(…)Wtedy dwa lata temu, wlasciwie nie zarejestrowalam znaczenia obecnosci Twojej zony. Byla jedynie mloda, piekna kobieta, ktorej mozna bylo Ciebie odebrac. Na tym swiecie nawet szczurzyce maja swoj wyscig. Odebralam juz dwoch mezczyzn innym kobietom I nie wiedzialam powodu, dla ktorego Twoja zona mialaby byc traktowana inaczej. Poza tym kochalam Cie. Wiem, jak prostacko to zabrzmi, ale wtedy ciagle traktowalam milosc jako niepodwazalne usprawiedliwienie wszelkiej niegodziwosci. Tak pewnie mysli wiekszosc kochanek. Dlatego przyszlam tamtego wieczoru do Twojego pokoju I zaczelam odbierac jej Ciebe. Najpierw chcialam wykrasc jej tajemnice. Sam fakt, ze bedziesz mnie – tak jak ja – calowal, rozbieral I dotykal, nie dzialal specjalnie na moja wyobraznie. Wiekszosc ludzi robi to prawie identycznie. Jest to tak standardowe, ze mozna napisac o tym poradnik. Tajemnica, ktora chcialam wykrasc Twojej zonie, polega na czyms zupelnie innym. Najbardziej chcialabym wiedziec, co bedziesz przy tym mowil, jak bedziesz oddychal, jak bedziesz pachnial, jak drzal, jak bedzie smakowac Twoja skora, Twoj pot, Twoja slina. Mysle, ze okrucienstwo, jakiego doswiadcza zdradzana kobieta, nie polega na tym, ze on dotknal wargami innych piersi, penetrowal jezykiem inne usta lub wlozyl swoj pen w inna wagine. Tym co boli o wiele bardziej, jest zdrada tej tajemnicy. Na jej dochowaniu, moim zdaniem, zasadza sie wiernosc. “
JLWisniewski “£ozko”
Pan Wisniewski ma niebywaly talent w opisywaniu doglebnym odczuc kobiecych i roznic damsko-meskich, ktore dla zwyklego Kowalskiego nie sa zauwazalne. Dokladnie, zdrada tajemnicy…..Przypatrzmy sie dwom zjawiskom; zazdrosci i zdradzie. Pierwsze czesto jest przypisywane kobietom i jest widziane przez facetow jako “fanaberia”. Oczywiscie faceci tez sa zazdrosni, ale inaczej. Kobieta generalnie wnika gleboko w szczegoly intymnosci i otwarcie pokazuje swoja zazdrosc. Facet (oczywiscie generalizuje tutaj) przewaznie nic nie powie, a nawet bedzie wstanie przybic piatke z facetem, z ktorym spotykala sie kiedys jego kobieta. Kobieta jest bardziej ekspresyjna pod tym wzgledem. Jawnie okazuje drugiej kobiecie dezaprobate. Dla zwyklego Kowalskiego moze wydawac sie to smieszne, lub nawet klaustrofobiczne. Jednak tego co kobieta sie obawia to wlasnie faktu, ze druga kobieta zna albo pozna ta tajemnice….O przeszlych nie chce wiedziec, o zagrozeniu ewentualnych pozniejszych tym bardziej. Dlatego wiekszosc kobiet nie lubi sluchac o ex-ach. Nie dlatego, ze chca wierzyc iz ona byla pierwsza i jedyna, ale dlatego, ze swiadomosc iz ktos dzieli z nia ta tajemnice, ktora ona teraz dzieli z ukochanym mezczyzna staje sie nie do zniesienia. Bo jak kochamy to chcemy byc ta wyjatkowa, ta szczegolna… A fakt jest taki, ze “wiekszosc ludzi robi to prawie identycznie”. Nawet slowa, sposob wyrazania jest przysposobiony to stylu osoby, ktora niesie to do nastepnych zwiazkow. Pamietam kiedys moj ex of 5 years kiedy chcial mi powiedziec, ze mnie kocha przez maila czy sms-a pisal KMC. Po latach, majac nowa dziewczyne wysylal