Najpierw zajme sie Klasycznymi cechami DDA, ktore kiedys nic we mnie nie wzbudzily a teraz tylko mnie smiesza swoja sprytna forma. Oto one:
Dorosłe dzieci alkoholików:
zgaduja co jest normalne,
mają trudności z przeprowadzeniem swoich zamiarów do końca,
kłamią, gdy równie dobrze mogłyby powiedzieć prawdę,
osądzają siebie bezlitośnie,
mają kłopoty z przeżywaniem radości i z zabawą,
traktują siebie bardzo poważnie,
mają trudności z nawiązywaniem bliskich kontaktów i okazywaniem uczuć,
przesadnie reagują na zmiany, na które nie mają wpływu,
bezustannie poszukują potwierdzenia i uznania,
myślą, że różnią się od wszystkich,
są nadmiernie odpowiedzialne albo całkowicie nieodpowiedzialne,
są lojalne, nawet gdy druga strona na to nie zasługuje, są impulsywne,
czują się winne, stając w obronie własnych potrzeb, i często ustępują innym,
boją się ludzi, zwłaszcza przedstawicieli wszelkiego rodzaju władzy i zwierzchników,
boją się cudzego gniewu i awantur,
lubią zachowywać się jak ofiary,
bardzo boją się porzucenia i utraty,
łatwo popadają w uzależnienia albo znajdują uzależnionych partnerów.
Ze swojej strony daje pytania refleksyjne jako cwiczenie uswiadamiajace:
mają trudności z przeprowadzeniem swoich zamiarów do końca,
kłamią, gdy równie dobrze mogłyby powiedzieć prawdę,
osądzają siebie bezlitośnie,
mają kłopoty z przeżywaniem radości i z zabawą,
traktują siebie bardzo poważnie,
mają trudności z nawiązywaniem bliskich kontaktów i okazywaniem uczuć,
przesadnie reagują na zmiany, na które nie mają wpływu,
bezustannie poszukują potwierdzenia i uznania,
myślą, że różnią się od wszystkich,
są nadmiernie odpowiedzialne albo całkowicie nieodpowiedzialne,
są lojalne, nawet gdy druga strona na to nie zasługuje, są impulsywne,
czują się winne, stając w obronie własnych potrzeb, i często ustępują innym,
boją się ludzi, zwłaszcza przedstawicieli wszelkiego rodzaju władzy i zwierzchników,
boją się cudzego gniewu i awantur,
lubią zachowywać się jak ofiary,
bardzo boją się porzucenia i utraty,
łatwo popadają w uzależnienia albo znajdują uzależnionych partnerów.
Z tego co czytalam ciezko okreslic kto stworzyl dokladnie te punkty. Raz czytam, ze byl to zalozyciel AA, ktory stworzyl tzw. Tony A’s Laundry List w 1977. Jak opisywal, usiadl i napisal to w ciagu kilku godzin jakby reka jego nie byla jego. Temu Panu juz dziekujemy..... Druga osoba byla Dr. Janet Woititz, ktora wydala swoje punkty w 1983. Nie roznia sie one za bardzo z punktami Tony-ego. Nie badzcie takze zwiedzeni Dr. przed jej nazwiskiem. Jej punkty takze bazowaly na subiektywnej ewaluacji i moim zdaniem jednak nie bardzo trafnej obserwacji, a nie badaniach. Od pierwszego roku uczono mnie, ze badania nad psychoterapia nie powinny bazowac tylko na ludziach, ktorzy sa moimi klientami, bo nie jest to grupa reprezentacyjna. Jest wielu ludzi, ktorzy nie przychodza na terapie i sobie dobrze radza, lub wybieraja inne formy (np. inna grupa bedzie grupa terapeutyczna, gdzie grupowa terapia jest specyficzna dla tego typu klientow, a terapia indywidualna jest natomiast znowu specyficzna dla innej grupy klientow.). Jednak p. Janet zrobila furore swoja ksiazka i te cechy utrwalily sie zadziwiajaco w swiadomosci ludzi. Mam ta ksiazke, w orginale i sama bylam ta ksiazka zachwycona oprocz tych charakterystyk. W swoim poscie z 2008 roku skupilam sie na tym, ze punkty pokazuja tylko jedna strone medalu. Mowilam o tym, ze bardzo malo znalazlam tam siebie. I nadal to podtrzymuje ale teraz majac dowody na to, ze umiem sluchac siebie. Co moge dorzucic do problemu tych folkowych punktow?
