumienie poza przyjetymi normami. Moj ostatni przyklad to sytuacja gdy rozmawiam z osoba na tematy zycia a nastepnie jej/jego tekst - Ty wiesz/widzisz wiecej bo pomagaja Ci studia.
Ramka.
Czy nikt nie wpadl na pomysl, ze moze jestem na tyle kreatywna i obserwujaca osoba, ze wlasnie sama doszlam do pewnych wnioskow? Szczegolnie, ze cale zycie szukalam i pytalam? Czy potrzebuje miec dyplom by przekonac osobe, ze cos wiem, lub ze mam do czegos talent? A dlaczego w sumie nie moge byc po prostu urodzona talenciara do takich spraw? Dlaczego to szkola ma mi pomagac widziec wiecej? Znane sa osoby, ktore skonczyly podstawowke a madroscia i wiedza zyciowa przerastaja niejednego dyplomowanego osobnika. Dlaczego ciagle wciska sie na moj umysl schamat certyfikatow? Moze studia sa dla mnie tylko powtorka tego co juz dawno przemyslalam, co juz dawno przeczytalam i co juz dawno zaobserwowalam, tylko nie poslugiwalam sie ogolnynie przyjetym jezykiem naukowym? A moze po prostu nie dostalam talentu do malowania ale dostalam talent do "widzenia" pewnych zjawisk i szlifowania ich bez pomocy szkolnej?
Ostatnio przeczytalam swietne slowa psychologa spolecznego, ktorego zdrowy cynizm do mnie przemawia. Zaluje, ze nie mialam szansy by go poznac, bo chyba mielibysmy poniekad duzo wspolnego.
Zrodlem mojej naukowej energii jest…. irytacja, bo nie moge zniesc glupoty.
Prof. Robert Zajonc
Dlatego zaciekawila mnie Akademia Elitarna... Zawsze warto sie uczyc "wolnosci myslenia".
http://dziendobrytvn.plejada.pl/26,24090,news,,1,,naucz_sie_myslec,aktualnosci_detal.html#autoplay
"Kiedy ulepszysz teraźniejszość,
wszystko co po niej nastąpi
również stanie się lepsze. "
Paulo Coelho
sobota, 26 września 2009
poniedziałek, 21 września 2009
Rozmowy Noca - Siostra.
Tak jak juz wczesniej wspominalam, zaczynaja sie rozmowy, ktore nadejsc musialy. Za kazdym przebytym przez moja Siostre etapem bedzie ten czas, gdzie beda pytania, tlumaczenia, wracanie do przeszlosci. Taka chwila byla pare tygodni temu...
Gadu-Gadu
siostra
aa wiesz coo ? Napisalam o tobie w pracy domowej. zaraz ci napisze. Mialam napisac kto mnie odstatnio zainstresowal
siostra xD
Ostatnio bardzo zaintreresowala mnie moja siostra, poniewaz ma swój cel i dazy do niego w przekonaniu, ze jej sie uda. Kocha podroze i jest pelna inicjatywy . Nie myli ona o swoich nieszczesciach, ktore przezyla ale o pieknie ktore pozostalo. Wie, ze sukces naprawde umozliwa wiele rzeczy ale nie daje tego wewnetrznego czegos co przynosi ze soba zycie...i milosc...
Izabell
no no uszczesliwilas Siostre teraz normalnie
nie wiedzialam, ze zauwazylas tak wiele madrego w mojej postawie zyciowej :)
siostra widzisz czasami mysle:D
Izabell:)w koncu jestes moja siostra to jak ma byc ?hihiale
serio, to piszesz bardoz madrze i to mnie bardzo cieszy, bo nie jestem tam z Toba caly czas co mnie troche martwi, bo wiadomo, brat w swoim swiecie, mama takze wiadomo :) ale widze ze i tak masz dobry wglad :)
siostra Dziêkuje :*:* siostra Kocham Cie siostrzyczko :*
Izabell Ja Ciebie tez kocham kochanietak sie ciesze, ze cie mamy bo bez Ciebie bylo kiepsko, a teraz zobacz jak jestesmy wszyscy szczesliwi:)
siostra tylko ze ty jestes daleko :(
i nie ca£a rodzina w komplecie
Izabell
wiem, ze jestem daleko. tez mnie to smuci bo strace duzo z Twojego dorastania :(
siostra
ale jak skonczysz studia to wrocisz?
Izabella jezeli chodzi o niecala rodzine - chodzi Ci o ojca?nie wiem :(
siostra tak..
Izabell bo musze jeszcze skonczyc drugie by miec zawod. jezeli chodzi o ojca mowie Ci, dlatego ze odszedl jest lepiej, on zabieral nam energie nie szanowal
wiec pamietaj kochanie ze czasami trzeba cos utracic by bylo lepiej. ja przez cale swoje zycie wraz z bratem czekalismy kiedy dorosniemy i staniemy w obronie mamy i naszego zycia. my nie mielismy w ogole tego co masz Ty, usmiechu, zartow, droczenia sie, usciskow, cieplych slow, nic,zimnota..
siostra tata zawsze taki byl ?
Izabell
bo tata pil... bo tata nie jest osoba zdrowa emocjonalnie, z tego co mama mowila to bylo dobrze na poczatku kiedy sie o nia staral ale tak zawsze jest. ale jak juz brat przyszedl na swiat to zaczely sie jazdy. mama wyszla za tate po 3 miesiacach, wyobrazasz sobie?a potem zaszla w ciaze szybko i po roku byl brat..
siostra o bo¿e.
Izabell
i wtedy juz sie zaczelo psuc. tata zawsze taki byl na pewno, bo jego mama a nasza babcia...
siostra Tak sie kochali ze chcieli tak szybko ? Niektorzy to i przez 4 lata nie pobieraja
Izabell
....i nasz dziadek a jego ojciec tez zgotowali mu takie dziecinstwo.
nie ze sie kochali. po prostu sie zakochali i poszli za pierwszym ciosem, nie poczekali i tutaj niestety byla naiwnosc mamy, bo wlasnie powinna poczekac i 4 lata. znasz mame, mama niestety nie mysli czasema. wtedy jej mama zginela w wypadku, a nasza babcia i byla samotna, zle jej bylo, z bratem sie nie dogadywala.
to co chce Ci powiedziecze czesto sytuacje pchaja ludzi do robienia rzeczy, ktore robic nie powinni, ale z powodu smutku, potrzeby po prostu bycia z kims robia cos bez zastanowienia. dlatego tak wazne jest by probowac byc niezaleznym emocjonalnie w duzej mierze. to tak jak z tym paleniem o ktorym mi mowilas. kollzanka pali bo inni tez a mama wyszla za maz bo sie zakochala i akurat wtedy mama jej zginela plus chciala miec rodzine jak wszyscy... itd. dlatego mnie tez sie pytaja kiedy ja....
siostra
ale to jej na dobrze wyszlo bo ma nas .
Izabell
...bede miec, to jest wciskanie mi swojego sposobu zycia, nie pozwalaj wybierac innym co chcesz i lepiej byc z facetem wtedy kiedy chcesz a nie wtedy kiedy nie umiesz byc sama.
teraz tak, ale przez 25 lat cierpiala....wiesz co pamietam z calych swiat bozego narodzenia?przez te 25 lat?czerwone, zaplakane oczy naszej mamy,bo ojciec zawsze zrobil awanture, zawsze sie nachlal.
siostra
w boze narodzenie tez plakala?
Izabella mnie nazwal wstretnym gownem..
tak, czesto dzien przed a przy stole mama starala sie odgrywac mocna ale my i tak widzielismybo ojciec siedzial na kacu, awantura byla dzien wczesniej, wyzywal o byle co, zero szacunku a przy stole na drugi dzien nic sie nie odzywalismy. zreszta mam pamietniki wszystko opisywalam, kiedys dam ci przeczytac, ale to kiedys..
siostra
a co bylo jak ja sie narodzilam? Byly coraz wieksze te klotnie?
Izabell
pamietaj ze to nie byly klotnie - to ojciec darl i wyzywal mame, a mama tylko plakala. jak Ty sie urodzilas ja z bratem bylismy juz wieksi i pamietam to jak wczoraj mama byla z Toba w ciazyi ojciec zrobil po pijaku awanture nie patrzac na to ze jest w ciazy. na drugi dzien byl na kacu a mama zaczela rodzic wiec ja do ojca ze mama zaczyna rodzica on sie na nia spojrzal i powiedzial A CO CI JEST? normalnie dostalam szoku.
siostra o boze
Izabell
zadzwonilismy po karetke, urodzilas sie szybko, bylas duza blondyna :)pojechalismy na drugi dzien a ojciec pojechal znowu pijany. ja bylam z nim i jak mama z Toba wyszla zobaczyla go pijanego byla bardzo spieta. ojciec wzial cie na rece pijanya ja stalam obok kontrolujac sytuacje. pojechailsimy do domu, ojciec palil jak bylas w pokoju, nie chcial wychodzicaz raz jak chyba mialas z 2 latkapo raz setny przyszedl uchlany -pamietaj ze przez 25 lat zylismy w strachu i bolu bo ciagle tak bylo - i zaczal sie drzec a ty sie obudzilas, usiadlas w lozeczku, zaczelas plakac a ja chcialam wejsc do duzego pokoju a on zaczal sie drzec na Ciebie wzial Twoja kolderke i rzucil w Ciebie. wtedy cos we mnie pelko..
siostra to pamietam, mam taki zanik...
Izabell
tak, bo to byl szok dla Ciebie...
siostra ..
ze rzucil ta kolderka...
Izabell
...dlatego zostalo Ci to w umysle. wiec zobacz my mamy z bratem tysiace takich rzeczy dlatego nasza rodzina taka jest, a brat przezyl wszystko najmocniej jak sie okazuje dlatego ma takie napady. i wtedy jak rzucil kolderka pierwszy raz sie mu przeciwstawilam a czekalam dlugo na ten moment, cale zycie. wycedzilam ZOSTAW JA.. a on co, co co!! gowniaro i chwycil mnie za reke i pociagnal do pokoju a ja wtedy mu ta reke wyrwalami. ten gest byl dla mnie przelomowy bo cale zycie sie go balam a wtedy pierwszy raz si przelamalam. zaczal sie drzec ale mama zaczela go uspokajac jak zwykle zbysiu zbysiu, do dzis mnie to wstrzasa. wowczas zajal sie przeklinaniem mnie a Ciebie zostawil w spokoju. jakos sie rozeszlo ale dla mnie to byl juz koniec. na drugi dzien nic sie do niego nie odzywalam.
siostra tak samo jak pamietam ze tata sie darl na mame a ja ucieklam do brata do pokoju ale zobaczylam ze spi wiec pobieglam do ciebie i wtedy mialam zapelenie ucha....