do niej takie same skroty (nie pytajcie mnie skad wiem). Wtedy pierwszy raz zaczelo mnie to zastanawiac – czy to nastepna rzecz taka nieorginalna, powtarzajaca sie w ludziach jak to, ze slonce zachodzi I wschodzi? I tak latami weryfikowalam swoja obserwacje i mysle, ze jest prawdziwa. I zrozumialam, dlaczego tak zadko zdarza sie iz drugiej kobiecie odpowiada przyjazn jej faceta z przeszla kobieta, ktora przeciez dotykal jak teraz nia, ktora zna tajemnice jego zapachu, drzenia, dotyku…. Intymnosc jest delikatnym tworem i raz zdradzona bedzie jak rozbity dzban, ktorego nie da sie posklejac. Jest to mocno zwiazane z zaufaniem, ktore takze raz nadwyrezone nigdy nie bedzie takie jak kiedys. Sprawy zaczynaja sie komplikowac jeszcze bardziej, gdy facet ma juz dzieci i w tej sytuacji nieuknione jest istnienie ex w zyciu i nowej partnerki. Swietnie jak ex zona/partnerka jest madra i rozumie delikatna sytuacje gdzie nowa partnerka moze miec problem z jej zbyt duza obecnoscia w ich zyciu. Jednak jezeli obecna partnerka sie wglebia, odczuwa ta tajemnice, i przyklada do niej wage – moze byc ciezko….
Dla mezczyzny sprawa moze wygladac kompletnie inaczej. Powszechnie sie mowi, ze odzielenie seksu od uczuc jest latwe w przypadku meskiej populacji. Ruchy kopulacyjne nie oznaczaja wglebiania sie uczuciowego. Jednak dla kobiet sprawa nie jest taka prosta, bo naturalnie kobieta wglebia sie w zjawiska bardziej. To nie jest tylko seks, kiedy druga kobieta JUZ WIE jak smakuje skora jej faceta - pisze Wisniewski (moze on jest kobieta?). Dlatego nie zgadzam sie z pania Katarzyna Miller, ktora ostatnio wszem I wobec promuje ksiazke "Podaruj kochance meza kwiaty" abysmy nie robili z tego wielkiego halo.(choc dalabym kochance kwiaty z podziekowaniem, ze udalo jej sie pojechac na instynktach mojego faceta i dzieki temu wiem, jaki jest przecietny. Moge szukac cos lepszego). Pani Miller ma racje mowiac jak jest, jednak trywializujac odczucia kobiet, ktorym ciezej zdrade wybaczyc z powodu wglebiania sie w zwiazek z druga osoba (oczywiscie takze niektorym mezczyznom, generalizuje tutaj, przypominam), wcale nie szerzy madrosci. A madrosc to juz co innego niz “jak jest”. Madra osoba czuje jak by powinno i czuje jak jest glebiej, blizej, pelniej, mocniej. I tak facet rozumiejac to nie bedzie np. przypominal sobie historii o eksach i raczyl nia druga osobe; a to ze ex nie lubila tego, albo ze jak raz byli w sklepie to stalo sie to, lub ze razem kupywali tamto. Kompletny brak taktu. A kiedy poraz kolejny ogarnie go instynkt na widok innego ciala, bedzie chcial zachowac tajemnice dla tej, ktora wybral. Chyba, ze nie wybral, wtedy moze smakowac do woli. Jednak w relacji nie bedzie tanio sprzedawal tajemnicy tylko dla zwyklego ruchu miednica. Dotyczy to takze slow. Pamietam raz w programie Kuby Wojewodzkiego zasiadl do rozmowy Michal Zebrowski wraz z modelka Anja Rubik. Pan Wojewodzki staral sie sprowokowac pana Michala zaczepiajac – Ladna ta nasza Ania. Nie ? Powiedz, piekna kobieta? Pan Michal spojrzal drwiaco na prowodyra, rozpoznajac