- Badania pokazuja, ze alkohol moze czesto byc mediatorem, czyli symptomem glebszego problemu. Moze wiazac sie z depresja, zaburzeniami osobowosci (np. neurotyzm wybrzusza sie w badaniach) itd. Dlatego ciezko jest rozroznic czy jakiekolwiek zaburzenia DDA jezeli wystepuja sa pochodnym zycia w rodzinie alkoholowej, czy po prostu sa genetyczne i sa pobudzone przez doswiadczenie, ale tez czesto i nie sa (jak mowilam grupa jest bardzo zroznicowana). Nie wiem czy zauwazyliscie, ale zawsze sie mowi o tym, ze £ykamy wszystko co jest nam dane z zewnatrz. Ale naukowcy mowia jasno, ze jest 50% na 50% w debacie natura czy kultura (czasami mowia 60% i 40% dla kultury) ale nikt nie mowi o tych 50% dla genow. Jest pelno badan mowiacych, ze ostatnim decydujacym czynnikiem nie jest bodziec, ale gen, ktory na nien odpowiada. Wyobrazmy sobie pilke ktora chcemy rzucic o sciane. Rzucamy ja w jakis sposob, to jest bodziec. Ale jak to zostanie odbite zalezy od ksztaltu sciany. Bodziec to poczatek systemu prowadzacego do rezultatu, tak jak i nasze cialo jak zejdziemy nizej nie jest tym co widzimy tylko dzieli sie na komorki, bialko itd itd. To sa rozne poziomy. To jak sie bodziec ulozy zalezy od tego co w sobie nosimy. Piaget, klasyk wsrod psychologow mowil jasno, ze dzieci sa aktywnymi agentami, nie Tabula Rasa. I juz mamy na to poparcie w wielu badaniach. Dlatego zalecam poznanie siebie do jak najglebszego poziomu, a nie bazowaniu na powierzchni jakim moim zdaniem czesto jest pop-psychologia.
- Czy slyszeliscie o efekcie horoskopowym? To jest dobre. Efekt ten zwany takze efektem Barnuma pochodzi od czlowieka, ktory byl szo£menem. Jako recepte na sukces swojego cyrku podal: upewnij sie, ze jest tam cos dla wszystkich. I tak sie dzieje w horoskopach, gdzie ludzie czytajac maja wrazenie, ze to jest o nich. Jednak jezyk jest uzyty w taki sposob, ze opisy beda wystarczajaco ogolne iz kazdy znajdzie tam cos dla siebie. Zasada takich stwierdzen to:
- nieokreslone, niejasne zdanie ( np.DDA zgaduja co jest normalne)
- zakres, ktory ogarnie dwa konce (np. DDA jest odpowiedzialny lub nieodpowiedzialny)
- mowi o atrybutach, ktore sa spolecznie akceptowane, podziwiane i widziane jako szlachetne (np. DDA sa lojalne, DDA sa wrazliwe na potrzeby innych)
- mowi o atrybutach, ktore wystepuja czesto w danej populacji (np. DDA boja sie zwierzchnikow).
Zrobiono nawet badanie na ten temat (Logue et al. 1992) gdzie dano kwestionariusze DDA i nie-DDA okreslajace osobowosc (dano im takze testy okreslajace matke i ojca). Pozniej stworzono na ich wzor opisy bazujace na zasadach Barnuma i dano losowo czlonkom grupy. I tak cala grupa, niezaleznie, DDA czy nie DDA, zgodzila sie, ze opis to jest wlasnie opis ich osobowosci.