Izabell
tak
siostra bo spalam na jednym uchu..
Izabell pamietam to takze
siostra pojechalismy do szpiatala...
Izabell ..ojciec oczywiscie wszystko przeinaczyl bo on nie pamieta co robil po pijaku, oczywiscie on byl swiety tak, ale ja sie tym razem zaparlam i od tamtej pory stawalam okoniem a on ze to ja rozbilam rodzine bo buntowalam mame a ja dawalam jej energie by sie w koncu postawila, by walczyla o siebie, mama taka osobe potrzebuje..
siostra noo tak samo jak mi powiedzial ze mama mnie buntuje i odgania od niego
Izabell....ona nie ma sily sama z siebie..
no wlasnie a mame ja hehe
siostra
mnie nie chce juz widziec bo nie zaprosilam go na komunie
Izabell niestety on jest taki bo on mial w swoim dziecinstwie alkohol, tak, ojciec niestety nie jest osoba gleboko myslaca, my moglismy byc tacy jak on bo zgotowal nam takie same dziecinstwo jakie on mial. jego ojciec pil, matka kazala szanowac go pomimo tego ze ich lal, chlal - to byl nasz dziadek, ale my nie chcielismy byc z bratem jak on. brat niestety jeszcze upada ale dlatego ze on jest troche jak mama, potrzebuje wsparciato. to ojciec dal mi najlepszego w genach, wlasny silny charakter, ktory uzylam przeciwko niemu do czynienia dobra..
siostra a ja jestem w mame?
Izabell
Mysle, ze we mnie hehehe
ale na serio..... zobaczymy jak troszke podrosniesz, bo teraz od wielu rzeczy jestes zalezna jako dziecko, ktore sie jeszcze uczy ale mysle ze nie jestes jak w mame chyba ze z wygladu troche, oczy, skora ..
siostra ale ja tez potrzebuje wsparcia ...
Izabell
wiem kochanie....teraz jak najbardziej potrzebujesz....ale musisz ze mna rozmawiac bo ja wiem jak obchodzic sie z mama i z bratem a z Toba nie bylam przez 25 lat tylko Twoje 8 lat. chyba tak, 8 lat to malo bo zmieniasz sie tak szybko,zaczynasz byc kobieta a ja znam Pati 8 latke, dziecko, nie dorastaja kobiete..
siostra z bratem tez sie kontakty poprawily moje.. zapytalam go tak w zartach " Czy mnie wyrzuci jak mama by umarla, ale pewnie tak nie bedzie, i dobrze, to czy by mnie porzygarnal" i zaczelismy rozmawiac
Izabelli
ale dlaczego myslisz by Cie wyrzucil?masz takie obawy?
siostra niee poprostu tak zazartowalam bo ja nie umiem , wstydze sie zapytaj tak powaznie, chcialam sie dowiedziec jak to by bylo
Izabell
kochanie, ja bym do Polski przyjechala by sie Toba zajac, nigdy sama nie bedziesz. my z bratem bardzo Cie kochamy i jestes dla nas najwiekszym darem niebios
siostra pytalam siê czy moglabym powiedziec swoje zdanie w sadzie gdyby tak sie stalo .
Izabell aha, mowisz o tym by ojciec cie zabral?ze bys musiala?
siostra nie wiem, ale ja bym nie chciala bo wiem ze tu jest mi lepiej, spedzialam cale moje zycie . a tam nie pamietam nic
Izabell
i wierz mi nic jest lepiej niz to co my pamietamy. uwierz mi kochanie ojciec musial odejsc, ja nigdy nie zgodze sie na jego powrot...jakby mama umarla to na pewno bys zostala z nami
siostra gdyby byla taka potrzeba bys wrocila ?
Izabell oczywiscie, bez mrugniecia powiek
jakos nie za bardzo mi sie widzi....
siostra poplakalam sie
Izabell .....by brat to wszystko unioslnigdy nie zostaniesz sama, poki zyje
siostra to nie to samo gdybys mnie przytulila tutaj :( Brakuje mi Ciebie siostra ;(
Izabell wiem kochanie :(chcialabym by bylo inaczej ale nie mam wyjscia, tutaj mam prace, szkole a w Polsce ciezko by bylo...
siostra ide siostra..dobranoc kolorowych snow:*:* : (
Izabell idz kochanie, jeszcze pogadamy kolorowych snow siostra
siostra kocham Cie :*
Izabell dobranoc dla mamy takze:)ja Ciebie tez kocham
I powiedzcie mi jak tu nie dostac ataku serca......
Gadu-Gadu
siostra
aa wiesz coo ? Napisalam o tobie w pracy domowej. zaraz ci napisze. Mialam napisac kto mnie odstatnio zainstresowal
siostra xD
Ostatnio bardzo zaintreresowala mnie moja siostra, poniewaz ma swój cel i dazy do niego w przekonaniu, ze jej sie uda. Kocha podroze i jest pelna inicjatywy . Nie myli ona o swoich nieszczesciach, ktore przezyla ale o pieknie ktore pozostalo. Wie, ze sukces naprawde umozliwa wiele rzeczy ale nie daje tego wewnetrznego czegos co przynosi ze soba zycie...i milosc...
Izabell
no no uszczesliwilas Siostre teraz normalnie
nie wiedzialam, ze zauwazylas tak wiele madrego w mojej postawie zyciowej :)
siostra widzisz czasami mysle:D
Izabell:)w koncu jestes moja siostra to jak ma byc ?hihiale
serio, to piszesz bardoz madrze i to mnie bardzo cieszy, bo nie jestem tam z Toba caly czas co mnie troche martwi, bo wiadomo, brat w swoim swiecie, mama takze wiadomo :) ale widze ze i tak masz dobry wglad :)
siostra Dziêkuje :*:* siostra Kocham Cie siostrzyczko :*
Izabell Ja Ciebie tez kocham kochanie
siostra tylko ze ty jestes daleko :(
i nie ca£a rodzina w komplecie
Izabell
wiem, ze jestem daleko. tez mnie to smuci bo strace duzo z Twojego dorastania :(
siostra
ale jak skonczysz studia to wrocisz?
Izabella jezeli chodzi o niecala rodzine - chodzi Ci o ojca?nie wiem :(
siostra tak..
Izabell bo musze jeszcze skonczyc drugie by miec zawod. jezeli chodzi o ojca mowie Ci, dlatego ze odszedl jest lepiej, on zabieral nam energie nie szanowal
wiec pamietaj kochanie ze czasami trzeba cos utracic by bylo lepiej. ja przez cale swoje zycie wraz z bratem czekalismy kiedy dorosniemy i staniemy w obronie mamy i naszego zycia. my nie mielismy w ogole tego co masz Ty, usmiechu, zartow, droczenia sie, usciskow, cieplych slow, nic,zimnota..
siostra tata zawsze taki byl ?
Izabell
bo tata pil... bo tata nie jest osoba zdrowa emocjonalnie, z tego co mama mowila to bylo dobrze na poczatku kiedy sie o nia staral ale tak zawsze jest. ale jak juz brat przyszedl na swiat to zaczely sie jazdy. mama wyszla za tate po 3 miesiacach, wyobrazasz sobie?a potem zaszla w ciaze szybko i po roku byl brat..
siostra o bo¿e.
Izabell
i wtedy juz sie zaczelo psuc. tata zawsze taki byl na pewno, bo jego mama a nasza babcia...
siostra Tak sie kochali ze chcieli tak szybko ? Niektorzy to i przez 4 lata nie pobieraja
Izabell
....i nasz dziadek a jego ojciec tez zgotowali mu takie dziecinstwo.
nie ze sie kochali. po prostu sie zakochali i poszli za pierwszym ciosem, nie poczekali i tutaj niestety byla naiwnosc mamy, bo wlasnie powinna poczekac i 4 lata. znasz mame, mama niestety nie mysli czasema. wtedy jej mama zginela w wypadku, a nasza babcia i byla samotna, zle jej bylo, z bratem sie nie dogadywala.
to co chce Ci powiedziecze czesto sytuacje pchaja ludzi do robienia rzeczy, ktore robic nie powinni, ale z powodu smutku, potrzeby po prostu bycia z kims robia cos bez zastanowienia. dlatego tak wazne jest by probowac byc niezaleznym emocjonalnie w duzej mierze. to tak jak z tym paleniem o ktorym mi mowilas. kollzanka pali bo inni tez a mama wyszla za maz bo sie zakochala i akurat wtedy mama jej zginela plus chciala miec rodzine jak wszyscy... itd. dlatego mnie tez sie pytaja kiedy ja....
siostra
ale to jej na dobrze wyszlo bo ma nas .
Izabell
...bede miec, to jest wciskanie mi swojego sposobu zycia, nie pozwalaj wybierac innym co chcesz i lepiej byc z facetem wtedy kiedy chcesz a nie wtedy kiedy nie umiesz byc sama.
teraz tak, ale przez 25 lat cierpiala....wiesz co pamietam z calych swiat bozego narodzenia?przez te 25 lat?czerwone, zaplakane oczy naszej mamy,bo ojciec zawsze zrobil awanture, zawsze sie nachlal.
siostra
w boze narodzenie tez plakala?
Izabella mnie nazwal wstretnym gownem..
tak, czesto dzien przed a przy stole mama starala sie odgrywac mocna ale my i tak widzielismybo ojciec siedzial na kacu, awantura byla dzien wczesniej, wyzywal o byle co, zero szacunku a przy stole na drugi dzien nic sie nie odzywalismy. zreszta mam pamietniki wszystko opisywalam, kiedys dam ci przeczytac, ale to kiedys..
siostra
a co bylo jak ja sie narodzilam? Byly coraz wieksze te klotnie?
Izabell
pamietaj ze to nie byly klotnie - to ojciec darl i wyzywal mame, a mama tylko plakala. jak Ty sie urodzilas ja z bratem bylismy juz wieksi i pamietam to jak wczoraj mama byla z Toba w ciazyi ojciec zrobil po pijaku awanture nie patrzac na to ze jest w ciazy. na drugi dzien byl na kacu a mama zaczela rodzic wiec ja do ojca ze mama zaczyna rodzica on sie na nia spojrzal i powiedzial A CO CI JEST? normalnie dostalam szoku.
siostra o boze
Izabell
zadzwonilismy po karetke, urodzilas sie szybko, bylas duza blondyna :)pojechalismy na drugi dzien a ojciec pojechal znowu pijany. ja bylam z nim i jak mama z Toba wyszla zobaczyla go pijanego byla bardzo spieta. ojciec wzial cie na rece pijanya ja stalam obok kontrolujac sytuacje. pojechailsimy do domu, ojciec palil jak bylas w pokoju, nie chcial wychodzicaz raz jak chyba mialas z 2 latkapo raz setny przyszedl uchlany -pamietaj ze przez 25 lat zylismy w strachu i bolu bo ciagle tak bylo - i zaczal sie drzec a ty sie obudzilas, usiadlas w lozeczku, zaczelas plakac a ja chcialam wejsc do duzego pokoju a on zaczal sie drzec na Ciebie wzial Twoja kolderke i rzucil w Ciebie. wtedy cos we mnie pelko..
siostra to pamietam, mam taki zanik...