jego prosta samcza gierke. Oczywiscie Ania jest piekna kobieta – odpowiedzial –ale moja zona jest najpiekniesza. Wszyscy byli zaskoczeni jego odpowiedzia a pozniej rozeszly sie brawa i pomruki uznania. Na twarzy Ani Rubik rozlal sie wyraz nawyzszej zgody na to co powiedzial – bo pewnie ona sama chcialaby byc tak widziana przez wlasnego meza. To sie nazywa lojalnosc i prioretyzowanie - nawet w slowie - swojej zony jako kobiety, ktora wybral. No i niezla znajomosc kobiecych emocji – kazda kobieta przeciez chce byc dla swego faceta najpiekniejsza i nie bardzo chce sluchac o tym, ze jej facet zauwaza piekno innych kobiet. Choc ona sama slepa nie jest i widzi mestwo innych facetow i wie, ze zdrowy facet zauwaza naturalna biologiczna koleja rzeczy piekno innych kobiet (nikt nie jest robotem), jednak to emocje drugiej osoby, takt i lojalnosc w postawie jest na pierwszym miejscu kiedy dzieli sie z kims zycie. To odczuwa sie bardziej niz piekno dookola, bo widzi sie przede wszystkim piekno w oczach wlasnego partnera.
Ale to pieknie brzmi, jak bajka, prawda? Jednak realia iI zasady biologii sa silne i rzadza czlowiekiem jak marionetka. Kto w ogole na codzien zglebia takie zaleznosci? Wlasne slowa, wlasne czyny, ktore swiadcza o postawie do bliskiej osoby….. Tajemnice, ktore dziela dwie osoby, jezeli nie sa swietoscia od samego poczatku – sa poddane silnym wachaniom i czesto ulegaja zlamaniu. A szkoda….
Na koniec przypatrzmy sie temu zdaniu “Wiem, jak prostacko to zabrzmi, ale wtedy ciagle traktowalam milosc jako niepodwazalne usprawiedliwienie wszelkiej niegodziwosci.”. Czesto spotykam sie z oburzeniem kiedy mowie, ze milosc to nie wszystko. Wielu ludzi stawia ja na piedestale, jednak rozumiejac milosc jako wlasne szczescie w relacji z druga osoba. Jak juz pisalam wczesniej, milosc jest widziana strasznie wasko i schematycznie, a do tego egoistycznie. Przyklad kolezanki, ktora znajduje usprawiedliwienie w milosci pokazuje zlimitowane jej postrzeganie, bo milosc przechodzi egoizm i obejmuje wszystko, kazdy lisc i kazda mrowke. Kolezanka – na przyklad – jest szczesliwa tu i teraz z facetem, ktory odszedl od zony i to jest dla niej pelnia. Jednak jest to znowu pelnia sprytnie ustawiona przez naturalne zasady biologiczne. Widok sie zawerza, czlowiek wyobraza sobie, ze nie ma nic poza dzieleniem czasu z ta osoba. Jednak moim zdaniem kobieta ta nawet nie doknela prawdziwej milosci, ktora wychodzi poza typowe mesko-damskie relacje. Gdyby ja odczuwala w swoim sercu nie poddala by sie temu tak latwo i z otwarta radoscia. Wzielaby pod uwage NIE, rozwazala cierpienie rozlaki, odrzucenie tego co jej mozg rozpoznal jako swietnego dostarczyciela genow i emocji. Poddanie sie pod cierpienie – czy nie brzmi to utopijnie? Ale wierze, ze mozna, jezeli wartosciowuje sie cos wiecej niz typowy schemat romansowy – tam jest jeszcze droga poza tym, samotna czasami– odrazu mowie – ale ze sloncem we wlosach....."az czlowieka"...
Wiem, bo "i ja tam bylam.... bol i lzy swe pilam..."
Ale wygralam.....
Dobrej nocki Moi Drodzy.