- Mowiac, ze nie znalazlam prawie nic co mnie okresla w punktach DDA nie bylo tozssamym z tym iz nie ma zadnych konsekwencji doswiadczenia zycia w ciaglym stresie i wsrod awantur. Ale musialam odkryc je sama poprzez wsluchiwanie sie uczciwie w siebie, poprzez czytanie doglebne badan i ksiazek, poprzez sluchanie historii innych ludzi. Musialam sama stworzyc sobie swoja liste do ktorej zachecam, a nie wsluchiwac sie w ludzi, ktorzy nie maja jak wiedziec co jest we mnie. To ja mam ostateczny poglad na ten temat, bo ja jestem w sobie i czuje swoje wewnetrzne emocje. Jednakze oprocz tych wewnetrznych supelkow, ktore wymagaja ode mnie pracy, sa takze te silne sznury, ktore zostaly wzmocnione poprzez dziecinstwo wypelnione stresem. I taka liste takze polecam zrobic. Nie jest tak, ze tylko cos nam odebrano, czy z£amano. Jest takze tak, ze cos z tego wzielismy lub mozemy wziasc, w zaleznosci od tego czy ktos jest czynny i chce budowac, czy pasywny i zostawic wszystko tak jak jest. W psychologii jest to nazwane sprezystoscia emocjonalna. DDA jak i wiele osob po ciezkim dziecinstwie wyjatkowo potrafia sie odbic. Wiec znowu wracamy do pytania, co sprawia, ze niektorzy sie odbijaja a niektorzy nie?
Osobiscie obserwuje duzo paradoksow w swoim zyciu. Np. doswiadczenie ciaglego stresu spadlo na moj temperament (ktory jest dziedziczny) a jest on aktywny i powiedzmy lekko narwany :-D. Paradoks jest taki, ze jakbym odziedziczyla temperament po matce, jak moja siostra i moj brat, nic bym nie zrobila ze swoim zyciem, bo bym ciagle sie bala lub dokonywala negatywnych ewaluacji. A tak, zawsze mnie irytowaly mojej mamy czarne scenariusze, wiec sie przed nimi bronilam. Mysle, ze jestem takze bardziej odporna na stres, potrafie zarzadzac nim w wiekszosci przypadkow, nie przeraza mnie wyjazd samej do Australii nieznajac nikogo (co planuje :-D), nie boje sie przeciwstawic grupie itd itd. Moim zdaniem doswiadczenia z dziecinstwa wzmocnily moje mentalne miesnie. A co bym chciala wypracowac? Napisalam "chcia£a", bo to ja decyduje, czy to mi odpowiada czy nie, czy daje mi to szczescie czy nie. Nie jest tak, ze ktos powie "powinnas czuc tak i tak, wtedy jest zdrowo." Daze do samo-zadowolenia (nie ego-centrycznego, ale madrego i glebokiego), bo wtedy i bede szerzyla to na spoleczenstwo. Ja decyduje, czy jest mi z tym dobrze, nikt nic na mnie nie wymusi. I np. mialam problemy z proszeniem o pomoc, lub bycie spontanicznym. I to chcialam rozciagnac i teraz jest to na takim etapie jak mi sie podoba. Ale.... tu jest nastepna sprawa...
- Skupiamy sie na tym co sie dzialo w dziecinstwie w specyficznej grupie jaka jest rodzina. Badania nad wiezia pokazuja, ze rzeczywiscie silny stres w rodzinie moze miec wplyw na np. jakosc pozniejszych wiezi. Ale jest pewien szczegol. Osoby, ktore nie mialy dobrych przykladow w rodzinie, a mialy kogos z doroslych, ktore dawaly dobre emocje (babcia, ciocia, nauczyciel a nawet... pies) wykazywaly lepsza przystosowalnosc niz osoby bez takowych dobrych przykladow. Znowu widzimy jak szczegoly dokladane do generalnego modelu ukazuja mieniace sie roznice. Moje doswiadczenie jest takie, ze nikt z ludzi nie dal mi pozytywnych, wznioslych emocji. Ani w domu, ani w szkole, ani na podworku. I zawsze czulam, ze cos jest nie tak, ale staralam sie przezyc jak moglam. Ale.... mialam odgroma dobrych emocji i uczuc empatii, radosci z mojego widoku, lizania moich £ez od mojego pieska Cezara. I choc dostalam go majac 13 lat, to wiedzialam co dostaje bo bralam i dawalam to samo garsciami. I skad wiedzialam jak dawac? Nie jestesmy Tabula Rasa. Ja na pewno nie bylam. Bo kiedy nagle wyjechalam za granice nie mialam problemu z otwartoscia i uprzejmoscia. A skad wiem, ze wlasnie pies byl tym jasnym punktem w moim zyciu? Bo jak sobie o nim pomysle, ze juz go nie ma to do tej pory £zy naplywaja mi do oczu i czuje olbrzymia milosc jednoczesnie. Skoro mam taka reakcje emocjonalna do tej pory, po prawie 20 latach, to oznacza, ze byl dla mnie bardzo wazny. Jak kiedys pisalam, jezeli rejestruje uczucie "kopniecia mnie w serce", to wtedy na pewno ide tam aby to rozpracowac lub zaznajomic o co w tym chodzi.