Izabell
tak, bo to byl szok dla Ciebie...
siostra ..
ze rzucil ta kolderka...
Izabell
...dlatego zostalo Ci to w umysle. wiec zobacz my mamy z bratem tysiace takich rzeczy dlatego nasza rodzina taka jest, a brat przezyl wszystko najmocniej jak sie okazuje dlatego ma takie napady. i wtedy jak rzucil kolderka pierwszy raz sie mu przeciwstawilam a czekalam dlugo na ten moment, cale zycie. wycedzilam ZOSTAW JA.. a on co, co co!! gowniaro i chwycil mnie za reke i pociagnal do pokoju a ja wtedy mu ta reke wyrwalami. ten gest byl dla mnie przelomowy bo cale zycie sie go balam a wtedy pierwszy raz si przelamalam. zaczal sie drzec ale mama zaczela go uspokajac jak zwykle zbysiu zbysiu, do dzis mnie to wstrzasa. wowczas zajal sie przeklinaniem mnie a Ciebie zostawil w spokoju. jakos sie rozeszlo ale dla mnie to byl juz koniec. na drugi dzien nic sie do niego nie odzywalam.
siostra tak samo jak pamietam ze tata sie darl na mame a ja ucieklam do brata do pokoju ale zobaczylam ze spi wiec pobieglam do ciebie i wtedy mialam zapelenie ucha....
Izabell
tak
siostra bo spalam na jednym uchu..
Izabell pamietam to takze
siostra pojechalismy do szpiatala...
Izabell ..ojciec oczywiscie wszystko przeinaczyl bo on nie pamieta co robil po pijaku, oczywiscie on byl swiety tak, ale ja sie tym razem zaparlam i od tamtej pory stawalam okoniem a on ze to ja rozbilam rodzine bo buntowalam mame a ja dawalam jej energie by sie w koncu postawila, by walczyla o siebie, mama taka osobe potrzebuje..
siostra noo tak samo jak mi powiedzial ze mama mnie buntuje i odgania od niego
Izabell....ona nie ma sily sama z siebie..
no wlasnie a mame ja hehe
siostra
mnie nie chce juz widziec bo nie zaprosilam go na komunie
Izabell niestety on jest taki bo on mial w swoim dziecinstwie alkohol, tak, ojciec niestety nie jest osoba gleboko myslaca, my moglismy byc tacy jak on bo zgotowal nam takie same dziecinstwo jakie on mial. jego ojciec pil, matka kazala szanowac go pomimo tego ze ich lal, chlal - to byl nasz dziadek, ale my nie chcielismy byc z bratem jak on. brat niestety jeszcze upada ale dlatego ze on jest troche jak mama, potrzebuje wsparciato. to ojciec dal mi najlepszego w genach, wlasny silny charakter, ktory uzylam przeciwko niemu do czynienia dobra..
siostra a ja jestem w mame?
Izabell
Mysle, ze we mnie hehehe
ale na serio..... zobaczymy jak troszke podrosniesz, bo teraz od wielu rzeczy jestes zalezna jako dziecko, ktore sie jeszcze uczy ale mysle ze nie jestes jak w mame chyba ze z wygladu troche, oczy, skora ..
siostra ale ja tez potrzebuje wsparcia ...
Izabell
wiem kochanie....teraz jak najbardziej potrzebujesz....ale musisz ze mna rozmawiac bo ja wiem jak obchodzic sie z mama i z bratem a z Toba nie bylam przez 25 lat tylko Twoje 8 lat. chyba tak, 8 lat to malo bo zmieniasz sie tak szybko,zaczynasz byc kobieta a ja znam Pati 8 latke, dziecko, nie dorastaja kobiete..
siostra z bratem tez sie kontakty poprawily moje.. zapytalam go tak w zartach " Czy mnie wyrzuci jak mama by umarla, ale pewnie tak nie bedzie, i dobrze, to czy by mnie porzygarnal" i zaczelismy rozmawiac
Izabelli
ale dlaczego myslisz by Cie wyrzucil?masz takie obawy?
siostra niee poprostu tak zazartowalam bo ja nie umiem , wstydze sie zapytaj tak powaznie, chcialam sie dowiedziec jak to by bylo
Izabell
kochanie, ja bym do Polski przyjechala by sie Toba zajac, nigdy sama nie bedziesz. my z bratem bardzo Cie kochamy i jestes dla nas najwiekszym darem niebios
siostra pytalam siê czy moglabym powiedziec swoje zdanie w sadzie gdyby tak sie stalo .
Izabell aha, mowisz o tym by ojciec cie zabral?ze bys musiala?
siostra nie wiem, ale ja bym nie chciala bo wiem ze tu jest mi lepiej, spedzialam cale moje zycie . a tam nie pamietam nic
Izabell
i wierz mi nic jest lepiej niz to co my pamietamy. uwierz mi kochanie ojciec musial odejsc, ja nigdy nie zgodze sie na jego powrot...jakby mama umarla to na pewno bys zostala z nami
siostra gdyby byla taka potrzeba bys wrocila ?
Izabell oczywiscie, bez mrugniecia powiek
jakos nie za bardzo mi sie widzi....
siostra poplakalam sie
Izabell .....by brat to wszystko uniosl
siostra to nie to samo gdybys mnie przytulila tutaj :( Brakuje mi Ciebie siostra ;(
Izabell
siostra ide siostra..dobranoc kolorowych snow:*:* : (
Izabell idz kochanie, jeszcze pogadamy kolorowych snow siostra
siostra kocham Cie :*
Izabell
I powiedzcie mi jak tu nie dostac ataku serca......
środa, 9 września 2009
Dzien Dobry Polsko - cz.2
Moje dni spedzone w Polsce nabieraly rumiencow. Kazdego dnia gdzies wychodzilam, cos robilam, spotykalam znajomych. Przez dwa tygodnie nie przespalam calej nocy. Mialam tyle energii, ze czasami ciezko bylo mi ja zniesc. Bylam szczesliwa. Poczucie tak duzej energii w sobie na polskich ziemiach to moj maly cud. Czesto robie sobie takie male prywatne statystyki oparte tylko na moim malym swiecie. Chyba juz o tym kiedys wspominalam. Absolutnie niereprezentacyjne, ale na pewno przynoszace jakies okruchy wiedzy. To bardzo proste; ile razy osoba w sklepie usmiechnie sie do mnie w kazdym innym kraju jaki zwiedzam. W Polsce robie to juz naturalnie, porownujac do kraju w ktorym przyszlo mi mieszkac. Oczywiscie Polska przewaznie wypadala kiepsko. Na 10 osob moze 2-3 sie usmiechnely. Jezeli byla to kasa na Dworcu Centralnym albo urzad, w ogole zapomnijmy o pozytywnej psychologii. Natomiast w Irlandii bylo odwrotnie, na 10 osob 8-9 zagadalo, usmiechnelo sie, zazartowalo. Jednak tegoroczne wakacje przyniosly zaskakujacy wynik – przez dwa tygodnie tylko raz mialam „polski” argument, gdzie reszta oddala mi dobra energie.
Opisze go teraz, bo byl troche zaskakujacy. Mianowicie do moich drzwi zadzwonil Pan w srednym wieku. Dzien Dobry, mam tutaj taka informacje dla Pani, prosze przeczytac. Wszyscy znaja ta sytuacje, byla naglasniana w TV – powiedzial na jednym wydechu podajac mi skrawek bialego papieru. Przelecialam szybko oczami skanujac slowa jak „dwoje dzieci”, „pomoc”, „ numer telefonu”. Dziekuje bardzo – odpowiedzialam oddajac papier. Nie, nie, to dla Pani – nalegal Pan tonem, ktory jakos zatrzeszczal mi w mozgu. Alez nie, prosze wziasc – odpowiedzialam spokojnie, obserwujac go przytym. I wtedy zaczal sie wybuch.
Ale Pani nawet tego nie przeczytala dokladnie! jak mozna sie tak zachowywac! My tu pomagamy dzieciom! Jest Pani pierwsza osoba, ktora tak sie zachowuje! - wykrzykiwal co chwila. Ale Prosze Pana, kim Pan jest, zeby mnie oceniac. Mam prawo zadecydowac co chce wziasc a co nie – wypowiedzialam spokojnie. OOOO widac jaki Pani ma charakter! – odpyskiwal dalej – zycie Pania nauczy! Tak prosze Pana, bo Pan ma swietny charakter czego jestesmy tutaj swiadkami, to ja jestem ten diabel. Nie zna mnie Pan, jak Pan pomoze mnie oceniac – odpowiadalam lekko zszokowana ale i pewna siebie. Bo widze – ciagnal dalej zly - My zbieramy ciuchy dla tych dzieci – ciagnal dalej. Jak mamy jakas odziez wowczas wrzucamy do tego kontenera z czerwonym krzyzem. TaaaaaAAAAk? A wie Pani, ze oni je sprzedaja! – rzucil.
Nie chcialo mi sie tlumaczyc, ze sprzedaja i pieniadze sa przekazywane pewnie dla potrzebujacyh, tak jak i tutaj sie to robi. A nawet jak nie, czy mam zawsze wszyystkich podejrzewac? Wiec jego rowniez, rozumuje.
Rozumiem, ze to Pan jest ten uczciwy – wyrzucilam znana teorie polskiej podejrzliwosci do innych ale nie wlasnego dobrego obrazu. Eh – machnal reka – pierwszy raz mi sie co stakiego przytrafilo. Swietnie- odpowiedzialam.
Zapytacie pewnie dlaczego nie wzielam tego cholernego papierka. Na poczatku nie zalapalam, ze chce mi go dac. Pozniej jednak kiedy poprawil moje myslenie cos sie w moim mozgu zachaczylo, by jednak to oddac. Mozliwe, ze byla to jego postawa. Po jego agresywnej reakcji w krotkim czasie tym bardziej sie zaparlam. Moge odmowic to co mi sie podoba, to moj wybor. Generalnie bylam w szoku. Ale taka jedna sytuacja nie popsula mojego humoru i usmiechalam sie dalej.
Przebywajac wsrod rodziny wiele rzeczy mnie zaskakuje. Przewaznie sa ta urywane slowa. Jedna z okazji byl spacer wraz z moja mama po malym osiedlowym parku. Moje osiedle sie rozroslo. Jest jeszcze piekniejsze, bo choc przybylo blokow, nadal jest zachowana zasada zachowania zieleni. A wiec poszlam z mama na spacer. Byla to okazja do glebszych rozmow. Zapytalam sie jej czy nie teskni za byciem z kims, za facetem. Ona, ze jakos nie. Ze ta wolnosc po tylku latach opresji jest jej o wiele bardziej potrzebna. Lubi decydowac sama o sobie. I ma nas. Do mojej mamy mam uczucia macierzynskie. Co za paradoks. Stalam sie matka dla wlasnej matki, a ojcem dla wlasnej siostry. A dla brata? Dla brata jestem krytykiem jego myslenia. Coraz bardziej zauwazam, ze brat poprzez ciagle przebywanie w tym swoim malym swiecie zamyka sie na roznorodnosc myslenia. A mi bardzo latwo to obalic, co mu sie troche nie podoba. Ostatnio rozmawialysmy z siostra na temat kanonow piekna. Jej jeczenie, a ze tu przytyla, a ze moze nowa fryzure sobie zrobi itd. Moj brat wyskoczyl z madroscia, ze jakbysmy zyli jak ci indianie o ktorych opisuje Cejrowski w swoich ksiazkach, to bysmy sie takimi rzeczami nie przejmowaly. No bracie – odparlam – oni sie przejmuja ale w innej formie. Nie w formie czy sa za grubi, ale w formie np. ilosci przekutych miejsc na ciele, lub obreczy na szyi – im wiecej tym piekniej. Bo to jest tam kanonem piekna. Ludzie mysla, ze kazdy jest inny. Tak – ale moim skromnym zdaniem jestesmy inni tylko w fromach tego samego pragnienia. Chcemy byc kochani, podziwiani, respektowani, szczesliwi. Ale kazda kultura przydziewa inna forme drogi do tego. Dlatego jestem bardzo za tym by psycholodzy/psychoterapeci chociaz raz wyjechali na dluzej do innego kraju, bo wtedy otwiera sie umysl na wlasny. Wowczas mozna lepiej rozpoznac demony osoby, ich forme i potrzebe. Jednak studiujac przez lata slowa madrych ludzi wylania sie jedna droga to szczescie – milosc, proste przyjemnosci, wglab w nature rzeczy... Moze to jest madra droga?
Nastepny tekst mojego brata bardzo mnie zdenerwowal. Zaczynam sie martwic, bo widze jego cofanie sie. Chociaz szuka, chociaz mysli, jednak w niektorych momentach zauwazam oznaki, ktore na moj rozum wynikaja z braku bodzcow i doswiadczen. Jest tak pewny i mocny w swoich myslach, ale tylko dlatego, ze nigdy ich nie wyprobowal. Wiedziec to jest pierwszy wazny krok, ale drugi to uzyc ta wiedze w madrej formie, w momencie silnego nacisku/wplywu psychicznego. A to nie jest zawsze latwe. Tematem byl gwalt, bo akurat ogladalismy jakos program na ten temat. Rzucilam slowo – to straszne, ze faceci krotkie spodniczki odbieraja jako zaproszenie do sexu. To jest takie proste myslenie. A moj brat na to – Bo nie powinna chodzic tak ubrana. Jak to? – odpowiedzialam zaskoczona – to moze mam ubierac sie w te czarne sutanny zakrywajace cale cialo. To jest wina wynaturzenia i braku kontroli nad wlasnymi popedami mezczyzn. Oboje sa winni – rzucil. Az mnie zatkalo. Poczulam jak oblewa mnie fala rozczarowania. Rozczarowania bratem, ktorego uwazalam za jednego z niewielu facetow gleboko myslacych jakich znam. (wybaczcie mezczyzni moje okrutne slowa, to tylko moje doswiadczenie) Jako osoba szeroko myslaca, za jaka sie uwazam takie slowa byly ciosem. Jestem kobieta i jak mam ochote pokazac nogi to nikogo nie upowaznia do tego by zmuszac mnie do seksu. To juz nie czasy jaskiniowe, tylko 21 wiek! Bracie.... naprawde boje sie o Twoje myslenie w tej klatce, ktora sobie zbudowales.... I ze tego nie widzisz....
Moja siostra takze daje mi do myslenia. Spedzilam z nia niewiele czasu, bo ona byla ciagle na wakacyjnych rozjazdach. Jak zwykle poszlysmy razem do kina. Zawsze to robimy gdy jestem. Usmialysmy sie jak glupie na trzeciej czesci Epoki Lodowcowej. W tych krotkich chwilach staram sie poznac moja siostre jak najlepiej. Rozmawiamy o szkole, jej kolezankach, „chlopakach”. Jednak czuje, ze jest tam ciagle cos jeszcze do czego nie siegam. Czuje, ze malo ja znam, ze malo mi mowi co mysli naprawde. Czasami chlapnie jakims slowem, ktory mnie zastanawia jak na przyklad raz napisala na NK – nie mam sie do kogo zwrocic, smutek jest mym towarzyszem...
Jak to nie ma sie do kogo zwrocic...? Wszyscy ja bardzo kochamy, okazujemy to, jednak.... moja mama, czesto sama jak dziecko. A moj brat? – w swoim swiecie, z ktorego ciezko jest go wyciagnac. Moja emigracja zabiera mi czynne przebywanie w zyciu siostry. To mnie boli.
Ale wczoraj doszlo do powaznej rozmowy z moja siostra. I znowu bardzo mnie zaskoczyla... Ale o tym w nastepnym poscie.
Teraz zapraszam na zdjecia z mojego polskiego domku...
by izabellpamietnik
Opisze go teraz, bo byl troche zaskakujacy. Mianowicie do moich drzwi zadzwonil Pan w srednym wieku. Dzien Dobry, mam tutaj taka informacje dla Pani, prosze przeczytac. Wszyscy znaja ta sytuacje, byla naglasniana w TV – powiedzial na jednym wydechu podajac mi skrawek bialego papieru. Przelecialam szybko oczami skanujac slowa jak „dwoje dzieci”, „pomoc”, „ numer telefonu”. Dziekuje bardzo – odpowiedzialam oddajac papier. Nie, nie, to dla Pani – nalegal Pan tonem, ktory jakos zatrzeszczal mi w mozgu. Alez nie, prosze wziasc – odpowiedzialam spokojnie, obserwujac go przytym. I wtedy zaczal sie wybuch.
Ale Pani nawet tego nie przeczytala dokladnie! jak mozna sie tak zachowywac! My tu pomagamy dzieciom! Jest Pani pierwsza osoba, ktora tak sie zachowuje! - wykrzykiwal co chwila. Ale Prosze Pana, kim Pan jest, zeby mnie oceniac. Mam prawo zadecydowac co chce wziasc a co nie – wypowiedzialam spokojnie. OOOO widac jaki Pani ma charakter! – odpyskiwal dalej – zycie Pania nauczy! Tak prosze Pana, bo Pan ma swietny charakter czego jestesmy tutaj swiadkami, to ja jestem ten diabel. Nie zna mnie Pan, jak Pan pomoze mnie oceniac – odpowiadalam lekko zszokowana ale i pewna siebie. Bo widze – ciagnal dalej zly - My zbieramy ciuchy dla tych dzieci – ciagnal dalej. Jak mamy jakas odziez wowczas wrzucamy do tego kontenera z czerwonym krzyzem. TaaaaaAAAAk? A wie Pani, ze oni je sprzedaja! – rzucil.
Nie chcialo mi sie tlumaczyc, ze sprzedaja i pieniadze sa przekazywane pewnie dla potrzebujacyh, tak jak i tutaj sie to robi. A nawet jak nie, czy mam zawsze wszyystkich podejrzewac? Wiec jego rowniez, rozumuje.
Rozumiem, ze to Pan jest ten uczciwy – wyrzucilam znana teorie polskiej podejrzliwosci do innych ale nie wlasnego dobrego obrazu. Eh – machnal reka – pierwszy raz mi sie co stakiego przytrafilo. Swietnie- odpowiedzialam.
Zapytacie pewnie dlaczego nie wzielam tego cholernego papierka. Na poczatku nie zalapalam, ze chce mi go dac. Pozniej jednak kiedy poprawil moje myslenie cos sie w moim mozgu zachaczylo, by jednak to oddac. Mozliwe, ze byla to jego postawa. Po jego agresywnej reakcji w krotkim czasie tym bardziej sie zaparlam. Moge odmowic to co mi sie podoba, to moj wybor. Generalnie bylam w szoku. Ale taka jedna sytuacja nie popsula mojego humoru i usmiechalam sie dalej.
Przebywajac wsrod rodziny wiele rzeczy mnie zaskakuje. Przewaznie sa ta urywane slowa. Jedna z okazji byl spacer wraz z moja mama po malym osiedlowym parku. Moje osiedle sie rozroslo. Jest jeszcze piekniejsze, bo choc przybylo blokow, nadal jest zachowana zasada zachowania zieleni. A wiec poszlam z mama na spacer. Byla to okazja do glebszych rozmow. Zapytalam sie jej czy nie teskni za byciem z kims, za facetem. Ona, ze jakos nie. Ze ta wolnosc po tylku latach opresji jest jej o wiele bardziej potrzebna. Lubi decydowac sama o sobie. I ma nas. Do mojej mamy mam uczucia macierzynskie. Co za paradoks. Stalam sie matka dla wlasnej matki, a ojcem dla wlasnej siostry. A dla brata? Dla brata jestem krytykiem jego myslenia. Coraz bardziej zauwazam, ze brat poprzez ciagle przebywanie w tym swoim malym swiecie zamyka sie na roznorodnosc myslenia. A mi bardzo latwo to obalic, co mu sie troche nie podoba. Ostatnio rozmawialysmy z siostra na temat kanonow piekna. Jej jeczenie, a ze tu przytyla, a ze moze nowa fryzure sobie zrobi itd. Moj brat wyskoczyl z madroscia, ze jakbysmy zyli jak ci indianie o ktorych opisuje Cejrowski w swoich ksiazkach, to bysmy sie takimi rzeczami nie przejmowaly. No bracie – odparlam – oni sie przejmuja ale w innej formie. Nie w formie czy sa za grubi, ale w formie np. ilosci przekutych miejsc na ciele, lub obreczy na szyi – im wiecej tym piekniej. Bo to jest tam kanonem piekna. Ludzie mysla, ze kazdy jest inny. Tak – ale moim skromnym zdaniem jestesmy inni tylko w fromach tego samego pragnienia. Chcemy byc kochani, podziwiani, respektowani, szczesliwi. Ale kazda kultura przydziewa inna forme drogi do tego. Dlatego jestem bardzo za tym by psycholodzy/psychoterapeci chociaz raz wyjechali na dluzej do innego kraju, bo wtedy otwiera sie umysl na wlasny. Wowczas mozna lepiej rozpoznac demony osoby, ich forme i potrzebe. Jednak studiujac przez lata slowa madrych ludzi wylania sie jedna droga to szczescie – milosc, proste przyjemnosci, wglab w nature rzeczy... Moze to jest madra droga?