Podaje Wam link do moim zdaniem bardzo dobrego przegladu literatury i badan na temat DDA http://www.psychologia.net.pl/artykul.php?level=428
- na jednej kartce: co mi odebralo moje dziecinstwo?
Przypomnij sobie zdarzenia, ktore pamietasz i przez to sa naladowane duzymi emocjami. Rozpracuj je ( pierwszy punkt zdarzenie, drugi konsekwencje emocjonalne i trzeci zachowawcze). Wypisz czego sie bales, co wtedy potrzebowales, i jak oraz czy przenosi sie to na dzien dzisiejszy w Twoim zachowaniu i wyborach. Co chcesz poprawic, a co uwazasz, ze w sumie ci nie przeszkadza np. brak spontanicznosci. Sluchaj siebie. Zauwaz jakie emocje sie wy£aniaja i w ktorym momencie. Np. u mnie jest to przywolanie wspomnienia mojego psa. Staraj sie schodzic na coraz nizsze stopnie w kazdym wydarzeniu, ktore rozpracowujesz i w kazdej emocji.
- na drugiej kartce: co Ci dalo Twoje dziecinstwo?
Teraz uzyj tych samych przykladow do pozytywnej ewaluacji. Wypisz co to w Tobie pozytywnego paradoksalnie wzmocnilo? Czego nie robisz, a mogles gdybys przyjal doswiadczenie bez wewnetrznej obrobki. Np. rodzic pil, a ja nie pije, lub pije bez przesady. Dlaczego? Co jest w Tobie, ze tak wybrales? Jakie cechy osobowosci, jaki sposob myslenia, jakie geny (popatrz na dalsza rodzine)? Wypisz zdarzenia, ktore byly dla Ciebie trudne i emocjonalne a ktore dlatego pamietasz, i pomysl, jak sprostales tej sytuacji, co Ci pomoglo i skad miales pomysl, aby tak a nie inaczej sie zachowac. Jezeli nie mozesz znalezc nic pozytywnego w jakiejs sytuacji, bo po prostu tylko bolalo itd mozesz napisac nastepny punkt
- plan budowania,
w ktorym decydujesz na tym zbudowac. To Twoj kontrakt ze soba. Najpierw uwolnic emocje, gniew, zlosc, bol, smutek. Pozwolic sobie czuc kazda emocje i miec kazda mysl. Uzywaj wyobrazni. Pamietaj, ze mozg per se nie widzi roznicy pomiedzy wyobraznia i rzeczywistoscia. Przywoluj emocje i zdarzenia. Daj sobie czas. Traktuj to jak tu i teraz na moment uwolnienia emocji. Ale pozniej czas sie otrzepac i zaczac na tym budowac. Nie oznacza to, ze pozbedziemy sie calkowicie emocji. Paradoks jest taki, ze jezeli pozbedziemy sie ich lub je odetniemy to w przyszlosci nic nam nie przypomni aby zachowac sie tak czy inaczej. Musimy czuc. Nie ma "rozwiazania problemu". Jest "rozbicie problemu" na ma£e czastki a potem uzycie ich do nowej budowy. Wtedy staja sie narzedziem. Ogladaliscie STAR TREK-a? Przewaznie jak fruna przez przestrzen kosmiczna napotykaja meteoryty, wielkie skaly, ktore uderzaja o statek. W emocjach chodzi o to aby rozbic je na male kawalki, jak te meteoryty, aby nam nie zagrazaly, lub rzadzily naszym przeznaczeniem. Ale jak sa juz mniejsze, nadal tam sa, ale nie maja znaczacego wplywu na nasz statek. I musza tam byc, bo sa czescia Kosmosu.
Tak jak nasze doswiadczenia i emocje sa czescia Kosmosu Cz£owieka.
Zycze milego tygodnia Moi Drodzy.