Nastepny tekst mojego brata bardzo mnie zdenerwowal. Zaczynam sie martwic, bo widze jego cofanie sie. Chociaz szuka, chociaz mysli, jednak w niektorych momentach zauwazam oznaki, ktore na moj rozum wynikaja z braku bodzcow i doswiadczen. Jest tak pewny i mocny w swoich myslach, ale tylko dlatego, ze nigdy ich nie wyprobowal. Wiedziec to jest pierwszy wazny krok, ale drugi to uzyc ta wiedze w madrej formie, w momencie silnego nacisku/wplywu psychicznego. A to nie jest zawsze latwe. Tematem byl gwalt, bo akurat ogladalismy jakos program na ten temat. Rzucilam slowo – to straszne, ze faceci krotkie spodniczki odbieraja jako zaproszenie do sexu. To jest takie proste myslenie. A moj brat na to – Bo nie powinna chodzic tak ubrana. Jak to? – odpowiedzialam zaskoczona – to moze mam ubierac sie w te czarne sutanny zakrywajace cale cialo. To jest wina wynaturzenia i braku kontroli nad wlasnymi popedami mezczyzn. Oboje sa winni – rzucil. Az mnie zatkalo. Poczulam jak oblewa mnie fala rozczarowania. Rozczarowania bratem, ktorego uwazalam za jednego z niewielu facetow gleboko myslacych jakich znam. (wybaczcie mezczyzni moje okrutne slowa, to tylko moje doswiadczenie) Jako osoba szeroko myslaca, za jaka sie uwazam takie slowa byly ciosem. Jestem kobieta i jak mam ochote pokazac nogi to nikogo nie upowaznia do tego by zmuszac mnie do seksu. To juz nie czasy jaskiniowe, tylko 21 wiek! Bracie.... naprawde boje sie o Twoje myslenie w tej klatce, ktora sobie zbudowales.... I ze tego nie widzisz....
Moja siostra takze daje mi do myslenia. Spedzilam z nia niewiele czasu, bo ona byla ciagle na wakacyjnych rozjazdach. Jak zwykle poszlysmy razem do kina. Zawsze to robimy gdy jestem. Usmialysmy sie jak glupie na trzeciej czesci Epoki Lodowcowej. W tych krotkich chwilach staram sie poznac moja siostre jak najlepiej. Rozmawiamy o szkole, jej kolezankach, „chlopakach”. Jednak czuje, ze jest tam ciagle cos jeszcze do czego nie siegam. Czuje, ze malo ja znam, ze malo mi mowi co mysli naprawde. Czasami chlapnie jakims slowem, ktory mnie zastanawia jak na przyklad raz napisala na NK – nie mam sie do kogo zwrocic, smutek jest mym towarzyszem...
Jak to nie ma sie do kogo zwrocic...? Wszyscy ja bardzo kochamy, okazujemy to, jednak.... moja mama, czesto sama jak dziecko. A moj brat? – w swoim swiecie, z ktorego ciezko jest go wyciagnac. Moja emigracja zabiera mi czynne przebywanie w zyciu siostry. To mnie boli.
Ale wczoraj doszlo do powaznej rozmowy z moja siostra. I znowu bardzo mnie zaskoczyla... Ale o tym w nastepnym poscie.
Teraz zapraszam na zdjecia z mojego polskiego domku...
by izabellpamietnik
środa, 2 września 2009
Dzien Dobry Polsko - cz.1
Zastanawialam sie jak zatytulowac ta serie. Po American Dream tytul Polish Dream nie ma takiego samego oddzwieku, prawda? Bo Polska kojarzy sie tylko z Polish Reality, ktora w moim programie jest pelna ciezkich emocji. Ale..... zdarzyly sie wakacje. I dawno tak dobrze sie nie bawilam i nie czulam, jak wlasnie przez te dwa tygodnie. Ale od poczatku...
Moja pierwsza czesc amerykanskich wakacji obfitowala w wiele emocji. Duzo sie nauczylam, oczywiscie najwiecej o sobie. Ciezko nazwac to wakacjami, kiedy biegalam, sluchalam, myslalam a nie odpoczywalam na lonie natury. Ale czekaly mnie jeszcze wakacje w Polsce i plan byl prosty – robie ze swojego ciala placek i smaze je az sie zarumieni. Tak bardzo potrzebowalam slonca, swiatla i przestrzeni po pochmurnych miesiacach w Irlandii. Ale okazalo sie, ze plany nie zawsze trzymaja sie wlasnej struktury. Po raz kolejny.
Do Polski wybieralam sie na dwa tygodnie. Niestety dzien przed wylotem zatrulam sie nalesnikiem (ze co?) i umieralam w drodze. Zamowiony maminy kotlet schabowy z ziemniaczkami i buraczkami musial odplynac w blizej nieodgadniona przyszlosc. Zawsze lece do Polski z mieszanymi uczuciami. Z jednej strony ciesze sie niepomiernie, z drugiej, juz sie obawiam tych argumentow z ludzmi, tych niespolecznych zachowan w sklepie, czy na ulicy. Jednak nie ma co sie na tym skupiac – szczegolnie, ze po emigracji stalam sie optymistka i myslalam juz tylko o koltlecie hahaha A przede wszystkim o rodzince, ktora ze mna go spalaszuje.
A wiec moje oczekiwania co do wakacji byly spokojna przystania przecieta parymi burzami – jak mniemalam. Ale wszystko przeszlo moje oczekiwania. Ah jak ja uwielbiam jak strachy okazuja sie tylko na lachy! ( czy na lachony? Hehehe)
Moj przylot do Polandu odbyl sie w sobote, 1 sierpnia, o godzinie 11.00. Pogoda zadbala o sloneczne przywitanie i odrazu zaczelam odczuwac przyplyw witaminy D. Nie moge czuc sie dobrze bez slonca. Dojechalam do domciu i uscisnelam brata, ktory akurat wtedy byl w domku. Od pierwszego dnia juz mialam plany na wieczor – spotkanie ze swoja stara paczka, z ktora wzrastalam przez lata. Paczka tzw. „o dziewiatej” poniewaz to byla godzina o ktorej kazdy z osobna bral swojego psa (ja mialam cudownie madrego Cezarka wtedy) i wychodzil przed blok gdzie spotykalismy sie na pogawedki i spacer. Ludzie ci zamieszkiwali okoliczne bloki w tym i moj. Mialam wowczas 13 lat, oni po 18-nascie. Ja jeszcze w swoim dziecinnym na wpol doroslym swiecie, oni maturzysci. Pamietam jak przygotowywali sie do matury a ja chcac wiecej o czym mowia juz wtedy przeczytalam prawie wszystkei ksiazki do tego egzaminu – o czym niejednokrotnie wspominalam (jakos czesciej ostatnio?). Jednak nigdy nie bylam przez nich traktowana powaznie, co bolesnie odczuwalam. Zreszta nigdzie nie czulam sie w ten sposob traktowana, ani w domu, ani w szkole, ani wsrod wlasnego towarzystwa. A bardzo tego potrzebowalam, bo dusza krzyczala poprzez moje usta. Ale ludzi przypisywali to tylko mojemu zlemu charakterowi. Czulam sie winna.... Cale zycie czulam sie winna, ze jestem jaka jestem. Ale swoim trybem nie dalam sie zmienic, poniewaz nikt oskarzeniami nie zmienil swiata a tylko madrym slowem i wsluchaniem sie w czyjs krzyk. Z mojego towarzystwa chlubiacego sie dorosloscia (w koncu otrzymali dowod osobisty) nikt nie wykazal sie wyzsza niz przecietna inteligencja emocjonalna by zapytac sie mnie; Izabell, czemu krzyczysz? Co sie stalo? Zastanawiajace sie to, ze po rozmowie ze swoja kolezanka – imienniczka, wrociwszy na pare chwil do tych sytuacji, ona nadal uwaza, ze to ja nie umialam rozmawiac, ze to byla moja wina. A potem opowiadala mi litanie na temat, ze jest dobrym obserwatorem i ze duzo widzi. Zastanawiaja mnie osoby, ktore czesto powtarzaja slowa – ja wiem wiecej, ja widze wiecej. Chociaz mozna miec takie uczucie, nawet dowody, ktorymi czesto sami jestesmy swiadkami, jednak osoba, ktora ma ten prawdziwy wglad watpie, ze jest to dla niej tak jasne. Osobiscie takze wydaje mi sie, ze widze wiecej, ale to jest moje odczucie, o ktorym czesto nie czuje potrzeby mowic. A moze sie myle? Poza tym to jest jak programowanie mozgu – im czesciej o tym mowie przekonujac sie do tego, tym bardziej staje sie slepa. Tak to widze. Patrzac na rysunek, ktory ciagle maluje nie widze juz jego piekna a takze i kresek, ktore nalezy poprawic. I tak kolezanka jest slepa w tej swojej niezmiennej pewnosci. Jedna z rzeczy jest fakt, ze przez godziny rozmowy ani razu nie zapytala co u mnie, jak sie czuje.... A nie widziala mnie ponad rok. Czy ona wie co u mnie oprocz tego, ze podrozuje? Nie. Mowila tylko o sobie, ciagle o sobie a ja jej nie przerywalam jak tylko raz wracajac do tamtych ciezkich dla mnie chwil. Wiec czemu nie widzialas mnie, skoro jestes obserwatorem? Nie, bo Ty po prostu nie umialas rozmawiac - odpowiedziala. Powiedzcie mi dlaczego na to niezareagowalam? Bo w swoim rozwoju doszlam do etapu, ze coraz mniej czuje sie winna. Bo rozumiem swoja droge. Uslyszalam wlasny krzyk w koncu, po latach. Krzyk dziecka. I powrocilam do niego by moc widziec wiecej. Bo od tego sie droga zaczyna - od siebie.
Wracajac do towarzystwa, tak to trwalo lata, dopoki ja nie doroslam i dopoki w koncu nie odcielam sie od niego. A nastepnie towarzystwo sie rozpadlo.
To tyle z przeszlosci, ale wrocmy do teraz, do ludzi, ktorzy sa teraz. Prawie 33-35 letni, z jednym lub dwojgiem dzieci, zajeci pogonia za kasa i szczesciem rodzinnym. Pogonia, ale widac bezsensowna. Spotkalismy sie prawie wszyscy na naszym osiedlowym ogrodku piwnym z bocznym placem zabaw, blisko walu (komary gryzly jak trzeba a ja szczesliwie sie drapalam, bo zapomnialam juz jak to jest ;)). Co poniektorzy z dziecmi. Pilismy piwko, rozmawialismy i naprawde czulam sie swietnie. Czulam sie sluchana, czulam sie akceptowana. Czy to oni sie zmienili czy to ja? A moze razem? Jednak jedna rzecz zastapila inna gryzac w oczy moj umysl. Glownym tematem byly dzieci (ktory dzieciak zachowal sie najsmieszniej, ktory jest najslodszy itd) oraz pieniadze (wieksze mieszkanie, wybudowa nowego domu itd). Zauwazylam jakis dziwny ped do posiadania wszystkiego co wspolczesny swiat uznaje za sukces. Tylko patrzac na dwie twarze zmeczonego malzenstwa, widzialam obietnice kleski emocjonalnej wczesniej czy pozniej. Jedna ze znajomych par wlasnie przeprowadzala sie do nowego mieszkania, bo urodzily im sie blizniaki. Wymeczeni, bez energii siedzieli obok siebie a ja widzialam, ze w tej pogoni i nowym rodzicielstwie zapomnieli, ze sa takze mezem i zona, kobieta i mezczyzna. Sam fakt, ze hajtneli sie po trzech miesiacach i dzieci zostaly poczete w szybkim czasie, ukazywal tylko smutek tej sytuacji. Ale oni tego nie widzieli. Bo to sa obowiazki, to jest posiadanie rodziny – mowili. Ale dlaczego raz na miesiac nie wyjdziecie tylko wy na kolacje, do kina (bo o tancach to chyba byloby za duzo jak dla nich). Teraz sa dzieci ale jak dorosna, co Wam pozostanie jak juz teraz siebie nie widzicie? Wiesz, to sie tak mowie ale naprawde nie ma jak to zrobic, zbyt duzo odpowiedzialnosci – ciagnal kolega. Czy polacy uwielbiaja sie biczowac?
To powiedz mi czemu Irlandczycy potrafia? Czemu niezapominaja, ze sa rodzicami ale takze ludzmi potrzebujacymi troche rozrywki, czasu dla siebie razem?
Inny temat byl tematem o poznym macierzysntwie. Teraz w moim towarzystwie uchodze za karierowiczke. Mowiac o rodzicielstwie jestem zwolennikiem tego pozniejszego – nie we wczesnych dwudziestych latach zycia. W Polsce zauwazylam, ze ten wiek wydaje sie jedynym i najlepszym na posiadanie potomstwa. Z jednej strony jest to fakt braku wlasnego pomyslu na zycie i nadanie sensu poprzez dzieci, a druga stona to szumnie przenoszona wypowiedz lekarzy rozgloszona przez media dawno temu; po 30stce procent szans urodzenia chorego dziecka wzrasta bardzo znaczaco. Nie przekonasz takiej osoby, ze sam fakt iz oglada telewizje wzrasta ryzyko zachorowania na chorobe oczu, oraz jezdzac samochodem osoba jest znaczaco poddana pod ryzyko wypadku w porownaniu np. do samolotu. Mozemy tak debatowac do jutra. Niestety Natura nie zorganizowala tego tak madrze by biologia w porownaniu z dojrzaloscia psychiczna plasowala sie w tym samym czasie. Jednak media nie rozglosily juz tego, co nawet nie dawno przeczytalam w Zwierciadle od Pani Ginekolog, ze dbajaca o siebie 40latka, nie palaca, nie pijaca, zdrowo sie odzywiajaca ,ma takie same szanse na urodzenie zdrowego dziecka, albo jest minimalna roznica - co 20-latka. Tylko tego juz nie rozglosniono po latach. Czepnieto se jednego powiedzianego slowa jak wielu innych mitow. Jednak po moim tlumaczeniu nastapilo pytanie kolegi, ktore bardzo jasno ukazalo mi jego ocene mojej osoby – A co mam robic, po co ma czekac? Mam robic jakas tam kariere?
I jak wytlumaczyc koledze, ze nie chodzi tu o kariere tylko pewne wewnetrzne przygotowanie, pewna dojrzalosc duszy. Kazdy wybiera sam, choc co do swiadomego wyboru tez bym debatowala – tak spoleczenstwo polskie jest zaprogramowane w mysleniu. Ostatnio krzykiem okazala sie debata na temat znieczulenia zewnatrzoponowego. Jakis lekarz dokonal sobie wiadomych tylko pomiarow i tak okrzyknal na caly swiat, ze kobieta powinna rodzic tylko NATURALNIE. Bo naturalnie to jest zdrowo. Czy mam wrocic takze do jaskini i zyc w dzungli, bo to tez wtedy bedzie naturalne, bo tak bylo wczesniej. Czasy sie zmieniaja, idziemy do przodu, prosze bez zadnych jednostronnych stwierdzen. Niech kazdy wybiera sam, ale chocby niech zrobi research przed tym w nalezytych naukowych dziennikach. Nalezy zaakceptowac fakt, ze wszystko sie zmienia i gdyby tak nie mialo byc, nie zostalibysmy uraczeni zdolnym do tego mozgiem.
Wiec bez zadnego wgladu w nature rzeczy jestem widziana jako karierowiczka, ktora nie chce sie ustatkowac, byc powazna w zyciu i zajmowac sie powaznymi jak dla nich rzeczami. Zgodze sie na ten tytul ale zapomniano dodac jeszcze nastepne czlony – karierowiczka rozwoju duszy i umyslu. Tu sie zgodze.
Wracajac do towarzystwa, jeden z kolegow, ojciec tychze wspomnianych wczesniej blizniakow dokonal na mnie ostrej oceny. Ta ocena doszla do mnie poczta pantoflowa, o czym mysle, ze on nie wie. Otoz wkrecona jest tu NK. To jest swietny temat, prace psychologiczna mozna pisac na temat roznicy Facebooka i NK. A ja ja doswiadczam na wlasnej skorze.
Otoz na naszej-klasie na moim koncie mozna znalezc ponad 600 zdjec. Tak, tak, po prostu uwielbiam zdjecia i uwielbiam sie nimi dzielic. Jednak chyba nie wszyscy to doceniaja. Otoz ten kolega nazwijmy go K. dzwoniac do mojego przyjaciela Macka przeprowadzil taka o to rozmowe;
Maciek dzwoni do K:
-Czesc K. Sorry, ze nie odebralem polaczenia ale wlasnie rozmawialem z Malenstwem (to moja ksywa w towarzystwie, bo bylam najmlodsza, niewazne ze czesto i najwyzsza hehe)
-Aha, a co u niej slychac?
-A wlasnie wrocila z sympozjum psychologicznego w Ameryce i opowiadala co sie tam dzialo.
-Tak, a ona ma kogos? – strzelil jak z procy
-Noooo nie wiem, chyba nie... – odpowiedzial zaskoczony Maciek.
-Wiedzialem! – odpalil ponownie.
-Jak wiedziales – nic nie rozumial Maciek.
-No przeciez pamietasz jak ona sie ze wszystkimi klocila? Kto by z nia wytrzymal?
-No ale K., trzeba zrozumiec, ze sa rzeczy ktore sa cecha charakteru i sa te ktore sa sytuacyjne.
-Taaa, a na NK wrzuca tylko jakies podroze, lub zdjecia samej siebie. Wszyscy dzieci, wszyscy rodzine, a ta siebie.
-No ale sorry, ja takze wrzucam tylko siebie. Skoro to jest moje konto to kogo mam wrzucac. Przeciez oszalec mozna jak chce popatrzec na swoja dawna kolezanke a tam tysieczne zdjecie dziecka.
-Ale Ty to co innego – skwitowal pan K.
Taaak, to byla ciekawa rozmowa. Dodam, ze kolega K, ktory byl na spotkaniu, kiedy mnie zobaczym ukazal radosc z mojego widoku, uscisnal i powiedzial Czesc Podrozniczko.
I teraz co by zrobila dawna Izabell? Szal! Zlosliwa riposta. Omijanie rozmow z nim szerokim lukiem. Ale dorosla i dojrzala juz Izabell nie robi nic z tych rzeczy, bo rozumie smutek jego nieswiadomego umyslu. A czas przyjdzie, ze do rozmowy dojdzie. Co nie oznacza, ze kompletnie nie reaguje. Oj nie, Izabell nie stala sie calkowitym Aniolkiem :))) Zreszta Aniolkiem calkowitym byc nie chce. Reakcja konstruktywna i szybka – kolega zostal wykasowany z mojego konta NK, ale przed tym pod jednym ze zdjec dodalam napis – Moi drodzy, tym ktorym nie podoba sie fakt, ze nie sa zamieszczone na tym profilu zdjecia prorodzinne bardzo prosze o wykasowanie sie z konta. Tym ktorzy lubia podrozowac ze mna przez moje zycie i swiat – zapraszam.
Otrzymalam jeden komentarz – Nie martw sie ten kto to napisal jest pewnie zazdrosny. Przyjdzie i czas na zdjecia prorodzinne.
No nie, rece mi opadly. Czy jest tylko jeden sposob na zycie? Czy ktos w tej Polsce bierze pod uwage ze sa rozni ludzie i rozne potrzeby? Moze ja nie czuje potrzeby posiadania dzieci i ich miec nie bede! Czy jezeli tak zadecyduje, to juz oznacza, ze nalezy mi wspolczuc?
Dziekuje – odpowiedzialam – jednak nawet jezeli ten czas nie przyjdzie, to bedzie moj wybor i z nim bede szczesliwa.
Amen.
Generalnie mialam swietny dzien ze swoim towarzystwem, choc poprzeplatany takimi oto rozmowami. Jednak tym razem byly to rozmowy, jedna i druga strona sluchala. I przez to mnie uszczesliwili, bo wczesniej bylam tylko Malenstwem, jakas tam malolata krzatajaca sie przed nogami. Zakonczylismy nasz wieczor karaoke i nawet zatanczylam z kolega K. Dlaczego? Czuje, ze pozbylam sie zacietrzewienia. Wybaczam do pewnego stopnia, choc pewne drzwi w moim sercu sa juz dla tej osoby zamkniete. Nie umiem juz nie lubic ludzi, za to istnieje dla mnie zero emocji lub radosc. Lubie mowic, ze ktos nie jest na moja energie, niz ze kogos nie lubie. Bo nie lubic znaczy nie rozumiec. A smutek nieswiadomosci kolegi K. rozumiem. Ale o tym kiedy indziej.
cdn
Moja pierwsza czesc amerykanskich wakacji obfitowala w wiele emocji. Duzo sie nauczylam, oczywiscie najwiecej o sobie. Ciezko nazwac to wakacjami, kiedy biegalam, sluchalam, myslalam a nie odpoczywalam na lonie natury. Ale czekaly mnie jeszcze wakacje w Polsce i plan byl prosty – robie ze swojego ciala placek i smaze je az sie zarumieni. Tak bardzo potrzebowalam slonca, swiatla i przestrzeni po pochmurnych miesiacach w Irlandii. Ale okazalo sie, ze plany nie zawsze trzymaja sie wlasnej struktury. Po raz kolejny.
Do Polski wybieralam sie na dwa tygodnie. Niestety dzien przed wylotem zatrulam sie nalesnikiem (ze co?) i umieralam w drodze. Zamowiony maminy kotlet schabowy z ziemniaczkami i buraczkami musial odplynac w blizej nieodgadniona przyszlosc. Zawsze lece do Polski z mieszanymi uczuciami. Z jednej strony ciesze sie niepomiernie, z drugiej, juz sie obawiam tych argumentow z ludzmi, tych niespolecznych zachowan w sklepie, czy na ulicy. Jednak nie ma co sie na tym skupiac – szczegolnie, ze po emigracji stalam sie optymistka i myslalam juz tylko o koltlecie hahaha A przede wszystkim o rodzince, ktora ze mna go spalaszuje.
A wiec moje oczekiwania co do wakacji byly spokojna przystania przecieta parymi burzami – jak mniemalam. Ale wszystko przeszlo moje oczekiwania. Ah jak ja uwielbiam jak strachy okazuja sie tylko na lachy! ( czy na lachony? Hehehe)
Moj przylot do Polandu odbyl sie w sobote, 1 sierpnia, o godzinie 11.00. Pogoda zadbala o sloneczne przywitanie i odrazu zaczelam odczuwac przyplyw witaminy D. Nie moge czuc sie dobrze bez slonca. Dojechalam do domciu i uscisnelam brata, ktory akurat wtedy byl w domku. Od pierwszego dnia juz mialam plany na wieczor – spotkanie ze swoja stara paczka, z ktora wzrastalam przez lata. Paczka tzw. „o dziewiatej” poniewaz to byla godzina o ktorej kazdy z osobna bral swojego psa (ja mialam cudownie madrego Cezarka wtedy) i wychodzil przed blok gdzie spotykalismy sie na pogawedki i spacer. Ludzie ci zamieszkiwali okoliczne bloki w tym i moj. Mialam wowczas 13 lat, oni po 18-nascie. Ja jeszcze w swoim dziecinnym na wpol doroslym swiecie, oni maturzysci. Pamietam jak przygotowywali sie do matury a ja chcac wiecej o czym mowia juz wtedy przeczytalam prawie wszystkei ksiazki do tego egzaminu – o czym niejednokrotnie wspominalam (jakos czesciej ostatnio?). Jednak nigdy nie bylam przez nich traktowana powaznie, co bolesnie odczuwalam. Zreszta nigdzie nie czulam sie w ten sposob traktowana, ani w domu, ani w szkole, ani wsrod wlasnego towarzystwa. A bardzo tego potrzebowalam, bo dusza krzyczala poprzez moje usta. Ale ludzi przypisywali to tylko mojemu zlemu charakterowi. Czulam sie winna.... Cale zycie czulam sie winna, ze jestem jaka jestem. Ale swoim trybem nie dalam sie zmienic, poniewaz nikt oskarzeniami nie zmienil swiata a tylko madrym slowem i wsluchaniem sie w czyjs krzyk. Z mojego towarzystwa chlubiacego sie dorosloscia (w koncu otrzymali dowod osobisty) nikt nie wykazal sie wyzsza niz przecietna inteligencja emocjonalna by zapytac sie mnie; Izabell, czemu krzyczysz? Co sie stalo? Zastanawiajace sie to, ze po rozmowie ze swoja kolezanka – imienniczka, wrociwszy na pare chwil do tych sytuacji, ona nadal uwaza, ze to ja nie umialam rozmawiac, ze to byla moja wina. A potem opowiadala mi litanie na temat, ze jest dobrym obserwatorem i ze duzo widzi. Zastanawiaja mnie osoby, ktore czesto powtarzaja slowa – ja wiem wiecej, ja widze wiecej. Chociaz mozna miec takie uczucie, nawet dowody, ktorymi czesto sami jestesmy swiadkami, jednak osoba, ktora ma ten prawdziwy wglad watpie, ze jest to dla niej tak jasne. Osobiscie takze wydaje mi sie, ze widze wiecej, ale to jest moje odczucie, o ktorym czesto nie czuje potrzeby mowic. A moze sie myle? Poza tym to jest jak programowanie mozgu – im czesciej o tym mowie przekonujac sie do tego, tym bardziej staje sie slepa. Tak to widze. Patrzac na rysunek, ktory ciagle maluje nie widze juz jego piekna a takze i kresek, ktore nalezy poprawic. I tak kolezanka jest slepa w tej swojej niezmiennej pewnosci. Jedna z rzeczy jest fakt, ze przez godziny rozmowy ani razu nie zapytala co u mnie, jak sie czuje.... A nie widziala mnie ponad rok. Czy ona wie co u mnie oprocz tego, ze podrozuje? Nie. Mowila tylko o sobie, ciagle o sobie a ja jej nie przerywalam jak tylko raz wracajac do tamtych ciezkich dla mnie chwil. Wiec czemu nie widzialas mnie, skoro jestes obserwatorem? Nie, bo Ty po prostu nie umialas rozmawiac - odpowiedziala. Powiedzcie mi dlaczego na to niezareagowalam? Bo w swoim rozwoju doszlam do etapu, ze coraz mniej czuje sie winna. Bo rozumiem swoja droge. Uslyszalam wlasny krzyk w koncu, po latach. Krzyk dziecka. I powrocilam do niego by moc widziec wiecej. Bo od tego sie droga zaczyna - od siebie.
Wracajac do towarzystwa, tak to trwalo lata, dopoki ja nie doroslam i dopoki w koncu nie odcielam sie od niego. A nastepnie towarzystwo sie rozpadlo.
To tyle z przeszlosci, ale wrocmy do teraz, do ludzi, ktorzy sa teraz. Prawie 33-35 letni, z jednym lub dwojgiem dzieci, zajeci pogonia za kasa i szczesciem rodzinnym. Pogonia, ale widac bezsensowna. Spotkalismy sie prawie wszyscy na naszym osiedlowym ogrodku piwnym z bocznym placem zabaw, blisko walu (komary gryzly jak trzeba a ja szczesliwie sie drapalam, bo zapomnialam juz jak to jest ;)). Co poniektorzy z dziecmi. Pilismy piwko, rozmawialismy i naprawde czulam sie swietnie. Czulam sie sluchana, czulam sie akceptowana. Czy to oni sie zmienili czy to ja? A moze razem? Jednak jedna rzecz zastapila inna gryzac w oczy moj umysl. Glownym tematem byly dzieci (ktory dzieciak zachowal sie najsmieszniej, ktory jest najslodszy itd) oraz pieniadze (wieksze mieszkanie, wybudowa nowego domu itd). Zauwazylam jakis dziwny ped do posiadania wszystkiego co wspolczesny swiat uznaje za sukces. Tylko patrzac na dwie twarze zmeczonego malzenstwa, widzialam obietnice kleski emocjonalnej wczesniej czy pozniej. Jedna ze znajomych par wlasnie przeprowadzala sie do nowego mieszkania, bo urodzily im sie blizniaki. Wymeczeni, bez energii siedzieli obok siebie a ja widzialam, ze w tej pogoni i nowym rodzicielstwie zapomnieli, ze sa takze mezem i zona, kobieta i mezczyzna. Sam fakt, ze hajtneli sie po trzech miesiacach i dzieci zostaly poczete w szybkim czasie, ukazywal tylko smutek tej sytuacji. Ale oni tego nie widzieli. Bo to sa obowiazki, to jest posiadanie rodziny – mowili. Ale dlaczego raz na miesiac nie wyjdziecie tylko wy na kolacje, do kina (bo o tancach to chyba byloby za duzo jak dla nich). Teraz sa dzieci ale jak dorosna, co Wam pozostanie jak juz teraz siebie nie widzicie? Wiesz, to sie tak mowie ale naprawde nie ma jak to zrobic, zbyt duzo odpowiedzialnosci – ciagnal kolega. Czy polacy uwielbiaja sie biczowac?
To powiedz mi czemu Irlandczycy potrafia? Czemu niezapominaja, ze sa rodzicami ale takze ludzmi potrzebujacymi troche rozrywki, czasu dla siebie razem?
Inny temat byl tematem o poznym macierzysntwie. Teraz w moim towarzystwie uchodze za karierowiczke. Mowiac o rodzicielstwie jestem zwolennikiem tego pozniejszego – nie we wczesnych dwudziestych latach zycia. W Polsce zauwazylam, ze ten wiek wydaje sie jedynym i najlepszym na posiadanie potomstwa. Z jednej strony jest to fakt braku wlasnego pomyslu na zycie i nadanie sensu poprzez dzieci, a druga stona to szumnie przenoszona wypowiedz lekarzy rozgloszona przez media dawno temu; po 30stce procent szans urodzenia chorego dziecka wzrasta bardzo znaczaco. Nie przekonasz takiej osoby, ze sam fakt iz oglada telewizje wzrasta ryzyko zachorowania na chorobe oczu, oraz jezdzac samochodem osoba jest znaczaco poddana pod ryzyko wypadku w porownaniu np. do samolotu. Mozemy tak debatowac do jutra. Niestety Natura nie zorganizowala tego tak madrze by biologia w porownaniu z dojrzaloscia psychiczna plasowala sie w tym samym czasie. Jednak media nie rozglosily juz tego, co nawet nie dawno przeczytalam w Zwierciadle od Pani Ginekolog, ze dbajaca o siebie 40latka, nie palaca, nie pijaca, zdrowo sie odzywiajaca ,ma takie same szanse na urodzenie zdrowego dziecka, albo jest minimalna roznica - co 20-latka. Tylko tego juz nie rozglosniono po latach. Czepnieto se jednego powiedzianego slowa jak wielu innych mitow. Jednak po moim tlumaczeniu nastapilo pytanie kolegi, ktore bardzo jasno ukazalo mi jego ocene mojej osoby – A co mam robic, po co ma czekac? Mam robic jakas tam kariere?
I jak wytlumaczyc koledze, ze nie chodzi tu o kariere tylko pewne wewnetrzne przygotowanie, pewna dojrzalosc duszy. Kazdy wybiera sam, choc co do swiadomego wyboru tez bym debatowala – tak spoleczenstwo polskie jest zaprogramowane w mysleniu. Ostatnio krzykiem okazala sie debata na temat znieczulenia zewnatrzoponowego. Jakis lekarz dokonal sobie wiadomych tylko pomiarow i tak okrzyknal na caly swiat, ze kobieta powinna rodzic tylko NATURALNIE. Bo naturalnie to jest zdrowo. Czy mam wrocic takze do jaskini i zyc w dzungli, bo to tez wtedy bedzie naturalne, bo tak bylo wczesniej. Czasy sie zmieniaja, idziemy do przodu, prosze bez zadnych jednostronnych stwierdzen. Niech kazdy wybiera sam, ale chocby niech zrobi research przed tym w nalezytych naukowych dziennikach. Nalezy zaakceptowac fakt, ze wszystko sie zmienia i gdyby tak nie mialo byc, nie zostalibysmy uraczeni zdolnym do tego mozgiem.
Wiec bez zadnego wgladu w nature rzeczy jestem widziana jako karierowiczka, ktora nie chce sie ustatkowac, byc powazna w zyciu i zajmowac sie powaznymi jak dla nich rzeczami. Zgodze sie na ten tytul ale zapomniano dodac jeszcze nastepne czlony – karierowiczka rozwoju duszy i umyslu. Tu sie zgodze.
Wracajac do towarzystwa, jeden z kolegow, ojciec tychze wspomnianych wczesniej blizniakow dokonal na mnie ostrej oceny. Ta ocena doszla do mnie poczta pantoflowa, o czym mysle, ze on nie wie. Otoz wkrecona jest tu NK. To jest swietny temat, prace psychologiczna mozna pisac na temat roznicy Facebooka i NK. A ja ja doswiadczam na wlasnej skorze.
Otoz na naszej-klasie na moim koncie mozna znalezc ponad 600 zdjec. Tak, tak, po prostu uwielbiam zdjecia i uwielbiam sie nimi dzielic. Jednak chyba nie wszyscy to doceniaja. Otoz ten kolega nazwijmy go K. dzwoniac do mojego przyjaciela Macka przeprowadzil taka o to rozmowe;
Maciek dzwoni do K:
-Czesc K. Sorry, ze nie odebralem polaczenia ale wlasnie rozmawialem z Malenstwem (to moja ksywa w towarzystwie, bo bylam najmlodsza, niewazne ze czesto i najwyzsza hehe)
-Aha, a co u niej slychac?
-A wlasnie wrocila z sympozjum psychologicznego w Ameryce i opowiadala co sie tam dzialo.
-Tak, a ona ma kogos? – strzelil jak z procy
-Noooo nie wiem, chyba nie... – odpowiedzial zaskoczony Maciek.
-Wiedzialem! – odpalil ponownie.
-Jak wiedziales – nic nie rozumial Maciek.
-No przeciez pamietasz jak ona sie ze wszystkimi klocila? Kto by z nia wytrzymal?
-No ale K., trzeba zrozumiec, ze sa rzeczy ktore sa cecha charakteru i sa te ktore sa sytuacyjne.
-Taaa, a na NK wrzuca tylko jakies podroze, lub zdjecia samej siebie. Wszyscy dzieci, wszyscy rodzine, a ta siebie.
-No ale sorry, ja takze wrzucam tylko siebie. Skoro to jest moje konto to kogo mam wrzucac. Przeciez oszalec mozna jak chce popatrzec na swoja dawna kolezanke a tam tysieczne zdjecie dziecka.
-Ale Ty to co innego – skwitowal pan K.
Taaak, to byla ciekawa rozmowa. Dodam, ze kolega K, ktory byl na spotkaniu, kiedy mnie zobaczym ukazal radosc z mojego widoku, uscisnal i powiedzial Czesc Podrozniczko.
I teraz co by zrobila dawna Izabell? Szal! Zlosliwa riposta. Omijanie rozmow z nim szerokim lukiem. Ale dorosla i dojrzala juz Izabell nie robi nic z tych rzeczy, bo rozumie smutek jego nieswiadomego umyslu. A czas przyjdzie, ze do rozmowy dojdzie. Co nie oznacza, ze kompletnie nie reaguje. Oj nie, Izabell nie stala sie calkowitym Aniolkiem :))) Zreszta Aniolkiem calkowitym byc nie chce. Reakcja konstruktywna i szybka – kolega zostal wykasowany z mojego konta NK, ale przed tym pod jednym ze zdjec dodalam napis – Moi drodzy, tym ktorym nie podoba sie fakt, ze nie sa zamieszczone na tym profilu zdjecia prorodzinne bardzo prosze o wykasowanie sie z konta. Tym ktorzy lubia podrozowac ze mna przez moje zycie i swiat – zapraszam.
Otrzymalam jeden komentarz – Nie martw sie ten kto to napisal jest pewnie zazdrosny. Przyjdzie i czas na zdjecia prorodzinne.
No nie, rece mi opadly. Czy jest tylko jeden sposob na zycie? Czy ktos w tej Polsce bierze pod uwage ze sa rozni ludzie i rozne potrzeby? Moze ja nie czuje potrzeby posiadania dzieci i ich miec nie bede! Czy jezeli tak zadecyduje, to juz oznacza, ze nalezy mi wspolczuc?
Dziekuje – odpowiedzialam – jednak nawet jezeli ten czas nie przyjdzie, to bedzie moj wybor i z nim bede szczesliwa.
Amen.
Generalnie mialam swietny dzien ze swoim towarzystwem, choc poprzeplatany takimi oto rozmowami. Jednak tym razem byly to rozmowy, jedna i druga strona sluchala. I przez to mnie uszczesliwili, bo wczesniej bylam tylko Malenstwem, jakas tam malolata krzatajaca sie przed nogami. Zakonczylismy nasz wieczor karaoke i nawet zatanczylam z kolega K. Dlaczego? Czuje, ze pozbylam sie zacietrzewienia. Wybaczam do pewnego stopnia, choc pewne drzwi w moim sercu sa juz dla tej osoby zamkniete. Nie umiem juz nie lubic ludzi, za to istnieje dla mnie zero emocji lub radosc. Lubie mowic, ze ktos nie jest na moja energie, niz ze kogos nie lubie. Bo nie lubic znaczy nie rozumiec. A smutek nieswiadomosci kolegi K. rozumiem. Ale o tym kiedy indziej.
cdn
wtorek, 1 września 2009
70 rocznica wybuchu Drugiej Wojny Swiatowej.
Zawsze jecze na temat mentalnosci polskiej. Zawsze przeklinam tendencje panujace w kraju mojego urodzenia, gdzie nigdy nie czulam sie akceptowana, wspierana, budowana. Odgrazam sie, ze nigdy tam nie wroce. Mowie glosno, ze polski schemat mysleniowy mnie irytuje i drazni do zywego. I nadal bede to robic, bo ktos powinien mowic o tym glosno a kazdy ma prawo do wlasnych odczuc i przekonan. Jednak nie zapomnialam, ze wlasnie dzieki polakom, ktorzy walczyli i umierali mordowani przez okupantow w przeszlosci, posiadam ta wolnosc gledzenia i jeczenia. Nie zapomnialam o tych polakach, ktorzy zamiast prowadzic spokojne i szczesliwe zycie, wypelniajac swoj potencjal i tworcze moce przelewali krew, byli rozszarpywani przez naboje i bomby, torturowani i mordowani. Po co? Bym ja mogla sobie jeczec i przeklinac na to, co mi sie nie podoba. Bym mogla wybierac kim chce byc, gdzie mieszkac, co myslec, jakim jezykiem sie poslugiwac, w co wierzyc. By nikt mi niczego nie narzucal, nie wciskal w swoj swiatopoglad, w swoj jezyk, w swoje obyczaje. W moim odczuciu takze polak polakowi - bo to jest wolnosc. A ja kazdego dnia korzystam z tego przywileju.
Jeszcze jako nastolatka - juz o tym wspominalam - bardzo interesowalam sie I i II Wojna Swiatowa. Nie z zamilowania do historii, ale z zamilowania do zadawania pytan egzystencjonalnych, do pytan o czlowieczenstwo, jego granice lub brak granic. Dlaczego? Jak? - z tymi pytaniami sie urodzilam.
Czy nastolatka nie powinna biegac za chlopcami lub na dyskoteki a nie zanurzac sie w tak powazne tematu? Moze i powinna, ale ja w wieku mojej siostry - 13 lat - juz mialam przeczytane Medaliony i Pamietniki, ktore poruszaly mnie do zywego. Ogladalam mnostwo archiwalnych kronik. Do tej pory pamietam ich fragmenty i towarzyszace mi przy nich uczuciach. Do tej pory pokazuja mi sie lzy w oczach kiedy zaczynam wglebiac sie w mozliwe odczucia tamtych lat. Strach.... Smierc.... Niepewnosc.... Musze sie tu zatrzymac - by sie nie zatracic....
Dla poleglych i dla tych co jeszcze zyja - dziekuje, za wolnosc wyboru. Pamietam o tym kazdego dnia, bo wolnosc jest mi bardzo droga. Dziekuje...
Jeszcze jako nastolatka - juz o tym wspominalam - bardzo interesowalam sie I i II Wojna Swiatowa. Nie z zamilowania do historii, ale z zamilowania do zadawania pytan egzystencjonalnych, do pytan o czlowieczenstwo, jego granice lub brak granic. Dlaczego? Jak? - z tymi pytaniami sie urodzilam.
Czy nastolatka nie powinna biegac za chlopcami lub na dyskoteki a nie zanurzac sie w tak powazne tematu? Moze i powinna, ale ja w wieku mojej siostry - 13 lat - juz mialam przeczytane Medaliony i Pamietniki, ktore poruszaly mnie do zywego. Ogladalam mnostwo archiwalnych kronik. Do tej pory pamietam ich fragmenty i towarzyszace mi przy nich uczuciach. Do tej pory pokazuja mi sie lzy w oczach kiedy zaczynam wglebiac sie w mozliwe odczucia tamtych lat. Strach.... Smierc.... Niepewnosc.... Musze sie tu zatrzymac - by sie nie zatracic....
Dla poleglych i dla tych co jeszcze zyja - dziekuje, za wolnosc wyboru. Pamietam o tym kazdego dnia, bo wolnosc jest mi bardzo droga. Dziekuje...
Subskrybuj:
Posty (Atom)